-
351. Data: 2012-12-05 22:41:22
Temat: Re: Potyczki
Od: e...@g...com
W dniu środa, 5 grudnia 2012 22:31:54 UTC+1 użytkownik PK napisał:
> On 2012-12-05, e...@g...com <e...@g...com> wrote:
> > A ze nie zrozumialem: mysle ze jednak zrozumialem, polskie uczelnie maja
> > sztywny program studiow. Jest w programie jakas bieda, bo ktos nic innego
> > nie umie wykladac, to nie ominiesz.
> To może słabe wydziały mają sztywne programy. Na pewno taki problem
> istnieje przy małej liczbie studentów (małe wydziały, małe prywatne
> szkoły).
Dawno nie sprawdzalem, ale mowie o przyzwoicie stojacej w porownaniu do
innych polskich uczelni, duzej publicznej uczelni.
> Dobre wydziały mają naprawdę szeroką ofertę.
Moze cos sie zmienilo, tego nie wiem. Ale tak dlugo jak student nie
wybiera zajec, tylko co najwyzej wybiera drugi kierunek, co mi z szerokiej
oferty. Cos sie w tym wzgledzie zmienia lub zmienilo? Nie mam kontaktow
z uczelnia, znajomych studiujacych tez znam niewiele. Prowadzacych niektore
cwiczenia doktorow to moze nawet lubie prywatnie, wiec sie nie bede rozwijal.
> Zresztą moim zdaniem zbyt szeroką, bo jestem zwolennikiem systemu
> anglosaskiego, gdzie jesteś studentem uczelni i masz dość łatwy dostęp
> do przedmiotów prowadzonych w róznych instytutach. Moim zdaniem ma to
> co ma same zalety - m.in. ogólne zmniejszenie liczby różnych zajęć.
Ta, nawet powiedzialbym, ze to prefesorowie maja latwy dostep i sie
"wpraszaja" ze swoimi wykladami do sasiadow.
--
Edek
-
352. Data: 2012-12-05 23:08:48
Temat: Re: Potyczki
Od: PK <P...@n...com>
On 2012-12-05, e...@g...com <e...@g...com> wrote:
> Moze cos sie zmienilo, tego nie wiem. Ale tak dlugo jak student nie
> wybiera zajec, tylko co najwyzej wybiera drugi kierunek, co mi z szerokiej
> oferty. Cos sie w tym wzgledzie zmienia lub zmienilo? Nie mam kontaktow
> z uczelnia, znajomych studiujacych tez znam niewiele. Prowadzacych niektore
> cwiczenia doktorow to moze nawet lubie prywatnie, wiec sie nie bede rozwijal.
Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi. Oferta jest szeroka i studenci
wybierają sobie przedmioty. Opierając się o terminologię sprzed
ostatniej reformy: zazwyczaj możesz sobie wybrać większość przedmiotów
na 3. roku, połowę na 4. i wszystkie na 5. Oczywiście wybierasz
specjalność i ona wymaga od Ciebie zrobienia jakiegoś minimum, ale
nawet to jest do dogadania (na indywidualny tok studiów trzeba mieć
zgodę dziekana).
Do tego na każdym roku wolno Ci wybierać przedmioty ekstra. Na UW
można sobie w ten sposób "rozszerzyć" studia o 25%. Możesz też
robić przedmioty z kolejnych lat, by zrobić sobie luźniejsze ostatnie
lata lub skończyć trochę wcześniej. Teza że "student nie wybiera
zajęć" jest po prostu nieprawdziwa.
Być może studiowałeś dawno. Kiedyś studia miały sztywną organizację.
Od początku do końca robiłeś to, co kazali i nawet nie było dużego
wyboru przedmiotów dodatkowych. Te czasy już minęły (przynajmniej
na dużych uczelniach).
> Ta, nawet powiedzialbym, ze to prefesorowie maja latwy dostep i sie
> "wpraszaja" ze swoimi wykladami do sasiadow.
Nikt się nigdzie nie wprasza. Wydział oferuje jakieś przedmioty
zgodne ze swoją specjalizacją. Wtedy np. wydział matematyki robi
analizę na kilku poziomach i to tu przychodzą wszyscy, którzy
muszą lub chcą ją zaliczyć. Co ważne: Twój wydział (np. ekonomia)
może Ci kazać zrobić przynajmniej najprostszy wariant. Nie mniej
jeśli masz ochotę i zacięcie matematyczne, to możesz iść na wariant
hardcoreowy przeznaczony dla studentów matmy.
W Polsce to jest prawie niewykonalne. Na przykładzie matematyki
i mojej uczelni: Instytut Matematyki jest "usługodawcą" i rzeczywiście
wynajmuje kadrę innym wydziałom. Tyle że to są zazwyczaj bardzo
proste kursy, więc potencjał sytuacji jest marnowany. A np. mój
wydział (fizyka) ma swoją kadrę do nauki matmy i chodzenie na zajęcia
do matematyków jest wręcz takim społecznym faux pas.
pozdrawiam,
PK
-
353. Data: 2012-12-09 23:12:58
Temat: Re: Potyczki
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "PK" <P...@n...com> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@n...notb-home.
..
> Problem w wątku był przedstawiony z prostymi ograniczeniami. Unikatowych
> wartości jest za dużo, żeby je wszystkie zapamiętywać, a slawek oczekuje
> dokładnego wyniku.
Tzn. zadanie było "teoretyczne", ale jeżeli już jakiś background - to np.
