-
41. Data: 2012-02-05 11:35:21
Temat: Re:
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On 05/02/2012 08:10, M.M. wrote:
> A.L.<l...@a...com> napisał(a):
>>
>> Ten pan ma racje. Dopoki bedzie sie artykuly pisac po polsku, Polska
>> bedzie naukowym zadupiem. Jak teraz.
>
> Slyszalem kiedys o jakims fizyku, ktory nie opanowal dobrze angielskiego
> choc mial z nim kontakt przez wiele lat. Ale on faktycznie nie byl zbyt
> wielkim naukowcem, bo tylko jakas teorie wzglednosci opracowal.
Po pierwsze - wystarczająco dobrze.
Po drugie: po lewej stronie masz obrazek "świat w 1912 roku"; po prawej
stronie - "świat w 2012 roku". zadanie jest takie: czy potrafisz znaleźć
20 różnic?
-
42. Data: 2012-02-05 11:42:28
Temat: Re:
Od: Edek <e...@g...com>
On 02/05/2012 12:35 PM, Andrzej Jarzabek wrote:
> On 05/02/2012 08:10, M.M. wrote:
>> A.L.<l...@a...com> napisał(a):
>
>>>
>>> Ten pan ma racje. Dopoki bedzie sie artykuly pisac po polsku, Polska
>>> bedzie naukowym zadupiem. Jak teraz.
>>
>> Slyszalem kiedys o jakims fizyku, ktory nie opanowal dobrze angielskiego
>> choc mial z nim kontakt przez wiele lat. Ale on faktycznie nie byl zbyt
>> wielkim naukowcem, bo tylko jakas teorie wzglednosci opracowal.
>
> Po pierwsze - wystarczająco dobrze.
> Po drugie: po lewej stronie masz obrazek "świat w 1912 roku"; po prawej
> stronie - "świat w 2012 roku". zadanie jest takie: czy potrafisz znaleźć
> 20 różnic?
>
Na razie widzę jedną. Tam w 1912 ten fizyk i cała banda innych naukowców
współpracowała z przemysłem - tu w 2012 widzę zamkniętych na uczelniach
miśków.
Edek
-
43. Data: 2012-02-05 11:50:59
Temat: Re: "Wzorce projektowe. Rusz g?ow?!" w wydaniu Heliona
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On 05/02/2012 08:25, slawek wrote:
>
> Użytkownik "A.L." <l...@a...com> napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:8jdri7hc2s58f979gmsqspqurvkpq5e4ii@4ax.
com...
>> Ten pan ma racje. Dopoki bedzie sie artykuly pisac po polsku, Polska
>> bedzie naukowym zadupiem. Jak teraz.
>
> I tu się A.L. mylisz nieprzeciętnie: ponieważ właśnie PL-naukowcy piszą
> po angielsku (i to aż za dużo), to i tak nikt ich specjalnie nie
> zauważa, tonie to wszystko w melasie publikacji anglojęzycznych. A piszą
> aż za dużo, bo ciągle jest wymóg pisania na ilość, a nie na jakość. Do
No bo oczywiście wszyscy zauważają publikacje pisane w nieznanych im
językach. Zwłaszcza, jak będzie to publikacja niskiej jakości.
> tego polski naukowiec jest błędnie przekonany, że musi znać język
> angielski lepiej niż swoją dyscyplinę naukową. A i tak najwięcej piszą
> Hindusi i Chińczycy: 2 miliardy ludzi.
Piszących publikacje naukowe? Imponujące.
>> MIESIAC! PRZETLUMACZYC! 10 STRON!
>
> Słabo u ciebie ze znajomością języka polskiego: zwrot "będę to robić
> miesiąc" nie oznacza, że coś naprawdę będzie się robiło miesiąc.
Ale tłumaczenie się w ten sposób jest dokładnie tak samo kompromitujące.
-
44. Data: 2012-02-05 12:08:34
Temat: Re:
Od: "M.M. " <m...@g...pl>
Andrzej Jarzabek <a...@g...com> napisał(a):
> On 05/02/2012 08:10, M.M. wrote:
> > A.L.<l...@a...com> napisał(a):
>
> >>
> >> Ten pan ma racje. Dopoki bedzie sie artykuly pisac po polsku, Polska
> >> bedzie naukowym zadupiem. Jak teraz.
> >
> > Slyszalem kiedys o jakims fizyku, ktory nie opanowal dobrze angielskiego
> > choc mial z nim kontakt przez wiele lat. Ale on faktycznie nie byl zbyt
> > wielkim naukowcem, bo tylko jakas teorie wzglednosci opracowal.
>
> Po pierwsze - wystarczająco dobrze.
Naklamali w biografii? Chyba nie, bo w wiki pisza ze opanowal jezyk
angielski jeszcze slabiej niz zapamietalem to biografii, pomimo ze
mieszkal w USA!
http://pl.wikipedia.org/wiki/Albert_Einstein#Kwestia
_narodowo.C5.9Bci_i_obywatelstwa_Alberta_Einsteina
> Po drugie: po lewej stronie masz obrazek "świat w 1912 roku"; po prawej
> stronie - "świat w 2012 roku". zadanie jest takie: czy potrafisz znaleźć
> 20 różnic?
