eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochody › Odcinkowy pomiar prędkości -zwyczaje kierowców
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 144

  • 71. Data: 2018-10-30 21:54:53
    Temat: Re: Odcinkowy pomiar prędkości -zwyczaje kierowców
    Od: t-1 <t...@t...pl>

    W dniu 2018-10-28 o 14:32, Marek S pisze:

    > To prawda. Wkurza mnie to szczególnie na odcinkach szybkiego ruchu. Nie
    > ma sensu trzymać bezpiecznej odległości bo zawsze schemat się powtarza -
    > ten z tyłu wyprzedza prawym pasem i wciska się przede mnie. Zwiększam
    > odległość więc od niego a potem kolejny i kolejny. I tak w kółko.
    > Odległość czy chcę czy nie, zawsze musi nie być bezpieczna. A jazda z
    > distronic'em to udręka w PL. Całą drogę szarpie autem gdy ktoś się co
    > chwilę wpierdziela.
    >

    Bo lewy pas służy do jazdy z maksymalną dozwoloną szybkością.
    Kto nie chce (nie może, nie umie) tak jechać powinien zjechać na prawy pas.
    Jeśli ktoś wyprzedza prawym to znaczy, że prawy jest pusty i nic nie
    tłumaczy zawalidrogi. W Polsce ruch jest prawostronny.


  • 72. Data: 2018-10-30 22:18:24
    Temat: Re: Odcinkowy pomiar prędkości -zwyczaje kierowców
    Od: Marek S <p...@s...com>

    W dniu 2018-10-29 o 23:44, Marcin Debowski pisze:

    > Tzn. uścislę, nie jako agresję, bo to na ogół nie jest taka sensu
    > stricte agresja ale bardziej buractwo. Na zasadzie "z drogi chamy".

    Ja migam, mi migają lecz w życiu nie pomyślałbym o takiej interpretacji.
    Dla mnie to zwykła forma komunikacji. Gdy autobus wpuszczam z zatoczki,
    to też migam.

    Mało tego, jeśli ktoś np. na autostradzie wskutek mignięcia zjedzie na
    prawy na chwilę by mnie przepuścić (mignę gdy widzę iż może ten manewr
    wykonać) - zawsze awaryjnymi dziękuję. W odpowiedzi albo jest jego
    mignięcie albo (jeśli zdążę zauważyć) podziękowanie otwartą dłonią.

    To kurtuazja a nie buractwo.

    Bardzo, bardzo rzadko spotykam się z negatywnym odbiorem takich zachowań
    - lecz w trakcie tego wątku nastąpiła koncentracja właśnie tej wersji
    odbioru. Nie sądzę aby to była kwestia regionalizacji bo bywam w różnych
    obszarach kraju.


    > Jak
    > raz mrugniesz to tez rzecz jadna nie to co mrugnąć 15x ale cały czas mi
    > po tej lini.

    Jasne, dlatego piszę wszędzie o "mrugnięciu".

    > A powód jest taki, że może Ty traktujesz to jak "sorry,
    > przepuscisz mnie", ale gro tego typu sytuacji wygląda tak, że ktoś Ci
    > siedzi na dupie i wali światłami. I to w sytuacji, gdzie jedziesz na
    > limicie prędkości.

    Bez przesady - to są skrajne sytuacje. O nich nie rozmawiamy. Jeszcze
    raz podkreślam, cały czas piszemy _WYŁĄCZNIE_ o pojedynczym mrugnięciu.

    > Bez względu na intencje wpasowujesz się zwyczajnie w
    > pewien typ kierowcy, których jest na drogach od jasnej cholery.

    Ups, korekta do wcześniejszej mojej wypowiedzi. Twoje ostatnie zdanie
    mocno mnie zadziwiło. Ja nie widuję takich zachowań. Być może dlatego,
    że swoim stylem jazdy nie prowokuję ich. Trudno powiedzieć.

    >> Tu skomentuję jak ja to widzę jako "szybki". Od czasu do czasu trafiam
    >> na jeszcze szybszego i zupełnie go nie dostrzegam o ile nie błyśnie mi.
    >> Jestem bardzo skupiony na tym, co przede mną przy dużych prędkościach.
    >
    > Co jaki czas zerkasz w lusterko wsteczne?