"jest zapis wszystkich bajtów /jakiejś/ transmisji - czy można wskazać jakąś
sekwencję bajtów która się powtarza?". (Stąd założenie o "złośliwości" -
transmisja może /celowo/ być skomponowana tak, aby utrudnić jej analizę,
zwłaszcza jeżeli algorytm tej analizy byłby "open-source").
Sortowanie Z PEWNOŚCIĄ ROZWIĄZUJE PROBLEM. Oczywista oczywistość.
Niemniej jednak... coś jest nie tak - tzn. sortowanie sortuje /wszystkie/
dane - a nam chodzi o te wyłapanie jednej określonej sekwencji (podciągu czy
jak tam nazwać). Wydaje się - choć może to tylko złudzenie - że sortując
"robi się znacznie więcej" niż jest to niezbędnie potrzebne. Na przykład
przechowuje wszystkie sortowane obiekty.
I jeszcze mały dings - czy problem zmieniłby się znacząco, jeżeli
wiedzielibyśmy, że szukana sekwencja występuje przynajmniej trzy razy, a
pozostałe nie częściej niż jeden raz?
-
354. Data: 2012-12-16 06:24:30
Temat: Re: Potyczki
Od: "M.M." <m...@g...com>
W dniu niedziela, 9 grudnia 2012 23:12:58 UTC+1 użytkownik slawek napisał:
> Użytkownik "PK" napisał w wiadomości grup
> Sortowanie Z PEWNOŚCIĄ ROZWIĄZUJE PROBLEM. Oczywista oczywistość.
Pamięci nie ma, więc trzeba posortować na dysku. Plik posortowany miałby
rozmiar plik_wejsciowy * dlugosc_podciagu. Nie wiem na ile to będzie
wydajne... Mergesort podobno dobrze się sprawuje na dysku, ale jakoś
powątpiewam...
A jakby tak po prostu wczytać tyle danych ile się zmieści do RAM. Potem
wczytywać dane z pliku i wybrać najczęściej powtarzający się element?
Potem przesunąć się o offset na jaki pozwala ilość pamięci RAM i znowu
do końca pliku? Mamy tą zaletę że nie trzeba "dekompresować" pliku z
ciągami.
Fajne zadanie, szkoda że mam tyle klepatologii stosowanej i nie
mam na nic czasu, byśmy zrobili benchmark.
Pozdrawiam
sortowanie niewiele to ma
wspólnego z wydajnością, ale być może to jedyna droga gwarantująca
(w zadaniu nic
nie ma o tym, czy mamy dodatkową pamięć dyskową).
-
355. Data: 2012-12-19 21:38:56
Temat: Re: Potyczki
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "M.M." <m...@g...com> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:cbc6eb9c-b9e3-4cdd-aeba-1d0d569e74c3@go
oglegroups.com...
> Pamięci nie ma, więc trzeba posortować na dysku. Plik posortowany miałby
> rozmiar plik_wejsciowy * dlugosc_podciagu. Nie wiem na ile to będzie
Owszem, ale przecież można trzymać tylko coś
(tablicę/listę/drzewo/korkociąg) uchwytów/wskaźników/adresów do ciągów.
Dla 1 GiB = 2^30 bajtów powinno to być nie więcej niż 2^30 wskaźników, czyli
czterobajtowe i będzie tego cztery razy mniej (bo ciągi były jak pamiętam 16
bajtowe).
Ogólniej - "brute force" to będzie tak jak piszesz. Wic w tym, żeby znaleźć
jakieś genijalne rozwiązanie... może wystarczy tego na magisterkę z
informatyki, a może nawet na Nobla.
> A jakby tak po prostu wczytać tyle danych ile się zmieści do RAM. Potem
> wczytywać dane z pliku i wybrać najczęściej powtarzający się element?
A jak wszystkie sekwencje będą unikalne? Jest 2^(16*8) unikalnych sekwencji
16-bajtowych (tj. oktetowych?!), a to jest 2^128 > 10^36 możliwości. Masz
jakieś 10^20 GiB RAM?
> Fajne zadanie, szkoda że mam tyle klepatologii stosowanej i nie
> mam na nic czasu, byśmy zrobili benchmark.
Fajne zadanie. A przyszło mi w kontekście szperania po np. logach - chcemy
wyłapać coś, co pojawia się częściej niż statystycznie uzasadnione. Ok,
dlaczego akurat 16 bajtów? No bo przecież jak potrafimy dla 16-tu, to i dla
15-tu, 14-tu. A przy 16 bajtach to się pewnie da załapać nagłówki TCP itp.
itd.
Jak to się dzieje, że mózgownica łapie deja vu, że łapiemy się na czytaniu
tego samego cytatu drugi raz? To też tak w kontekście. (Ok, mamy masywne
przetwarzanie równoległe w galaretce zwanej mózgiem.)
> (w zadaniu nic
> nie ma o tym, czy mamy dodatkową pamięć dyskową).
Mamy, nie mamy, ... bez znaczenia. Załóżmy - mamy! Tzn. dysk twardy 1 GB to
mniej niż tydzień pracy informatyka, więc chyba lepiej kupić dysk, niż
męczyć się nad problemem dodatkowy tydzień?! Z drugiej strony... kusi aby
nie kupować, bo może program ma chodzić na paru milionach smartfonów (a te
nie mają HDD)?
Zadanko jest abstrakcyjno/teoretycznie - miało nie tyle "być rozwiązane" -
ale ilustrować, co ja rozumiem za problem informatyczny. Tj. nie
matematyczny, nie fizyczny, chemiczny czy humanistyczny... ale właśnie
informatyczny.
Za rozwiązanie nie przewiduję nagród.