-
51. Data: 2017-07-12 14:13:49
Temat: Re: Jaki program do wykresu
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Piotr Gałka napisał:
>>> SVG to teraz taka łacina
>>
>> SVG to syf, bo może zawierać malware. Kolejny raz ktoś strasznie
>> chciał aby zaszyć w pliku możliwość wykonywania poleceń.
>
> Ale jako wyjście z mojego programu to nie ma tego ryzyka.
To, skąd wyjście, nie ma znaczenia dla ryzyka. Ważne gdzie wejście,
gdzie to jest interpretowane. A SVG jest interpretowane przez każdą
przeglądarkę, tak samo jak HTML. Poza tym może być wszędzie. I jest
wszędzie. Nie da się tego zmienić. Jeśli ktoś boi się syfa, to jedynym
co mu pozostało jest wstrzemięźliwość od internetu (akurat w tym
przypadku wszyscy by na tym skorzystali).
--
Jarek
-
52. Data: 2017-07-12 14:16:54
Temat: Re: Jaki program do wykresu
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2017-07-12 o 13:43, slawek pisze:
> On Wed, 12 Jul 2017 12:24:23 +0200, Piotr
> Gałka<p...@c...pl> wrote:
>> W sumie nie rozumiem dlaczego w świecie Internetu i komputerów tak
> dużo
>> formatów jest tekstowe.
>
> Bo znacznie prościej zapisać w XML lub YML a potem skompresować. Niż
> robić format binarny, męczyć little big endian itd.
Jak formaty są tak zdefiniowane to tak się robi.
Mi chodziło raczej - dlaczego są tak definiowane.
Nie rozumiem w jakim sensie prościej?
Dla mnie znacznie prostsze jest wstawianie/wybieranie liczb do/z pliku
binarnego niż tekstowego.
Jak liczba jest zapisana na konkretnych bajtach w konkretny sposób to po
prostu jest. A jak jest tekstowo to jeszcze przy czytaniu trzeba
analizować, czy nie ma błędów.
Problem little/big jest prawie tego samego typu jak czy kropka czy
przecinek w zapisie tekstowym. Przy definiowaniu formatu musi to być
jednoznacznie ustalone i tematu nie powinno być.
Dla wstawiania/wyczytywania odwrotnie niż moja maszyna ma w naturze
jeszcze chyba w ubiegłym wieku napisałem sobie kilka jednolinijkowych
funkcji (GetW, PutW, GetDW, PutDW, GetQW, PutQW).
Jak ktoś używa innych liczb niż całkowite to musiałby jeszcze kilka
podobnych funkcji mieć i koniec tego tematu.
Dla mnie format binarny to format komputerowy, a tekstowy to dla ludzi.
Nie rozumiem dlaczego komputery porozumiewają się w formatach "dla ludzi".
Natomiast dlaczego ludzie nie porozumiewają się formatami
"komputerowymi" jest dla mnie jasne :)
P.G.
-
53. Data: 2017-07-12 14:35:17
Temat: Re: Jaki program do wykresu
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Piotr Gałka napisał (na szczęście tekstem, nie binarnie):
> Mi chodziło raczej - dlaczego są tak definiowane.
>
> Nie rozumiem w jakim sensie prościej?
> Dla mnie znacznie prostsze jest wstawianie/wybieranie liczb do/z
> pliku binarnego niż tekstowego.
Wstawnienie może jest, wybieranie już niekoniecznie. Bo do tego by
trzeba było przeczytać dokumentację. A to robi się dopiero wtedy,
gdy inne metody zawiodą (dzisiaj to w praktyce oznacza, że nigdy).
> Jak liczba jest zapisana na konkretnych bajtach w konkretny sposób
> to po prostu jest. A jak jest tekstowo to jeszcze przy czytaniu
> trzeba analizować, czy nie ma błędów.
No to jak wstawienie było z błędem, to się program przy wybieraniu
wysypie. Duży plus. Przy zapisie binarnym większa szansa, że błąd
umknie.
> Problem little/big jest prawie tego samego typu jak czy kropka czy
> przecinek w zapisie tekstowym. Przy definiowaniu formatu musi to być
> jednoznacznie ustalone i tematu nie powinno być.
Donald E. Knuth ma niemieckie pochodzenie. Dlatego podając w TeXu
(lub w metafoncie) liczby ułamkowe, można równie dobrze napisać
3.141592 jak i 3,141592 (ale w podręczniku nic o tym nie ma, bo
po co).