    Ciężko powiedzieć ale staram się ograniczać w tym wskutek pewnych
    zdarzeń. Zależy od tego jak bardzo muszę się skupiać nad tym co jest z
    przodu.

    Wyjaśnię, że kiedyś na pustej 2-pasmówce, gdzie setka obowiązuje, ostro
    zahamowałem przed skrzyżowaniem gdy światła się zmieniły. Drugi samochód
    (były tylko te 2 na jezdni) obrócił się na suchym asfalcie i bokiem
    owinął się na moim aucie. 3 miesiące leczenia... Od tamtej pory bardzo
    często zacząłem patrzeć we wsteczne... aż do sporej kolizji, gdzie
    gapiąc się właśnie we wsteczne nie widziałem, że przed dziobem ktoś się
    pojawił. Dlatego ograniczam się obecnie.

    > Nie rozumiesz, bo jesteś tym pop..dalającym.

    Może to wyjaśniać dlaczego nie widuję negatywnych zachowań w zakresie
    "migania". To też fakt.

    > Z p. widzenia normalnego
    > kierowcy sytuacja wygląda tak, że jedziesz sobie najszybszym pasem, a
    > na wolniejszych wchodzisz często w plombę. Takich zapier..laczy jest
    > kupa. Wleź w taką plombę to przy róznicy kilkudziesięciu km/h będziesz
    > tam tkwitł nawet kilka minut. I tak za każdym razem. Klub sportowy w
    > tym nie pomoże.

    Ok, rozumiem, mówimy o autostradach skoro aż takie różnice prędkości
    poruszasz. Ale wtedy chyba trochę koloryzujesz? Jeśli jedziesz lewym z
    prędkością zbliżoną do maksymalnej i _WYPRZEDZASZ_ to nie widzę potrzeby
    popędzania. Natomiast jeśli np. jest jakiś TIR co 300m, które też
    wszystkie wyprzedzasz, to chyba nie byłoby żadnego problemu abyś zjechał
    na prawo nie hamując, przepuścił zapierdalacza i wrócił na swój pas? Bo
    taka sytuacja jest bardziej rzeczywista niż opisana przez Ciebie.

    Zresztą przepisy obligują Cię nawet do takiego zachowania. Jeśli
    jedziesz lewym, nawet z maksymalną dopuszczalną prędkością, a prawy masz
    wolny (lub są duże przerwy miedzy samochodami na prawym, że długo
    jeszcze nie wyprzedzisz następnego), to masz obowiązek zjechania na
    prawo by przepuścić zapierdalacza, który przekracza dopuszczalną.
    Zapierdalacz może za nadmierną prędkość zapłacić mandat a Ty prędkość
    utrudniającą poruszanie się zapierdalaczowi (do 200zł).

    Nie mogę namierzyć świetnego artykułu, który kiedyś czytałem, ale
    znalazłem inny, zbliżony tematycznie:

    https://fakty.interia.pl/warminsko-mazurskie/news-ni
    e-jedz-zbyt-wolno-bo-dostaniesz-mandat,nId,1219784

    Mandat dostała za... dozwoloną prędkość.


    > Ale ja napisałem, że to chodzi o normalne sytuacje, a nie o wleczenie
    > się. Oczywiście, że pewne minimum prędkości jest nakazane.

    Na odcinkowym, od którego zacząłem niniejszy wątek, gość jechał 40/60.
    Ja to uważam za prędkość utrudniającą ruch. Nie ma nakazanej minimalnej
    prędkości na tym odcinku lecz nie oznacza to równie, że nie grozi mandat
    za korkowanie przejazdu.

    > 40/60 sam bym się wkurzył, jakby ktoś jechał tak wystarczająco długo a
    > miał możliwość zmiany pasa i przepuszczenia.

    On nie miał możliwości zmiany pasa bo jest tam jeden pas jak pisałem.
    Jedzie się przez cały odcinek drogi gdzie jest ten pomiar robiony. Nawet
    nie wiem jakiej długości on jest. Jeśli warunki drogowe pozwalają a
    także pojazd jest maszyną pozwalającą trzymać się prędkości 60 km/h, to
    zgodnie z przepisami, gdy tworzy się za nim korek bo jedzie 40 - zapłaci
    mandat.

