Z jakiejś dyskusji zrodziło się 'a pokażę człowiekowi zdjęcia z
szerokiego kąta'. Miałem na myśli taki intensywny emocjonalnie reportaż,
wchodzenie miedzy ludzi, wyciągnięte ręce, gesty, emocje, środowisko
(np. narzędzia) pracy, reporter który nie chowa sie za tele, ale jest
tuż obok, pomiędzy. Trochę zniekształcona perspektywa, duża ostrość. Kto
to uprawia, wie o czym mówię.

Za małego obrazka brało sie 28-29mm lub 24 (jak się miało) i robiło (nie
mówię o typowych rybich oczkach).

Jedna galeria, drugi obiektywny portal i niemal nic. Moda przeminęła?
Wieloletni brak szerokich kątów do cyfry oddalił apetyty?
Czegoś nie zauważyłem, że się skończyło?

A propos, jak chodza te nowe 'cyfrowe' szerokie kąty? Wysoka ostrość?
Używa się to na AF czy dla szybkości (na pewno to szybka dziedzina
fotografii) na ustawieniu hiperfokalnym? GO na 10-12mm na pewno jest
horendalna...
W lidze amatorskiej, emerytowane rybie oczka z pełnej klatki nadają
się? Na pewno by bolał (np. w Nikonku D80) brak automatyki a nawet
pomiaru ekspozycji.