eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.sci.inzynieriaFilozoficznie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 47

  • 31. Data: 2018-11-06 15:22:32
    Temat: Re: Filozoficznie
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    W dniu wtorek, 6 listopada 2018 04:09:26 UTC+1 użytkownik Marcin Debowski napisał:
    > On 2018-11-04, Konrad Anikiel <a...@g...com> wrote:
    > >> Co gorsza, w krajach zamożniejszych podstawowa wiedza i umiejętności
    > >> techniczne zeszły wręcz do kategorii nieporządanych bo kojarzonych z
    > >> klasą niższą. Poźniej spotyka ludzi którzy nie potrafią żyrandola
    > >> powiesić. Takiego człowieka nie zinteresuje jak coś działa, bo jego nie
    > >> interesuje dlaczego działa a wyłącznie końcowa funkcjonalnośc. Pewnie
    > >> się to przekłada na podziw dla inżynierów, ale ten podziw sprowadza się
    > >> ostatecznie do podziwu wyczynów szamana, bo nawet w zarysie procesów
    > >> nie ogarną.
    > >>
    > >
    > > Ja trochę inaczej to widzę. Za komuny w Polsce każdy umiał naprawić
    > > Malucha, bo musiał. Dzisiaj nikt nie musi, więc nikt nie umie. Znam
    >
    > Ale czy to dobrze? To MZ powoduje zanik pewnych przydatnych
    > umiejętności. Nikt nie musi naprawiać samemu takiego malucha, ale to że
    > już nie wie jak to zrobić (ściślej - jak się za to zabrać) ma określone
    > konsekwencje. Przecież nie chodzi o tego Malucha, a pewien zasób
    > technicznych umiejętności.

    Przydatne umiejętności nie zanikają. Jeśli coś zanikło, to znaczy że było
    nieprzydatne. Poza skostniałymi niszami typu polskie uniwersytety które wciąż uczą
    studentów ręcznego rysunku technicznego, ludzie sami najlepiej wiedzą jaka wiedza
    jest przydatna, a jaka nie.
    Pytanie które należy postawić, to czy jakieś inne umiejętności wyrosły zamiast tej
    odciętej. Czy prawdziwe jest wrażenie że coraz więcej ludzi nie umie nic. W takiej
    Syrii nagle (z powodu suszy) miliony ludzi ze wsi ruszyły do miasta i nagle okazało
    się że oni nie potrafią niczego z czego dałoby się żyć- zaczęły się zamieszki,
    radykalizacja, wreszcie wojna. To nie są żarty. Na Zachodzie duża część społeczeństwa
    (miejscami nawet doskonała większość) myśli że coś w życiu osiągnęła, bo mieszka w
    ładnym domku albo mieszkanku na kredyt który chyba dadzą radę spłacić przed
    emeryturą. Znaczy całe państwa są o dwie raty kredytu od takiej Syrii. Pytanie za
    dziesięć punktów: jak Polska jest daleko od załamania mechanizmu państwa, gdzie firmy
    się zamykają, supermarkety nie sprzedają żarcia, nie ma prądu, wody, ogrzewania,
    policji itd. Jaka jest zdolność społeczeństwa do przejścia na tryb niskobudżetowy?
    Zaczną sadziś ziemniaki na orlikach, czy założą swój ISIS i zaczną się tłuc? Piszę to
    siedząć na CDG, wiedząc jak takie przewroty wyglądały w dumniej Francji.

    >
    > > kraje w których generalne uwarunkowania wytworzyły sytuację w której
    > > mało kto wie jak podnieść pokrywę silnika w swoim samochodzie. A w
    > > innych miejscach musisz taksówkarzowi dokładnie powiedzieć którędy ma
    > > jechać, bo wszyscy tak robią- nie ufają w jego zdolność znalezienia
    > > najlepszej trasy. To się okresowo zmienia. Dzisiaj żeby zdrowo się
    >
    > Aha, dokładnie. Ale ponownie, czy to dobrze i czy tak muiało się stać?
    > No i czy jest to skutek czy jest to przyczyna? :)

    Tak wyjszło, ani skutek ani przyczyna, a właściwie to jedno i drugie. Takie
    społeczeństwo, taka kultura, takie uwarunkowania itd. Pożyjesz, przywykniesz. Nie
    przywykniesz, zdechniesz.

