-
31. Data: 2016-08-23 08:57:29
Temat: Re: Ech Japońce
Od: s...@g...com
W dniu wtorek, 23 sierpnia 2016 04:42:36 UTC+2 użytkownik Mirek napisał:
> W dniu 22.08.2016 o 22:54, s...@g...com pisze:
>
> > I dlatego organy koscielne maja tyle klawiatur. Po prostu na jednej dzwieki sa
ułożone dla skali A a na kolejnej na innej.
> >
>
> Tyle tzn. ile?
> Bo zwykle jest dwa manuały plus nożna, ale nie po to, żeby każda grała
> wg innego stroju tylko żeby ustawić różne głosy i grać jednocześnie.
>
Troche jednak pomotałem :)
Tu masz foty organów z wieloma manuałami:
http://arsorgani.republika.pl/klawiat.html
No i angielska wiki ma więcej fotek.
https://en.wikipedia.org/wiki/Pipe_organ
> > Czasem klawiatura jest jedna ale przełączniki pozwalają przełączyć do których
piszczałek dany klawisz jest podpiety.
> Zawsze są przełączniki, ale dopinają cały zestaw piszczałek czyli "głos".
> Na upartego można by nastroić któryś głos wg jakiejś skali naturalnej...
> ale brzmienie organów polega na miksowaniu głosów, więc taki głos byłby
> sam średnio użyteczny.
>
Racja, to przełączniki transponują skale. Ale nie wiem gdzie wyczytalem ze klawiatury
są dedykowane dla skal. Trzeba by doczytać. Niestety wiki się nad tym zbytnio nie
rozwodzi.
Tu szczegóły na temat strojów naturalny vs temperowany:
http://www.phy.mtu.edu/~suits/scales.html
-
32. Data: 2016-08-23 10:11:37
Temat: Re: Ech Japońce
Od: k...@g...com
W dniu poniedziałek, 22 sierpnia 2016 20:59:20 UTC+2 użytkownik Luke napisał:
> Nie. Najbardziej audiofilska sinusoida wydobywa się z lampowego
> generatora LC, zasilanego z baterii, podłączonego do wzmacniacza
> kierunkowym kablem.
W tę stronę to obstawiałem raczej prądnicę prądu przemiennego z przekładnią
i korbą, którą kręci Elton John ;)
Pozdrawiam,
--
Karol Piotrowski
-
33. Data: 2016-08-23 10:30:18
Temat: Re: Ech Japońce
Od: Luke <l...@l...net>
> To dosyc proste.
> W artykule który podlinkowalem masz wyjasnione.
Grałeś kiedyś na organach? Bo z tego co widzę, w ogóle nie masz racji.
Najprawdopodobniej zasugerowałeś się fragmentem:
> Pojawiały się różne pomysły rozwiązania, np. skale dźwiękowe, w których na cztery
oktawy przypadało 77 klawiszy (19 na oktawę). Już pitagorejczycy wymyślili skalę,
która w oktawie miała aż 35 dźwięków (patrz wykres w artykule Harmonia liczb).
Budowano też instrumenty, które miały pięć klawiatur jedna nad drugą. Oczywiście były
one zupełnie niepraktyczne. Dopiero w pierwszej połowie XVIII wieku pojawił się
pomysł temperowania skali.
i dokonałeś nadinterpretacji, że organy piszczałkowe są przykładem
powyższego.
Manuały w organach piszczałkowych (jak również ich ilość) nigdy nie
miały nic wspólnego ze strojem.
"Przełączniki", jak to nazywasz, też nie mają nic wspólnego ze strojem.
Organy piszczałkowe są nastrojone na jeden strój (w dzisiejszych czasach
prawie wszystkie instrumenty, łącznie z zabytkowymi, na strój
równomierny). Można je nastroić na upartego na dowolny strój, podobnie
jak pianino czy klawesyn, ale nie da się tego przełączać niczym.
Teoretycznie gdyby organy miały strasznie dużo głosów, możnaby część z
nich nastroić na inny strój, pamiętając o tym, aby nie łączyć tego ze
sobą. Ale tak się nigdy nie robiło i nie robi, bo nikt by tego nie
ogarnął, a możliwości tak podzielonego instrumentu byłyby znikome.
Nigdy nie spotkałem się z żadnym tekstem, który sugerowałby chociaż
odrobinę, że ilość klawiatur ma cokolwiek wspólnego ze strojem
instrumentu, a cóż dopiero, że każdy manuał gra w innym stroju. Poza tym
byłaby to zwykła nieprawda.
