-
111. Data: 2012-11-23 23:58:02
Temat: Re: Potyczki
Od: PK <P...@n...com>
On 2012-11-23, slawek <s...@h...pl> wrote:
> Do tego biblioteka - prenumerata czasopism, zakupy książek, dostęp on-line.
Czasopisma są (w większości) po stronie uczelni, a nie wydziału. Nie
jest to duży koszt. Książki są tanie. Do tego BUW jest na liście
dostającej egzemplarz obowiązkowy, więc sporo odpada.
Generalnie większość tych rzeczy kosztuje mniej niż dodatkowy etat,
a jak się człowiek bardzo uprze, to można je podpiąć pod jakiś
grant i problem w ogóle znika.
> Do tego koszty oprogramowania - ok, parę rzeczy jest za friko, inne dają
> sponsorzy, ale to nie wszystko.
Środowisko linuxowe jest za darmo (poza kadrą). Na Windowsie jest
niedrogo (podpisuje się umowę o MSDNAA i jest full opcja w ryczałcie).
> A sprzęt powinien być wymieniany np. co 5 lat. Lub częściej. Inaczej robi
> się muzeum.
I średnio rzecz biorąc co tyle jest wymieniany. Są laby
do dużych obliczeń (nowe sprzęty) i są laby do uczenia prostych rzeczy
(może być muzeum). Nie każdy komputer musi być super. Zresztą najlepiej
wyposażoną salę na wydziale i tak funduje Samsung.
> Są.
W Polsce? Poka!
>> Utrata zarobków przez studia to koszt alternatywny i uwzględnianie go
>> w takim szacunku zupełnie zaciemniłaby obraz.
>
> Ale jest ważna.
Ale jest to efekt praktycznie niemierzalny, nawet trudny do oszacowania.
pozdrawiam,
PK
-
112. Data: 2012-11-23 23:58:16
Temat: Re: Potyczki
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "PK" <P...@n...com> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@n...notb-home.
..
> Czy istnieje jakieś minimum, które postawiłbyś przyjmowanej osobie?
Czy ja wiem? Czy zatrudniłbym Żyda? Pewnie tak. A czarną blondynkę? Chyba
tak. Wygląda na to, że nie mam sztywnych "minumunuf", tylko oceniam sytuację
na bieżąco, bez uprzedzeń a priori.
> Myślę, że jednak coś by się znalazło. I takie minimum istnieje także
> w finansach: jest nim strój biznesowy (niekoniecznie garnitur), dobra
> higienia osobista i kultura.
Ależ ja się z tym zgadzam: w finansach najważniejszy jest dobry garnitur,
zapach i płynność nawijki. Zwłaszcza jeżeli nie ma się tego pierwszego
miliarda dolarów.
> musi dbać o swój strój roboczy. Założę się, że niebieski fartuch
> nie budzi w Tobie takich wątpliwości jak garniak.
Ależ nic z tych rzeczy nie budzi etc. Śmieszne jest po prostu, że większość
ludzi czuje się dobrze tylko w określonym "opakowaniu" - bez opakowania
stają się niczym.
> Z kwestii bardziej "miękkich": ta kwestia mówi także wiele o człowieku.
> Nie oszukujmy się: garnitur to żadna przyjemność - choćby ze względu na
> krawat. Ale praca przy komputerze przez 8h dziennie też nią nie jest.
Kto nosi krawat! Tylko mucha. Ewentualnie halsztuk.
> Jest świetny - niech przychodzi choćby i w dresie. Ale jaką masz
> gwarancję, że spełni wszystkie inne wymagania? Że do listy "nie będę
A kto daje ci gwarancję, ze jutro będzie padał deszcz?
-
113. Data: 2012-11-24 00:01:11
Temat: Re: Potyczki
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "Roman W" <r...@g...com> napisał w wiadomości
grup dyskusyjnych:103f4e49-d5ce-46f6-9e5e-de73879ac4f9@go
oglegroups.com...
> Nic, podobnie jak mycie rak po wyjsciu z kibla.
Po wyjściu z kibla należałoby raczej wziąć prysznic - mycie samych rąk to
trochę mało.