    >
    > > odżywiać, musisz mieć encyklopedię w głowie. Jakich składników ma nie
    > > być, jakie mają być, czego więcej, czego mniej itd. Inaczej
    > > wykończysz się w młodym wieku, nie dożyjesz osiemdziesiątki, podczas
    > > gdy inni będą jeszcze balować w wieku stu dwudziestu. Albo popatrz co
    > > pięć lat temu napisał Piketty: jak nie zajmiesz się obrotem kapitału,
    > > to zdechniesz z głodu, bo w przemyśle nie ma żadnej przyszłości. Już
    > > dziś profity rentierskie są dwa razy wyższe od PKB. Znowu wiedza,
    > > znowu trzeba się uczyć nowego porządku świata. To się nigdy nie
    > > skończy. Kiedy rozepnie się pasa pół, kiedy zapomni się ból, wojnę
    > > kolejną i nową w zanadrzu jakiś ma inny król :-)
    >
    > To jest dobra ilustracja, że wielodziedzinowo się tego i tak nie
    > ogarnie, ale mam cały czas spore wątpliwości, czy to aby pozytywny
    > trend to hodowanie pokoleń technicznych debili. Jednak cały czas, świat
    > w którym się poruszamy jest pi raz drzwi mechanistyczny i wzywanie
    > specjalisty do wymiany żarówki czy przyklejenia kawałka drewna wydaje
    > się patologią.
    >

    Ja bym powiedział że nie tyle patologią, co skrajnym brakiem wyobraźni, brakiem
    zarządzania ryzykiem (modne słowo). Dzisiejszy świat nie jest miejscem odlanym z
    betonu i pospawanym z szyn kolejowych. Co raz to gdzieś się coś zawali, a od
    zawalenia się wszystkiego jednocześnie wcale nie jesteśmy daleko.


  • 32. Data: 2018-11-06 16:39:01
    Temat: Re: Filozoficznie
    Od: WM <c...@p...onet.pl>

    W dniu 2018-11-06 o 15:22, Konrad Anikiel pisze:
    > W dniu wtorek, 6 listopada 2018 04:09:26 UTC+1 użytkownik Marcin Debowski napisał:
    >> On 2018-11-04, Konrad Anikiel <a...@g...com> wrote:
    >>>> Co gorsza, w krajach zamożniejszych podstawowa wiedza i umiejętności
    >>>> techniczne zeszły wręcz do kategorii nieporządanych bo kojarzonych z
    >>>> klasą niższą. Poźniej spotyka ludzi którzy nie potrafią żyrandola
    >>>> powiesić. Takiego człowieka nie zinteresuje jak coś działa, bo jego nie
    >>>> interesuje dlaczego działa a wyłącznie końcowa funkcjonalnośc. Pewnie
    >>>> się to przekłada na podziw dla inżynierów, ale ten podziw sprowadza się
    >>>> ostatecznie do podziwu wyczynów szamana, bo nawet w zarysie procesów
    >>>> nie ogarną.
    >>>>
    >>>
    >>> Ja trochę inaczej to widzę. Za komuny w Polsce każdy umiał naprawić
    >>> Malucha, bo musiał. Dzisiaj nikt nie musi, więc nikt nie umie. Znam
    >>
    >> Ale czy to dobrze? To MZ powoduje zanik pewnych przydatnych
    >> umiejętności. Nikt nie musi naprawiać samemu takiego malucha, ale to że
    >> już nie wie jak to zrobić (ściślej - jak się za to zabrać) ma określone
    >> konsekwencje. Przecież nie chodzi o tego Malucha, a pewien zasób
    >> technicznych umiejętności.
    >
    > Przydatne umiejętności nie zanikają. Jeśli coś zanikło, to znaczy że było
    nieprzydatne. Poza skostniałymi niszami typu polskie uniwersytety które wciąż uczą
    studentów ręcznego rysunku technicznego, ludzie sami najlepiej wiedzą jaka wiedza
    jest przydatna, a jaka nie.
    > Pytanie które należy postawić, to czy jakieś inne umiejętności wyrosły zamiast tej
    odciętej. Czy prawdziwe jest wrażenie że coraz więcej ludzi nie umie nic. W takiej
    Syrii nagle (z powodu suszy) miliony ludzi ze wsi ruszyły do miasta i nagle okazało
    się że oni nie potrafią niczego z czego dałoby się żyć- zaczęły się zamieszki,
    radykalizacja, wreszcie wojna. To nie są żarty. Na Zachodzie duża część społeczeństwa
    (miejscami nawet doskonała większość) myśli że coś w życiu osiągnęła, bo mieszka w
    ładnym domku albo mieszkanku na kredyt który chyba dadzą radę spłacić przed
    emeryturą. Znaczy całe państwa są o dwie raty kredytu od takiej Syrii. Pytanie za
    dziesięć punktów: jak Polska jest daleko od załamania mechanizmu państwa, gdzie firmy
    się zamykają, supermarkety nie sprzedają żarcia, nie ma prądu, wody, ogrzewania,
    policji itd. Jaka jest zdolność społeczeństwa do przejścia na tryb niskobudżetowy?
    Zaczną sadziś ziemniaki na orlikach, czy założą swój ISIS i zaczną się tłuc? Piszę to
    siedząć na CDG, wiedząc jak takie przewroty wyglądały w dumniej Francji.
    >
    >>
    >>> kraje w których generalne uwarunkowania wytworzyły sytuację w której
    >>> mało kto wie jak podnieść pokrywę silnika w swoim samochodzie. A w
    >>> innych miejscach musisz taksówkarzowi dokładnie powiedzieć którędy ma
    >>> jechać, bo wszyscy tak robią- nie ufają w jego zdolność znalezienia
    >>> najlepszej trasy. To się okresowo zmienia. Dzisiaj żeby zdrowo się
    >>
    >> Aha, dokładnie. Ale ponownie, czy to dobrze i czy tak muiało się stać?
    >> No i czy jest to skutek czy jest to przyczyna? :)
    >
    > Tak wyjszło, ani skutek ani przyczyna, a właściwie to jedno i drugie. Takie
    społeczeństwo, taka kultura, takie uwarunkowania itd. Pożyjesz, przywykniesz. Nie
    przywykniesz, zdechniesz.
    >
    >>
    >>> odżywiać, musisz mieć encyklopedię w głowie. Jakich składników ma nie
    >>> być, jakie mają być, czego więcej, czego mniej itd. Inaczej
    >>> wykończysz się w młodym wieku, nie dożyjesz osiemdziesiątki, podczas
    >>> gdy inni będą jeszcze balować w wieku stu dwudziestu. Albo popatrz co
    >>> pięć lat temu napisał Piketty: jak nie zajmiesz się obrotem kapitału,
    >>> to zdechniesz z głodu, bo w przemyśle nie ma żadnej przyszłości. Już
    >>> dziś profity rentierskie są dwa razy wyższe od PKB. Znowu wiedza,
    >>> znowu trzeba się uczyć nowego porządku świata. To się nigdy nie
    >>> skończy. Kiedy rozepnie się pasa pół, kiedy zapomni się ból, wojnę
    >>> kolejną i nową w zanadrzu jakiś ma inny król :-)
    >>
    >> To jest dobra ilustracja, że wielodziedzinowo się tego i tak nie
    >> ogarnie, ale mam cały czas spore wątpliwości, czy to aby pozytywny
    >> trend to hodowanie pokoleń technicznych debili. Jednak cały czas, świat
    >> w którym się poruszamy jest pi raz drzwi mechanistyczny i wzywanie
    >> specjalisty do wymiany żarówki czy przyklejenia kawałka drewna wydaje
    >> się patologią.
    >>
    >
    > Ja bym powiedział że nie tyle patologią, co skrajnym brakiem wyobraźni, brakiem
    zarządzania ryzykiem (modne słowo). Dzisiejszy świat nie jest miejscem odlanym z
    betonu i pospawanym z szyn kolejowych. Co raz to gdzieś się coś zawali, a od
    zawalenia się wszystkiego jednocześnie wcale nie jesteśmy daleko.
    >

    Społeczeństwo składa się z różnorodnej puli genów i to jest jego siłą.
    Gdy jest określone społeczne zapotrzebowanie, to rodzi się więcej
    osobników o potrzebnym genotypie.
    Trochę gorzej z tradycją, wychowaniem i przekazywaniem wiedzy z
    pokolenia na pokolenie.
    Babcine metody wychowawcze były i są zwalczane, choć według mnie na to
    nie zawsze zasługują, bo były szlifowane przez pokolenia i się sprawdzały.
    W dzisiejszych czasach to wnuki uczą dziadków obsługi urządzeń
    elektronicznych i z kolei nie wiele mogą się od nich nauczyć
    tradycyjnych umiejętności.
    Więcej tego wykopią z internetu.


    WM


  • 33. Data: 2018-11-06 16:59:03
    Temat: Re: Filozoficznie
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    W dniu wtorek, 6 listopada 2018 16:39:18 UTC+1 użytkownik WM napisał:
    > W dniu 2018-11-06 o 15:22, Konrad Anikiel pisze:
    > > W dniu wtorek, 6 listopada 2018 04:09:26 UTC+1 użytkownik Marcin Debowski
    napisał:
    > >> On 2018-11-04, Konrad Anikiel <a...@g...com> wrote:
    > >>>> Co gorsza, w krajach zamożniejszych podstawowa wiedza i umiejętności
    > >>>> techniczne zeszły wręcz do kategorii nieporządanych bo kojarzonych z
    > >>>> klasą niższą. Poźniej spotyka ludzi którzy nie potrafią żyrandola
    > >>>> powiesić. Takiego człowieka nie zinteresuje jak coś działa, bo jego nie
    > >>>> interesuje dlaczego działa a wyłącznie końcowa funkcjonalnośc. Pewnie
    > >>>> się to przekłada na podziw dla inżynierów, ale ten podziw sprowadza się
    > >>>> ostatecznie do podziwu wyczynów szamana, bo nawet w zarysie procesów
    > >>>> nie ogarną.
    > >>>>
    > >>>
    > >>> Ja trochę inaczej to widzę. Za komuny w Polsce każdy umiał naprawić
    > >>> Malucha, bo musiał. Dzisiaj nikt nie musi, więc nikt nie umie. Znam
    > >>
    > >> Ale czy to dobrze? To MZ powoduje zanik pewnych przydatnych
    > >> umiejętności. Nikt nie musi naprawiać samemu takiego malucha, ale to że
    > >> już nie wie jak to zrobić (ściślej - jak się za to zabrać) ma określone
    > >> konsekwencje. Przecież nie chodzi o tego Malucha, a pewien zasób
    > >> technicznych umiejętności.
    > >
    > > Przydatne umiejętności nie zanikają. Jeśli coś zanikło, to znaczy że było
    nieprzydatne. Poza skostniałymi niszami typu polskie uniwersytety które wciąż uczą
    studentów ręcznego rysunku technicznego, ludzie sami najlepiej wiedzą jaka wiedza
    jest przydatna, a jaka nie.
    > > Pytanie które należy postawić, to czy jakieś inne umiejętności wyrosły zamiast
    tej odciętej. Czy prawdziwe jest wrażenie że coraz więcej ludzi nie umie nic. W
    takiej Syrii nagle (z powodu suszy) miliony ludzi ze wsi ruszyły do miasta i nagle
    okazało się że oni nie potrafią niczego z czego dałoby się żyć- zaczęły się
    zamieszki, radykalizacja, wreszcie wojna. To nie są żarty. Na Zachodzie duża część
    społeczeństwa (miejscami nawet doskonała większość) myśli że coś w życiu osiągnęła,
    bo mieszka w ładnym domku albo mieszkanku na kredyt który chyba dadzą radę spłacić
    przed emeryturą. Znaczy całe państwa są o dwie raty kredytu od takiej Syrii. Pytanie
    za dziesięć punktów: jak Polska jest daleko od załamania mechanizmu państwa, gdzie
    firmy się zamykają, supermarkety nie sprzedają żarcia, nie ma prądu, wody,
    ogrzewania, policji itd. Jaka jest zdolność społeczeństwa do przejścia na tryb
    niskobudżetowy? Zaczną sadziś ziemniaki na orlikach, czy założą swój ISIS i zaczną
    się tłuc? Piszę to siedząć na CDG, wiedząc jak takie przewroty wyglądały w dumniej
    Francji.
    > >
    > >>
    > >>> kraje w których generalne uwarunkowania wytworzyły sytuację w której
    > >>> mało kto wie jak podnieść pokrywę silnika w swoim samochodzie. A w
    > >>> innych miejscach musisz taksówkarzowi dokładnie powiedzieć którędy ma
    > >>> jechać, bo wszyscy tak robią- nie ufają w jego zdolność znalezienia
    > >>> najlepszej trasy. To się okresowo zmienia. Dzisiaj żeby zdrowo się
    > >>
    > >> Aha, dokładnie. Ale ponownie, czy to dobrze i czy tak muiało się stać?
    > >> No i czy jest to skutek czy jest to przyczyna? :)
    > >
    > > Tak wyjszło, ani skutek ani przyczyna, a właściwie to jedno i drugie. Takie
    społeczeństwo, taka kultura, takie uwarunkowania itd. Pożyjesz, przywykniesz. Nie
    przywykniesz, zdechniesz.
    > >
    > >>
    > >>> odżywiać, musisz mieć encyklopedię w głowie. Jakich składników ma nie
    > >>> być, jakie mają być, czego więcej, czego mniej itd. Inaczej
    > >>> wykończysz się w młodym wieku, nie dożyjesz osiemdziesiątki, podczas
    > >>> gdy inni będą jeszcze balować w wieku stu dwudziestu. Albo popatrz co
    > >>> pięć lat temu napisał Piketty: jak nie zajmiesz się obrotem kapitału,
    > >>> to zdechniesz z głodu, bo w przemyśle nie ma żadnej przyszłości. Już
    > >>> dziś profity rentierskie są dwa razy wyższe od PKB. Znowu wiedza,
    > >>> znowu trzeba się uczyć nowego porządku świata. To się nigdy nie
    > >>> skończy. Kiedy rozepnie się pasa pół, kiedy zapomni się ból, wojnę
    > >>> kolejną i nową w zanadrzu jakiś ma inny król :-)
    > >>
    > >> To jest dobra ilustracja, że wielodziedzinowo się tego i tak nie
    > >> ogarnie, ale mam cały czas spore wątpliwości, czy to aby pozytywny
    > >> trend to hodowanie pokoleń technicznych debili. Jednak cały czas, świat
    > >> w którym się poruszamy jest pi raz drzwi mechanistyczny i wzywanie
    > >> specjalisty do wymiany żarówki czy przyklejenia kawałka drewna wydaje
    > >> się patologią.
    > >>
    > >
    > > Ja bym powiedział że nie tyle patologią, co skrajnym brakiem wyobraźni, brakiem
    zarządzania ryzykiem (modne słowo). Dzisiejszy świat nie jest miejscem odlanym z
    betonu i pospawanym z szyn kolejowych. Co raz to gdzieś się coś zawali, a od
    zawalenia się wszystkiego jednocześnie wcale nie jesteśmy daleko.
    > >
    >
    > Społeczeństwo składa się z różnorodnej puli genów i to jest jego siłą.
    > Gdy jest określone społeczne zapotrzebowanie, to rodzi się więcej
    > osobników o potrzebnym genotypie.

