eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowaKompleksy kotletow (naraze sie)Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
  • Data: 2011-10-20 15:08:21
    Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "marek augustynski" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:50de2c3d-9704-4de5-960e-e0498f6b8753@c2
    5g2000yqn.googlegroups.com...
    >> >Wyobraz sobie, ze wpadasz na okreslona mysl i przekladasz ja na
    >> >zdjecie. Zalozmy nawet, ze jestes zadowolony z efektu i myslisz
    >> >"kurde
    >> >udalo mi sie". Po jakims czasie widzisz, ze twój pomysl pojawil
    >> >się w
    >> >inne formie u innego fotografa. Teraz pytanie. Jaka będzie twoja
    >> >reakcja? Nie pytam co zrobisz tylko co pomyslisz.
    >
    >> Nie wiem. W muzyce sprawa bylaby w miare jasna - jesli ta inna
    >> forma
    >> za bardzo przypomina oryginal, to plagiat jak nic. Ale w
    >> fotografii -
    >> patrzac na kolejny watek - mialbym miec patent na fikusnie wygieta
    >> modelke ? Czy np specyficzne ustawienie swiatel ?

    >Po co pytasz retorycznie?

    Czy retorycznie to sie dopiero okaze, po decyzji sadu.

    Ale naprawde nie wiem co bym czul.
    Wscieklosc ("jak on smial, niech sam sobie wymysli w co owijac"), dume
    ("zapoczatkowalem nowy kierunek w sztuce"), zazdrosc ("pomysl moj, ale
    jemu to wyszlo lepiej"), dowartosciowanie ("cienias, mnie to wyszlo
    znacznie lepiej") ?

    >> Na szczescie. Ale juz Hollywood placi grube pieniadze za prawa do
    >> ekranizacji ksiazki/osoby/wydarzenia.
    >W Hollywood sztuką jest zarabianie pieniędzy.

    Ale powiedzmy ze doceniaja prawa autora do pomyslu, nie wiem czy z
    dobroci serca, czy po wyrokach sadu.
    Czasem to moze dla reklamy (ksiazka byla poczytna), ale czasem
    wystarczyloby pozmieniac pare rzeczy, a sporo i tak jest zmieniane, i
    jak wykazac plagiat ?

    >> I rozumiem ze uwazasz iz plagiatowanie powinno byc calkowicie
    >> dozwolone, bo prawdziwy artysta sie sam obroni swoimi
    >> niepowtarzalnymi
    >> dzielami ?

    >Tak uważam. Zresztą otwórz oczy. To funkcjonuje w świecie na co dzień
    >tylko ci, którzy chowają się za swoim "patentem" oszukują siebie. W
    >sztuce zjawisko praw autorskich powinno nazywać się "zamrażaniem
    >twórcy w jego urojeniach".

    No, zyc z czegos trzeba, a prawa autorskie tycza sie tez trywialnych
    przykladow - np publikacji zdjec danego autora.

    >Ja to w ogóle mam filozofię, że każdą myśl przechodzącą przez moją
    >głowę, np. dotyczącą fotografii, uwalniam od razu. Mówię: chcesz
    >zrobić tak to użyj takich lub innych środków. Nawet jeśli wymyśliłem
    >to pięć minut temu i jeszcze mam ciarki. Czy ja mam czekać ileś lat
    >aż
    >do momentu w którym zrobię moją Wystawę i Pokażę Wszem i Wobec co
    >Czułem, co Myślałem, Blabla Blabla.

    Ale tu znow jakby poza tematem. Czujesz cos, to robisz, efekt cie
    satysfakcjonuje lub nie, wystawa nie ma nic do rzeczy, w dyskusji nad
    plagiatem tym bardziej nic.

    >Dla ścisłości. "Uśmiech Leonarda" funkcjonował już wcześniej. On był
    >pewną myślą tamtych czasów, jakby pomysłem i przez to nie jest czymś
    >tak wyjątkowym za jakie go uznajesz. Leonardo namalował człowieka,
    >kobietę używając do tego określonych środków czy nawet kanonów. Jego
    >geniusz wyraża się poprzez humanizm, że on potrafił oddać w
    >malarstwie, w wizerunku innej osoby, siebie. Trzeba by wejść w jego
    >skórę aby oddać to samo. Kłopot polega na tym, że Leonardo był
    >wyjątkowy. Wczucie się w niego lub chociażby odbieranie na podobnym
    >poziomie wrażliwości jest rzeczą rzadką lub niespotykaną. Leonardo
    >zrobił coś czego nikt inny, bez hiperrealistycznej kopi, zrobić nie
    >potrafi. W każdej kopii, karykaturze czy próbie plagiatu widać
    >Leonarda. I przez to właśnie wszystkie one są dziełem jego ręki.

    A w tych fotografiach Hendrika nie widac jego reki ?

    >> > Po prostu wyczuwam rzeczy trudnopowtarzalne.
    >> A te przykladowe zdjecia Hendrika to jakie sa ?

    >Najważniejszy w fotografii człowieka jest człowiek (fotograf i
    >fotografowany).
    >Patrząc z tego punktu widzenia najważniejsza w fotografii Hendrika
    >jest ta dziewczyna i zimny sposób w jaki On ją fotografuje.
    >Akcesoria,
    >ubrania itd. schodzą na dalszy plan.

    No nie wiem - te akcesoria sie troche skladaja na calosc.

    Moge sobie np sasiada fotografowac. Zimno, beznamietnie, bez
    przygotowan - ot, zaprosic codziennie, trzasnac fotke tak jak stal, po
    minucie podziekowac - myslisz ze cos ciekawego z tego wyjdzie ?

    >Trzeba pytać o dziewczynę i Hendrika poprzez nią. Zauważ, że on
    >"posługuje się" szablonem. Realizuje tzw. projekt. Teraz dalej. Czy
    >to
    >ma sens? Po co mamy oglądać dwadzieścia portretów tej samej osoby, w
    >przybliżeniu z tą sama miną? Pytanie kolejne. Czy Hendrik taki jest?
    >Tak dokładnie taki jest. Jego humanizm kończy się tam gdzie on
    >zaczyna
    >go wyjaśniać. Jak on wyjaśnia? Poprzez fotografowanie tak samo, tej
    >samej osoby i dodawanie różnych akcesoriów. Tworzy jakby obraz
    >socjologiczny.
    >Ostatecznie najważniejsza w fotografii Hendrika okazuje sie
    >socjologia. Czy jego interesuje dziewczyna? Nie. Ona jest tylko
    >matrycą, która mu odpowiada. Nie ma tam nic niepowtarzalnego.

    Hm, kolejny raz mam wrazenie ze zaprzeczasz sam sobie.
    Dokonales analizy/rozbioru tworczosci, odrzuciles neistotne czesci,
    zostal ci humanizm autora ... i twierdzisz ze to jest "nic
    niepowtarzalnego" ?

    >> >One sa proste
    >> >i nie opieraja sie o "pomysl". Każda rzecz wydedukowana juz na
    >> >wejsciu
    >> >jest slaba. Mozna oczywiście tlumaczyc ludziom, jak krowom na
    >> >pastwisku, co z upodobaniem czynia kuratorzy, ze taka czy inna
    >> >mysl
    >> >jest znaczaca. Ale to jest sciema, Gówno.
    >
    >> Hm, mozna wziac wiadro farby, chlusnac na sciane - bedzie to rzecz
    >> niewatpliwie trudnopowtarzalna, niewydedukowana, utrwalajaca reke
    >> artysty. Wiekopomne dzielo czy g* ?

    >Patrzysz jednostkowo, wąsko na określony twór. Chluśnięcie farbą jest
    >słabe. Sama myśl była rewolucyjna z punktu widzenia historii sztuki,
    >bo zmieniła sposób postrzegania. Postrzegamy inaczej, bo chluśnie
    >farbą, a żyć trzeba dalej.

    No coz, pozwole sobie miec nieco inne zdanie i bede docenial artystow
    takze za ich pomysly. Moze nawet w pierwszej kolejnosci.

    Przy czym jak sie zastanowic, to taki pomysl moze byc wydedukowany lub
    calkiem nieswiadomy - dla odbiorcy to w zasadzie bez roznicy.

    I za chlust na scianie moge docenic - ale to chyba drogo wyjdzie, bo
    tak naprawde to nie doceniam tego ze Wielki Artysta w Akcie Tworzenia
    chlusnal wlasnorecznie, tylko ze mu ciekawy efekt wyszedl. A poniewaz
    jest malo prawdopodobne zeby takowy przypadkiem wyszedl, to tak
    naprawde doceniam wrazliwosc przy pozniejszej selekcji. Czyli w sumie
    czesciowo podobnie jak w fotografii.
    Tylko ile farby i scian przy tym zmarnowano - na szczescie bity w
    aparacie sa tanie i wielorazowego uzytku :-)

    J.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: