-
1. Data: 2020-11-28 13:10:34
Temat: Akumulatorowe Voodoo
Od: Waldek <m...@a...nie.dam>
Witam
Przyszła zima? no i postanowiłem się zainteresować swoim aku który ma
już 6 lat. Trochę poczytałem wczoraj różnych, czasem lekko dziwnych
wiadomości, a to o "robieniu gęstości", Ruskich magicznych Kulonach
i innych podobnych. Mój pacjent to najprawdopodobniej zwykły mokry CA/CA
z pierwszego montażu fabrycznego (45 Ah /320 A)
Wziąłem voltomierz w łapę i po nocy (0 stC ) ma napięcie spoczynkowe
12,27. Chwile po odpaleniu silnika na zaciskach zmierzyłem 14,7 V
No i tu mam pytanie do szanownych _doświadczonych_ grupowiczów,
CZY WARTO wyciągać aku i ładować go w domu zapodając te 16,2 V ???
z jakimś sensownym ogranicznikiem prądu - Dysponuje tylko zasilaczem
laboratoryjnym, więc musiałbym to zrobić 2 etapowo i pilnowac etapu 2
z 16,2V żeby zbytnio nie ugotować pacjenta :)
No i nie wiem czy uda się zmierzyć elektrolit bo korków na wierzchu nie
ma może są ukryte pod zaślepką - nie ma dostępu bo broni go moduł
powieszony na + aku więc bez wybebeszenia z auta nie sprawdzę.
No i nawet gdybym go naładował na full z tym napięciem 16,2
to wsadzę do auta i na ile to starczy 2-3 dni ? skoro z alternatora
dalej nie dostanie więcej niż zmierzone 14,7V
Jest sens wydzierać i doładowywać ?
Zwykle robię codziennie 2x po ~8km w cyklu miejskim,
więc szału nie ma z ładowaniem, ale póki co aku daje rade.
W poprzednim aucie akumulator fabryczny Motocrafta, ale większy bo 65Ah
przy tej samej pojemności silnika 1,6 miałem 11 lat.
W tym czasie RAZ dolewałem do niego wody - nigdy nie ładowałem.
No ale podobno teraz robią szajs ekologiczny wymagający specjalnej troski...
Pozdrawiam
-
2. Data: 2020-11-28 15:56:04
Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
Od: m4rkiz <m...@m...od.wujka.na.g.com>
On 2020-11-28 13:10, Waldek wrote:
> No i tu mam pytanie do szanownych _doświadczonych_ grupowiczów,
> CZY WARTO wyciągać aku i ładować go w domu zapodając te 16,2 V ???
imho jeżeli auto jeździ to wyjmowanie i podładowywanie nie ma sensu
najistotniejszy jest tutaj sprawny alternator, jednorazowe, okazjonalne
podładowanie w domu nic do tematu nie wniesie*
*chyba że jakąś bajerancką ładowarką z faktycznie działającym
odsiarczaniem przy czym ciężko mi powiedzieć na ile to pomaga a na ile
wspomniane voodoo bo takowej akurat nie posiadam
-
3. Data: 2020-11-28 16:49:16
Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
Od: Waldek <m...@a...nie.dam>
W dniu 2020-11-28 o 15:56, m4rkiz pisze:
> najistotniejszy jest tutaj sprawny alternator, jednorazowe, okazjonalne
> podładowanie w domu nic do tematu nie wniesie*
>
>
> *chyba że jakąś bajerancką ładowarką z faktycznie działającym
> odsiarczaniem przy czym ciężko mi powiedzieć na ile to pomaga a na ile
> wspomniane voodoo bo takowej akurat nie posiadam
>
Dawno temu jak byłem piękny,młody i jeszcze mi się chciało ;)
a miałem pierwszego własnego malucha 126p,
próbowałem zregenerować akumulator stosując VooDoo :>
- czyli wypłukanie starego elektrolitu, zalanie wodą destylowaną
ładowanie wysokim napięciem (już nie pamiętam dokładnie procedury)
Później ładowanie jednopołówkowe z rozładowaniem w drugiej połówce.
