-
31. Data: 2009-01-06 20:22:14
Temat: Re: Jak sie robi portable
Od: Grzegorz Hryn <i...@g...usun.to.pl>
Janko Muzykant wrote:
> Czy aby Thinapp nie działa tak samo?
>
No właśnie nie do końca - uruchamiający program (tzw. launcher) tworzy
środowisko w pamięci, ładując registry na czas tej sesji, wirtualizując
registry i katalogi tak, aby aplikacja "widziała" je, jak gdyby były
normalnie zainstalowane w swoich katalogach a nie w tym thinstall. Dba o
to, aby wszelkie zmiany były zapisywane właśnie w tym katalogu a także
by zmiany w "wirtualnym" registry zachować pomiędzy kolejnymi
uruchomieniami również w tym katalogu.
Natomiast aplikacje z portableapps.com wykorzystują możliwości
konfiguracyjne samej aplikacji, nie tworząc żadnych wirtualnych ustawień
registry, nie tworząc przekierowań plików i folderów (no czasem, z
pomocą paru skryptów:)). Oczywiście sama aplikacja musi wspierać takie
działania, tzn. umożliwiać przechowywanie konfiguracji aplikacji w
plikach, etc.
W obu przypadkach chodzi o "zero footprint technology" czyli nie
pozostawianie śladów w systemie operacyjnym, natomiast środki prowadzące
do osiągnięcia tego celu są nieco inne.
Grzesiek
-
32. Data: 2009-01-06 20:25:50
Temat: Re: Jak sie robi portable
Od: Kyniu <k...@p...gazeta.pl>
Dnia Mon, 05 Jan 2009 22:42:18 +0100, Janko Muzykant napisał(a):
> ...czyli jak już nigdy nie instalować szopa i nie tylko - może się komuś
> przyda, ja stosuję i jestem bardzo zadowolony:
Ja wiem ze to forum foto ale zrobilo sie nam mocno IT a za tym poszlo sporo
niedopowiedzen, niedomowien czy innych przeklaman. A najwiecej w temacie
wirtualizacji - bo sa wirtualizacje, Wirtualizacje i "wirtualizacje" i
jeszcze inne virtual....... Co natomiast mnie sprowokowalo do napisania
posta - sarkastyczne uwagi do tego ze wirtualizacja moze byc bolaczka na
wydajnosc, komentarze ze w systemach wirtualnych podsystem dyskowy bedzie
sie slimaczyl i tak dalej. A wszystko tylko dlatego ze niektorzy myla IT, z
it i z SOHO. Dowod obalajacy wszystkie te uwagi czy komantarze? Ot wezmy
serwery blade. Co mamy w takim serwerze. Karty o duzej mocy obliczeniowej -
po dwa czterordzeniowe procki i duuuzo RAM'u, mamy tez podsystemy pamieci
dyskowej podlaczane np. po FC. I teraz skladamy sobie taki serwer blade,
caly spinamy w jedna wielka maszyne wirtualna po czym partycjonujemy
(maszyne wirtualna nie dyski). I teraz mozemy sie bawic. Na przyklad na
sztywno przypisac ze ten system dziala na tej karcie i wolno mu zajac tylko
te procesory i tylko ta pamiec. Ale w nocy jak robi jakies obliczenia a
inny serwer z baza SQL sie nudzi (bo pracownikow nie ma i nikt nie pracuje
powiedzmy w systemie CRM) to moze skorzystac z jego zasobow pamieci i mocy
obliczeniowej. I nagle sie okazuje ze zamiast dwoch silnych maszyn mozemy
miec dwie karty w blajdzie o sredniej wydajnosci. Teraz dalej - dyski. Otoz
kazdy z blajdow moze miec swoje dyski (zazwyczaj karty sa na tyle male ze
wejda tam gora dwa dyski) ale moze tez nie miec dyskow. Po to jest macierz
podpieta po FC. I wcale nie musi byc zadnej wirtualizacji. Mozemy dac
wirtualnemu systemowi operacyjnemu jak najbardziej bezposredni dostep do
