> Natomiast F30 daje obraz naprawdę ostry i bogaty w szczegóły,
> lecz nie podostrzany

> Jaki z tego wniosek, co bym z tych dwóch polecił emerytowi?
> Olka, oczywiście :)

Z Canonami to tak nie jest:) Bawiłem się RAW-ami z A570 za
pośrednictwem CHDK (http://chdk.wikia.com/wiki/CHDK), więc wiem z
grubsza, co to jest warte i jakie poprawki wprowadza oprogramowanie
aparatu do JPG-ów. A470 nie miało CHDK, ale i JPG-i z niego wystarczą,
żeby się załamać. Wyostrzyć ani poprawić się z tego nic nie da. A Sony
może i ma jakąś sprytną optymalizację, ale przynajmniej te zdjęcia
jakoś wyglądają. Na marginesie - miałem też Panasa TZ3 z 10-krotnym
zoomem. Jest beznadziejny, zdjęcia wyglądają jak wyschnięta szmata. I
znów Sony okazuje się lepszy - DSC-H10 wali takie Panasy na łeb, jest
wprawdzie większy, ale i tak wystarczająco kompaktowy (można nosić w
kieszeni), tani (nieco ponad 600 złotych), a zdjęcia robi bardzo dobre
- skuteczna stabilizacja, niezła ostrość i szczegóły.

Natomiast Canony są dobre do filmowania - robią to naprawdę nieźle,
czego o Sony nie powiem. Canon jest rozsądny - przy 640x480 daje 20
fpsów i to działa, a Sony udaje 30 fpsów i to jest błąd. Tylko pytanie
- kto kupuje aparat do filmowania?:)

Pozdro,
FR