    Tak głosi teoria. A jaka jest praktyka? Nie wiem. Ale mógłbym spróbować
    sprawdzić. Powinno to być wykonalne w dobie kamerek samochodowych.

    --
    Pozdrawiam,
    Marek


  • 73. Data: 2018-10-30 23:28:44
    Temat: Re: Odcinkowy pomiar prędkości -zwyczaje kierowców
    Od: Marek S <p...@s...com>

    W dniu 2018-10-30 o 21:54, t-1 pisze:

    > Bo lewy pas służy do jazdy z maksymalną dozwoloną szybkością.
    > Kto nie chce (nie może, nie umie) tak jechać powinien zjechać na
    prawy pas.
    > Jeśli ktoś wyprzedza prawym to znaczy, że prawy jest pusty i nic nie
    > tłumaczy zawalidrogi. W Polsce ruch jest prawostronny.

    Oj narażasz się tutaj :-) Podzielam Twoją opinię ale jesteśmy w
    mniejszości. :-) Ba! Nawet jeśli zwrócisz uwagę zawalidrodze mignięciem,
    to jego reakcją jest (jak wnioskuję z tego wniosku) furia lub pokrewne
    stany ducha.

    --
    Pozdrawiam,
    Marek


  • 74. Data: 2018-10-30 23:35:55
    Temat: Re: Odcinkowy pomiar prędkości -zwyczaje kierowców
    Od: Marek S <p...@s...com>

    W dniu 2018-10-30 o 20:07, Cavallino pisze:

    >> możliwości wyprzedzania? Czy jeśli ktoś jedzie 40km/h mając dużo
    >> większe możliwości i ciągnie za sobą sznurek pojazdów po horyzont, to
    >> jest cool gościem?
    >
    > Nie - jest skretyniałym kapelusznikiem, zwłaszcza jeśli reaguje agresją
    > na zwrócenie uwagi światłami.

    No to jesteśmy w mniejszości tutaj z takim poglądem :-) W sumie jest nas 3.

    > Jeśli jeszcze nie załapałeś, to ja się z Tobą zgadzam w 100%,

    Sorki, z rozpędu zinterpretowałem Twoje słowa jako krytykę.

    > poza
    > jednym - naiwnymi próbami dyskusji z takimi typami, w nadziei że coś im
    > to we łbie zmieni.
    > Nie zmieni - to przypadki beznadziejne.

    To też mnie zastanawia. Próba przedstawienia sytuacji od drugiej strony
    kończy się zwykle złośliwościami lub nawet wyzwiskami. Zero chęci
    współpracy.

    --
    Pozdrawiam,
    Marek


  • 75. Data: 2018-10-30 23:39:21
    Temat: Re: Odcinkowy pomiar prędkości -zwyczaje kierowców
    Od: Marek S <p...@s...com>

    W dniu 2018-10-30 o 20:17, J.F. pisze:
    >
    > Ale taki wk* bmw-kowicz ciekaw jestem jak odbierze :-)

    Lepiej się nie dowiaduj bo nie będę miał z kim gadać :-D

    > Byc moze, tym niemniej jak nagle mnie zaskakuje korek, to najpierw pare
    > razy hamulec wciskam, bo to szybciej niz awaryjne odszukac ..

    Dlatego w autach często stosuje się samoczynne uruchamianie awaryjnych
    przy ostrym hamowaniu.

    >> Tobą - nawet jeśli niczego to nie zmieniłoby :-) To miałem na myśli. I
    >> takie zwyczaje znikają z ulic na szczęście.
    >
    > Bo w takiej sytuacji to miganie na nic sie nie zda ...

    Kiedyś trafiłem na takiego, który o tym nie wiedział. :-) Sądziłem, że
    daje mi znać, że świateł stopu nie mam albo co?

    > 130 to chyba jakis wypasiony 700 bis.

    Faktycznie - chyba coś takiego miałem. Ten z prostokątnymi przyciskami
    po lewej i prawej stronie zegarów to był bis?

    > Tez tak to odbieram ... ale akurat sie moze zdarzyc zgestnienie na
    > prawym ... no ma pecha :-)

    Wiadomo. Mi też zdarza się skuchę zaliczyć i mignąć gdy gość nie może na
    prawo zjechać bo nie widziałem z daleka, że ma zajęte. Zdarza się. Ale
    nie siedzę mu na dupie jak to mi tu imputują niektórzy.

