eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaAkumulatorowe Voodoo
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 25

  • 11. Data: 2020-11-29 08:46:25
    Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
    Od: PeJot <P...@n...pl>

    W dniu 2020-11-29 o 01:32, Waldek pisze:
    > W dniu 2020-11-28 o 21:45, PeJot pisze:
    >
    >>
    >> OK, myślę że doładowanie aku 2 x w roku mu nie zaszkodzi. Ja robię to
    >> przy okazji gruntowniejszych porządków w aucie, przy tej okazji można
    >> popilnować procesu ładowania.
    >>
    >
    > Ja wiem ze mu nie zaszkodzi :) i zwykłym "automatem" który się odłącza
    > przy 14,3 lub 14,7 można i bez rozpinania instalacji.

    14.7 to raczej szkoda zachodu MZ.
    >
    > Chodziło mi raczej o ładowanie "do pełna"
    > a to jest osiągalne przy 16,2-16,5V (czasami producent podaje)
    > - mowa o aku ołowiowo-wapniowym (PbCa)
    >
    > No a żeby tak ładować,to już bez odpinania/demontazu raczej nie ma mowy.

    A sprawdź w instrukcji obsługi auta czy jest to dopuszczalny tryb
    ładowania. Ja tak robię i nic złego się nie dzieje. Bo i niby co miało
    by się stać przy ładowaniu *prądem stałym* ( mówiłeś o zasilaczu
    laboratoryjnym ). Wyciąganie akku z auta jest upierdliwe nie tylko z
    uwagi na to że jest upiedliwe, ale z uwagi na późniejsze konsekwencje.
    Chyba żeby zapewnić podtrzymanie na czas ładowania, to akurat jest
    proste ( zakładam że 230 V jest dostępne ).
    >
    > Alternator i upraszczając "kilometrówka" auta
    > póki co daje rade bez dodatkowego doładowywania z zewnątrz (6 lat)
    >
    > Pytanie brzmi czy takie okresowe doładowanie "do pełna" (te ~16V)
    > ma większy sens dla dłuższej żywotności/kondycji akumulatora
    > skoro przy tych 14,5V z alternatora w optymalnym układzie
    > zawsze jest naładowany do iluś tam % ale < 100

    Podobno tak są projektowane akumulatory do współczesnych aut.


    --
    P. Jankisz
    Sygnaturka zastępcza


  • 12. Data: 2020-11-29 12:03:11
    Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
    Od: sirapacz <n...@s...pl>

    > Przyszła zima? no i postanowiłem się zainteresować swoim aku który ma
    > już 6 lat. Trochę poczytałem wczoraj różnych, czasem lekko dziwnych
    > wiadomości, a to o "robieniu gęstości", Ruskich magicznych Kulonach
    > i innych podobnych. Mój pacjent to najprawdopodobniej zwykły mokry CA/CA
    > z pierwszego montażu fabrycznego (45 Ah /320 A)

    akumulatory z pierwszego montażu są prawie nieśmiertelne - nie wymieniaj
    dopóki nie padnie. I nie grzeb w nim - co najwyżej doładuj ale nie
    prostym prostownikiem tylko takim, który monitoruje pracę ładowarki. Nie
    wiem czy to wynika ze słabszej jakości ładowania czy mniejszego
    zapotrzebowania na prąd w nowym aucie. Doswiadczalnie wiem jednak, że
    pierwsze akumulatory wytrzymywały 8-11 lat a następne już tak żywotne
    nie były (i nie widzę dużej różnicy pomiędzy przeciętnym aku badziewnej
    marki a najdroższym modelem boscha). Ciekawe jest to, że akumulator z
    TESCO(!) dał się poznać jako dość przyzwoity, nie odbiegający od drogich.


  • 13. Data: 2020-11-29 12:40:47
    Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
    Od: PeJot <P...@n...pl>

    W dniu 2020-11-29 o 08:46, PeJot pisze:

    > A sprawdź w instrukcji obsługi auta czy jest to dopuszczalny tryb
    > ładowania. Ja tak robię i nic złego się nie dzieje. Bo i niby co miało
    > by się stać przy ładowaniu *prądem stałym* ( mówiłeś o zasilaczu
    > laboratoryjnym ).

    Tak swoją drogą, co właściwie stoi na przeszkodzie aby ładować
    akumulator w pojeździe ? The Internet twierdzi że nie zawsze można bo
    przepięcia, bo to bo tamto, najlepiej jedź do autoryzowanego serwisu
    gdzie zrobią to profesjonalną ładowarką za milion złotych.

