-
21. Data: 2024-04-09 01:00:45
Temat: Re: Ekspres do kawy i glony
Od: Adam <a...@p...onet.pl>
Dnia Mon, 8 Apr 2024 17:02:01 +0200, PeJot napisał(a):
> W dniu 08.04.2024 o 08:58, J.F pisze:
>> On Sun, 7 Apr 2024 11:04:45 +0200, PeJot wrote:
>>> W zbiorniku wody ekspresu do kawy narastają sobie zielone glony, co i
>>> raz zbiornik trzeba dokładnie czyścić. OK, nic nowego. Ale: zbiornik
>>> transparentny, ekspres stoi blisko okna, w nasłonecznionym miejscu. Czy
>>> to ma wpływ na szybkość narastania glonów ?
>>
>> Raczej tak.
>>
>>> Czy zjawisko da się
>>> ograniczyć np. przez pomalowanie zbiornika na czarno ?
>>
>> Ja bym tam jakos zasłonił.
>> I naprawde dobrze zdezynfekował.
>
> Dezynfekcja nie pomaga.
>>
>> A skąd te glony, z wody?
>
> Podejrzewam, że z zarodniki przyłażą z kurzem z powietrza. Uszczelnić
> zbiornika się raczej nie da.
W jednym miejscu, gdzie bywał podobny problem (las, staw, gęsi itp.),
poleciłem zrobić tak, jak ja od kilkunastu co najmniej lat robię: dolewać
do ekspresu wrzątek albo przynajmniej mocno gorącą wodę.
Problem zniknął.
A przy okazji mamy mniej zakamienioną wodę, bo już przynajmniej raz była w
czajniku gotowana.
--
Pozdrawiam.
Adam
-
22. Data: 2024-04-09 01:03:51
Temat: Re: Ekspres do kawy i glony
Od: Adam <a...@p...onet.pl>
Dnia Tue, 9 Apr 2024 01:00:45 +0200, Adam napisał(a):
> Dnia Mon, 8 Apr 2024 17:02:01 +0200, PeJot napisał(a):
>
>> W dniu 08.04.2024 o 08:58, J.F pisze:
>>> On Sun, 7 Apr 2024 11:04:45 +0200, PeJot wrote:
>>>> W zbiorniku wody ekspresu do kawy narastają sobie zielone glony, co i
>>>> raz zbiornik trzeba dokładnie czyścić. OK, nic nowego. Ale: zbiornik
>>>> transparentny, ekspres stoi blisko okna, w nasłonecznionym miejscu. Czy
>>>> to ma wpływ na szybkość narastania glonów ?
>>>
>>> Raczej tak.
>>>
>>>> Czy zjawisko da się
>>>> ograniczyć np. przez pomalowanie zbiornika na czarno ?
>>>
>>> Ja bym tam jakos zasłonił.
>>> I naprawde dobrze zdezynfekował.
>>
>> Dezynfekcja nie pomaga.
>>>
>>> A skąd te glony, z wody?
>>
>> Podejrzewam, że z zarodniki przyłażą z kurzem z powietrza. Uszczelnić
>> zbiornika się raczej nie da.
>
> W jednym miejscu, gdzie bywał podobny problem (las, staw, gęsi itp.),
> poleciłem zrobić tak, jak ja od kilkunastu co najmniej lat robię: dolewać
> do ekspresu wrzątek albo przynajmniej mocno gorącą wodę.
> Problem zniknął.
> A przy okazji mamy mniej zakamienioną wodę, bo już przynajmniej raz była w
> czajniku gotowana.
Jeszcze jedno: dolewany wrzątek po zrobieniu kawy a nie przed, aby ekspres
nie przegrzewał wody, bo wtedy kawa niedobra.
--
Pozdrawiam.
Adam
-
23. Data: 2024-04-11 21:29:16
Temat: Re: Ekspres do kawy i glony
Od: "1634Racine" <m...@...cbqebml>
PeJot w news:uutnjb$576$1$PeJot@news.chmurka.net
[..............]
