-
31. Data: 2011-08-09 19:01:40
Temat: Re: LM317
Od: Maciek <m...@p...com>
Użytkownik John Smith napisał:
> Zmniejszenie napięcia poniżej nominalnego skutkuje przedłużeniem
> żywotności żarnika, lecz materiał emisyjny katody podlega szybszemu
> zużyciu.
Nie jest to przypadkiem zatrucie resztkami powietrza?
-
32. Data: 2011-08-09 19:54:22
Temat: Re: LM317
Od: John Smith <d...@b...pl>
W dniu 2011-08-09 21:01, Maciek pisze:
> Użytkownik John Smith napisał:
>> Zmniejszenie napięcia poniżej nominalnego skutkuje przedłużeniem
>> żywotności żarnika, lecz materiał emisyjny katody podlega szybszemu
>> zużyciu.
>
> Nie jest to przypadkiem zatrucie resztkami powietrza?
Jak masz wyniki badań, to je przedstaw.
W celu usunięcia resztek powietrza, po odpompowywaniu, wewnątrz lampy
jest napylana metaliczna warstwa. Robi się natychmiast biała, po utracie
próżni.
Nie zmienia to samej, empirycznej istoty zjawiska, praca lampy z
obniżoną temperaturą żarzenia, niszczy ją.
K.
-
33. Data: 2011-08-10 09:38:26
Temat: Re: LM317
Od: "Desoft" <N...@i...pl>
>>
>> Radzę z uwagą podejść do sprawy żarzenia lamp. Lampy są znacznie bardziej
>> odporne od półprzewodników na krótkie odstępstwa od przewidzianych
>> warunków pracy, ale ignorowanie parametrów zapisanych w danych
>> katalogowych odbija się na ich trwałości.
>> Za duża albo za mała wartość żarzenia wkrótce się zemści. Z tego powodu
>> odpadają różne baterie czy akumulatorki, "nie dożarzona" lampa będzie
>> miała wyrywany materiał emisyjny z katody, przegrzana zaś rozpyli ten
>> materiał wewnątrz lampy lub wręcz obwód żarzenia się przepali.
>> Zalecam starannie sprawdzony zasilacz.
>
> Czyli sugerujesz, że w latach 50 ustalali dokładnie 2.0V, a nie 1.9 czy
> 2.1V
> na transformatorze? Raczej wątpię (nie uwzględniając "standardowych"
> odchyłek w sieci,
> szczególnie na wsi). Nie wiem czy nie widziałem w jakiś urządzeniach
> na schemacie tolerancje napięcia żarzenia +/-10%. Ja bym się tego trzymał
> bez zbytniej obawy o "żywotność" czyli dwa NiMh, i ew. germanowa
> dioda mocy w kierunku przewodzenia.
Dyskusja schodzi na temat "jak podłączyć LEDa?" - no niezupełnie: jak
podłączyć żarówkę?
Tolerancja +/- 10% jest wystarczająca (Dawniej dopuszczano większe odchyłki
napięcia w sieci, więc +/-20% też nie jest zbrodnią). W odróżnieniu od LEDa
żarówka jest elementem napięciowym (nie można zasilać jej stałym prądem)
stabilizację uzyskujemy na efekcie zmiany rezystancji włókna. Coby długo nie
tłumaczyć: analogicznie jak w generatorze z mostkiem wiena napięcie
stabilizowało się żarówką, która się ledwo żarzyła - _dokładnie_ tak jak
żarnik w lampie
--
Desoft
-
34. Data: 2011-08-10 17:28:54
Temat: Re: LM317
Od: Maciek <m...@p...com>
Użytkownik John Smith napisał:
> Jak masz wyniki badań, to je przedstaw.
> W celu usunięcia resztek powietrza, po odpompowywaniu, wewnątrz lampy
> jest napylana metaliczna warstwa. Robi się natychmiast biała, po utracie
> próżni.
Nie mam wyników badań. Odróżniasz określenie "resztki powietrza" od
zapowietrzenia normalnym ciśnieniem? W takiej sytuacji getter od razu
robi się mleczny. Z czasem plama gettera dorabia się mniej błyszczących
krawędzi. Nawet jeżeli lampa nie została stłuczona, czyli coś tam się
dzieje.
Maciek
-
35. Data: 2011-08-10 17:44:14
Temat: Re: LM317
Od: Maciek <m...@p...com>
Użytkownik Maciek napisał:
> Nie mam wyników badań.
Ale za to użyłem googla:
http://www.stareradia.pl/katoda.html
-
36. Data: 2011-08-10 21:38:32
Temat: Re: LM317
Od: John Smith <d...@b...pl>
W dniu 2011-08-10 19:44, Maciek pisze:
> Użytkownik Maciek napisał:
>> Nie mam wyników badań.
> Ale za to użyłem googla:
> http://www.stareradia.pl/katoda.html
Tak, jest to jakiś tekst. Nie opracowany naukowo.