--
Jarek
-
54. Data: 2017-07-12 14:35:45
Temat: Re: Jaki program do wykresu
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2017-07-12 o 13:59, Jarosław Sokołowski pisze:
> Ja sobie nie wydrukowałem, ale przedsięwziąłem planowane próby.
> To co wzięte z metafonta, działa dobrze. Szkoda, że nie wszystko
> przeniesiono. Metafont potrafi rozwiązać układ równań, z których
> wynika rozmieszczenie punktór na płaszczyźnie. Nie trzeba wskazywać
> explicite położenia każdego z nich, dość jest opisać zależności,
> ba przyład co na jakiej linii leży itp. Tu tego nie ma.
>
> Ale mniejsza o to. Siatke półlogarytmiczną wyrysował mi bardzo
> ładnie. Sam z siebie, dobrał wszystko automatycznie. Dwie linijki
> opisu. Wykres funkcji opisanej analitycznie też ładnie maluje.
Rozumiem, że to opis Twoich doświadczeń z Asymptote.
P.G.
-
55. Data: 2017-07-12 14:42:32
Temat: Re: Jaki program do wykresu
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Piotr Gałka napisał:
>> Ja sobie nie wydrukowałem, ale przedsięwziąłem planowane próby.
>> To co wzięte z metafonta, działa dobrze. Szkoda, że nie wszystko
>> przeniesiono. Metafont potrafi rozwiązać układ równań, z których
>> wynika rozmieszczenie punktór na płaszczyźnie. Nie trzeba wskazywać
>> explicite położenia każdego z nich, dość jest opisać zależności,
>> ba przyład co na jakiej linii leży itp. Tu tego nie ma.
>>
>> Ale mniejsza o to. Siatke półlogarytmiczną wyrysował mi bardzo
>> ładnie. Sam z siebie, dobrał wszystko automatycznie. Dwie linijki
>> opisu. Wykres funkcji opisanej analitycznie też ładnie maluje.
>
> Rozumiem, że to opis Twoich doświadczeń z Asymptote.
Tak, chyba wcześniej się odgrażałem, że się nimi podzielę. W skrócie:
do robienia wykresu na podstawie pliku z kolumnami liczb to ja bym
tego programu komuś początkującemu nie polecił. Ale sam pewnie do
czegoś go użyje. Może nawet zrobie sobie wykres (na podstawie pliku
z kolumnami liczb).
--
Jarek
-
56. Data: 2017-07-12 14:45:34
Temat: Re: Jaki program do wykresu
Od: s...@g...com
W dniu środa, 12 lipca 2017 14:35:45 UTC+2 użytkownik Piotr Gałka napisał:
> W dniu 2017-07-12 o 13:59, Jarosław Sokołowski pisze:
> > Ja sobie nie wydrukowałem, ale przedsięwziąłem planowane próby.
> > To co wzięte z metafonta, działa dobrze. Szkoda, że nie wszystko
> > przeniesiono. Metafont potrafi rozwiązać układ równań, z których
> > wynika rozmieszczenie punktór na płaszczyźnie. Nie trzeba wskazywać
> > explicite położenia każdego z nich, dość jest opisać zależności,
> > ba przyład co na jakiej linii leży itp. Tu tego nie ma.
> >
> > Ale mniejsza o to. Siatke półlogarytmiczną wyrysował mi bardzo
> > ładnie. Sam z siebie, dobrał wszystko automatycznie. Dwie linijki
> > opisu. Wykres funkcji opisanej analitycznie też ładnie maluje.
>
> Rozumiem, że to opis Twoich doświadczeń z Asymptote.
> P.G.
Jesli mogę konstruktywnie zasugerować:
Poświęć 30 minut na następujące ćwiczenie:
Instalacja inkscape, narysowanie paru kresek, kółek, literek.
Zapisanie svg.
Otwarcie w notatniku i zerknięcie czy format jest zjadliwy.
Jesli po 5 minutach stwierdzisz ze nie warto to bedzie wiadomo ze jakiś ogląd miałeś.
Nawet jak dokumentacja to 700stron :)
-
57. Data: 2017-07-12 15:47:20
Temat: Re: Jaki program do wykresu
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2017-07-12 o 14:06, Jarosław Sokołowski pisze:
>
> Przecież nie potrzeba czytać całego. Podałem link do tutoriala,
> który opisuje praktyczną stronę używania najbardziej przydatnych
> rzeczy.