    Że co? To jakaś fantastyka, tak?


    > Trochę gorzej z tradycją, wychowaniem i przekazywaniem wiedzy z
    > pokolenia na pokolenie.
    > Babcine metody wychowawcze były i są zwalczane, choć według mnie na to
    > nie zawsze zasługują, bo były szlifowane przez pokolenia i się sprawdzały.
    > W dzisiejszych czasach to wnuki uczą dziadków obsługi urządzeń
    > elektronicznych i z kolei nie wiele mogą się od nich nauczyć
    > tradycyjnych umiejętności.
    > Więcej tego wykopią z internetu.

    Umiejętności samoorganizacji społeczeństwa nie wykopią z internetu. W ogóle niczego
    nie wykopią jeśli internet zgaśnie. W '39 kto bronił Polaków przed polskimi
    szabrownikami jak polska armia dała dyla?


  • 34. Data: 2018-11-06 17:53:59
    Temat: Re: Filozoficznie
    Od: WM <c...@p...onet.pl>

    W dniu 2018-11-06 o 16:59, Konrad Anikiel pisze:
    >
    > Że co? To jakaś fantastyka, tak?
    >

    To nauka.
    http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C405058
    %2Cstatystycznie-ojcowie-maja-lepsze-geny-niz-pozost
    ale-samce.html

    Nieszczęście w tym, że ta nauka może być sprytnie wykorzystywana do
    celów politycznych i do dyskryminacji grup społecznych.
    Trzeba więc zachować dużą ostrożność w jej popularyzacji.


    >
    > Umiejętności samoorganizacji społeczeństwa nie wykopią z internetu. W ogóle niczego
    nie wykopią jeśli internet zgaśnie. W '39 kto bronił Polaków przed polskimi
    szabrownikami jak polska armia dała dyla?
    >

    Podczas zaborów Polacy nauczyli się sposobów na przetrwanie podczas
    intensywnego wynaradawiania.
    To procentowało podczas okupacji, gdy istniało państwo podziemne, które
    dało się we znaki okupantowi.