> Czy to ma wpływ na szybkość narastania glonów ? Czy zjawisko da się
> ograniczyć np. przez pomalowanie zbiornika na czarno ?
-
24. Data: 2024-04-12 13:08:25
Temat: Re: Ekspres do kawy i glony
Od: a...@h...invalid (Arnold Ziffel)
Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> wrote:
> Są rozwiązania, których bym się nie obawiał. W gaźnikach zawsze to
> działało. Tu bym pewnie wstępnie zredukował ciśnienie reduktorem.
Niby działało, a jednak zdarzało się, że ktoś zostawił kranik w motocyklu
na PRI (zalewanie gaźników -- gaźnik miał sobie odciąć paliwo pływakiem) i
znajdował potem znaaaaczny wzrost poziomu oleju (bo sobie paliwo ciekło do
silnika i przesączało się przez pierścienie).
--
Po upojnej nocy ze słonicą mrówek idzie spać. Rano wstaje i widzi,
ze zamęczył nocnymi igraszkami ukochana. Wiec wściekły wziął się do
kopania grobu. I mruczy pod nosem:
- K..., jedna noc przyjemności i cale życie kopania.
-
25. Data: 2024-04-12 14:52:32
Temat: Re: Ekspres do kawy i glony
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Arnold Ziffel napisał:
>> Są rozwiązania, których bym się nie obawiał. W gaźnikach zawsze to
>> działało. Tu bym pewnie wstępnie zredukował ciśnienie reduktorem.
>
> Niby działało, a jednak zdarzało się, że ktoś zostawił kranik w motocyklu
> na PRI (zalewanie gaźników -- gaźnik miał sobie odciąć paliwo pływakiem)
> i znajdował potem znaaaaczny wzrost poziomu oleju (bo sobie paliwo ciekło
> do silnika i przesączało się przez pierścienie).
Naszym pierwszym domowym samochodem była Syrena 101, kupiona przez
rodziców jeszcze przed moim urodzeniam. Całkiem dobrze ją pamiętam.
Tam zbiornik paliwa był umieszczony nad silnikiem, jak w motocyklu
albo w motopompie. Pompy paliwa nie było. Żeby zatankowaać, trzeba
było podnieść maskę. Kraników, które trzeba było ręcznie otwierać
przed podróżą, nie pamiętam. A te w motocyklach i motorowerach --
jak najbardziej. Widać ten problem daje się rozwiązać, choć nie
zawsze jest to robione.
--
Jarek
-
26. Data: 2024-04-12 15:15:37
Temat: Re: Ekspres do kawy i glony
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Fri, 12 Apr 2024 14:52:32 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan Arnold Ziffel napisał:
>>> Są rozwiązania, których bym się nie obawiał. W gaźnikach zawsze to
>>> działało. Tu bym pewnie wstępnie zredukował ciśnienie reduktorem.
>>
>> Niby działało, a jednak zdarzało się, że ktoś zostawił kranik w motocyklu
>> na PRI (zalewanie gaźników -- gaźnik miał sobie odciąć paliwo pływakiem)
>> i znajdował potem znaaaaczny wzrost poziomu oleju (bo sobie paliwo ciekło
>> do silnika i przesączało się przez pierścienie).
>
> Naszym pierwszym domowym samochodem była Syrena 101, kupiona przez
> rodziców jeszcze przed moim urodzeniam. Całkiem dobrze ją pamiętam.
> Tam zbiornik paliwa był umieszczony nad silnikiem, jak w motocyklu
> albo w motopompie. Pompy paliwa nie było. Żeby zatankowaać, trzeba
> było podnieść maskę. Kraników, które trzeba było ręcznie otwierać
> przed podróżą, nie pamiętam. A te w motocyklach i motorowerach --
> jak najbardziej. Widać ten problem daje się rozwiązać, choć nie
> zawsze jest to robione.
101 to nie znam, podobno w trabancie było podobnie.
104 miała juz normalną pompę.
Jak widać motocykle potrzebowały kraniki ... a samochody ... chyba
nie. A moze chodziło o pozycję motocykla - mógł parkować przechylony?
