Szykują się kolejne wakacje nad morzem i kolejny raz stwierdzam, że w temacie
bezpiecznych obudów aparatu nikt nie przebił jak dotąd konstrukcji, którą ma mój
aparat!
Otóż posiadam staruszka Olympusa C-2100 z zoomem 38-380 (światło 2,8-3,5) w której
cały ruchomy mechanizm wysuwu obiektywu osłania sztywna obudowa. Powoduje to
oczywiście zwiększenie gabarytów, ale za to mogę bezstresowo pstrykać fotki na plaży,
nawet kiedy silny wiatr unosi tumany drobnego piasku. Dlatego obce jest mi pojęcie
zgrzytającego piasku w tubusie obiektywu czy konieczność czyszczenia matrycy. Sprzęt
mogę wrzucić wprost na piasek bez obaw o jakieś uszkodzenie. Szkoda, że nikt od tylu
lat nie wypuścił czegoś podobnego. Moje pytanie jest natomiast takie (jako, że nie
mam lustrzanki) - na ile problematyczne jest używanie nieuszczelnionych obiektywów i
korpusów właśnie na plaży, czy czujecie, że gdzieś tam zgrzyta piasek, którego nie
można wydostać?