    >
    > Da sie. Dlatego ten z tylu musi poczekac na odpowiednio dluga luke :-)
    > I blyskanie mu nie pomoze :-)

    To oczywiste. Jak zrobię tą skuchę, co powyżej, to oczywiście czekam.
    Błyśnięty zwykle wie o tym i jak może, to ustępuje. Dla mnie to normalny
    sposób porozumiewania się kierowców a nie buractwo. Nie spotykam się z
    jakimiś reprymendami ze strony takich kierowców w postaci Krisowego
    przyhamowywania etc.

    Ale jak czytam swój wątek, to chyba większość grupowiczów uważa
    odwrotnie. Marcin Dębowski wyjaśnił mi to szerzej dlaczego tak jest.
    Ponoć zapierdalacze gadają w innym języku używając tych samych słów co
    nie-zaperdalacze. Ci drudzy nierzadko w furię wpadają (to własna
    obserwacja innych wypowiedzi). Stąd te dwie nacje porozumieć się nie
    mogą ... ale jakoś sceptycznie się odnoszę do komentarza. Raczej nie mam
    podstaw by twierdzić, że tak jest. Oczywiście trudno zweryfikować czy
    faktycznie dobrze odbieram innych...

    --
    Pozdrawiam,
    Marek


  • 76. Data: 2018-10-31 00:06:55
    Temat: Re: Odcinkowy pomiar prędkości -zwyczaje kierowców
    Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>

    W dniu 2018-10-30 o 20:51, Marek S pisze:

    >> Ja też chciałbym.
    >> Bo jak na razie to w obu przypadkach były jednak sporo większe
    >> prędkości ale że zabrakło ci argumentów to palnąłeś bzdurę o 10km/h.
    >
    > Ok, czyli 10km/h to bzdura a 40km/h jest jak najbardziej w porządku.
    > Wskaż mi więc prędkość graniczną między jednym a drugim stanem.

    Po co?
    Dla każdego kto zna kodeks drogowy jasnym jest że na zwykłych
    drogach nie ma prędkości minimalnej. Poza takimi idiotami
    którym się wydaje że auta ich poprzedzające powinny jechać
    tak jak im się zamarzy.


    Pozdrawiam


  • 77. Data: 2018-10-31 02:14:29
    Temat: Re: Odcinkowy pomiar prędkości -zwyczaje kierowców
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2018-10-30, Marek S <p...@s...com> wrote:
    > W dniu 2018-10-29 o 23:44, Marcin Debowski pisze:
    >
    >> Tzn. uścislę, nie jako agresję, bo to na ogół nie jest taka sensu
    >> stricte agresja ale bardziej buractwo. Na zasadzie "z drogi chamy".
    >
    > Ja migam, mi migają lecz w życiu nie pomyślałbym o takiej interpretacji.
    > Dla mnie to zwykła forma komunikacji. Gdy autobus wpuszczam z zatoczki,
    > to też migam.

    No ale widzisz, że kupa ludzi tak mysli. Liczą się okoliczności.

    > Mało tego, jeśli ktoś np. na autostradzie wskutek mignięcia zjedzie na
    > prawy na chwilę by mnie przepuścić (mignę gdy widzę iż może ten manewr
    > wykonać) - zawsze awaryjnymi dziękuję. W odpowiedzi albo jest jego
    > mignięcie albo (jeśli zdążę zauważyć) podziękowanie otwartą dłonią.
    >
    > To kurtuazja a nie buractwo.

    Podziekowanie awaryjnymi, jak najbardzie, ale siedzenie na dupie i
    łyskanie najcześciej niestety tak. Z tych migających, to jeszcze mi się
    nie zdarzyło, aby któryś mi podziekował, a na ogół ustepuję.

    > Bardzo, bardzo rzadko spotykam się z negatywnym odbiorem takich zachowań
    > - lecz w trakcie tego wątku nastąpiła koncentracja właśnie tej wersji
    > odbioru. Nie sądzę aby to była kwestia regionalizacji bo bywam w różnych
    > obszarach kraju.

    A dlaczego by ten negatywny odbiór mieli Ci zakomunikować? To nie jest
    jakaś wielka sprawa. Nie warto eskalowac, bo by sie człowiek zajechał.
    Za dużo jest sytuacji tej klasy.