Z olejem nie było problemów, bo przeciez w dwusuwach olej był w nich
mieszany do paliwa. Więc bardziej jakies zalanie kolektora.
J.
-
27. Data: 2024-04-12 15:30:32
Temat: Re: Ekspres do kawy i glony
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
>> Naszym pierwszym domowym samochodem była Syrena 101, kupiona przez
>> rodziców jeszcze przed moim urodzeniam. Całkiem dobrze ją pamiętam.
>> Tam zbiornik paliwa był umieszczony nad silnikiem, jak w motocyklu
>> albo w motopompie. Pompy paliwa nie było. Żeby zatankowaać, trzeba
>> było podnieść maskę. Kraników, które trzeba było ręcznie otwierać
>> przed podróżą, nie pamiętam. A te w motocyklach i motorowerach --
>> jak najbardziej. Widać ten problem daje się rozwiązać, choć nie
>> zawsze jest to robione.
>
> 101 to nie znam, podobno w trabancie było podobnie.
Ale chyba wlew był wystawiony jakoś na zewnątrz karoserii. Do Syreny
trzeba było mieć specjalny wygięty lejek, wożony w bagażniku, którym
dało się w miarę wygodnie zatankować. Nie z dystrybutora, tylko z bańki,
w której mieszało się paliwo z olejem. Jako dziecko kręciłem korbą
mieszadła wielokrotnie.
> 104 miała juz normalną pompę.
Nie wiem jakie zmiany były w 102, 103 i w 104, ale te modele produkowane
były bardzo któtko. Szybko doszło do 105 i się zatrzymało.
> Jak widać motocykle potrzebowały kraniki ... a samochody ... chyba
> nie. A moze chodziło o pozycję motocykla - mógł parkować przechylony?
Jak jeździłem motorowerem Komar, to zawsze zamykałem kranik. W Syrenie
może nawet kranik był, jednak nikt go nie używał.
Jarek
--
A ja sobie jeżdżę na motorowerze
i nocą na szosie łapię w worek jeże
Może jestem wariat, lecz nie jestem głupi
tak szybko nie jeżdże, by jeża utrupić
-
28. Data: 2024-04-12 16:27:48
Temat: Re: Ekspres do kawy i glony
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Fri, 12 Apr 2024 15:30:32 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan J.F napisał:
>>> Naszym pierwszym domowym samochodem była Syrena 101, kupiona przez
>>> rodziców jeszcze przed moim urodzeniam. Całkiem dobrze ją pamiętam.
>>> Tam zbiornik paliwa był umieszczony nad silnikiem, jak w motocyklu
>>> albo w motopompie. Pompy paliwa nie było. Żeby zatankowaać, trzeba
>>> było podnieść maskę. Kraników, które trzeba było ręcznie otwierać
>>> przed podróżą, nie pamiętam. A te w motocyklach i motorowerach --
>>> jak najbardziej. Widać ten problem daje się rozwiązać, choć nie
>>> zawsze jest to robione.
>>
>> 101 to nie znam, podobno w trabancie było podobnie.
>
> Ale chyba wlew był wystawiony jakoś na zewnątrz karoserii. Do Syreny
W trabancie sie ponoć podnosiło pokrywe silnika.
A problem nie tylko polski
https://www.youtube.com/watch?v=qQsQfRp24oA
https://www.youtube.com/watch?v=vkOFGTEENmU
> trzeba było mieć specjalny wygięty lejek, wożony w bagażniku, którym
> dało się w miarę wygodnie zatankować. Nie z dystrybutora, tylko z bańki,
> w której mieszało się paliwo z olejem. Jako dziecko kręciłem korbą
> mieszadła wielokrotnie.
Ja pamietam takie przypominające konewki, z mieszadłem suwliwym.
Nawiasem mowiąc - widziałem w muzeum przedwojenny dystrybutor - miał
na szczycie szklany zbiornik, zdaje się, ze najpierw sie pompowało
ręcznie do tego zbiornika, tam była skala, a potem wężem spuszczało do
samochodu. I tabliczka "paliwo w wężu należy do kupującego.