>
Ten pdf co znalazłem to ten sam tutorial tylko w pdf.
> Postaram się je rozwiać. Weźmy przykład z Wikipedii i dodajmy na
> końcu (przed </svg>) takie coś:
>
> <polyline style="fill:none;stroke:red;stroke-width:4"
> points="10,10 220,20 300,400" />
>
> Współrzędne wziąłem z sufitu, ale jakos to wygląda. Chywna wiele
> więcej ponad znajomość użycia instrukcji "polyline" do zrobienia
> wykresu nie potrzeba. Dane chyba ma C++ wyliczać.
>
To jest (w wielu wypadkach słuszne) podejście typu: Zrobić to co jest
potrzebne i zapomnieć.
Tylko, że ja tak mam, że jak coś robię to lubię/chcę dokładnie rozumieć
co i dlaczego robię. Nie uznaję bezkrytycznie, że jak ktoś coś akurat
tak zrobił to znaczy, że tak to ma być. Jednym z odprysków takiego
mojego podejścia było np. to, że ileś lat temu napisałem do NIST, że
wektory testowe chyba do HMAC (może CMAC, ale nie pamiętam) są źle
dobrane. Nic mi nie odpowiedzieli, ale bardzo szybko poprawili.
Jak widzę w tym pliku ileś linijek nagłówka to chciałbym rozumieć każdy
użyty znak zanim wypluję ten nagłówek z mojego programu do mojego pliku SVG.
Takie powielanie czegoś bez myślenia, to jest coś, czego najbardziej nie
cierpię. Jakbym tak to po prostu skopiował to na prawdę straciłbym dużo
sam w swoich oczach (a na tej opinii mi dość zależy - dla dobrego
samopoczucia :) ).
Skojarzenie z bezmyślnym przepisywaniem:
Unia w jakiejś decyzji opisała jak ma wyglądać deklaracja CE.
Było tam jakoś tak (piszę z pamięci).
1. Urządzenie Nr... (ta linijka była na pewno dokładnie taka)
2. Producent...
3. Deklaruje na swoją odpowiedzialność, że
4. Urządzenie (dokładna identyfikacja produktu (nr serii,...))
5. Spełnia...
Chyba pierwsza dyrektywa w której to wpisali to RoHS sprzed kilku lat.
Wtedy ludzie na grupie IEEE EMC-PSTC dyskutowali co właściwie ma być
wpisane w punktach 1 i 4 (nie wykluczam, że to ja zapytałem).
Ktoś napisał, że znane mu są 3 koncepcje o co biega i je opisał.
Między innymi był temat czy dla każdego _numeru_ urządzenia ma być
osobna deklaracja i jak ją podpisywać, skoro podpis musi być
autentykiem, a nie kopią i podpisywać może tylko ktoś mający dość władzy
w firmie aby wstrzymać produkcję jak coś jest niezgodne. Ilu managerów
trzeba do podpisywania przy linii produkującej pendrive'y i ile szaf do
przechowywania przez 10 lat kopii deklaracji.
Wtedy napisałem, żeby dodali do listy (jako czwartą) moją koncepcję, że
jakiś baran się pomylił i w pierwszej linijce zamiast napisać
"Deklaracja Nr..." wpisał "Urządzenie Nr...", i potem żaden z tłumaczy
(na wszystkie języki unii) nie wykazał się myśleniem aby zareagować i
poprawić póki czas.
Potem przepisali to do dyrektywy jak leci. Nie wiem czy się
zorientowali, że to jest jakoś nie za bardzo, czy nie. I znów ileś
tłumaczeń i brak refleksji.
W zeszłym tygodniu przeglądałem ostatnie dyrektywy EMC i RED. W obu jest
to tak samo przepisane, ale (w dyrektywie lub przewodniku - Blue Guide
lub RED Guide) przy punkcie 1 jest gwiazdka i na dole strony dopisane:
Producent, jak chce może dla porządku numerować deklaracje, ale nie jest
to obowiązkowe. Jest też gdzieś napisane, że nr urządzenia to może być
oznaczenie typu, a nie nr produkcyjny.
Czyli, że się zorientowali, ale przecież nie można się przyznać do błędu.
Jakbym bezrefleksyjnie przepisał ten nagłówek SVG to uważałbym, że
zniżyłem się do poziomu tych urzędników co tak to przepisują.
Zdaję sobie sprawę, że moje podejście nie za do końca jest efektywne,
ale ja się z takim podejściem dobrze czuję :)
P.G.
-
58. Data: 2017-07-12 16:11:19
Temat: Re: Jaki program do wykresu
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2017-07-12 o 14:45, s...@g...com pisze:
> Jesli mogę konstruktywnie zasugerować:
> Poświęć 30 minut na następujące ćwiczenie:
> Instalacja inkscape, narysowanie paru kresek, kółek, literek.
> Zapisanie svg.
Dzięki.
Nie wiedziałem, że inkscape potrafi zapisać SVG (choć przypuszczałem, że
tak).
Ciekawe, co będzie w pustym pliku SVG.
Jak ktoś chce ze mną dyskutować to się czuję zobowiązany nie olewać, a
do tego jestem gaduła więc schodzi mi więcej czasu niż ustawa
przewiduje. Za próby wezmę się jak przyjdzie na to czas.
Tak jak pisałem to jest z mojego punktu widzenia rozpoznanie wstępne w
czasie gdy zajmuję się czymś innym.
P.G.
-
59. Data: 2017-07-12 16:36:22
Temat: Re: Jaki program do wykresu
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Piotr Gałka napisał:
>> Weźmy przykład z Wikipedii i dodajmy na końcu (przed </svg>) takie coś:
>>
>> <polyline style="fill:none;stroke:red;stroke-width:4"
>> points="10,10 220,20 300,400" />
>>
>> Współrzędne wziąłem z sufitu, ale jakos to wygląda. Chywna wiele
>> więcej ponad znajomość użycia instrukcji "polyline" do zrobienia
>> wykresu nie potrzeba. Dane chyba ma C++ wyliczać.
>
> To jest (w wielu wypadkach słuszne) podejście typu: Zrobić to co jest
> potrzebne i zapomnieć.
>
> Tylko, że ja tak mam, że jak coś robię to lubię/chcę dokładnie rozumieć
> co i dlaczego robię. Nie uznaję bezkrytycznie, że jak ktoś coś akurat
> tak zrobił to znaczy, że tak to ma być.
Przecież tak się dzisiaj nie da. Programując korzysta się z bibliotek
(choćby do operacji na bitmapach i kompresji do PNG). Analizować
działanie wszystkiego? Przecież czasu nie starczy.
> Jak widzę w tym pliku ileś linijek nagłówka to chciałbym rozumieć każdy
> użyty znak zanim wypluję ten nagłówek z mojego programu do mojego pliku SVG.
Te linijki dość jasno opowiadaja o sobie. Są w nich na przykład linki
do dokumentacji. Tylko do dokumentacji, więc mają wartość wyłącznie
informacyjną. Jeśli ktoś żyje w rzeczywistości, w której doba ma więcej
niż 24 godziny, to sprawdzi co sie pod nimi kryje. I być może rozjaśni
mu się reszta.
> Takie powielanie czegoś bez myślenia, to jest coś, czego najbardziej nie
> cierpię. Jakbym tak to po prostu skopiował to na prawdę straciłbym dużo
> sam w swoich oczach (a na tej opinii mi dość zależy - dla dobrego
> samopoczucia :) ).
A czy używając Windows nie traci się samopoczucia? Przecież tam w ogóle
nie wiadomo co jest. Albo kopiując pliki JPG z aparatu do komputera.
Tam też są jakieś nagłówki. Jest wzięty od kogoś działający plik SVG,
więc nie powinno być problemu. Ktoś tu słusznie radził, by taki plik
sobie wytworzyć samemu programem inkscape. Też nie ma potrzeby wnikać
w format, tak jak można robić notatki w Exelu i kolorować je na źółto,
zielono i czerwono -- też bez analizy budowy pliku XLS. Zrozumieć watro
to, co się samemu dodaje. Ale chyba nie muszę wyjaśniać co znaczy które
słowo w poleceniu "polyline".
> Skojarzenie z bezmyślnym przepisywaniem:
[...o urzędnikach słów ciepłych kilka...]
> Jakbym bezrefleksyjnie przepisał ten nagłówek SVG to uważałbym,
> że zniżyłem się do poziomu tych urzędników co tak to przepisują.
Ale ja tu widzę wiele ciekawych refleksji! Więc proszę, śmiało...
--
Jarek
-
60. Data: 2017-07-12 16:51:11
Temat: Re: Jaki program do wykresu
Od: jacek pozniak <j...@f...pl>
No faktycznie svg jest bardziej strawny do analizowania niż Postscriptowa
odwrotna notacja:)
jp