    MZ zagrożenia przy ładowaniu aku w aucie to użycie prostownika-mordercy
    akumulatorów ( AGM, żel ) lub długotrwałe gazowanie które może
    doprowadzić do eksplozji albo wygotowania elektrolitu ( aku z
    elektrolitem płynnym ). W sumie chodzi o *kontrolę* procesu i nie każdy
    użytkownik auta może sobie z tym poradzić. Reszta to dupochron
    producenta samochodu, który mógłby dołożyć do auta dedykowaną ładowarkę,
    ale woli zarobić na serwisie.



    --
    P. Jankisz
    Sygnaturka zastępcza


  • 14. Data: 2020-11-30 03:43:31
    Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
    Od: a...@h...invalid (Arnold Ziffel)

    PiteR <e...@f...pl> wrote:

    >> Jest sens wydzierać i doładowywać ?
    >> Zwykle robię codziennie 2x po ~8km w cyklu miejskim,
    >> więc szału nie ma z ładowaniem, ale póki co aku daje rade.
    >
    > Zapalenie to moment. Uzupełnia się przez te 16km.

    Zapalenie tak, ale co z poborem na postoju?

    Mój samochód ciągnie na postoju 20,7 mA, czyli 3,4776 Ah tygodniowo.

    Jeżdżę raz w tygodniu na działkę, zajmuje mi to w obie strony ok. godziny.
    Nie wiem, jaki jest prąd ładowania, ale zakładam, że większy, niż te 3,5
    A. Nawet niech będzie 4,65 A, zakładając sprawność akumulatora 75%.

    I co... i bilans miałem ujemny, ostatnio jak w tygodniu było zimno, to w
    weekend był trup (nie, nie zostawiłem świateł ani nic). Odpaliłem z innego
    aku i podładowałem na działce do pełna (ok. 5 h prądem 3,5 A, czyli
    pojemność może mieć już niewielką, ale podczas jazdy też się na pewno
    trochę podładował).

    Po tym naładowaniu i postaniu kolejny tydzień (podobna pogoda) już
    normalnie zapala, więc to raczej nie jest wina akumulatora.

    --
    - Witaj bezpłatny lekarzu.
    - Witaj nieuleczalnie chory pacjencie.


  • 15. Data: 2020-11-30 14:10:13
    Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
    Od: Waldek <m...@n...dam>

    W dniu 2020-11-29 o 12:40, PeJot pisze:
    > W dniu 2020-11-29 o 08:46, PeJot pisze:
    >
    >
    > Tak swoją drogą, co właściwie stoi na przeszkodzie aby ładować
    > akumulator w pojeździe ?

    Moim zdaniem nic, jeśli się nie przekracza tego co daje alternator
    ale brak wiedzy czy przy tych 16 - 16,5 V nie padnie coś z elektroniki
    co jest cały czas podpietę do zasilania pomimo wyłączonej stacyjki

    Ponoć w niektórych autach, tych które mają aku schowane w bagaznikach
    (zwykle AGM) wyprowadzają zaciski do ładowania pod maską.
    Osobiście nie widziałem jeszcze takiego auta, możliwe że to te "z
    wyższej półki"

    W poprzednim aucie (ford) instrukcja mówiła że po odpięciu aku
    i ponownym odpaleniu, powinien pracować kilka minut na wolnych obrotach
    aby sobie "komputer" poustawiał siakieś parametry.

    Jak jest w obecnym modelu, nie wiem bo nie czytałem :}
    ale raczej nie wymaga wymiany akumulatora w ASO...

    >
    > MZ zagrożenia przy ładowaniu aku w aucie to użycie prostownika-mordercy
    > akumulatorów ( AGM, żel ) lub długotrwałe gazowanie które może
    > doprowadzić do eksplozji albo wygotowania elektrolitu

    Swego czasu na trasie padł mi w F126p regulator napięcia
    - najpierw coś dziwnie śmierdzało jajami, ale póżniej odstrzeliły kubki
    elektolitów w radiu :)
    Na najbliższym CPN odpiąłem kabel z alternatora, dolałem do aku wody
    destylowanej i na samej baterii zrobiłem jeszcze ~150km

    No ale to były autka bez zaawansowanej elektroniki
    które "majsterkowicz" mógł sam w pewnym zakresie reperowac ;)

    Pozdro



  • 16. Data: 2020-11-30 14:25:40
    Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
    Od: Waldek <m...@n...dam>

    W dniu 2020-11-29 o 12:03, sirapacz pisze:
    > Doswiadczalnie wiem jednak, że
    > pierwsze akumulatory wytrzymywały 8-11 lat a następne już tak żywotne
    > nie były (i nie widzę dużej różnicy pomiędzy przeciętnym aku badziewnej
    > marki a najdroższym modelem boscha). Ciekawe jest to, że akumulator z
    > TESCO(!) dał się poznać jako dość przyzwoity, nie odbiegający od drogich.
    >

    Tak wiem, u mnie każdy następny po fabrycznym, nie wytrzymywał więcej
    niż 5 lat - średnio 4 do 5, pomimo umiarkowanej "troski" o jego stan

