Pan HF5BS napisał:

>>>> bo wiem, co mi powiedzą -- że to sprawa Netii. Mam więc przekierowanie
>>> Syndrom kelnera - to nie ja, to kolega.
>> A nie, tu niem a nic z syndromu kelnera. Dzwonię z telefonu w Argentynie
>
> Bo jaja kobyły, o swojej bylej firmie, ale nie o współpracownikach, tylko
> o jakiejś, bliżej nawet nieokreślonej przeze mnie wierchuszce...

No to jeszcze raz: dzwonię z *dowolnego* telefonu, a tam mówią "prosimy
o kontakt z *państwa* dostawcą usług". Moi (czy innego państwa) dostawcy
usług mogą być różni, niekoniecznie jest to Orange (w moim przypadku
nawet na pewno nie jest i nie będzie). Po diabła kontaktować się z jakimiś
dostawcami z całego świata, skoro problem może rozwiązać *tylko* Orange,
bo to ta firma ma u siebie coś popsute?

> Hmm... Ale, Twój pomysł jest całkiem niezły, tylko ja bym chciał ich
> jakoś na dłużej spławić.
[...]
> Jak zadzwoni telemarketer, zapodaje się kombinację "numer nie istnieje",
> czy jakoś tak, chyba nie będzie dzwonić na numer nieistniejący, skoro
> w tym czasie możśe zadzwonic do jakiejś babiny i wcisnąć jej jakiś szajs?

Skuteczny okazł się pomysł tepsy. Ja to przekierowanie dzisiaj *włączyłem*.
A to oznacza, że było *wyłączone*. Od kiedy? Tego nie pamiętam, więc od
kilku miesięcy przynajmniej. I nikt w tym czasie nie dzwonił. Wcześniej
linia na pewno była już przez kilka miesięcy w stanie przekierowania.
Jeszcze wcześniej dzwonili bez przerwy, a przekierowałem własnie po to, by
rejestrowały się rozmowy przychodzące. Nie wiedziałem, że to nie działa.

Ale zadziałało tak, że p.Janina skutecznie wytłumaczyła wszystkim
telemarketerom, że najlepiej będzie wykreślić z rejestrów *nieistniejący*
numer. Można rzuczć kurwami, można im tłumaczyć -- a i tak nie osiągnie
się tego, co udało się tej cierpliwej kobiecie.

--
Jarek