A swoją drogą - nurkować w muszli klozetowej - co za pomysł!
-
114. Data: 2012-11-24 00:08:54
Temat: Re: Potyczki
Od: bartekltg <b...@g...com>
W dniu 2012-11-23 23:06, Baranosiu pisze:
> Były też procesory na przekaźnikach telefonicznych - z punktu widzenia
> piszącego program na przykład w C++ szczegółowa implementacja rejestru
> jest zwykle bez znaczenia. Informatyk może się na tym znać, ale nie
> musi :D
Ale już rozumienie struktury pamięci cache jedno drugie, RAM...
w paru zastosowaniach się przydaje.
To kilka poziomów wyżej niż tranzystor, ale nadal można
powiedzieć, że bebechy.
BTW, my tu pitu pitu, a na potyczkach bardzo fajne zadanka;-)
pzdr
bartekltg
-
115. Data: 2012-11-24 00:15:02
Temat: Re: Potyczki
Od: PK <P...@n...com>
On 2012-11-23, Stachu 'Dozzie' K. <d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid> wrote:
> To akurat pragmatyzm dyktuje. Higiena osobista utrudnia
> rozprzestrzenianie się chorób.
Tyle że higiena osobista utrudniająca rozprzestrzenianie się chorób
kończy się mniej więcej na byciu wylizanym przez psa. Wszystko dalej
to już tylko i wyłacznie walka ze smrodem. W szczególności mycie się
codziennie (detergentami) bardziej szkodzi niż pomaga. Np. włosy
powinno się myć szamponem 1-2 razy w tygodniu, co dla większości
osób (głównie mężczyzn) oznacza chodzenie z mocno przetłuszczonymi
przez większość czasu.
No i latem: prysznic codziennie. Zimą (jeśli nie uprawia się sportu,
nie biega za autobusami itp) może się udać myć co drugi dzień.
Spytaj dermatologa co o tym myśli :).
> Ja tego nie twierdzę, tak dla ścisłości. Twierdzę, że garnitur w biurze
> obowiązujący wszystkich jak leci (dla kobiet strój kompatybilny, rzecz
> jasna) jest sztucznym wymysłem, bo oprócz spełniania widzimisię
> pracodawcy nie służy niczemu konkretnemu.
To akurat nie jest prawda. Misia oglądałeś?
"Klient w krawacie jest mniej awanturujący się".
Okazuje się, że nie tylko klient, ale też kolega z pracy. Potwierdzone.
Wytestowane. Nie musisz mi wierzyć, możesz poszukać tekstów źródłowych.
> Oj, zapędziłeś się. Nie mówiłem o sprzedaży produktów finansowych, tylko
> o garniturze obowiązującym wszystkich jak leci. Równie chętnie
> podpisałbym umowę na produkt finansowy w sytuacji, gdy sysadmini w tej
> instytucji noszą garnitury, różowe koszulki My Little Pony albo
> kombinezony OP-2. Ja takiego sysadmina nie widzę, więc co mi za różnica?
Ale przecież nie mówimy tu o sysadminach. Przypominam, że wszystko
zaczęło się od komentarza Romana W i chodziło o inne stanowisko.
Zresztą oczywiście nie wszyscy w korporacjach chodzą w garniakach
(chyba w żadnej nie byłeś :P). W szczególności administratorzy
ubierają się dużo luźniej (mają bardziej fizyczną pracę, potrzebują
większej swobody ruchów). No i nie mają spotkań biznesowych :).
> A mnie jest wszystko jedno co nosi rozmówca, byle był kompetentny
> i rozumiał, co do niego mówię. Jak jest głupi, to garnitur nie pomaga,
> a jak jest kumaty, to spodnie BDU czy różowa koszulka nie przeszkadzają.
Ale właśnie w tej wypowiedzi traktujesz te stroje nierówno. Ja spytałem
o obiektywizm, konkretnie: czy jeśli jest kumaty, to garnitur mógłby
przeszkodzić.
pozdrawiam,
PK
-
116. Data: 2012-11-24 00:18:44
Temat: Re: Potyczki
Od: PK <P...@n...com>
On 2012-11-23, slawek <s...@h...pl> wrote:
> Czy ja wiem? Czy zatrudniłbym Żyda? Pewnie tak. A czarną blondynkę? Chyba
> tak. Wygląda na to, że nie mam sztywnych "minumunuf", tylko oceniam sytuację
> na bieżąco, bez uprzedzeń a priori.