    Pozdrawiam


  • 17. Data: 2020-11-30 14:34:21
    Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Waldek" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:rptenm$sin$...@g...aioe.org...
    >Przyszła zima? no i postanowiłem się zainteresować swoim aku który ma
    >już 6 lat. Trochę poczytałem wczoraj różnych, czasem lekko dziwnych
    >wiadomości, a to o "robieniu gęstości", Ruskich magicznych Kulonach
    >i innych podobnych. Mój pacjent to najprawdopodobniej zwykły mokry
    >CA/CA z pierwszego montażu fabrycznego (45 Ah /320 A)

    >Wziąłem voltomierz w łapę i po nocy (0 stC ) ma napięcie spoczynkowe
    >12,27. Chwile po odpaleniu silnika na zaciskach zmierzyłem 14,7 V

    >No i tu mam pytanie do szanownych _doświadczonych_ grupowiczów,
    >CZY WARTO wyciągać aku i ładować go w domu zapodając te 16,2 V ???

    IMHO - teraz to juz chyba nie warto. Jak mialo sie cos
    uszkodzic/zuzyc/zasiarczyc, to sie dawno zasiarczylo, ale te 14.7V
    sugeruja, ze powinno byc w miare dobrze.

    >z jakimś sensownym ogranicznikiem prądu - Dysponuje tylko zasilaczem
    >laboratoryjnym, więc musiałbym to zrobić 2 etapowo i pilnowac etapu 2
    >z 16,2V żeby zbytnio nie ugotować pacjenta :)

    Poszukaj innych filmow - sa i takie, gdzie podlaczaja tych 16V i prad
    samoczynnie spada do 2-3A.
    I to przy rozladowanym aku - Ty masz pewnie naladowany, to powinno
    pojsc w miare szybko.

    >No i nie wiem czy uda się zmierzyć elektrolit bo korków na wierzchu
    >nie
    >ma może są ukryte pod zaślepką - nie ma dostępu bo broni go moduł
    >powieszony na + aku więc bez wybebeszenia z auta nie sprawdzę.

    Poszukaj - byc moze sa pod naklejka, wystarczy wyciac kolka w
    naklejce.

    >No i nawet gdybym go naładował na full z tym napięciem 16,2
    >to wsadzę do auta i na ile to starczy 2-3 dni ? skoro z alternatora
    >dalej nie dostanie więcej niż zmierzone 14,7V

    Cholera wie. Oni tam sie podniecaja ta gestoscia, i jakies podstawy to
    ma, bo jak siarczanow nie ma w elektrolicie, to sa w plytach.

    Z drugiej strony - IMO, jak forsuja akumulator duzymi pradami, to woda
    sie elektrolizuje, i wzrost gestosci moze wynikac z tego powodu, a nie
    z regeneracji plyt.

    A inne zrodla pisza, ze odsiarczenie plyt jest trudne i niepewne ...
    wiec takie jedno ladowanie moze pomoc tyle, co umarlemu kadzidlo.

    Kolejne pytanie - czy takie "gotowanie" aku przez pare godzin nie
    zaszkodzi mu bardziej niz zostawienie tak jak jest.
    A krotsze ladowanie ... da w ogole jakis efekt ?

    Tez mnie naszla ochota przetestowac i doladowac ... ale to ciezkie
    bydle, nosil nie bede :-)

    >W poprzednim aucie akumulator fabryczny Motocrafta, ale większy bo
    >65Ah przy tej samej pojemności silnika 1,6 miałem 11 lat.
    >W tym czasie RAZ dolewałem do niego wody - nigdy nie ładowałem.
    >No ale podobno teraz robią szajs ekologiczny wymagający specjalnej
    >troski...

    Poprzedni aku wytrzymal mi raptem 4 lata - i to jest troche malo. Cele
    zwarlo, ale objawy byly ciekawsze.

    Przy czym na codzien jezdze krotkie trasy, ale weekendowe wycieczki
    sie zdarzaja.
    A auto trzyma mi jakies 13.8V - troche malo.

    Moze jak padnie kolejny, to moze kupie taki z korkami i sie
    zainteresuje.

    J.


  • 18. Data: 2020-11-30 14:43:44
    Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Waldek" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:rq2qvk$4qu$...@g...aioe.org...
    W dniu 2020-11-29 o 12:40, PeJot pisze:
    > W dniu 2020-11-29 o 08:46, PeJot pisze:
    >
    >> Tak swoją drogą, co właściwie stoi na przeszkodzie aby ładować
    >> akumulator w pojeździe ?

    Tacie kiedys wybuchl akumulator, w czasie ladowania w lazience.
    Tylko nie wiem - korki niedrozne i cisnienie rozerwalo, czy mieszanka
    wodorowo tlenowa wybuchla w srodku.

    >Moim zdaniem nic, jeśli się nie przekracza tego co daje alternator
    >ale brak wiedzy czy przy tych 16 - 16,5 V nie padnie coś z
    >elektroniki
    >co jest cały czas podpietę do zasilania pomimo wyłączonej stacyjki

    Kiedys mi padl regulator, a wlasciwie to lozysko, k*, juz nikomu
    wierzyc nie mozna.

    W aucie zrobilo sie 19V, i nic nie padlo.
    W sumie, przy wspolczesnej elektronice dziwilbym sie, gdyby 20V mialo
    czemus zaszkodzic.

    >Ponoć w niektórych autach, tych które mają aku schowane w bagaznikach
    >(zwykle AGM) wyprowadzają zaciski do ładowania pod maską.
    >Osobiście nie widziałem jeszcze takiego auta, możliwe że to te "z
    >wyższej półki"

    Albo do uruchamiania na kable :)
    Widzialem cos takiego w bmw 525 diesel.

    >W poprzednim aucie (ford) instrukcja mówiła że po odpięciu aku
    >i ponownym odpaleniu, powinien pracować kilka minut na wolnych
    >obrotach
    >aby sobie "komputer" poustawiał siakieś parametry.

    W polonezie z wtryskiem tez tak ponoc bylo, ale czy obecne komputery
    nie sa lepsze ?

    >> MZ zagrożenia przy ładowaniu aku w aucie to użycie
    >> prostownika-mordercy akumulatorów ( AGM, żel ) lub długotrwałe
    >> gazowanie które może doprowadzić do eksplozji albo wygotowania
    >> elektrolitu

    >Swego czasu na trasie padł mi w F126p regulator napięcia
    >- najpierw coś dziwnie śmierdzało jajami, ale póżniej odstrzeliły
    >kubki elektolitów w radiu :)

    Wow ... to ciekawe jakie miales napiecie ... w maluchu alternator
    slaby, ale tez tez odbiornikow malo :-)

    >Na najbliższym CPN odpiąłem kabel z alternatora, dolałem do aku wody
    >destylowanej i na samej baterii zrobiłem jeszcze ~150km

    Kiedys tez mi sie zapalila kontrolka ladowania, a do domu ~250km.
    I tak sie zastanawialem - dojade, nie dojade, autostrada, powinno byc
    szybko, a moze poczekac do rana i bez swiatel ... niestety, po drodze
    byla granica, do granicy kolejka, i mialem okazje przetestowac ADAC
    :-)

    J.


  • 19. Data: 2020-11-30 14:57:06
    Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "PeJot" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:rq01bv$121l$...@g...aioe.org...
    >Tak swoją drogą, co właściwie stoi na przeszkodzie aby ładować
    >akumulator w pojeździe ? The Internet twierdzi że nie zawsze można bo
    >przepięcia, bo to bo tamto, najlepiej jedź do autoryzowanego serwisu
    >gdzie zrobią to profesjonalną ładowarką za milion złotych.

    >MZ zagrożenia przy ładowaniu aku w aucie to użycie
    >prostownika-mordercy akumulatorów ( AGM, żel ) lub długotrwałe
    >gazowanie które może

    Biorac pod uwage, ze ostatnio te typy bardziej popularne, to uzycie
    "zwyklego prostownika" moze faktycznie zle sie skonczyc.

    >doprowadzić do eksplozji albo wygotowania elektrolitu ( aku z
    >elektrolitem płynnym ).

    tak szybko to nie "wygotuje", a nawet jak troche wygotuje ... IMO -
    duzego nieszczescia nie bedzie.

    Swoja droga - czy akumulatory nie potrafia odzyskac troche wody z
    wilgoci w powietrzu ?

    >W sumie chodzi o *kontrolę* procesu i nie każdy użytkownik auta może
    >sobie z tym poradzić. Reszta to dupochron producenta samochodu, który
    >mógłby dołożyć do auta dedykowaną ładowarkę, ale woli zarobić na
    >serwisie.

    A auta coraz lepsze, i w praktyce to ladowanie jest raz na kilka lat
    ...

    J.


  • 20. Data: 2020-11-30 14:59:01
    Temat: Re: Akumulatorowe Voodoo
    Od: Mateusz Viste <m...@x...invalid>

    2020-11-30 o 14:43 +0100, J.F. napisał:
    > W aucie zrobilo sie 19V, i nic nie padlo.
    > W sumie, przy wspolczesnej elektronice dziwilbym sie, gdyby 20V mialo
    > czemus zaszkodzic.

    Być może komputer pokładowy i jego osprzęt są projektowane z dużym
    zapasem, ale ponad 20 lat temu zdarzyło mi się widzieć kondensatory
    elektrolityczne 16V na wejściu zasilania w samochodowym
    radioodbiorniku. Czy teraz robią inaczej?

    Mateusz

strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: