On 2011-07-21 10:53, EMPI wrote:
> No tak, do wszystkiego można się przyzwyczaić. Ale jest jeszcze coś
> takiego jak wygoda.

Wygoda jest pojęciem względnym. Jeśli robisz 3 zdjęcia dziennie to może
wygodny jest histogram i powolny wizjer. Jeśli robisz ich kilkaset, to
gdzieś w połowie może Ci się już zrobić niedobrze o mrygających
kolorowych elementów. Dlatego dawno temu wymyślono małe wyświetlacze pod
wizjerem, które utrzymują się do dziś. To zjawisko nazywa się w
projektowaniu "ergonomią". Ergonomia jest często przeciwieństwem
"wypasioności".

> Po prostu byłem na maksa zaskoczony, że w
> lustrzance, której samo body kosztuje 3,5 tys.

No na szczęście "histogram na żywo" nie jest jedyną cechą aparatu.
Jeszcze kilka lat temu nawet za 20k można było nie dostać live view...
Co to za mroczne czasy były...

> (nie mówiąc już o podglądzie nie oddającym zmiany ustawień aparatu). Na
> szczęście to nie moja lustrzanka :-)

Tzn. że co - że w wizjerze optycznym się nie pojawia efekt programu typu
sepia czy co? :/

Ogólnie to... albo jest to jakiś wątek prowokacja "jakie te lustrzanki
XX-wieczne" albo nie masz o ich działaniu pojęcia i nie bardzo wiem,
czego możesz "kogoś" nauczyć. Czy ten ktoś nie ma instrukcji do aparatu?
Bo w niej jest o ekspozycji całkiem sporo...

pozdrawiam,
PK