A co ma piernik do wiatraka? To jest przyklad genialnego umyslu ktory
z jakis powodow nie opanowal dobrze jezyka angielskiego pomimo ze
mial z nim kontakt przez lata i to wszystko.
Pozdrawiam
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
45. Data: 2012-02-05 12:24:21
Temat: Re: "Wzorce projektowe. Rusz g?ow?!" w wydaniu Heliona
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On 05/02/2012 07:48, slawek wrote:
>
> Użytkownik "Szyk" <s...@o...pl> napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:jgjn92$9sd$...@m...internetia.pl...
>> zrobienia nie trzeba tłumacza, gdyż autor (Polak) sam dobrze wie co ma
>> na myśli, czyli sam może to zrobić (choć za pierwszym razem zajmie mu to
>
> Każdy kto robi tłumaczenie jest tłumaczem. Czasem lepszym, czasem gorszym.
>
>> sprawdzone). Natomiast plusy (wszystko po angielsku) są dość znaczące:
>> a) możliwość włączenia kogoś z zagranicy w proces programowania
>
> Sensowne, jeżeli chcesz się z tym kimś dzielić zyskami. Ale do tego
> wystarczy dokumentacja i komentarze w tłumaczeniu np. Google. Nawet MS
> tak już robi - KB jest automatycznie tłumaczona i jakoś to działa.
> Oczywiście, to nie zadziała z identyfikatorami (zmienne, funkcje itd.)
> Dlatego sensownie jest dawać nazwy "łacińskie" - angielskie słowa
> pochodzące z łaciny i powszechnie zrozumiałe dla większości ludzi nawet
> nie mówiących po angielsku.
Bardzo wiele słów angielskich pochodzi z łacine, ale dla większości
ludzi nie mówiących po angielsku nie są one na ogół zrozumiałe, bo
większość ludzi mówiących po angielsku nie mówi również po łacinie. W
ogóle łacinę na dowolnym poziomie zna znacznie mniej ludzi niż
angielski. Natomiast dobierając angielskie słowa z jakiegoś niewielkiego
repertuaru, rzekomo zrozumiałych "dla każdego" (zakładając, że taki w
ogóle istnieje) ma taki problem, że czasem słowa adekwatne do tego, co
chcesz w kodzie nazwać, mogą nie należeć do tego repretuaru. I co wtedy
- nadasz rzeczy nazwę niezgodną ze znaczeniem - byle "łacińską"?
>> raczej nikt prędko nie zmieni "while", "for", "if", "throw" i reszty).
>
> Szybciej niż ci się wydaje.
Masz jakieś źródła informacji na ten temat?
-
46. Data: 2012-02-05 12:25:32
Temat: Re: "Wzorce projektowe. Rusz g?ow?!" w wydaniu Heliona
Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>
On 05/02/2012 07:29, slawek wrote:
>
> Użytkownik "Artur Muszyński" <a...@u...wytnijto.com.pl> napisał w
> wiadomości grup dyskusyjnych:jgiv5l$26t$...@m...internetia.pl...
>> A kiedy dostajesz od klienta zlecenie na program z dziedziny, dajmy na
>> to, rachunkowości?
>
> Jestem w tej komfortowej sytuacji, że nie muszę pisać programów tego
> rodzaju.
>
> Gdybym zaś takie programy jednak musiał pisać, to przypuszczam że
> musiałbym stosować się do przepisów prawa - tj. w Polsce musiałyby być
> napisane w języku polskim, bo tenże (jeszcze chwilowo) jest językiem
> urzędowym. Oczywiście nie należy mylić tego z przymusem stosowania
> PL-identyfikatorów (sum czy suma?), takie rzeczy jak void main() uszłyby
> za sprawą przyjęcia w Polsce standardu itd. Ale trochę trudno byłoby
> uzasadniać, że np. program mający obsługiwać np. NFZ musi mieć GUI w
> języku fińskim.
Ale chodziło właśnie o identyfikatory, a nie GUI.
-
47. Data: 2012-02-05 12:30:12
Temat: Re: "Wzorce projektowe. Rusz g?ow?!" w wydaniu Heliona
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "Andrzej Jarzabek" <a...@g...com> napisał w
wiadomości grup dyskusyjnych:jglqf4$pr6$...@i...gazeta.pl...
> No bo oczywiście wszyscy zauważają publikacje pisane w nieznanych im
> językach. Zwłaszcza, jak będzie to publikacja niskiej jakości.
I dlatego np. nie zauważasz publikacji w języku japońskim. Ale to jest
oczywista oczywistość.
> Piszących publikacje naukowe? Imponujące.
A czytasz ty może publikacje jakieś naukowe takie bardziej? Weź zrób sobie
szybki resarch i sprawdź jakie nazwiska się przewalają przez żurnale -
polskich mało dość, ale azjatyckich jest naprawdę coraz więcej... i ich
odsetek rośnie. Jeżeli w Chinach jest 10 razy mniej procentowo zdolnych
informatyków niż w Polsce - to i tak jest ich tam, liczbowo, 20 razy tyle co
w Polsce. Dorzuć jeszcze Chińczyków na uniwerkach w USA, pomnóż całość przez
dwa (Indie mają tyle samo ludzi co Chiny) - i będziesz miał "obraz całości.
> Ale tłumaczenie się w ten sposób jest dokładnie tak samo kompromitujące.
Kogo? Dlaczego? Jak ja zrozumiałem, to A.L. pełen entuzjazmu chciał, aby
jakiś jego kolega (A.L. ma kolegów? dziwne, prędzej bym uwierzył że House ma
nastoletnią córkę) przeczytał jakiś drętwy 10-stronicowy artykuł z jakiś
uspiechów czy innego review (ACM?!). Ten kolega A.L. miał to głęboko w
^H^H^H miał inne pomysły na weeked, więc zamiast odmówić wprost ("nie warto
marnować na to czasu, napisali coś aby rozliczyć grant a istotne rzeczy i
tak są nieujawnione"), wymówił się brakiem czasu i - aby na przyszłość też
mieć spokój - domagał się streszczenia. Na zasadzie - że jak A.L. trochę sam
też będzie musiał nad tym popracować, to mu się znudzi zabawa (innymi słowy
mobbing) w przymuszanie innych do czytania makulatury.
I gwoli sprawiedliwości - ja nie oceniam co tam w tym artykuliku było, kto
miał rację itd. Po prostu domyślam się, że wiara A.L. w chęć pracy
(naukowej?) innych zderzyła się z rzeczywistością na której stał tamten
gość.
-
48. Data: 2012-02-05 12:38:42
Temat: Re:
Od: Roman W <b...@g...pl>
On Sunday, February 5, 2012 8:10:56 AM UTC, M.M. wrote:
> A.L. <CHRON_PAN_SWOJ_EMAIL> napisał(a):
>
> > >Wydawanie książek czy artykułów jedynie po angielsku jest faktycznie
> > >niepatriotyczne i powinno być ścigane na uczelniach (sam znam przypadek
> > >takiego "kosmopolity" co pytał nas: "Po co mam pisać [artykuły] po
> > >polsku gdy po angielsku więcej ludzi przeczyta?" link do stronki tego
> > >pana: http://www.eti.pg.gda.pl/katedry/kiw/pracownicy/Jan.
Daciuk/).
> > >
> >
> > Ten pan ma racje. Dopoki bedzie sie artykuly pisac po polsku, Polska
> > bedzie naukowym zadupiem. Jak teraz.
>
> Slyszalem kiedys o jakims fizyku, ktory nie opanowal dobrze angielskiego
> choc mial z nim kontakt przez wiele lat. Ale on faktycznie nie byl zbyt
> wielkim naukowcem, bo tylko jakas teorie wzglednosci opracowal.
Ty tam sobie o kims slyszales, a ja studiowalem fizyke w Polsce i absolutnie kazdy
profesor, docent czy doktor na wydziale znal dobrze angielski (czesc znala jeszcze
inne jezyki z racji wspolpracy z np. naukowcami z Niemiec czy Wloch).
RW
-
49. Data: 2012-02-05 12:39:41
Temat: Re: "Wzorce projektowe. Rusz g?ow?!" w wydaniu Heliona
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "Andrzej Jarzabek" <a...@g...com> napisał w
wiadomości grup dyskusyjnych:jglsdm$1m5$...@i...gazeta.pl...
> Bardzo wiele słów angielskich pochodzi z łacine, ale dla większości ludzi
> nie mówiących po angielsku nie są one na ogół zrozumiałe, bo większość
> ludzi mówiących po angielsku nie mówi również po łacinie. W
Zwłaszcza dla Hiszpanów, Włochów, Francuzów, Portugalczyków? lol
> ogóle łacinę na dowolnym poziomie zna znacznie mniej ludzi niż
Dowolny to także "zerowy". Nie pleć głupstw.
> angielski. Natomiast dobierając angielskie słowa z jakiegoś niewielkiego
> repertuaru, rzekomo zrozumiałych "dla każdego" (zakładając, że taki w
> ogóle istnieje) ma taki problem, że czasem słowa adekwatne do tego, co
Istnieje, istnieje - tylko ty słabo na tym się znasz.
> Masz jakieś źródła informacji na ten temat?
Mam.
-
50. Data: 2012-02-05 12:42:13
Temat: Re: "Wzorce projektowe. Rusz g?ow?!" w wydaniu Heliona
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "Andrzej Jarzabek" <a...@g...com> napisał w
wiadomości grup dyskusyjnych:jglsfr$1m5$...@i...gazeta.pl...
> Ale chodziło właśnie o identyfikatory, a nie GUI.
To stosujesz się do lokalnego zwyczaju (np. że mają być niemieckie, bo firma
tego wymaga).
A jak nie wymaga, to takie jakie chcesz - a że musisz wiedzieć czego chcesz,
to już inna sprawa.