    >> A powód jest taki, że może Ty traktujesz to jak "sorry,
    >> przepuscisz mnie", ale gro tego typu sytuacji wygląda tak, że ktoś Ci
    >> siedzi na dupie i wali światłami. I to w sytuacji, gdzie jedziesz na
    >> limicie prędkości.
    >
    > Bez przesady - to są skrajne sytuacje. O nich nie rozmawiamy. Jeszcze
    > raz podkreślam, cały czas piszemy _WYŁĄCZNIE_ o pojedynczym mrugnięciu.

    Piszemy już chyba bardziej ogólnie. Osobiści, jakbys mi mrugnął, a potem
    podziękowa to ogólnie wyszedłbyś na plus.

    >> Bez względu na intencje wpasowujesz się zwyczajnie w
    >> pewien typ kierowcy, których jest na drogach od jasnej cholery.
    >
    > Ups, korekta do wcześniejszej mojej wypowiedzi. Twoje ostatnie zdanie
    > mocno mnie zadziwiło. Ja nie widuję takich zachowań. Być może dlatego,
    > że swoim stylem jazdy nie prowokuję ich. Trudno powiedzieć.

    No jak masz widzieć, skoro to Ty poerdalasz? To nie Tobie siedzą na
    zderzaku i mrugają.

    >> Co jaki czas zerkasz w lusterko wsteczne?
    >
    > Ciężko powiedzieć ale staram się ograniczać w tym wskutek pewnych
    > zdarzeń. Zależy od tego jak bardzo muszę się skupiać nad tym co jest z
    > przodu.
    >
    > Wyjaśnię, że kiedyś na pustej 2-pasmówce, gdzie setka obowiązuje, ostro
    > zahamowałem przed skrzyżowaniem gdy światła się zmieniły. Drugi samochód
    > (były tylko te 2 na jezdni) obrócił się na suchym asfalcie i bokiem
    > owinął się na moim aucie. 3 miesiące leczenia... Od tamtej pory bardzo
    > często zacząłem patrzeć we wsteczne... aż do sporej kolizji, gdzie
    > gapiąc się właśnie we wsteczne nie widziałem, że przed dziobem ktoś się
    > pojawił. Dlatego ograniczam się obecnie.

    Miałem podobne (to pierwsze) zdarzenia, na szczęście bez wypadku, ale
    mało się nie zesr., tym bardziej, że na ogół jeżdżę motorem. Teraz zanim
    mocniej depnę hamulec, nawet w sytuacji podbramkowej staram się rzucić
    okiem co za mną.

    >> Nie rozumiesz, bo jesteś tym pop..dalającym.
    >
    > Może to wyjaśniać dlaczego nie widuję negatywnych zachowań w zakresie
    > "migania". To też fakt.

    Nooo.

    > Ok, rozumiem, mówimy o autostradach skoro aż takie różnice prędkości
    > poruszasz. Ale wtedy chyba trochę koloryzujesz? Jeśli jedziesz lewym z
    > prędkością zbliżoną do maksymalnej i _WYPRZEDZASZ_ to nie widzę potrzeby
    > popędzania. Natomiast jeśli np. jest jakiś TIR co 300m, które też

    Może trochę przejaskrawiam (z różnica prędkości), ale sytuacji gdy jadę
    na limicie a coś mi siedzi na dupie spotyka się dużo. Z wyprzedzaniem
    tez bywa róznie. Jeden z 2ch pasów zapchany, mniej, bardziej luźno to
    raczej norma. Wiadomo, że nie jest to czarnobiałe.

    > wszystkie wyprzedzasz, to chyba nie byłoby żadnego problemu abyś zjechał
    > na prawo nie hamując, przepuścił zapierdalacza i wrócił na swój pas? Bo
    > taka sytuacja jest bardziej rzeczywista niż opisana przez Ciebie.