Efekt ? I tak musiałem kupić nowy :D
- to było takie "pudrowanie trupa"
Pozdrawiam
-
4. Data: 2020-11-28 16:57:04
Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
Od: Irokez <n...@w...pl>
W dniu 2020-11-28 o 13:10, Waldek pisze:
> Witam
>
> Przyszła zima? no i postanowiłem się zainteresować swoim aku który ma
> już 6 lat. Trochę poczytałem wczoraj różnych, czasem lekko dziwnych
> wiadomości, a to o "robieniu gęstości", Ruskich magicznych Kulonach
> i innych podobnych. Mój pacjent to najprawdopodobniej zwykły mokry CA/CA
> z pierwszego montażu fabrycznego (45 Ah /320 A)
Działa? zostaw i nie ruszaj.
Śmiem twierdzić, że żaden kupiony nowy akumulator nie wytrzyma tyle co
oryginał. Nigdy to się nie udało. Czy Varta, czy Bosch, czy Centra, 3-4
lata i zgon niezależnie od auta. Ostatnie dwa akumulatory jakie kupiłem
to najtańsze marketowe "coś" za 120zł w promocji w Tesco i śmiem
twierdzić że podziałają tyle samo co te za 4 stówki.
zdrówko.
--
Irokez
-
5. Data: 2020-11-28 17:46:48
Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
Od: PeJot <P...@n...pl>
W dniu 2020-11-28 o 13:10, Waldek pisze:
> Jest sens wydzierać i doładowywać ?
> Zwykle robię codziennie 2x po ~8km w cyklu miejskim,
> więc szału nie ma z ładowaniem, ale póki co aku daje rade.
Jak zwykle są dwie szkoły: doładowywać lub nie doładowywać.
Bez względu na wybór, zaopatrzyłbym się w *kable rozruchowe* i woził je
w aucie. Mnie już 2 razy uratowały, a i kilka dobrych uczynków po drodze
się uskuteczniło :)
--
P. Jankisz
Sygnaturka zastępcza
-
6. Data: 2020-11-28 18:06:42
Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
Od: Waldek <m...@a...nie.dam>
W dniu 2020-11-28 o 17:46, PeJot pisze:
> W dniu 2020-11-28 o 13:10, Waldek pisze:
>
> Jak zwykle są dwie szkoły: doładowywać lub nie doładowywać.
>
> Bez względu na wybór, zaopatrzyłbym się w *kable rozruchowe* i woził je
> w aucie. Mnie już 2 razy uratowały, a i kilka dobrych uczynków po drodze
> się uskuteczniło :)
>
Kable oczywiście mam, nie raz komuś tyłek uratowałem ;)
No i nie chińsko-marketowe, a solidne, wykonane samodzielnie.
Pozdro
-
7. Data: 2020-11-28 19:41:22
Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
sobota, 28 listopada 2020 o 13:10:33 UTC+1 Waldek napisał(a):
> Witam
>
> Przyszła zima? no i postanowiłem się zainteresować swoim aku który ma
> już 6 lat. Trochę poczytałem wczoraj różnych, czasem lekko dziwnych
> wiadomości, a to o "robieniu gęstości", Ruskich magicznych Kulonach
> i innych podobnych. Mój pacjent to najprawdopodobniej zwykły mokry CA/CA
> z pierwszego montażu fabrycznego (45 Ah /320 A)
>
> Wziąłem voltomierz w łapę i po nocy (0 stC ) ma napięcie spoczynkowe
> 12,27. Chwile po odpaleniu silnika na zaciskach zmierzyłem 14,7 V
>
> No i tu mam pytanie do szanownych _doświadczonych_ grupowiczów,
> CZY WARTO wyciągać aku i ładować go w domu zapodając te 16,2 V ???
> z jakimś sensownym ogranicznikiem prądu - Dysponuje tylko zasilaczem
> laboratoryjnym, więc musiałbym to zrobić 2 etapowo i pilnowac etapu 2
> z 16,2V żeby zbytnio nie ugotować pacjenta :)
> No i nie wiem czy uda się zmierzyć elektrolit bo korków na wierzchu nie
> ma może są ukryte pod zaślepką - nie ma dostępu bo broni go moduł
> powieszony na + aku więc bez wybebeszenia z auta nie sprawdzę.
>
> No i nawet gdybym go naładował na full z tym napięciem 16,2
> to wsadzę do auta i na ile to starczy 2-3 dni ? skoro z alternatora
> dalej nie dostanie więcej niż zmierzone 14,7V
>
> Jest sens wydzierać i doładowywać ?
> Zwykle robię codziennie 2x po ~8km w cyklu miejskim,
> więc szału nie ma z ładowaniem, ale póki co aku daje rade.
>
> W poprzednim aucie akumulator fabryczny Motocrafta, ale większy bo 65Ah
> przy tej samej pojemności silnika 1,6 miałem 11 lat.
> W tym czasie RAZ dolewałem do niego wody - nigdy nie ładowałem.
> No ale podobno teraz robią szajs ekologiczny wymagający specjalnej troski...
>
> Pozdrawiam
Te różne misterny akumulatory to hobbyści. Jak nie czujesz czaczy z ładowaniem
akumulatora to daj sobie spokój.
-
8. Data: 2020-11-28 19:43:19
Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
Od: PiteR <e...@f...pl>
in <news:rptenm$sin$1@gioia.aioe.org>
user Waldek pisze tak:
> No i tu mam pytanie do szanownych _doświadczonych_ grupowiczów,
> CZY WARTO wyciągać aku i ładować go w domu zapodając te 16,2 V ???
Wyciągać to nie. Po co jak zapala. Jeśli w samochodzie to dać 14v
i pilnować nic nie trzeba.
> No i nawet gdybym go naładował na full z tym napięciem 16,2
> to wsadzę do auta i na ile to starczy 2-3 dni ? skoro z
> alternatora dalej nie dostanie więcej niż zmierzone 14,7V
w lecie i w zimie jak silnik się nagrzeje jest 14v
> Jest sens wydzierać i doładowywać ?
> Zwykle robię codziennie 2x po ~8km w cyklu miejskim,
> więc szału nie ma z ładowaniem, ale póki co aku daje rade.
Zapalenie to moment. Uzupełnia się przez te 16km.
> W poprzednim aucie akumulator fabryczny Motocrafta, ale większy bo
> 65Ah przy tej samej pojemności silnika 1,6 miałem 11 lat.
od razu po kupnie samochodu zmieniłem z 44 na 66Ah
--
Piter
-
9. Data: 2020-11-28 21:45:21
Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
Od: PeJot <P...@n...pl>
W dniu 2020-11-28 o 18:06, Waldek pisze:
> W dniu 2020-11-28 o 17:46, PeJot pisze:
>> W dniu 2020-11-28 o 13:10, Waldek pisze:
>>
>> Jak zwykle są dwie szkoły: doładowywać lub nie doładowywać.
>>
>> Bez względu na wybór, zaopatrzyłbym się w *kable rozruchowe* i woził
>> je w aucie. Mnie już 2 razy uratowały, a i kilka dobrych uczynków po
>> drodze się uskuteczniło :)
>>
>
> Kable oczywiście mam, nie raz komuś tyłek uratowałem ;)
> No i nie chińsko-marketowe, a solidne, wykonane samodzielnie.
OK, myślę że doładowanie aku 2 x w roku mu nie zaszkodzi. Ja robię to
przy okazji gruntowniejszych porządków w aucie, przy tej okazji można
popilnować procesu ładowania.
--
P. Jankisz
Sygnaturka zastępcza
-
10. Data: 2020-11-29 01:32:55
Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
Od: Waldek <m...@a...nie.dam>
W dniu 2020-11-28 o 21:45, PeJot pisze:
>
> OK, myślę że doładowanie aku 2 x w roku mu nie zaszkodzi. Ja robię to
> przy okazji gruntowniejszych porządków w aucie, przy tej okazji można
> popilnować procesu ładowania.
>
Ja wiem ze mu nie zaszkodzi :) i zwykłym "automatem" który się odłącza
przy 14,3 lub 14,7 można i bez rozpinania instalacji.
Chodziło mi raczej o ładowanie "do pełna"
a to jest osiągalne przy 16,2-16,5V (czasami producent podaje)
- mowa o aku ołowiowo-wapniowym (PbCa)
No a żeby tak ładować,to już bez odpinania/demontazu raczej nie ma mowy.
Alternator i upraszczając "kilometrówka" auta
póki co daje rade bez dodatkowego doładowywania z zewnątrz (6 lat)
Pytanie brzmi czy takie okresowe doładowanie "do pełna" (te ~16V)
ma większy sens dla dłuższej żywotności/kondycji akumulatora
skoro przy tych 14,5V z alternatora w optymalnym układzie
zawsze jest naładowany do iluś tam % ale < 100
Pozdrawiam