"Paweł W." napisal:
> Jaki kryzys? Toć to powinno zacząć się właśnie Eldorado! Ropa staniała
> do 40$ za baryłkę, a to przecież krew obecnej gospodarki. Sam spadek cen
> ropy powinien dać takiego kopa gospodarkom,

Taak? A za co przedsiebiorstwa kupia te rope? Poza malymi rodzinnymi
firmami wszystkie pozostale dzialaja na kredycie obrotowym. A obecnie
tego kredytu nie ma. Nasz system bankowy zostal wyssany z gotowki
przez bankrutujace bankowe centrale zachodnie. Nikt nie udzieli ci
kredytu obrotowego, nikt nie udzieli ci kredytu kupieckiego. Lezysz.
Twojego towaru nikt nie kupi, bo klientela stracila prace lub
widzi sie na liscie poleglych. Ci co jeszcze maja pieniadze ograniczaja
wydatki, bo licza sie z koniecznoscia przetrwania dlugiego czasu bez
pracy.

> że nawet jakby wszystko inne
> się waliło, to nie powinno mieć takiego znaczenia jak właśnie ceny ropy.

To moglo miec znaczenie pol roku temu. Teraz to juz spirala
dodatniego sprzezenia zwrotnego. Ucha igielnego ominac sie juz
nie da. A pakiety pobudzajace ida za wczesnie. Teraz zostana
zmarnowane. Lawiny zatrzymac sie nie da. Ta gotowka powinna byc
uruchomiona na roboty publiczne dopiero wtedy, gdy nawis inflacyjny
wywolany lewarowaniem na duza skale (wedlug Sorosa 360%) zostanie
zniwelowany inflacja. To jest sytuacja globalna bardzo przypominajaca
Polske z roku 1989. Gdyby miliard dolarow funduszu stabilizacyjnego
zostal uruchomiony w lutym 1989 zniknalby pozarty przez zlotowki
bez pokrycia. Po przejsciu hiperinflacji i zrownowazeniu cen
takie pozarcie mu nie grozilo.

A teraz uwazaj: lewarowanie globalne wynosi ok. 360% (wedlug Sorosa).
Oznacza to koniecznosc przeprowadzenia sredniej (w skali globalnej)
dewaluacji do poziomu 27% obecnej nominalnej wartosci walut. Narozrabiali
Amerykanie, ale obecnie FED twardo walczy o transferowanie tej inflacji
do innych krajow. Euro czesciowo sie broni. Zlotowka juz spadla o 43%.
Amerykanie maja w obiegu ok. 65% globalnego wolumenu walut (poprzez
sprzedaz obligacji rzadowy), euro stanowi ok. 25%, funt 4%, jen 3%.
Pozostale waluty to 3%. Szalenstwo kursowe, ktore obserwujemy
to czesciowo spekulacje bankow, ale w duzej mierze to juz toczacy
sie walec inflacyjny. No to sobie policz, ze calej wymaganej inflacji
Amerykanom i tak nie uda sie wypchnac ze strefy dolara, a jego
wartosc nabywcza przed koncem Kryzysu (bo spokojnie mozna go juz
pisac z duzej litery) spadnie trzykrotnie. Dla przerazonych: przypomnijcie
sobie jak inflacje dolar przezyl w okresie kryzysu naftowego w latach
siedemdziesiatych i ILE RAZY stracil na wartosci.

Natomiast realnie zlotowka jest juz trupem i cala szansa to kupowac
w najblizszym okresie jakies tansze nieruchomosci, aby uratowac choc
czesc oszczednosci i nie pasc ofiara hiperinflacji nr 2.
--
Pozdrawiam,

Jacek

P.S. Teraz juz wiesz, dlaczego przeszedlem z 'Wielki Kryzys nadchodzi'
na 'Wielka Depresja nadchodzi'? To bedzie walec, po ktorym swiat
prawdopodobnie zmieni sie rownie silnie politycznie i gospodarczo
jak po I i II wojnie swiatowej.