L.
-
34. Data: 2016-08-23 11:49:31
Temat: Re: Ech Japońce
Od: s...@g...com
W dniu wtorek, 23 sierpnia 2016 10:30:19 UTC+2 użytkownik Luke napisał:
> > To dosyc proste.
> > W artykule który podlinkowalem masz wyjasnione.
>
> Grałeś kiedyś na organach? Bo z tego co widzę, w ogóle nie masz racji.
> Najprawdopodobniej zasugerowałeś się fragmentem:
>
Nie grałem. Kiedyś coś czytałem i tak wywnioskowałem.
> > Pojawiały się różne pomysły rozwiązania, np. skale dźwiękowe, w których na cztery
oktawy przypadało 77 klawiszy (19 na oktawę). Już pitagorejczycy wymyślili skalę,
która w oktawie miała aż 35 dźwięków (patrz wykres w artykule Harmonia liczb).
Budowano też instrumenty, które miały pięć klawiatur jedna nad drugą. Oczywiście były
one zupełnie niepraktyczne. Dopiero w pierwszej połowie XVIII wieku pojawił się
pomysł temperowania skali.
>
> i dokonałeś nadinterpretacji, że organy piszczałkowe są przykładem
> powyższego.
>
> Manuały w organach piszczałkowych (jak również ich ilość) nigdy nie
> miały nic wspólnego ze strojem.
>
> "Przełączniki", jak to nazywasz, też nie mają nic wspólnego ze strojem.
>
> Organy piszczałkowe są nastrojone na jeden strój (w dzisiejszych czasach
> prawie wszystkie instrumenty, łącznie z zabytkowymi, na strój
> równomierny). Można je nastroić na upartego na dowolny strój, podobnie
> jak pianino czy klawesyn, ale nie da się tego przełączać niczym.
>
> Teoretycznie gdyby organy miały strasznie dużo głosów, możnaby część z
> nich nastroić na inny strój, pamiętając o tym, aby nie łączyć tego ze
> sobą. Ale tak się nigdy nie robiło i nie robi, bo nikt by tego nie
> ogarnął, a możliwości tak podzielonego instrumentu byłyby znikome.
>
> Nigdy nie spotkałem się z żadnym tekstem, który sugerowałby chociaż
> odrobinę, że ilość klawiatur ma cokolwiek wspólnego ze strojem
> instrumentu, a cóż dopiero, że każdy manuał gra w innym stroju. Poza tym
> byłaby to zwykła nieprawda.
>
No, rzeczywiście możliwe.
Troche szkoda że strój naturalny jest tak mało spotykany bo brzmi dosyć ciekawie.
-
35. Data: 2016-08-23 12:01:29
Temat: Re: Ech Japońce
Od: Robert Wańkowski <r...@w...pl>
W dniu 2016-08-23 o 10:11, k...@g...com pisze:
> W dniu poniedziałek, 22 sierpnia 2016 20:59:20 UTC+2 użytkownik Luke napisał:
>> Nie. Najbardziej audiofilska sinusoida wydobywa się z lampowego
>> generatora LC, zasilanego z baterii, podłączonego do wzmacniacza
>> kierunkowym kablem.
> W tę stronę to obstawiałem raczej prądnicę prądu przemiennego z przekładnią
> i korbą, którą kręci Elton John ;)
No to może nadszedł już czas na wzmacniacze pneumatyczne.
http://www.vias.org/crowhurstba/img/crowhurst_basic_
audio_vol1-53.gif
Przynajmniej część toru wyzbędzie się tego wstrętnego prądu.
Robert
-
36. Data: 2016-08-23 12:11:05
Temat: Re: Ech Japońce
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Tomasz Wójtowicz" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:np9pua$9o8$...@n...news.atman.pl...
W dniu 2016-08-20 o 14:23, Czarek Grądys pisze:
>> Może lepsza by była taka przetwornica jak kiedyś Odry były
>> zasilane:
>> silnik z solidnym kołem zamachowym napędzający prądnicę, można by
>> oczywiście dodać porządną stabilizację obrotów godną gramofonu ;)
>
>Poważnie? Bo ja pierwsze słyszę o zastosowaniu układu Ward-Leonarda
>do zasilania komputera.
Osobiscie nie widzialem, ale tak sie pisalo, ze tak to wyglada.
Uklad elektryczny niekoniecznie byl W-L - my tu nie potrzebujemy
szerokiego zakresu regulacji.
>Poza tym stabilność napięcia nie wynika ze stabilności prędkości
>obrotowej, a z szybkości działania regulatora wzbudzenia.
Ale tu dochodzila funkcja UPS, kolo zamachowe chwile zasilalo.
Duzo tego nie bylo, ale na tyle, aby uspic komputer do powinno
wystarczyc, a moze nawet diesla wystartowac.
J.
-
37. Data: 2016-08-23 12:19:04
Temat: Re: Ech Japońce
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Robert Wańkowski napisał:
>>> Nie. Najbardziej audiofilska sinusoida wydobywa się z lampowego
>>> generatora LC, zasilanego z baterii, podłączonego do wzmacniacza
>>> kierunkowym kablem.
>> W tę stronę to obstawiałem raczej prądnicę prądu przemiennego
>> z przekładnią i korbą, którą kręci Elton John ;)
>
> No to może nadszedł już czas na wzmacniacze pneumatyczne.
> http://www.vias.org/crowhurstba/img/crowhurst_basic_
audio_vol1-53.gif
> Przynajmniej część toru wyzbędzie się tego wstrętnego prądu.
Już niejaki Wojciechowski Janusz opisywał, a dawno to było. Nawet
próbowałem taki wzmacniacz pneumatyczny wykonać, choć audiofil ze
nie taki, jak z koziej dupy trąba.
--
Jarek
-
38. Data: 2016-08-23 13:06:14
Temat: Re: Ech Japońce
Od: Robert Wańkowski <r...@w...pl>
W dniu 2016-08-23 o 12:19, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pan Robert Wańkowski napisał:
>
>>>> Nie. Najbardziej audiofilska sinusoida wydobywa się z lampowego
>>>> generatora LC, zasilanego z baterii, podłączonego do wzmacniacza
>>>> kierunkowym kablem.
>>> W tę stronę to obstawiałem raczej prądnicę prądu przemiennego
>>> z przekładnią i korbą, którą kręci Elton John ;)
>>
>> No to może nadszedł już czas na wzmacniacze pneumatyczne.
>> http://www.vias.org/crowhurstba/img/crowhurst_basic_
audio_vol1-53.gif
>> Przynajmniej część toru wyzbędzie się tego wstrętnego prądu.
>
> Już niejaki Wojciechowski Janusz opisywał, a dawno to było. Nawet
> próbowałem taki wzmacniacz pneumatyczny wykonać, choć audiofil ze
> nie taki, jak z koziej dupy trąba.
>
A tak z ciekawości, kim był/jest Wojciechowski. W internecie nie
znalazłem. Jakaś biografia? Dla mnie to kawałek historii (mojej).
Może będzie w książce Od Autora, chyba pójdę poszukać w kartonach.
Robert
-
39. Data: 2016-08-23 13:32:20
Temat: Re: Ech Japońce
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Robert Wańkowski napisał:
>>> No to może nadszedł już czas na wzmacniacze pneumatyczne.
>>> http://www.vias.org/crowhurstba/img/crowhurst_basic_
audio_vol1-53.gif
>>> Przynajmniej część toru wyzbędzie się tego wstrętnego prądu.
>>
>> Już niejaki Wojciechowski Janusz opisywał, a dawno to było. Nawet
>> próbowałem taki wzmacniacz pneumatyczny wykonać, choć audiofil ze
>> nie taki, jak z koziej dupy trąba.
>
> A tak z ciekawości, kim był/jest Wojciechowski. W internecie nie
> znalazłem. Jakaś biografia? Dla mnie to kawałek historii (mojej).
> Może będzie w książce Od Autora, chyba pójdę poszukać w kartonach.
Wojciechowski J., autor między innymi książki pt. "Nowoczesne zabawki",
którą jak się zdążyłem zorientować, wielu tu czytało, a nawet odcisnęła
ona pewne piętno na ich życiorysach. Do dzisiaj budzi duże emocje, choćby
prowokując do dyskusji, czy należy ją zaliczyć do literatury fantastycznej,
czy bajkopisarstwa.
--
Jarek
-
40. Data: 2016-08-23 14:11:05
Temat: Re: Ech Japońce
Od: slawek <f...@f...com>
On Tue, 23 Aug 2016 13:06:14 +0200, Robert Wańkowski<r...@w...pl>
wrote:
> A tak z ciekawości, kim był/jest Wojciechowski. W internecie nie
Napisał książkę "Nowoczesne zabawki". Piękna rzecz, nawet dziś warto
przeczytać.