W poście <s...@b...nos>,
Mikolaj Machowski nabazgrał:
>> Problem w tym, że według niezależnych analiz VP8 jest zbyt bliski H.264,
>> by ujść za bezpieczny od patentowej jatki.
>>
> Zależność jest odwrotna. H.264 to dopieszczona wersja VP8. Dlatego
> MPEG-LA się ugięło bo na darmowej licencji najbardziej zależy Google
> (Youtube!), który przypadkiem ;) jest właścicielem VP8...

Niezależnie od tego w którą stronę szła ewolucja, fakty są smutne.
MPEG-LA ma hurtowe ilości patentów, Google nie. /Ponoć/ te patenty są
już na tyle rozdmuchane, że nie da się w ogóle stworzyć kodeka wideo,
który by któregoś nie naruszał.