Dnia Sun, 10 Feb 2013 15:35:07 +0100, Marek napisał(a):

> W dniu 2013-02-10 14:11, Sylwester Zarębski pisze:
>> [..ciach pomieszane z poplątaniem ;)..]
> Heh.. a co z czym zostało pomieszane i poplątane? :-D

Poniżej :).

>> Drgania dłoni są o małej częstotliwości i tutaj stabilizacja powinna
>> sprawować się wyśmienicie (albo przynajmniej bardzo dobrze).
> Właśnie napisałem, że niekoniecznie. Przy 450mm i czasie od 1/30 w górę
> nie zauważyłem żadnych jej efektów.

Nie zauważyłeś efektów, tzn, odsetek udanych zdjęć jest taki sam jak bez
stabilizacji i przy powyższych nastawach może 1%?

> Napisałem, że drgania w.cz. (które pomijane są przez
> stabilizację) nawet o małej amplitudzie powodują duże przesunięcia
> obrazu w kadrze przy takiej ogniskowej więc zapewne stąd brak efektów.

Duże przesunięcia w kadrze są, bo to jest duża ogniskowa, więc bardzo
drobny ruch, który tylko delikatnie zmienia kąt widzenia powoduje bardzo
duże przesunięcie kadru. W takich przypadkach stabilizacja sprawdza się
najlepiej, bo wystarczą delikatne korekty położenia soczewek lub matrycy
i mamy nadal ostry obraz. Na szerokim kącie po pierwsze czas robi się
bardzo długi (dla sensu użycia stabilizacji), a wtedy ruchy są dłuższe
(w perspektywie czasu) niż zakres korekty stabilizatora.

Jakeś inżynier, to rozrysuj sobie to na kartce ;).

> Napisałem też, że drgania m.cz. ręki, które stabilizacja mogłaby
> eliminować są ograniczone tym, że przy teleobiektywach staramy się
> trzymać stabilnie aparat więc tym bardziej stabilizacja ma niewielkie
> pole do popisu.

Oj, z taką stabilnością rodzą się bardzo nieliczni, jeśli podpadasz, to
gratuluję i chylę czoło przez snajperem :).

> Rozumiem, że nie podzielasz mojej konkluzji uważając, że coś poplątałem? :-)

Tak uważam, co wyżej wyłuszczyłem ;).

--
pozdrawiam
Sylwester Zarębski

Aby wysłać email zmień zbieracz w adresie na sylwek