    WM


  • 35. Data: 2018-11-07 01:15:22
    Temat: Re: Filozoficznie
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2018-11-06, WM <c...@p...onet.pl> wrote:
    > W dniu 2018-11-06 o 04:09, Marcin Debowski pisze:
    >>
    >> Ale czy to dobrze? To MZ powoduje zanik pewnych przydatnych
    >> umiejętności. Nikt nie musi naprawiać samemu takiego malucha, ale to że
    >> już nie wie jak to zrobić (ściślej - jak się za to zabrać) ma określone
    >> konsekwencje. Przecież nie chodzi o tego Malucha, a pewien zasób
    >> technicznych umiejętności.
    >>
    >
    > To co było kiedyś koniecznością, teraz nie jest i można zająć się tym co
    > się lubi, a nie tym co trzeba.

    To nadal jest koniecznością, a tylko zostało scedowane na specjalistów.
    Ponownie, nie mówię o naprawie Malucha, a o nabywaniu pewnych
    umiejętnosci poprzez wykonywanie takich czynności.

    Mozna argumentowac brakiem czasu, ale ten argument jest dobry wyłącznie
    dla nieco bardziej złożonych zadań. Brak podstawowych umiejetności
    technicznych prowadzi tak naprawde do straty i czasu i pieniędzy.
    Przykład, który dałem na samym poczatku z wymianą zyrandola jest jak
    najbardziej rzeczywisty. Nie dość że trzeba zapłacic, to jeszcze się
    umówic, byc może i zwolnić z pracy na ten czas.

    > Kiedyś konia trzeba było karmić, szczotkować i zaprzęgać, teraz samochód
    > tego nie wymaga.

    Konie sobie z naszego życia poszły, a podstawowe technologie, na których
    stoi Maluch mają się doskonale i nic im absolutnie nie grozi.

    > Zapomniane technologie wskrzeszają do życia hobbyści.
    > Obserwuję ich pracę na różnych festynach archeologicznych.
    >
    > Tak wykonuje się od wielu pokoleń na wsi linę, lub sznurek.
    > Maszynka jest bardzo prosta.
    > https://youtu.be/xFGmua-X9Jo

    To się da kupić w sklepie i zastosowac podług potrzeb i czasu.
    Wspomnianych, drobnych czynności instalacyjnych się tak ogarnąć nie da.

    --
    Marcin


  • 36. Data: 2018-11-07 01:30:07
    Temat: Re: Filozoficznie
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2018-11-06, Konrad Anikiel <a...@g...com> wrote:
    > W dniu wtorek, 6 listopada 2018 04:09:26 UTC+1 użytkownik Marcin Debowski napisał:
    >> Ale czy to dobrze? To MZ powoduje zanik pewnych przydatnych
    >> umiejętności. Nikt nie musi naprawiać samemu takiego malucha, ale to że
    >> już nie wie jak to zrobić (ściślej - jak się za to zabrać) ma określone
    >> konsekwencje. Przecież nie chodzi o tego Malucha, a pewien zasób
    >> technicznych umiejętności.
    >
    > Przydatne umiejętności nie zanikają. Jeśli coś zanikło, to znaczy że
    > było nieprzydatne. Poza skostniałymi niszami typu polskie uniwersytety

    No własnie chyba nie. One znikaja, nie dlatego, że są nieprzydatne, a z
    przyczyn czysto nietechnicznych - bogacenie społeczeństw np., także
    komformizm, no i natłok technologii.

    > które wciąż uczą studentów ręcznego rysunku technicznego, ludzie sami
    > najlepiej wiedzą jaka wiedza jest przydatna, a jaka nie. Pytanie które
    > należy postawić, to czy jakieś inne umiejętności wyrosły zamiast tej
    > odciętej. Czy prawdziwe jest wrażenie że coraz więcej ludzi nie umie
    > nic. W takiej Syrii nagle (z powodu suszy) miliony ludzi ze wsi

    Nie jest prawdziwe, ale ta umiejetność funkcjonuje wyłącznie w pewnym
    technicznym ekosystemie. Co gorsza, ten system nie jest systemem ani
    podstawowym ani uniwersalnym. Coś dupnie i może sie skończyć tragedią.

