-
1. Data: 2010-02-13 18:53:48
Temat: Re: Fotograficzny szczyt bezczelnosci
Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>
Janko Muzykant wrote:
> XX YY pisze:
>> jesli masz dowody ,( czasem wystarczy jakis blad formalny po stronie
>> przeciwnika zeby przegral ) ze nie zaplacila to daj sprawe do
>> prawnika - wezawani do zaplaty czesto dziala , jesli nie peknie to
>> postepowanie dalsze jest standardowe.
>> prawdopodobnie nie chodzi o wielka sume , a taka zawsze sie wyciagnie
>> + tabelaryczne koszty postepowania + ustawowe odsetki.
>
> Sprawa jest u prawnika od pół roku, poszkodowanych jest kilkanaście
> osób, z czego większość to zasłużone nazwiska w branży foto,
> członkowie ZPAFu i nic z tego nie wynika. Taki kraj...
na ile was już wydymał prawnik/prawnicy :)
-
2. Data: 2010-02-13 19:07:30
Temat: Re: Fotograficzny szczyt bezczelnosci
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
Marek Dyjor pisze:
> na ile was już wydymał prawnik/prawnicy :)
Ode mnie nic nie dostał :)
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/dzień dobry, nie piję, nie palę, nie ćpam - czy należy mi się renta?/
-
3. Data: 2010-02-14 03:18:51
Temat: Re: Fotograficzny szczyt bezczelnosci
Od: "Eneuel Leszek Ciszewski" <p...@c...fontem.lucida.console>
"Marek Dyjor" hl6sfv$4bh$...@n...onet.pl
> na ile was już wydymał prawnik/prawnicy :)
Ja sporo zawdzięczam prawnikom -- i czas mi oszczędzili, i pomogli
mi w odzyskaniu pieniędzy, i pomogli wygrać mi inne spory. :)
Ogólnie z chorym zębem człowiek idzie do dentysty (nie do szewca
czy do ginekologa lub okulisty) z zepsutym samochodem udaje się
do mechanika samochodowego (nie do technika dentystycznego czy
do sprzedawcy skarpet) a z problemami prawniczymi zwraca się
do prawnika. :) Takie jest życie. :)
Demokratycznie wybieramy parlament, ten daje nam prawo ustawami, zaś
prawnik (na przykład sędzia) rozstrzyga w razie potrzeby, która ze
stron konfliktu ma rację w świetle prawa i w świetle przedłożonych
mu dowodów. :) A adwokat wyręcza nas (powinien wyręczać!)
w rozprawach sądowych. :)
Jest tyko jeden problem -- trzeba uznać, że istnieje prawda. :)
W białostockim głupolandzie (dzięki Ozorowskiemu i Kopani) nie
istnieje prawda nawet w definicji. :) Kopania rano mówi coś
innego niż w południe i zmienia to kolejny raz, zanim zacznie
się wieczór. :) Wiem -- bo pracowałem z Kopanią. :) Z Kopanią
nigdy nie rozmawiałem rano, gdyż rano obaj śpimy? -- może i tak, ;)
ale to tylko kwestia określeń -- u mnie rano zaczyna się około południa. ;)
Jednego dnia Kopania mówi chamsko mojej matce, że polskie państwo nie jest
opiekuńcze, innego dnia nawołuje do współczucia okazywanego pojedynczemu
człowiekowi aż wreszcie pewnego dnia uznaje pomoc dla Haiti jako konieczną
z uwagi na rozmiar wiadomej tragedii... Warto dodać, że Kopania złamał
daną mi obietnicę (przyjęcia mnie do pracy) na wniosek duchowieństwa,
które uznało, iż nie należy zatrudniać kogoś, kto... nie czci rodziców. :)
I tu jest diabeł ukryty -- **lokalnie** jest OK.
Kopania daje mi słowo, lecz je łamie, gdyż nie czczę rodziców a Kopania
szanuje swoich przełożonych i swoich przyjaciół -- duszpasterzy, choć
sam jest ateistą :) z przekonania. :) Ale Kopania (i duszpasterze także)
nie przewiduje tego, iż moja matka :) (prowadząc ze mną spór śmiertelny)
wstawia się za mną u niego i prosi go o wywiązanie się z umowy... :)
I właśnie tak wygląda niemal każde rozumowanie duchownych JPII -- lokalnie
jest OK, ale globalnie :) niemal każdy wywód duszpasterski nie trzyma się
tak zwanej kupy. :)
Prawnicy (przynajmniej białostoccy) ogólnie są spójni, ale nie na tak
zwaną dłuższą metę, gdzie potrafią się ,,pogubić''. :) Kopania uchodzi
(w swoich wyobrażeniach przynajmniej) za człowieka niezwykle spójnego
umysłowo, ale niemal każda dłuższa rozmowa z nim -- ukazuje coś innego/odmiennego. :)
--
.`'.-. ._. .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
M@ile słane do mnie czytam, ale na razie nie odpowiadam
na nie, gdyż ma popsuty notebook. Proszę o cierpliwość. :)