    Oczywiście, że nie ma żadnego problemu, ale daj mi to zrobić a nie
    mrugasz mi w lusterko. Jadę sobie np. 100, TIR 95, zaczynam manewr 50m
    przed, Ty jedziesz 140. Troche to potrwa zanim go wyprzedzę. A wielu
    zaczyna już dyskoteke. Mam takie doświadczenia, a nie jestem tym co
    jeździ jakoś wolno. Zwykle trochę przekraczam co dozwolone, ale 170 w
    Polsce nie pojadę. Co innego w Niemczech :)

    > Nie mogę namierzyć świetnego artykułu, który kiedyś czytałem, ale
    > znalazłem inny, zbliżony tematycznie:
    >
    > https://fakty.interia.pl/warminsko-mazurskie/news-ni
    e-jedz-zbyt-wolno-bo-dostaniesz-mandat,nId,1219784
    >
    > Mandat dostała za... dozwoloną prędkość.

    Nie watpie, że mogła, ale nie sadze, aby to był ten przypadek w
    sytuacjach przy których spotyka się nałogowych mrugaczy.

    > Na odcinkowym, od którego zacząłem niniejszy wątek, gość jechał 40/60.
    > Ja to uważam za prędkość utrudniającą ruch. Nie ma nakazanej minimalnej
    > prędkości na tym odcinku lecz nie oznacza to równie, że nie grozi mandat
    > za korkowanie przejazdu.
    >
    >> 40/60 sam bym się wkurzył, jakby ktoś jechał tak wystarczająco długo a
    >> miał możliwość zmiany pasa i przepuszczenia.
    >
    > On nie miał możliwości zmiany pasa bo jest tam jeden pas jak pisałem.
    > Jedzie się przez cały odcinek drogi gdzie jest ten pomiar robiony. Nawet
    > nie wiem jakiej długości on jest. Jeśli warunki drogowe pozwalają a
    > także pojazd jest maszyną pozwalającą trzymać się prędkości 60 km/h, to
    > zgodnie z przepisami, gdy tworzy się za nim korek bo jedzie 40 - zapłaci
    > mandat.

    A jak to właściwie wygląda prawnie? Mówi się o dostosowaniu prędkości do
    warunków na drodze, tez często umiejętnosci i stanu kierowcy (zmęcznie,
    wiek). Jak ktos się nie czuje komfortowo (w danej sytuiacji w tym
    zmęczenia) to nie powinien w ogóle jechać?

    --
    Marcin


  • 78. Data: 2018-10-31 03:13:29
    Temat: Re: Odcinkowy pomiar prędkości -zwyczaje kierowców
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2018-10-30, Marek S <p...@s...com> wrote:
    > Ale jak czytam swój wątek, to chyba większość grupowiczów uważa
    > odwrotnie. Marcin Dębowski wyjaśnił mi to szerzej dlaczego tak jest.
    > Ponoć zapierdalacze gadają w innym języku używając tych samych słów co
    > nie-zaperdalacze. Ci drudzy nierzadko w furię wpadają (to własna
    > obserwacja innych wypowiedzi). Stąd te dwie nacje porozumieć się nie
    > mogą ... ale jakoś sceptycznie się odnoszę do komentarza. Raczej nie mam
    > podstaw by twierdzić, że tak jest. Oczywiście trudno zweryfikować czy
    > faktycznie dobrze odbieram innych...

    E-e. Inaczej. TYPOWY mrugacz-zapierdalacz to burak. Porównaj, TYPOWY
    kierowca beemki. Nie oznacza, że wszyscy są be. Ja Ci tam wierzę, ze
    masz dobrą wole, ale na potrzeby tej dyskusji, to sie wpasowujesz w
    schemat kierowcy beemki, a każdy argumentuje po własnym doświadczeniu i
    niekoniecznie porównywalnych sytuacjach.

    --
    Marcin


  • 79. Data: 2018-10-31 07:31:25
    Temat: Re: Odcinkowy pomiar prędkości -zwyczaje kierowców
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Tue, 30 Oct 2018 23:39:21 +0100, Marek S napisał(a):
    > W dniu 2018-10-30 o 20:17, J.F. pisze:
    >>> Tobą - nawet jeśli niczego to nie zmieniłoby :-) To miałem na myśli. I
    >>> takie zwyczaje znikają z ulic na szczęście.
    >>
    >> Bo w takiej sytuacji to miganie na nic sie nie zda ...
    >
    > Kiedyś trafiłem na takiego, który o tym nie wiedział. :-) Sądziłem, że
    > daje mi znać, że świateł stopu nie mam albo co?