Czy zatrudniłbyś osobę, która wchodzi z puszką piwa i zaczyna od:
"Elo! Fajną macie sukę w recepcji!"
Ewentualnie okraszając to wiadomymi przerywnikami.
> A kto daje ci gwarancję, ze jutro będzie padał deszcz?
Ale czemu nie odpowiesz na zadawane pytanie? Za ostro? :]
pozdrawiam,
PK
-
117. Data: 2012-11-24 00:25:02
Temat: Re: Potyczki
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "PK" <P...@n...com> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@n...notb-home.
..
> Z kolei to co napisałeś o gigabajtach istotne nie jest. Ktoś mógłby
Ciekawe, dlaczego pen drive z 128 GB jest droższy niż taki z 4 GB?
Przecież "to istotne nie jest" ;)
A bardziej serio: przy więcej niż nastu GB mogłyby być problemy (np. FAT32,
nie da się zgrać na płytę DVD). Lecz już 10 GB to na tyle dużo, że np. może
nie mieścić się w dostępnej pamięci RAM (w roku 2012) przeciętnego
smartfonu.
> Asymptotycznie mogłoby się okazać, że potrzebujesz algorytmu
> ze stałą pamięcią i to byłby jeszcze większy problem niż z tymi
> 10TB pamięci :].
To wariant b. tego zadania. ;)
> Co do reszty (najbardziej skomplikowanych itp), to się nazywa wariantem
> pesymistycznym i w algorytmice rozwiązanie jest poprawne wtedy, gdy
Oczywiście, że się tak nazywa.
> działa dla wszystkich dopuszczonych danych wejściowych.
Niemniej jednak mogłoby kusić zrobić algorytm, który z prawdopodobieństwem
1-10^(-(13^666)) zawodzi dla "Bardzo Szczególnych Danych" (vide pewne małe
twierdzenie).
Nota bene, cały mechanizm .NET siedzi na GUID-ach, a te są unikalne jedynie
z pewnym prawdopodobieństwem. Więc taki algorytm nie jest niczym gorszym niż
używanie .NET.
> Kwestia podejścia. Ja jestem zwolennikiem wariantu
> kartka+długopis+śmietnik. Choćby dlatego, że mam pełną historię procesu
Z notesem elektronicznym masz nadal papierowe kartki i możesz je miąć,
drzeć, wkładać do niszczarki, lizać i używać do innych jeszcze zastosowań.
DODATKOWO masz cyfrowe kopie wszystkiego. Te cyfrowe kopie możesz oczywiście
wrzucać do normalnego kosza, tj. takiego z Windows. Dwa razy więcej
przyjemności.
-
118. Data: 2012-11-24 00:26:29
Temat: Re: Potyczki
Od: Roman W <r...@g...com>
W dniu piątek, 23 listopada 2012 22:21:02 UTC użytkownik slawek napisał:
> U�ytkownik "Roman W" <r...@g...com> napisa� w wiadomo�ci
> grup dyskusyjnych:2c8c7737-ecc5-46d3-993d-b836677f6f3a@go
oglegroups.com...
> > Moze byc taki z bazaru. Serio.
>
> Nie mo�e. Serio.
Powiedzieli Ci, ze musi byc od Armaniego? Klamali.
RW
-
119. Data: 2012-11-24 00:27:33
Temat: Re: Potyczki
Od: Roman W <r...@g...com>
W dniu piątek, 23 listopada 2012 23:01:36 UTC użytkownik slawek napisał:
> U�ytkownik "Roman W" <r...@g...com> napisa� w wiadomo�ci
> grup dyskusyjnych:103f4e49-d5ce-46f6-9e5e-de73879ac4f9@go
oglegroups.com...
>
> > Nic, podobnie jak mycie rak po wyjsciu z kibla.
> Po wyj�ciu z kibla nale�a�oby raczej wzi�� prysznic - mycie samych r�k
to
> troch� ma�o.