Autor przemieszał w nim wiedzę o katodach z przestrzeni
wielu dekad. Pułapki (magnetyczne) jonowe, chroniące katodę
widziałem w kineskopie z lat 50-tych i stąd pewnie uwagi autora na temat
tej technologii. Pułapki jonowe skończyły się w latach 60-tych, wraz
udoskonaleniem metody uzyskiwania próżni w warunkach produkcyjnych
i w czasie eksploatacji lampy. Zatruwanie jonami może być pomysłem
prawdziwym, lecz już mocno nieaktualnym.
Ja z lampami skończyłem już dawno temu i nie zamierzam do nich wracać.
Ale jak ktoś ma zacięcie, to może wyjaśnić zjawisko "zatruwania katody".
Potrzebny będzie mikroskop elektronowy, spektrometru mas i sporo chęci.
Chętnie poznam wyniki badań, bo jak do tej pory zetknąłem się wyłącznie
z opiniami, powstałymi na podstawie własnego przekonania różnych
autorów, bez poparcia w dowodach.
A ja, staram się być poważnym człowiekiem i w opiniach preferuję
dowody z badań ponad opinię "natchnionego". Choć i takiego warto czasem
wysłuchać.
A wracając do tematu, katoda powinna pracować w warunkach przewidzianych
przez konstruktora.
Pozdrawiam,
K.
-
37. Data: 2011-08-11 06:15:15
Temat: Re: LM317
Od: Grzegorz Kurczyk <g...@c...slupsk.pl>
W dniu 10.08.2011 23:38, John Smith pisze:
> W dniu 2011-08-10 19:44, Maciek pisze:
>> Użytkownik Maciek napisał:
>>> Nie mam wyników badań.
>> Ale za to użyłem googla:
>> http://www.stareradia.pl/katoda.html
>
> Tak, jest to jakiś tekst. Nie opracowany naukowo.
> Autor przemieszał w nim wiedzę o katodach z przestrzeni
> wielu dekad. Pułapki (magnetyczne) jonowe, chroniące katodę
> widziałem w kineskopie z lat 50-tych i stąd pewnie uwagi autora na temat
> tej technologii. Pułapki jonowe skończyły się w latach 60-tych, wraz
> udoskonaleniem metody uzyskiwania próżni w warunkach produkcyjnych
> i w czasie eksploatacji lampy. Zatruwanie jonami może być pomysłem
> prawdziwym, lecz już mocno nieaktualnym.
Czy aby na pewno pułapki jonowe w kineskopach miały na celu ochronę
katody ? Bardziej chodziło o "ochronę" luminoforu. W tych kineskopach
wyrzutnia elektronowa była łamana. Katoda wraz z cylindrem Wehnelt'a
była ustawiona pod pewnym kątem względem elektrod przyśpieszających i
osi lampy. Magnes pułapki jonowej miał za zadanie zakrzywić tor ukośnie
wystrzeliwanych elektronów tak aby poruszały się w osi lampy. Ciężkie
jony leciały dalej prosto i uderzały w szkło szyjki kineskopu. Cała
zabawa miała na celu nie dopuścić jonów do ekranu. W późniejszych
kineskopach luminofor był pokrywany od wewnątrz cienką warstwą
aluminium, która skutecznie blokowała jony przy okazji poprawiając
kontrast. Od tego momentu wyrzutnia była prosta i zniknęła pułapka jonowa.
Pozdrawiam
Grzegorz
-
38. Data: 2011-08-11 13:05:39
Temat: Re: LM317
Od: John Smith <d...@b...pl>
>> Tak, jest to jakiś tekst. Nie opracowany naukowo.
>> Autor przemieszał w nim wiedzę o katodach z przestrzeni
>> wielu dekad. Pułapki (magnetyczne) jonowe, chroniące katodę
>> widziałem w kineskopie z lat 50-tych i stąd pewnie uwagi autora na temat
>> tej technologii. Pułapki jonowe skończyły się w latach 60-tych, wraz
>> udoskonaleniem metody uzyskiwania próżni w warunkach produkcyjnych
>> i w czasie eksploatacji lampy. Zatruwanie jonami może być pomysłem
>> prawdziwym, lecz już mocno nieaktualnym.
>
> Czy aby na pewno pułapki jonowe w kineskopach miały na celu ochronę
> katody ?
> Bardziej chodziło o "ochronę" luminoforu.
Warto się zastanowić, pytanie nie jest retoryczne.
> W tych kineskopach
> wyrzutnia elektronowa była łamana. Katoda wraz z cylindrem Wehnelt'a
> była ustawiona pod pewnym kątem względem elektrod przyśpieszających i
> osi lampy. Magnes pułapki jonowej miał za zadanie zakrzywić tor ukośnie
> wystrzeliwanych elektronów tak aby poruszały się w osi lampy. Ciężkie
> jony leciały dalej prosto i uderzały w szkło szyjki kineskopu.
Zgoda.
> Cała
> zabawa miała na celu nie dopuścić jonów do ekranu. W późniejszych
> kineskopach luminofor był pokrywany od wewnątrz cienką warstwą
> aluminium, która skutecznie blokowała jony przy okazji poprawiając
> kontrast. Od tego momentu wyrzutnia była prosta i zniknęła pułapka jonowa.
Tu mam wątpliwości.
Napylona warstwa aluminium odbije część fotonów w wnętrza kineskopu, w
stronę widza, w tej części też się zgadzam.
Ale jony? W sieci informacje są bardzo zdawkowe, ograniczają się do
jednego zdania tak, jakby pochodziły z jednego, niekoniecznie
wiarygodnego źródła. Dlatego mam wątpliwości.
Jakie jony powstają w wyniku bombardowania elektronami obojętnych
elektrycznie resztek gazu? Ujemne? Dziwne. Czy zasada zachowania ładunku
jest zachowana? Jeśli dodatnie, to by się zgadzało, elektrony
lecą w kierunku luminoforu, jony dodatnie w kierunku katody.
Dalej pułapka magnetyczna spełniła by swoją rolę w sposób jaki napisałeś
wyżej, chroniąc jednak katodę a nie luminofor.
A może się mylę?
Pozdrawiam,
K.
-
39. Data: 2011-08-11 17:52:49
Temat: Re: LM317
Od: Maciek <m...@p...com>
Użytkownik John Smith napisał:
> > Bardziej chodziło o "ochronę" luminoforu.
> Warto się zastanowić, pytanie nie jest retoryczne.
Jony wypalały luminofor. Opisywały to już bardzo stare książki.
> Tu mam wątpliwości.
> Napylona warstwa aluminium odbije część fotonów w wnętrza kineskopu, w
> stronę widza, w tej części też się zgadzam.
> Ale jony?
Jony są zbyt duże, żeby przejść przez warstewkę aluminium. Elektrony
mają dużą prędkość i są bardzo małe, więc przelatują aż do luminoforu.
Jony są również zbyt ciężkie i odchylanie nie miało dostatecznie dużej
energii, żeby je odchylić na przestrzeni całego ekranu. Wypalały więc
obszar na jego środku. Jony powinny mieć ładunek ujemny, bo inaczej nie
byłyby przyciągane przez dodatnią anodę. Nie pamietam dokładnie co się z
nimi działo po uderzeniu w metaliczną powierzchnię ekranu, dodajmy -
podłączoną do napięcia anodowego. Mogę się mylić ale ulegały
rozładowaniu i dalej jako obojętne cząsteczki krążyły we wnętrzu
kineskopu. Póki znowu nie trafiły w okolice katody. Gdyby grzęzły w tym
aluminium, to lampa po pewnym czasie oczyściłaby się a to nie następowało.
Maciek
-
40. Data: 2011-08-12 12:32:52
Temat: Re: LM317
Od: Mario <m...@p...onet.pl>
W dniu 2011-08-11 15:05, John Smith pisze:
>>> Tak, jest to jakiś tekst. Nie opracowany naukowo.
>>> Autor przemieszał w nim wiedzę o katodach z przestrzeni
>>> wielu dekad. Pułapki (magnetyczne) jonowe, chroniące katodę
>>> widziałem w kineskopie z lat 50-tych i stąd pewnie uwagi autora na temat
>>> tej technologii. Pułapki jonowe skończyły się w latach 60-tych, wraz
>>> udoskonaleniem metody uzyskiwania próżni w warunkach produkcyjnych
>>> i w czasie eksploatacji lampy. Zatruwanie jonami może być pomysłem
>>> prawdziwym, lecz już mocno nieaktualnym.
>>
>> Czy aby na pewno pułapki jonowe w kineskopach miały na celu ochronę
>> katody ?
> > Bardziej chodziło o "ochronę" luminoforu.
> Warto się zastanowić, pytanie nie jest retoryczne.
>
>> W tych kineskopach
>> wyrzutnia elektronowa była łamana. Katoda wraz z cylindrem Wehnelt'a
>> była ustawiona pod pewnym kątem względem elektrod przyśpieszających i
>> osi lampy. Magnes pułapki jonowej miał za zadanie zakrzywić tor ukośnie
>> wystrzeliwanych elektronów tak aby poruszały się w osi lampy. Ciężkie
>> jony leciały dalej prosto i uderzały w szkło szyjki kineskopu.
> Zgoda.
>
>> Cała
>> zabawa miała na celu nie dopuścić jonów do ekranu. W późniejszych
>> kineskopach luminofor był pokrywany od wewnątrz cienką warstwą
>> aluminium, która skutecznie blokowała jony przy okazji poprawiając
>> kontrast. Od tego momentu wyrzutnia była prosta i zniknęła pułapka
>> jonowa.
> Tu mam wątpliwości.
> Napylona warstwa aluminium odbije część fotonów w wnętrza kineskopu, w
> stronę widza, w tej części też się zgadzam.
> Ale jony? W sieci informacje są bardzo zdawkowe, ograniczają się do
> jednego zdania tak, jakby pochodziły z jednego, niekoniecznie
> wiarygodnego źródła. Dlatego mam wątpliwości.
> Jakie jony powstają w wyniku bombardowania elektronami obojętnych
> elektrycznie resztek gazu?
Uważasz, że tlenu nie da się zjonizować ujemnie?
--
Pozdrawiam
MD