dyskow. Np. system 1 korzysta z RAID 5 zbudowanego z dyskow od 1 do 4, a
system 2 z macierzy RAIO 0+1 złożonej z dysków 5-8. Ale najfajniejsze
zaczyna sie gdy padnie jeden z komponentow albo gdy zaczyna brakowac mocy
obliczeniowej. Co gdy jedna z kart blejda pada - klik, klik, wyjmujemy
karte, wkladamy nowa, i maszyna znow chula a user moze nawet nie zauwazy ze
cos padlo - sprawdzalem w labie - jedyny objaw jaki idzie zauwazyc (poza
oczywiscie spadkiem wydajnosci calej maszyny wirtualnej) to strata pakietu
IP - jesli to TCP zadziala korekta i retransmisja, jesli UDP to pakiet
widac i tak nie byl wazny. I podobnie zaczyna brakowac mocy - wkladamy
karte z CPU i RAM, "rozciagamy" maszyne wirtualna i wzrasta nam wydajnosc
wszystkich maszyn. Powiedzmy to sobie wprost - wirtualizacja to marzenie
kazdego myslacego szefa IT. Pod warunkiem ze jest to szef z glowa i
dzialajacy w IT a nie hobbysta bawiacy sie VMWare Playerem czy Workstation.
Kyniu
-
33. Data: 2009-01-06 20:27:01
Temat: Re: Jak sie robi portable
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
dominik pisze:
> Zgoda. Z tym, że pisząc artykuł powinieneś być obiektywniejszy, a nie
> kreować coś na ósmy cud świata.
Ech, coraz mniej ludzi rozumie słowa pisane...
Proponuję jednak przeczytać raz jeszcze to co tam jest napisane -
niestety, nie zobaczysz ósmego cudu ani nawet dziewiątego. Zobaczysz za
to poradnik jak się robi portable.
> Usuwanie z góry z instalacji szeregu rzeczy może dać troszkę gorsze
> efekty.
Zwłaszcza jak się usunie pomoc po hebrajsku :)
Za dużo chyba siedzisz na infolinii ms :)
> co twierdzę wyżej to że przedwczesna optymalizacja i czystki są źródłem
> problemów
Ja nie mam problemów :)
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/...i żeby każdy miał lizaka i watę z cukru bym chciał!/
-
34. Data: 2009-01-06 20:27:17
Temat: Re: Jak sie robi portable
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
Browar pisze:
> Janko, a ten ThinApp w wersji trial daje może nie-trialowe efekty?
Niestety nie.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/z wyjątkiem wiązania krawata potrafię wszystko/
-
35. Data: 2009-01-06 20:33:17
Temat: Re: Jak sie robi portable
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
dominik pisze:
> Jakaś warstwa pośrednicząca, która emuluje jakieś zachowania systemu
> musi być. Że będzie szybko - z pewnością, że będą jakieś dodatkowe
> problemy - tak samo, choć napewno wiele aplikacji jest przygotowanych do
> działania z tym.
Ależ jesteś nudny.
> Co to za argument w dyskusji, tym bardziej w odpowiedzi na coś zupełnie
> nie związane z takim pytaniem? muszę fotografować komórką, żeby
> wiedzieć, że da bezndziejny obraz?
Sorry, ale ja nie wypowiadam się na temat współżycia z mężczyznami, choć
widziałem takie przypadki :)
> Widziałem kilka rozwiązań takich i
> niektóre robiły wrażenie, ale tu nie jest mowa o tym, że są kosmiczne
> problemy, że nie nadaje się zupełnie do użytku, że to i tamto. Tu jest
> mowa że ogólnie nie jesteś w stanie wymyśleć idealnego systemu
> przenośności, który spełni każdego oczekiwania i zadziała tak jak sobie
> to użytkownik myślał na każdym, często różnym sprzęcie. Czy z tym chcesz
> się pokłócić?
Ziew...