    No widzisz ... to pewnie wcisnales pare razy pedal, aby pokazac, ze
    swiatla masz sprawne :-)

    >> 130 to chyba jakis wypasiony 700 bis.
    > Faktycznie - chyba coś takiego miałem. Ten z prostokątnymi przyciskami
    > po lewej i prawej stronie zegarów to był bis?

    Raczej ten z bagaznikiem z tylu. I z przodu tez.
    Albo po prostu licznik ci sporo zawyzal i gorka tez spora byla :-)

    >> Da sie. Dlatego ten z tylu musi poczekac na odpowiednio dluga luke :-)
    >> I blyskanie mu nie pomoze :-)
    >
    > To oczywiste. Jak zrobię tą skuchę, co powyżej, to oczywiście czekam.
    > Błyśnięty zwykle wie o tym i jak może, to ustępuje. Dla mnie to normalny
    > sposób porozumiewania się kierowców a nie buractwo. Nie spotykam się z
    > jakimiś reprymendami ze strony takich kierowców w postaci Krisowego
    > przyhamowywania etc.
    >
    > Ale jak czytam swój wątek, to chyba większość grupowiczów uważa
    > odwrotnie. Marcin Dębowski wyjaśnił mi to szerzej dlaczego tak jest.
    > Ponoć zapierdalacze gadają w innym języku używając tych samych słów co
    > nie-zaperdalacze. Ci drudzy nierzadko w furię wpadają (to własna
    > obserwacja innych wypowiedzi). Stąd te dwie nacje porozumieć się nie
    > mogą ... ale jakoś sceptycznie się odnoszę do komentarza. Raczej nie mam
    > podstaw by twierdzić, że tak jest. Oczywiście trudno zweryfikować czy
    > faktycznie dobrze odbieram innych...

    Ale jak sie jest blysnietym "informujaco" z duzej odleglosci, to
    chamowanie nic nie da :-)
    A jak z bliskiej, to kierowca z tylu widzi sytuacje dobrze.

    J.


  • 80. Data: 2018-10-31 08:59:47
    Temat: Re: Odcinkowy pomiar prędkości -zwyczaje kierowców
    Od: kk <k...@o...pl>

    W dniu 2018-10-30 o 22:18, Marek S pisze:
    ...
    >
    > Nie mogę namierzyć świetnego artykułu, który kiedyś czytałem, ale
    > znalazłem inny, zbliżony tematycznie:
    >
    > https://fakty.interia.pl/warminsko-mazurskie/news-ni
    e-jedz-zbyt-wolno-bo-dostaniesz-mandat,nId,1219784
    >
    >
    > Mandat dostała za... dozwoloną prędkość.

    Mandat dostała za to, że ich pop..ło. Skala nadużyć policji jest
    przeogromna. Nielegalne pomiary prędkości, kontrole trzeźwości,
    nieprzedstawianie się, nieobwinianie lub niedowinianie kolegów (np 220zł
    wobec moich 450) ... to nie jest wzór tylko antywzór.

    >
    >> Ale ja napisałem, że to chodzi o normalne sytuacje, a nie o wleczenie
    >> się. Oczywiście, że pewne minimum prędkości jest nakazane.
    >
    > Na odcinkowym, od którego zacząłem niniejszy wątek, gość jechał 40/60.
    > Ja to uważam za prędkość utrudniającą ruch. Nie ma nakazanej minimalnej
    > prędkości na tym odcinku lecz nie oznacza to równie, że nie grozi mandat
    > za korkowanie przejazdu.

    Bzdurzysz. Dokładnie to oznacza, że można sobie jechać wolno. Może
    przeszkadzać, ale jeśli ktoś realizuje swoje prawo do jazdy z dowolną
    prędkością to nic z tym nie zrobisz. Też mnie często irytuje wolna jazda
    kierowców, ale ... jeden ma taki samochód inny inny. Co innego
    przemierzać zakręt Windem a co innego Seicento. Może być np 110km/h
    kontra 50. Tak samo inaczej się hamuje przed światłami. Trzeba wolniej
    dojeżdżać by po zblokowaniu kół mieć jeszcze czas na zareagowanie.
    Rzeczone 40/60 to zupełny lajcik. I więcej się generalnie zyska na
    płynnej jeździe niż pociskaniu nie wiadomo ile.

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 15


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: