"to" wrote:
> Najczęściej "obniżanie auta" polega na
> zapakowaniu doń najtańszych sprężyn z Allegro (lub wręcz uje...niu
> seryjnych), pozostawieniu starych, 10-letnich amorów i wtrynieniu
> nieodpowiednich felg, byle tylko mieściły się w nadkolach.

Sposób o którym piszesz to nie wiocha, tylko zwykła głupota.

Ja mówię o montowaniu porządnego, markowego zawieszenia
gwintowanego lub zestawu sprężyny + amory. Bez sensu wymieniać
seryjne zawieszenie na badziewie, które zamieni auto w piłkę
tenisową, ani to przyjemne, ani bezpieczne.

Tylko że takie zawieszenia zaczynają się zazwyczaj od około 2000zł
za kit sprężyny + amory i od 3000zł za gwint...

A felgi - temat rzeka. Jedni montują felgi na dystansach zmieniających
rozstaw, zmniejszając przy okazji ET do wartości ujemnych, inni na
wiadra 10 cali naciągają oponę 195 i są zadowoleni. Dla mnie takie
pomysły odpadają. Na każdą felgę można założyć oponę w jakimś
bezpiecznym zakresie szerokości, dla mnie 195/50/15 na feldze
15x7 wyglądało ładnie i nie trzeba było szerszej felgi. Teraz mam
225/45 na feldze 17x7,5 i jest OK, choć bym nie pogardził felgami
8-8,5 cala szerokości, ładniej by się opona ułożyła. :-)

Po prostu z tym jest tak, jak ze wszystkim - trzeba zachować zdrowy
rozsądek i robić to zgodnie ze sztuką.

P.s. Jak kogoś interesuje - http://www.willtheyfit.com/

Pozdrawiam
.Peeter