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/w niebie każdy będzie miał iphona, ipoda i ibooka/
-
36. Data: 2009-01-06 20:41:35
Temat: Re: Jak sie robi portable
Od: l...@l...localdomain
W poście <gk09of$n3k$1@news.wp.pl>,
Janko Muzykant nabazgrał:
>>>> Przykładowo taki ufraw - możesz sobie skompilować do wersji pod
>>>> intela, pod amd i pod 64bity, a także w uniwersalnej pod wszystko.
>
> Zrób se trzy :)
> PS. Ile jeszcze tych programów z takim fajnym wyborem jest?
Trzynaście tysięcy widzę w Portage ;)
> PS2. Kto ma jeszcze amd (z poważnych użytkowników takich programów). Kto
> ma już 64 bity?
Pewności nie mam o których programach piszesz, jednak wszelkiej maści
AMD64 przez długi czas były (są?) dość konkurencyjne w kryterium
wydajność/cena.
Sam mam AMD64. Zaś kolega, który generalnie na tych rzeczach się zna,
ostatnio wysnuł wniosek, że nowe Phenomy są mniej więcej tak samo
wydajne jak Nehalemy. Przy znacznie niższej cenie.
Ale ja się nie znam, za rzadko wybieram blaszaki powyżej średniej krajowej ;)
--
2 * linux/kernel/panic.c
143 /* Satisfy __attribute__((noreturn)) */
144 for ( ; ; )
145 ;
-
37. Data: 2009-01-06 20:46:28
Temat: Re: Jak sie robi portable
Od: Kyniu <k...@p...gazeta.pl>
Dnia Tue, 6 Jan 2009 20:41:35 +0000 (UTC), l...@l...localdomain
napisał(a):
> Pewności nie mam o których programach piszesz, jednak wszelkiej maści
> AMD64 przez długi czas były (są?) dość konkurencyjne w kryterium
> wydajność/cena.
Sa zastosowania gdzie wazniejszym od wydajnosci jest kryterium
kompatybilnosci - co sprowadza sie do zasady Intel=dziala, AMD=nie dziala
lub dziala jak chce zaleznie od kierunku wiatru. Niestety AMD moze dzisiaj
stawac na glowie ale ja i wielu moich znajomych juz nigdy nie zaufa tej
firmie i jej produktom - to sa zbyt powazne decyzje gdy idzie o zakup wielu
komputerow do firmy i nagle sie okazuje ze na tym procku to kluczowa dla
firmy aplikacja nie zadziala. I zeby nie bylo ze dotyka to tylko duzych
firm i nietypowych aplikacji - problemy AMD+Corel to pewnie do dzis wielu
dotkliwie pamieta.
Kyniu
-
38. Data: 2009-01-06 21:02:57
Temat: Re: Jak sie robi portable
Od: Kyniu <k...@p...gazeta.pl>
Dnia Tue, 6 Jan 2009 21:06:59 +0000 (UTC), l...@l...localdomain
napisał(a):
> Bardzo chciałbym zobaczyć tego przykład wraz z opracowaniem. Serio.
Daleko szukac - na dwurdzeniowych AMD nie idzie pracowac z CDN XL - winna
jest synchronizacja watkow. Pewnym obejsciem ale nie rozwiazujacym
wszystkich problemow jest uzywanie dodatkowego wynalazku (programu) ktory
wymusza prace na jednym rdzeniu. Na Intelach smiga az milo.
Kyniu
-
39. Data: 2009-01-06 21:06:59
Temat: Re: Jak sie robi portable
Od: l...@l...localdomain
W poście <1ctcic121vi8x$.effat72xls6p.dlg@40tude.net>,
Kyniu nabazgrał:
> Sa zastosowania gdzie wazniejszym od wydajnosci jest kryterium
> kompatybilnosci - co sprowadza sie do zasady Intel=dziala, AMD=nie dziala
Bardzo chciałbym zobaczyć tego przykład wraz z opracowaniem. Serio.
Po prostu jedyny błąd CPU jaki sam widziałem był w procesorach Intela.
--
2 * linux/kernel/panic.c
143 /* Satisfy __attribute__((noreturn)) */
144 for ( ; ; )
145 ;
-
40. Data: 2009-01-06 21:07:21
Temat: Re: Jak sie robi portable
Od: Kell a <k...@n...com>
dominik <n...@d...kei.pl> napisał(a):
>Ty też widzę nie zrozumiałeś..
>To był przykład duperelli. Można znaleźć przykład tego, co uniemożliwi
>wręcz korzystanie z aplikacji.
Uzywam troche portable programow
i raczej dzialaja jak ich instalacyjni bracia, wie moze
konkretnie wskaz przyklad?
>Po pierwsze nie na temat, bo drugie głupoty o których nie masz pojęcia.
Pojecia moze i nie mam, ale takie sprawiasz wrazenie.
>Ech... Nawet Janko pisał, że jest. Bo musi być emulacja.
>Jak portable-program sobie zawoła "zrób mi ikonkę na pulpicie" to co się
>stanie? Jak się zrobi, to nie jest portablem, bo coś uciekło Ci z pliku,
>jak natomiast się nie zrobi, to znaczy, że portable nie zawołał do
>systemu, ale do jakiejś warstwy pośredniczącej która tego zabroniła,
>ewentualnie szczeliła komunikatem na ekran, lub zrobiła ikonkę w swoim
>"portable desktopie". Ta warstwa udaje system, czyli emuluje. Teraz jasne?
>To jest emulacja więc, tyle, że daleko mniejsza niż wirtualizacja całej
>maszyny.
Nie chce mi sie tego komentowac. mylisz wirtualizacje z emulacje, dodatkowo
jakies groteskowe przyklady o ikonkach w to wplatujesz.
>> Kazdy windowsowy program daloby sie uruchamiac bez instalacji, gdyby tylko
>> producent tak chcial. Ale nie chce nie ze wzgledow wydajnosciowych,
>
>Dupa jasia panie,
>Poza wieloma programami, które w instalacji mają tylko przegranie plików
>do program files i zrobienie ikonki, czy też wpisu do rejestru o
>usunięcie tego, to jest masa takich, które podczas instalacji dobierają
>odpowiednie pakiety (co robi użytkownik, bo wie czego chce),
Niewiele. To jest tylko dodatek.
>optymalizują się (wybierają konkretne opcje, moduły pod procesory itd),
W _windowsie_?? hahaha, nie rozmieszaj mnie.
>instalują inne moduły w zależności od komputera (np jak masz skaner,
>drukarkę..), podczas instalacji też jest pewna konfiguracja (byle
>wybranie skórki), rejestracja/logowanie (np gg, skype), import danych
>(firefox, thunderbird) no i masa innych jeszcze operacji.
Niesamowicie istotnych do engine program. Och.
Dobrze, ze w wersjach portable leje sie na takie fjuczery a skupia sie na
"miesku".
Ale troche masz racji, wiesz - dzisiejszy soft (jak i same systemy)
robi sie bardzo user friendly - zeby user mial kolorowo, prosto, duze
przyciski, kreatory itp. To ma wziecie. Nawet linux robi sie powoli taki.
>Gdybyś miał tak bajerancko jak w dosie, że kopiujesz i uruchamiasz to by
>sprawdzało się to tylko przy naprawdę prostych rzeczach. Już nawet tam,
>pod koniec było masa doustawian, choćby dźwięk w gierkach, grafika, o
>wymęczonej konfiguracji configów nie wspomnę. A wszystko to chodziło
>sobie ale jednowątkowo i z niczym nie gadało.
No tak, skortki, import danych.. same wazne rzeczy.
tak, wlasnie takich userom jest to potzrebne. Click and play.
To tylko potwierdza moja teze.
>Głupoty. Wyjątkowe głupoty nawet.
>I nie myśl sobie, że wszystko mi w windowsie odpowiada, jednak zmiana
>pewnych cech jest skutkiem różnych spraw z przeszłości. Bo chyba sobie
>nie wyobrażasz, że user sobie dzisiaj przerzuci katalog z firefoksem,
>potem wrzuci do niego odpowiednie pluginy, porobi wpisy w plikach
>dotyczących flasha, zrobi import i jeszcze ustawi prefs.js w edytorze
>tekstowym.
To nie ma znaczenia
Idea portable jest to, ze tego nie trzeba robic - jednym
z zalozen portable jest wlasnie uproszczenie calosci.
Poza tym program mozna napisac tak, ze owszem, porobi to wszystko
o czym piszesz, ale po reinstalacji windy nie trzeba bedzie go przeinstalowywac.
I jest duza czesc porzadnych programow, ktore tak sa napisane. Niektore z nich
przy ruchomieniu wykrywaja brak pewnych wpisow i je robia-ale to jest wszystko
(tak. jest np, z wersja openiffice'a 2.3).
Ale nie - piszacy "inaczej" tak napisza program, ze po reinstalce systemu
juz nie chodzi.
>Czemu nie? Jak masz oddzielone dane od programów i zepsujesz jeden
>program to image ratuje Ci wszystko to. Trwa to kilka minut i nie wymaga
>uwagi.
Po pierwsze odtworzenie 750GB dysku nie trwa pare minut.
Po drugie zepsuc to szybciej mozesz wlasnie program nie portable ;]
A po trzecie - nie wiem jak korzystasz z komputera, ale ja dosc intensywnie
i bardzo czesto zmieniam jego konfiguracje czy tez konfig
zainstalowanego softu - musialbym chyba ghostowac dysk codziennie,
bo po tygodniu dzialania mam juz tyle zmian w systemie, ze po odtworzeniu
z kopie mialbym sporo do recznego poprawiania tego, co juz zrobilem.
Nie, sorry, ale ten sposob sie nie sprawdza.
>> Wirtualizacje stosuje w pracy odpalajac na jednej maszynie pare serwerow
>> (jako dom0 jest Xen) Zarowno wirtualizuje XP jak i inne linuksy.
>
>Zaliczyłeś XP do linuksów? :D
Bo to taki linux, nie wiedziales ?:)
Zerzneli czesc z jajka do system32 ;)
>> XP robi jako wirtualizowany serwer dla ponad 1k komputerow.
>> Szybka maszyna z jednym wykorzystywanym OS'em to maszyna
>> o przeroscie konfiguracji nad potrzebami.
>> Sorry Dominik, ale wirualizacja to przyszlosc nie do testowania
>> wstecznej kompatybilnosci, ale maksymalnego wykorzystania sprzetu.
>
>Emulacja to przyszłość do maksymalnej wydajności? :) dobre :)
Czlowieku, naprawde masz problemy ze rozumieniem?
maksymalnej wydajnosci maszyny (hardware'u) a nie OS (software)
czy programu.
Wirtualizuje sie w celu wykorzystania zasobow komputera, ktore przy jednym
urchomionym systemie sa po prostu zwykle marnowane. Jesli mam w pracy 4 procesorowe
maszyny
z 6GB ram'u, to moge na niech rchomic jednoczesnie pare systemow operacyjnych,
aby max. ja wykorzystac.
Wirtualizowane systemy pod Xenem maja wydajnosc ponad 90% natywnej szybkosci,
wiec chyba jest niezle - na tyle niezle to chodzi, ze uruchomione
na wirtualizacji mam przemyslowe serwery. Nawet sobie nie wyobrazasz, ile to ma
zalet.
Naprawde. Mimo paru wad - to same zalety, dlatego tak daleko sa posuniete prace nad
wirtualizacja,
a Intel i AMD juz jakis czas implementuja w swoich procesorach mechanizmy do ich
wspomagania.
No ale Ty, skoro wirtualizacja kojarzy Ci
sie z emulacja i uzywales tylko do emulowania wstecznej kompatybilnosci, zapewne
wiesz o
co chodzi lepiej ode mnie ;p
Dla mnie EOT, bo i grupa nie ta widze, ze bedziesz sie upieral
mimo, iz w zyciu pewnie zadnej wirtualizowanej maszyny nie postawiles :)
Pozdrawiam Dominik! (bez urazy)
--
omnia homini, dum vivit, speranda sunt