    > ruszyły do miasta i nagle okazało się że oni nie potrafią niczego z
    > czego dałoby się żyć- zaczęły się zamieszki, radykalizacja, wreszcie
    > wojna. To nie są żarty. Na Zachodzie duża część społeczeństwa

    No właśnie. Mówimy o tym samym.

    > supermarkety nie sprzedają żarcia, nie ma prądu, wody, ogrzewania,
    > policji itd. Jaka jest zdolność społeczeństwa do przejścia na tryb
    > niskobudżetowy? Zaczną sadziś ziemniaki na orlikach, czy założą swój
    > ISIS i zaczną się tłuc? Piszę to siedząć na CDG, wiedząc jak takie
    > przewroty wyglądały w dumniej Francji.

    Myślę, że wciąż dość daleko ale po prawdzie nie potrafię ocenić.

    --
    Marcin


  • 37. Data: 2018-11-07 14:18:16
    Temat: Re: Filozoficznie
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    W dniu wtorek, 6 listopada 2018 17:54:11 UTC+1 użytkownik WM napisał:
    > W dniu 2018-11-06 o 16:59, Konrad Anikiel pisze:
    > >
    > > Że co? To jakaś fantastyka, tak?
    > >
    >
    > To nauka.
    > http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C405058
    %2Cstatystycznie-ojcowie-maja-lepsze-geny-niz-pozost
    ale-samce.html

    Nie, nic nowego, Dawkins pisał o tym 42 lata temu. Nie, społeczne zapotrzebowanie nie
    ma żadnego wpływu na genotyp osobników urodzonych w nowym pokoleniu. Całe szczęście,
    nie zrozumiałeś artykułu. A już się wystraszyłem że Łysenko zmartwychwstał.

    >
    > Nieszczęście w tym, że ta nauka może być sprytnie wykorzystywana do
    > celów politycznych i do dyskryminacji grup społecznych.
    > Trzeba więc zachować dużą ostrożność w jej popularyzacji.

    Ty się podłączyłeś do usenetu jakimś kanałem czasoprzestrzennym z ciemnych wieków?
    Jesteś głównym inkwizytorem, czy wielkim kapłanem faraona?

    >
    >
    > >
    > > Umiejętności samoorganizacji społeczeństwa nie wykopią z internetu. W ogóle
    niczego nie wykopią jeśli internet zgaśnie. W '39 kto bronił Polaków przed polskimi
    szabrownikami jak polska armia dała dyla?
    > >
    >
    > Podczas zaborów Polacy nauczyli się sposobów na przetrwanie podczas
    > intensywnego wynaradawiania.

    Także ksenofobii, nacjonalizmu itp.

    > To procentowało podczas okupacji, gdy istniało państwo podziemne, które
    > dało się we znaki okupantowi.

    Nie zapominaj że podczas okupacji jednym Polakom dali się we znaki także drudzy
    Polacy i państwo podziemne się tym nic a nic nie przejęło.


  • 38. Data: 2018-11-07 17:51:54
    Temat: Re: Filozoficznie
    Od: WM <c...@p...onet.pl>

    W dniu 2018-11-07 o 14:18, Konrad Anikiel pisze:

    >
    > Nie, nic nowego, Dawkins pisał o tym 42 lata temu.

    Akurat nie zgadzam się z Dawkinsem i jego teorią samolubnego genu.
    Do przetrwania gatunek potrzebuje różnorodności genetycznej.
    To jest możliwe tylko wtedy, gdy geny z rzadkimi cechami będą zachowane
    w puli.
    Pięknie to wyjaśnił Stanisław Lem, na przykładzie królików w Australii,
    które chciano wytępić wirusem.
    90% królików zginęło, bo nie były odporne na wirusa, ale reszta przeżyła
    i odbudowała populację.
    Gdyby nie tych 10% odpornych, to cała populacja by wyginęła.
    Różnorodność genetyczna jest więc też w interesie tych rzekomo
    samolubnych genów.

    > Nie, społeczne zapotrzebowanie nie ma żadnego wpływu na genotyp osobników
    urodzonych w nowym pokoleniu. Całe szczęście, nie zrozumiałeś artykułu.
    >

    A ty zrozumiałeś?
    Samica wybierając "zapładniacza" ma wpływ na to jakie geny trafią do
    gniazda, a więc na genotyp potomstwa.

    > A już się wystraszyłem że Łysenko zmartwychwstał.
    >

    Nie mieszaj do tego Łysenki, bo on nie uznawał istnienia genów, wręcz
    zwalczał genetykę w całości.

    >>
    >>
    >> Podczas zaborów Polacy nauczyli się sposobów na przetrwanie podczas
    >> intensywnego wynaradawiania.
    >
    > Także ksenofobii, nacjonalizmu itp.
    >

    Otóż to:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Dziel_i_rz%C4%85d%C5%B
    A#W_okresie_zabor%C3%B3w


    WM


  • 39. Data: 2018-11-07 21:37:42
    Temat: Re: Filozoficznie
    Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>

    W dniu środa, 7 listopada 2018 17:52:45 UTC+1 użytkownik WM napisał:
    > W dniu 2018-11-07 o 14:18, Konrad Anikiel pisze:
    >
    > >
    > > Nie, nic nowego, Dawkins pisał o tym 42 lata temu.
    >
    > Akurat nie zgadzam się z Dawkinsem i jego teorią samolubnego genu.
    > Do przetrwania gatunek potrzebuje różnorodności genetycznej.
    > To jest możliwe tylko wtedy, gdy geny z rzadkimi cechami będą zachowane
    > w puli.
    > Pięknie to wyjaśnił Stanisław Lem, na przykładzie królików w Australii,
    > które chciano wytępić wirusem.
    > 90% królików zginęło, bo nie były odporne na wirusa, ale reszta przeżyła
    > i odbudowała populację.
    > Gdyby nie tych 10% odpornych, to cała populacja by wyginęła.
    > Różnorodność genetyczna jest więc też w interesie tych rzekomo
    > samolubnych genów.

    Mój egzemplarz tej książki leży dziewięć tysięcy kilometrów ode mnie więc na szybko
    nie sprawdzę, a z pamięci nie odtworzę, bo czytałem ostatni raz dawno temu. Jesteś
    pewien że u Dawkinsa różnorodność wewnątrzgatunkowa nie mieści się w pojęciu
    'samolubności', jak on to określił? Bo skoro to jest jasne na chłopski rozum, to skąd
    u Ciebie myśl że Dawkins jest antyróżnodnościowcem?


    >
    > > Nie, społeczne zapotrzebowanie nie ma żadnego wpływu na genotyp osobników
    urodzonych w nowym pokoleniu. Całe szczęście, nie zrozumiałeś artykułu.
    > >
    >
    > A ty zrozumiałeś?
    > Samica wybierając "zapładniacza" ma wpływ na to jakie geny trafią do
    > gniazda, a więc na genotyp potomstwa.

    Zastanów się nad kryteriami tego wyboru...

    >
    > > A już się wystraszyłem że Łysenko zmartwychwstał.
    > >
    >
    > Nie mieszaj do tego Łysenki, bo on nie uznawał istnienia genów, wręcz
    > zwalczał genetykę w całości.

    On nie zwalczał genetyki, tylko Darwinizm. Zasadnicza różnica.

    >
    > >>
    > >>
    > >> Podczas zaborów Polacy nauczyli się sposobów na przetrwanie podczas
    > >> intensywnego wynaradawiania.
    > >
    > > Także ksenofobii, nacjonalizmu itp.
    > >
    >
    > Otóż to:
    > https://pl.wikipedia.org/wiki/Dziel_i_rz%C4%85d%C5%B
    A#W_okresie_zabor%C3%B3w
    >
    >

    W sensie że jak ktoś jest chujem no to jest, a jak my jesteśmy- to nie jesteśmy,
    tylko inne chuje nas tak nauczyły...


  • 40. Data: 2018-11-07 23:40:55
    Temat: Re: Filozoficznie
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    > Samica wybierając "zapładniacza" ma wpływ na to jakie geny trafią do
    > gniazda, a więc na genotyp potomstwa.

    Mam trochę wątpliwości czy rozważania w oparciu o genetykę mają sens ze
    względu na dynamikę i charakter obecnych zmian. Przyjęcie, że tak,
    oznaczałoby, że to co się dzieje w ciągu ostatnich powiedzmy 100lat
    jest tozsame przyczynowo-skutkow (w zakresie różnicowania genomu) z
    tym co się działo te poprzedzające dziesitki tysiecy lat.

    Innymi słowy, czy te samice, robiąc te wybory w obecnych warunkach
    robia te wybory dobrze, bo przecież wybierają podług genteycznych
    uwarunkowan przeszłości a nie obecnych. 100lat dla genomu/genotypu to
    incydent.

    --
    Marcin

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: