-
91. Data: 2012-11-23 21:04:40
Temat: Re: Potyczki
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "Roman W" <r...@g...com> napisał w wiadomości
grup dyskusyjnych:fd4401cc-4fdd-4b05-b114-6a00fad0683d@go
oglegroups.com...
> Tyle sie teraz placi na MIMUW? Nie wiedzialem...
Koszty kształcenia? Nie wiem, może gdy jest tylko kreda-tablica i tania
względnie kadra, duże grupy, słaba biblioteka i brak laboratoriów... może są
nieco niższe w Pcimskiej Szkole Gotowania na Gazie niż Oxbridge.
Ale koszty kształcenia są - tyle że gdzieniegdzie płaci się samemu lub z
pomocą państwa, a u nas z pomocą państwa lub częściowo samemu (ile kosztuje
ta jakaś tam Polsko-Japońska za semestr? dodaj do tego jeszcze utratę
zarobków, bo trzeba się uczyć a nie pracować...)
> Bzdury opowiadasz.
Albo słabo znasz temat, albo celowo wypierasz się wiedzy o tym, że w życiu
liczy się w znacznym stopniu przypadek i znajomości. Najlepiej jak temu
przypadkowi nieco pomóc... i dlatego mieć takich znajomych... jakich warto
mieć.
Dla przykładu - znasz dobrze laureata "Potyczek" - wiesz że kumaty i że
pasuje do zespołu. Czy gdybyś miał zatrudnić kogoś zupełnie "z ulicy" - a z
drugiej strony osobę za którą osobiście możesz poręczyć - bawiłbyś się w
czytanie jakichkolwiek CV ?!
-
92. Data: 2012-11-23 21:11:36
Temat: Re: Potyczki
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "Roman W" <r...@g...com> napisał w wiadomości
grup dyskusyjnych:e803bf46-ef6a-4a16-8e9d-fcc57bc1fad5@go
oglegroups.com...
> (ale YMMV, wiec raczej odradzam). Natomiast lamanie norm spolecznych
> ktorych
> spelnienie lezy w zasiegu kandydata na ogol zostanie odebrane negatywnie.
> Jedna
Cóż, markowy garnitur zawsze był ważniejszy niż to co ma w głowie kandydat.
-
93. Data: 2012-11-23 21:27:48
Temat: Re: Potyczki
Od: PK <P...@n...com>
On 2012-11-23, slawek <s...@h...pl> wrote:
> Koszty kształcenia? Nie wiem, może gdy jest tylko kreda-tablica i tania
> względnie kadra, duże grupy, słaba biblioteka i brak laboratoriów... może są
> nieco niższe w Pcimskiej Szkole Gotowania na Gazie niż Oxbridge.
Kształcenie na MIMUW nie jest szczególnie drogie. Kreda, tablica,
dużo zwyczajnych komputerów biurowych i jakiś mocniejszy lab. Na MIMUW
zapewne najwięcej kosztuje kadra i podstawowa infrastruktura (tzn.
sam budynek, ogrzewanie itp itd). Oczywiście studenci MIMUW mają też
dostęp do superkomputerów i klastrów, ale to jest bezkosztowe (poza
prądem - nie wiem czy są z niego rozliczani), bo są podłaczeni do
ośrodka obliczeniowego uczelni i mają niski priorytet (tzn. w wolnym
czasie).
> Ale koszty kształcenia są - tyle że gdzieniegdzie płaci się samemu lub z
> pomocą państwa, a u nas z pomocą państwa lub częściowo samemu (ile kosztuje
> ta jakaś tam Polsko-Japońska za semestr? dodaj do tego jeszcze utratę
> zarobków, bo trzeba się uczyć a nie pracować...)
"Polsko-Japońska" musi generować zysk, więc kosztuje odpowiednio więcej.
Więcej kosztuje ich ta sama kadra (bo jakoś trzeba skusić profesorka),
więcej płacą za infrastrukturę.
Poza tym koszty są podobne. Kształcenie informatyków jest po prostu
tanie. Podobnie jak kształcenie dziennikarzy, filologów, fotografów
i architektów. Właśnie dlatego jest dużo prywatnych szkół informatyków,
dziennikarzy i architektów, a nie ma prywatnych szkół nanotechnologów
i kardiochirurgów.
Utrata zarobków przez studia to koszt alternatywny i uwzględnianie go
w takim szacunku zupełnie zaciemniłaby obraz.
pozdrawiam,
PK
-
94. Data: 2012-11-23 21:28:28
Temat: Re: Potyczki
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "PK" <P...@n...com> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@n...notb-home.
..
> Podstawowym narzędziem pracy astronoma są: komputer oraz kartka
> i długopis. Teleskop jest tylko narzędziem dostarczającym danych.
Oświeciłeś mnie - to musi być DŁUGOPIS. Ołówek jest nieodpowiedni do
uprawiania nauki. A ja myślałem że umysł. Widocznie wyciągałem błędne
wnioski z rozmów z profesorami astronomii. Nie wiem tylko, jak dawał sobie
radę Heweliusz - robił lunety a nie miał komputera. Ot, zagadka, LOL
> Za to część astronomów (niewielka) projektuje teleskopy, a czasem
I są przez to "mniej astronomami"? LOL
> Każda nauka doświadczalna jest oparta o obserwacje, ale astronomia ma
> także część stricte teoretyczna (jak każda inna dziedzina fizyki).
Po pierwsze, astronomia nie jest nauką doświadczalną. Nie da się
przeprowadzić eksperymentów - a jedynie obserwacje. Po drugie, astronomia
nie jest dziedziną fizyki. Po trzecie, aby nauka była doświadczalna nie
wystarczy by [ta nauka] była oparta o obserwacje.
-
95. Data: 2012-11-23 21:41:23
Temat: Re: Potyczki
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "PK" <P...@n...com> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@n...notb-home.
..
> Jeśli zarzucasz mi "próżniacze podejście" oraz twierdzisz, że robię
> tylko to, co mnie ciekawi i się nie przepracowuję, to może raczyłbyś
Ciekawe - skąd u ciebie "etos" - że tylko ciężka praca w pocie z czoła czyni
z człowieka wartościową jednostkę społeczeństwa? Zwłaszcza iż większość
wynalazków to zrobili "lenie"...
LOL
-
96. Data: 2012-11-23 21:51:45
Temat: Re: Potyczki
Od: PK <P...@n...com>
On 2012-11-23, slawek <s...@h...pl> wrote:
> Cóż, markowy garnitur zawsze był ważniejszy niż to co ma w głowie kandydat.
Markowy garnitur nie jest ważniejszy. To jest po prostu norma, minimum.
Czy przyjąłbyś do pracy bardzo zdolnego człowieka, który się nie myje?
Który pluje na podłogę? Który klepie koleżanki/kolegów po pupach? Który
wyzywa Cię, gdy każesz mu coś robić?
Czy istnieje jakieś minimum, które postawiłbyś przyjmowanej osobie?
Myślę, że jednak coś by się znalazło. I takie minimum istnieje także
w finansach: jest nim strój biznesowy (niekoniecznie garnitur), dobra
higienia osobista i kultura.
Zresztą akurat nie wiem, skąd ten lęk przed garniturami w bankach.
Przecież to po prostu uniform.
Sprzedawca w supermarkecie też musi dbać o higienę (czasem bardziej
niż prezes korporacji), też musi komunikować się na poziomie i też
musi dbać o swój strój roboczy. Założę się, że niebieski fartuch
nie budzi w Tobie takich wątpliwości jak garniak.
Z kwestii bardziej "miękkich": ta kwestia mówi także wiele o człowieku.
Nie oszukujmy się: garnitur to żadna przyjemność - choćby ze względu na
krawat. Ale praca przy komputerze przez 8h dziennie też nią nie jest.
Tym bardziej praca przez 12h, jeśli to konieczne. Tym bardziej przyjście
w sobotę lub zabranie czegoś na weekend do domu. Tym bardziej męcząca
delegacja. Tym bardziej spotkania z nie zawsze bardzo przyjaznymi
osobami (np. audytorem).
Przypuśćmy zatem, że odpuszczasz temu świetnemu specjaliście garnitur,
bo mówi Ci wprost, że w garniturze pracował u Ciebie nie będzie.
Jest świetny - niech przychodzi choćby i w dresie. Ale jaką masz
gwarancję, że spełni wszystkie inne wymagania? Że do listy "nie będę
pracował, bo..." nie dojdą rzeczy naprawdę istotne dla funkcjonowania
firmy?
pozdrawiam,
PK
-
97. Data: 2012-11-23 22:02:00
Temat: Re: Potyczki
Od: PK <P...@n...com>
On 2012-11-23, slawek <s...@h...pl> wrote:
> Ciekawe - skąd u ciebie "etos" - że tylko ciężka praca w pocie z czoła czyni
> z człowieka wartościową jednostkę społeczeństwa? Zwłaszcza iż większość
> wynalazków to zrobili "lenie"...
I skąd wyciągnąłeś ten kolejny, genialny (i sprzeczny z poprzednim)
wniosek?
pozdrawiam,
PK
-
98. Data: 2012-11-23 22:16:35
Temat: Re: Potyczki
Od: "Stachu 'Dozzie' K." <d...@g...eat.some.screws.spammer.invalid>
On 2012-11-23, PK <P...@n...com> wrote:
> Zresztą akurat nie wiem, skąd ten lęk przed garniturami w bankach.
> Przecież to po prostu uniform.
> Sprzedawca w supermarkecie też musi dbać o higienę (czasem bardziej
> niż prezes korporacji), też musi komunikować się na poziomie i też
> musi dbać o swój strój roboczy. Założę się, że niebieski fartuch
> nie budzi w Tobie takich wątpliwości jak garniak.
Z tym, że niebieski fartuch jest strojem ochronnym, a obowiązkowy strój
biznesowy w finansach nie widać żeby był podyktowany względami czysto
pragmatycznymi. Noszenie fartucha w hali produkcyjnej jest naturalne,
a garnitur w biurze to trochę sztuczny wymysł.
> Z kwestii bardziej "miękkich": ta kwestia mówi także wiele o człowieku.
> Nie oszukujmy się: garnitur to żadna przyjemność - choćby ze względu na
> krawat. Ale praca przy komputerze przez 8h dziennie też nią nie jest.
> Tym bardziej praca przez 12h, jeśli to konieczne. Tym bardziej przyjście
> w sobotę lub zabranie czegoś na weekend do domu.
Praca przy komputerze przez 8h dziennie może być przyjemnością, zależy
co się robi. Okazjonalna praca przez 12h czy w weekend też może być (o
ile nie jest nagminna), bo to kwestia podejścia.
--
Secunia non olet.
Stanislaw Klekot
-
99. Data: 2012-11-23 22:21:25
Temat: Re: Potyczki
Od: Michoo <m...@v...pl>
On 23.11.2012 21:11, slawek wrote:
>
> Użytkownik "Roman W" <r...@g...com> napisał w wiadomości
> grup dyskusyjnych:e803bf46-ef6a-4a16-8e9d-fcc57bc1fad5@go
oglegroups.com...
>> (ale YMMV, wiec raczej odradzam). Natomiast lamanie norm spolecznych
>> ktorych
>> spelnienie lezy w zasiegu kandydata na ogol zostanie odebrane
>> negatywnie. Jedna
>
> Cóż, markowy garnitur zawsze był ważniejszy niż to co ma w głowie kandydat.
Byłem na rozmowie kwalifikacyjnej w pewnej korporacji rodem z Korei
ubrany w bojówki i koszulkę z logo "nocy naukowców". Nie wyglądało na
to, żeby to przeszkadzało. Natomiast z tego co mam w głowie wypytywali
długo (chyba za dużo rzeczy miałem wpisane w CV).
--
Pozdrawiam
Michoo
-
100. Data: 2012-11-23 22:43:38
Temat: Re: Potyczki
Od: "slawek" <s...@h...pl>
Użytkownik "PK" <P...@n...com> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@n...notb-home.
..
> Rozumiem że nie chodzi Ci o podciągi tylko o sekwencje (tzn. M bajtów
> ze sobą sąsiaduje).
Owszem. Jeżeli tak ci łatwiej. (W zasadzie można nawet to sformułować: "mamy
ciąg N liczb naturalnych mniejszych niż K, znajdź liczbę pojawiającą się
najczęściej". Oczywiście N wynosi prawie bilion, K równe jest 2^128 , jedyne
dozwolone operacje to te, które może wykonać maszyna pana T. a liczby
zapisane są binarnie. )
> "M jest np. 16" oznacza, że możliwych kombinacji jest (zawrotne) 256.
Dla 16 bajtów... można mieć tylko 256 różnych liczb 128-bitowych? Ciekawe!
Nie pomyślałem! ;)
> Napisz jaką dopuszczasz złożoność pamięciową ("nie mieć w całości w RAM"
> to naprawdę biedna informacja).
Ok, załóżmy że plik jest 1GB, a RAM mamy 10 razy mniej, czyli 128 MB - i nie
ma że jakaś wirtualna czy coś. Ewentualnie 100 GB plik i 10 GB RAM.
Uwaga: zakładamy że algorytm jest jawnie znany i że dostaniemy możliwie
"złośliwie skomponowany" plik - czyli najgorszy przypadek (jakkolwiek byłby
on małoprawdopodobny).
I chcemy mieć coś fajniejszego niż np. czytanie pliku 16 razy. (Za pierwszym
ustalamy jaki jest pierwszy bajt, za drugim jaki drugi, ...) Powinno wymagać
najwyżej 2-krotnego czytania pliku. Najlepiej 1-krotnego.
> Jeśli dodefiniujesz problem i będę miał chwilę czasu, to pokaże Ci, jak
> bardzo deprecjonujesz kartkę i długopis...
Dodefiniowałem.
Ja nie deprecjonuję kartki - tylko deprecjonuję zwykły długopis. Ołówek jest
lepszy!
Nota bene, jeden z fajniejszych gadgetów, to elektroniczny notes - pisze się
normalnie na zwykłym papierze A4, jednocześnie "w tle" robi się PDF z tym co
napisane (wektorowo). Pamięci (karta SD) ma to na kilkadziesiąt tysięcy
stron, działa bez i z komputerem, a jeszcze może służyć i za zwykły tablet.