Pan J.F napisał:

>>JS> Ja byłem zawsze zauroczony genialnością organizacji systemu
>>JS> TRICKLE, który działał w systemie BITNET. Młodszym trzeba
>>JS> wyjaśnić, że służyło to zaopatrywaniu się w pliki, gdy nie
>>JS> było jeszcze sciągania z WWW, ani nawet z FTP
>> [...]
>>KH> Eee tam, pliki na wsmr-simtel20.arpa były dostępne online,
>>KH> normalnie przez anonymous FTP.
>>> Jeśli to ma służyć nie tyle stwierdzeniu prostych obiektywnych
>>> faktów,
>> Ale ma służyć właśnie stwierdzeniu prostych obiektywnych faktów.
>
> Jarku, zle, a w zasadzie to bardzo dobrze, tylko za malo.
>
> Powstanie TRICKLE swiadczy o tym, ze nie tylko u nas, ale
> i w bardziej cywilizowanych krajach Europy byl klopot ze
> sciagnieciem plikow z simtela przez FTP.
>
> Bo inaczej komu by sie chcialo taki program pisac, skoro
> wystarczy FTP uruchomic :-)

Otóż nie. Powstanie TRICKLE świadczy o tym, że ktoś wpadł na genialny
pomysł, który "rozwiązuje aktualne bolączki i wychodzi naprzeciw
żywotnym interesom". To nie tak, że wymyślono protezę, bo był kłopot
z jakimiś plikami simtela. Zrobiono coś nowego, co się przydało nie
tylko do rozpowszechniania dosowych darmówek. Krawiec tak kraje, jak
mu materii staje -- i tutaj tak samo, posłużono się dostępnymi środkami
i ten garnitur wyszedł całkiem zgrabny. A że w późniejszym czasie ktoś
inny skroił FTP, to inna sprawa.

> Nie wiem - lacza za wolne, czy oni Internetu tez nie mieli ?

No nie mieli, nie mieli. Przecież to jest realizacja z sieci mainframe.
A zresztą -- to całe wysyłanie uuencodowanych maili było tylko jedną
z możliwości. Pliki mogły się również pojawiać w Wirtualnym Czytniku
Kart Perforowanych. Ale jak ktoś nigdy nie korzystał z mainframe, to
nawet nie wie, że taki zwierz istniał.

> P.S. I jakos nie wpadli na to, ze wystarczy przeciez europejska kopie
> tamtego archiwum zrobic.

Turecki Izmir, to prawie Europa. Pod koniec chyba już była tam pełna
kopia zasobów.

> Dyski byly drogie ... czy internetu nie bylo ?
> A juz pare lat pozniej widac dyski potanialy, bo ICM u nas robil
> w3cache.

To nie takie "parę lat". Ja w latach *siedemdziesiątych* wieku ubiegłego
miałem w *liceum *taki przedmiot, co się nazywał "informatyka". Dość
mądrze prowadzony zresztą. Programy pisaliśmy na klasówkach. Wszystko
kręciło się wokół przetwarzania danych zorganizowanych właśnie w ten
sposób -- sekwencyjnie na taśmach. Bo taki był aktualny stan techniki,
a informatyka ma być nauką praktyczną. O algorytmach dostępu do baz
danych korzystających z nośników ze swobodnym dostępem też było, ale
z uwagą, że to dobry temat do prac teoretycznych, które z pewnością
w niedługim czasie się przydadzą. TRICKLE, to po prostu ostatni mocny
akcent ery dinozaurów. Jak ktoś patrzy na to ze ssaczej perspektywy,
może go to nawet śmieszyć. A już nade wszystko nie ma obowiązku rozumieć.

--
Jarek