Uaktualnij sobie sterowniki, "kibel" pomyli Ci sie z "muszla klozetowa".
RW
-
120. Data: 2012-11-24 00:28:36
Temat: Re: Potyczki
Od: "Stachu 'Dozzie' K." <d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid>
On 2012-11-23, PK <P...@n...com> wrote:
>> Ja tego nie twierdzę, tak dla ścisłości. Twierdzę, że garnitur w biurze
>> obowiązujący wszystkich jak leci (dla kobiet strój kompatybilny, rzecz
>> jasna) jest sztucznym wymysłem, bo oprócz spełniania widzimisię
>> pracodawcy nie służy niczemu konkretnemu.
>
> To akurat nie jest prawda. Misia oglądałeś?
> "Klient w krawacie jest mniej awanturujący się".
> Okazuje się, że nie tylko klient, ale też kolega z pracy. Potwierdzone.
> Wytestowane.
Mniej awanturujący się, ale za to chętniej wbije nóż w plecy.
Potwierdzone. Wytestowane.
> Nie musisz mi wierzyć, możesz poszukać tekstów źródłowych.
Przepraszam, *ja* mam szukać czegoś na potwierdzenie *twoich* tez
w dyskusji? To trochę nie działa. Jeśli się na coś chcesz powołać,
choćby nie wprost, to musisz sam podać źródła, a nie liczyć, że
adwersarz sobie znajdzie.
>> Oj, zapędziłeś się. Nie mówiłem o sprzedaży produktów finansowych, tylko
>> o garniturze obowiązującym wszystkich jak leci. Równie chętnie
>> podpisałbym umowę na produkt finansowy w sytuacji, gdy sysadmini w tej
>> instytucji noszą garnitury, różowe koszulki My Little Pony albo
>> kombinezony OP-2. Ja takiego sysadmina nie widzę, więc co mi za różnica?
>
> Ale przecież nie mówimy tu o sysadminach. Przypominam, że wszystko
> zaczęło się od komentarza Romana W i chodziło o inne stanowisko.
Przypominam, że zaznaczyłem, że mówię o pracownikach biurowych w ogóle.
> Zresztą oczywiście nie wszyscy w korporacjach chodzą w garniakach
> (chyba w żadnej nie byłeś :P).
Oczywiście że nie byłem. Firma na 1.5k osób w samej Polsce, z siedzibą
główną w Finlandii, nie liczy się, bo to ledwie interes garażowy.
> W szczególności administratorzy
> ubierają się dużo luźniej (mają bardziej fizyczną pracę, potrzebują
> większej swobody ruchów). No i nie mają spotkań biznesowych :).
Cieszę się, że informujesz mnie, że nie miewam żadnych spotkań
biznesowych i że nie chodzę w garniturze. Tylko tego, wiesz, ja to
zdążyłem zauważyć tak kilka lat temu.
A z tą fizycznością pracy to bym nie przesadzał. Ostatni raz nosiłem
cięższe rzeczy ze dwa lata temu, przy ostatniej przeprowadzce.
Wirtualizacja i dostęp zdalny czynią cuda, wiesz.
>> A mnie jest wszystko jedno co nosi rozmówca, byle był kompetentny
>> i rozumiał, co do niego mówię. Jak jest głupi, to garnitur nie pomaga,
>> a jak jest kumaty, to spodnie BDU czy różowa koszulka nie przeszkadzają.
>
> Ale właśnie w tej wypowiedzi traktujesz te stroje nierówno.
Oczywiście, skrajnie nierówno. Zaryzykowałbym tezę, że ten środek
stylistyczny się nazywa hiperbolą.
> Ja spytałem
> o obiektywizm, konkretnie: czy jeśli jest kumaty, to garnitur mógłby
> przeszkodzić.
Przeszkodzić by nie mógł, bo mi wisi, czy rozmówca nosi garnitur.
I oczywiście nijak by nie pomógł, bo wracamy do sedna mojego stanowiska:
interesuje mnie, czy gościu jest kumaty, a nie jak się ubrał.
--
Secunia non olet.
Stanislaw Klekot