W dniu 2018-03-09 o 22:08, Poldek pisze:

> Powiedzmy sobie szczerze - w czasach tych starych Merców, takie detale,
> jak dzwonienie łańcuchem, zaworami, dziury w karoserii przerdzewiałej na
> wylot, dziury w układzie wydechowym, lanie olejem pod siebie, dymienie,
> wycie, skrzypiące i latające siedzenia, bujające zawieszenie,
> puszczające płyn i nierówno łapiące hamulce, rozjechana zbieżność,
> sianie zakłóceniami elektromagnetycznymi, itd., itp... - takie rzeczy
> nie były uznawane za istotną wadę.

Małe sprostowanie. Był to Merc 211 V6 E320 CDI z 2006r z chiptuningiem
do 300kM. Mimo dociążonego silnika - żadnego dzwonienia łańcuchem,
żadnej dziury w karoserii bo aluminiowa, żadnej dziury w układzie
wydechowym bo z nierdzewki czy czegoś podobnego, żadnego lania olejem,
żadnego dymienia w odróżnieniu od "nowoczesnych" diesli (DPF zatkany w
3% gdy sprzedawałem - nowe auta z tym sobie w ogóle nie radzą i po 100
tys km mogiła), siedzenia sztywne, regulowane w pierdylionie kształtów i
kierunków, sportowe, zawieszenie bardzo sztywne, że trudno go rozbujać
było by ew. usterki zawieszenia wyszukać, zbieżność nigdy nie poprawiana
bo nie było czego poprawiać, hamulce ostre jak brzytwa. Zajeździłem 2
turbiny i komplet wtrysków. Raz zmieniane tuleje od przedniego
zawieszenia i może ze 2x drążek od wahacza. Raz zmieniane tarcze
hamulcowe. Żadnych innych awarii.

Tak więc schowaj swoje mity.

--
Pozdrawiam,
Marek