Użytkownik "Eneuel Leszek Ciszewski" napisał
>> DVD to chyba dość ryzykowny backup. HDD jest jednak
>> pewniejszy - ja mam 120 GB i jak zaczyna braknąć miejsca to robię
>> rzeź - o dziwo zawsze po kilkunastu miesiącach jest sporo do wywalenia.
>> Kilkunastomiesięczna kwarantanna zdjęć sprawdza się znakomicie ; )
>
> Ja też zamierzam być rzeźnikiem -- będę rzeźnikiem własnego portfela. ;)
> Nie wywalam starych fotek, nawet testów, bo zawsze są coś warte.
> (wyjątkiem jest kasowanie z karty, gdy brak miejsca na nowe fotki)

To jest tak - wywalam oczywiste techniczne knoty, powtórzenia, itp. Poki co
120GB starcza, a jak ostatnio wywaliłem 80GB jakichś filmów, które mi
znajomi naznosili to wogóle mam spokój : )

> Jeśli chodzi o DVD -- backup tani i pewny, ale trudny w edycji. ;)
>
> Płyty kupuję po 7.2 za 10 sztuk TDK z kwadratowym ;) pudełkiem.
> Po odrzuceniu podatków, daje to śmiesznie mało.

Ja nie mam do tego nośnika zaufania.

> Wywalam tam filmy, które nagrywam z TV.
> Niestety wąskim gardłem jestem ja -- już kilka filmów czeka
> na obejrzenie, :) choć nagrywam baaardzo mało. :)

Radzę Ci zaprzestać nagrywać. Ja z tych powodów wypieprzyłem (dosłownie)
magnetowid. Miał mi pomóc oszczędzić czas - skończyło się jak u Ciebie,
zacząłem go tracić na oglądanie piętrzących się "ważnych" nagrań ; ) Droga
do nikąd.

> Co do fotek -- zamierzam kupować tanie, duże HDD. Ale nie z powodu
> pewności zapisu (IMO DVD daje większą pewność niż HDD -- choćby
> nie można skasować przypadkiem z klawiatury, trzeba połamać)
> a dlatego, że można to stale edytować...

Ja mam dysk LAN, który jest włączany tylko w przypadku potrzeby
skorzystania. Dzięki temu jest w jakimś sensie niepodatny na większość
zagrożeń. Fakt, zdeletowanie jest możliwe ale póki co mi się nie zdarzyło.
W DVD dobija mnie konieczność czasowej kontroli płyt, gdyby się tak nie
ograniczać to co jakieś parę lat byłaby niezła robota do odwalenia.
HDD niby też może paść ale... samolot też może mi spaść na łeb, a bunkra pod
domem nie mam ; )))

adam