>> 104 miała juz normalną pompę.
> Nie wiem jakie zmiany były w 102, 103 i w 104, ale te modele produkowane
> były bardzo któtko. Szybko doszło do 105 i się zatrzymało.
IMO - 104 wcale nie tak szybko. od 66 do 72 za wiki, 113 tys
(105 344k).
104 miała nowy silnik, 105 to "facelifting" :-)
>> Jak widać motocykle potrzebowały kraniki ... a samochody ... chyba
>> nie. A moze chodziło o pozycję motocykla - mógł parkować przechylony?
>
> Jak jeździłem motorowerem Komar, to zawsze zamykałem kranik. W Syrenie
> może nawet kranik był, jednak nikt go nie używał.
I ciekawe czemu tak ...
J.
-
29. Data: 2024-04-12 16:46:57
Temat: Re: Ekspres do kawy i glony
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
>> trzeba było mieć specjalny wygięty lejek, wożony w bagażniku, którym
>> dało się w miarę wygodnie zatankować. Nie z dystrybutora, tylko z bańki,
>> w której mieszało się paliwo z olejem. Jako dziecko kręciłem korbą
>> mieszadła wielokrotnie.
>
> Ja pamietam takie przypominające konewki, z mieszadłem suwliwym.
Wszystkie wyglądały jak konewki, ale jedne miały korbkę napędzającą
śmigiełko, a inne działały jak ten przyrząd do robienia masła.
> Nawiasem mowiąc - widziałem w muzeum przedwojenny dystrybutor - miał
> na szczycie szklany zbiornik, zdaje się, ze najpierw sie pompowało
> ręcznie do tego zbiornika, tam była skala, a potem wężem spuszczało
> do samochodu. I tabliczka "paliwo w wężu należy do kupującego.
Widziałem na żywo, zardzewiały na opuszczonej stacji gdzieś na Pomorzu.
>> Jak jeździłem motorowerem Komar, to zawsze zamykałem kranik. W Syrenie
>> może nawet kranik był, jednak nikt go nie używał.
>
> I ciekawe czemu tak ...
Pewnie różnica w precyzji wykonania. Może nawet trochę dziwić, że nie
było słychać o pożarach samochodów, w których z nieszczelnego zbiornika
benzyna kapała na rozgrzany silnik.
--
Jarek
-
30. Data: 2024-04-12 17:45:57
Temat: Re: Ekspres do kawy i glony
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Fri, 12 Apr 2024 16:46:57 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan J.F napisał:
>>> trzeba było mieć specjalny wygięty lejek, wożony w bagażniku, którym
>>> dało się w miarę wygodnie zatankować. Nie z dystrybutora, tylko z bańki,
>>> w której mieszało się paliwo z olejem. Jako dziecko kręciłem korbą
>>> mieszadła wielokrotnie.
>>
>> Ja pamietam takie przypominające konewki, z mieszadłem suwliwym.
>
> Wszystkie wyglądały jak konewki, ale jedne miały korbkę napędzającą
> śmigiełko, a inne działały jak ten przyrząd do robienia masła.
O wlasnie, maselnice pamietam, korbkę ... nie, aczkolwiek coś mi
zaczęło switać.
Tych pojemników nie ma od dawna - jak sobie radzili motocyklisci,
bo dwusuwy to wyginęły IMO trochę później.
>> Nawiasem mowiąc - widziałem w muzeum przedwojenny dystrybutor - miał
>> na szczycie szklany zbiornik, zdaje się, ze najpierw sie pompowało
>> ręcznie do tego zbiornika, tam była skala, a potem wężem spuszczało
>> do samochodu. I tabliczka "paliwo w wężu należy do kupującego.
>
> Widziałem na żywo, zardzewiały na opuszczonej stacji gdzieś na Pomorzu.
Ale to chyba jakoś strasznie dawno temu musiało być, i długo rdzewiał.
J.