eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.sci.inzynieriaKocioł CO po raz kolejny
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 69

  • 1. Data: 2024-09-22 10:52:08
    Temat: Kocioł CO po raz kolejny
    Od: PeJot <P...@n...pl>

    Czołem,

    kolejny raz wracam do tematu domowego gazowego kotła CO,
    Chaffotoeaux&Maury, model Elexia Comfort. Kocioł ma już 23 lata za sobą,
    ale ciągle w eksploatacji, ciągle daje się normalnie serwisować. Części
    zamienne są jeszcze dostępne, zwykle na zamówienie, albo zamienniki,
    albo używki, ale są. W zasadzie wszystkie usterki daje się usunąć
    własnymi rękami na podstawie dostępnej dokumentacji. Poza tym mam
    jeszcze drugi taki sam kocioł na skanibalizowanie. Tym niemniej pojawia
    się pytanie o wymianę kotła na nowszy model, i tu mam wątpliwości, stąd
    mój post.

    1) Jeżeli nowy kocioł, to najpowszechniej spotyka się modele
    kondensacyjne. Tymczasem aktualnie mam kocioł z zamkniętą komorą
    spalania, który generuje na wyjściu CO 85 stopni, co jest o tyle ważne,
    że instalacja CO jest zaprojektowana jako jednorurowa i pracuje na
    granicy możliwości. 85 stopni dla kotła kondensacyjnego jest w zasięgu,
    ale wówczas pracuje on z obniżoną sprawnością. Pewnie dałoby się
    przewymiarować grzejniki celem zejścia z temperaturą zasilania, ale to
    dodatkowe koszty. Naturalnie, jeżeli to bzdury, niech ktoś to poprawi.

    2) Widzę, że na rynku da się jeszcze upolować nowy kocioł z zamkniętą
    komorą spalania. Byłoby to dla mnie chyba wygodniejsze w implementacji,
    a i stary komin, wykonany jako dwuścienny 100/60 mm pozostałby bez
    zmian. Obawiam się także że ten komin może nie polubić się z kotłem
    kondensacyjnym. Jeżeli ktoś ma jakieś sugestie co do producenta/modelu,
    chętnie posłucham. No i jak się na taki kocioł zapatruje UE :( ???

    3) Jeżeli *nowy* kocioł, bez względu na to jaki, to pojawia się pytanie
    o płukanie instalacji CO. Tu jak zwykle są 2 szkoły, czyli płukać/nie
    płukać. Instalacja cu, grzejniki stalowe, w wodzie kotłowej jest sporo
    czarnego osadu. Aktualnie w instalacji mam filtr magnetyczny który coś
    tam wyłapuje, ale przed implementacją nowego kotła wolałbym jednak
    instalację wypłukać.

    Pomysły, sugestie ? Ogólnie nie za bardzo zależy mi na oszczędnościach
    na gazie, wolałbym też nie za dużo inwestować, ale nie chcę by mi
    serwisanci wybrzydzali, a UE ścigała za gwałt na ekologii. Poza tym
    jakoś nie wierzę by współczesny kocioł wytrzymał 23 lata eksploatacji.

    --
    P. Jankisz
    Sygnaturka zastępcza


  • 2. Data: 2024-09-22 11:25:43
    Temat: Re: Kocioł CO po raz kolejny
    Od: PeJot <P...@n...pl>

    W dniu 22.09.2024 o 10:52, PeJot pisze:
    > Czołem,
    >
    > kolejny raz wracam do tematu domowego gazowego kotła CO,
    > Chaffotoeaux&Maury, model Elexia Comfort. Kocioł ma już 23 lata za sobą,
    > ale ciągle w eksploatacji, ciągle daje się normalnie serwisować. Części
    > zamienne są jeszcze dostępne, zwykle na zamówienie, albo zamienniki,
    > albo używki, ale są. W zasadzie wszystkie usterki daje się usunąć
    > własnymi rękami na podstawie dostępnej dokumentacji. Poza tym mam
    > jeszcze drugi taki sam kocioł na skanibalizowanie. Tym niemniej pojawia
    > się pytanie o wymianę kotła na nowszy model, i tu mam wątpliwości, stąd
    > mój post.
    >
    > 1) Jeżeli nowy kocioł, to najpowszechniej spotyka się modele
    > kondensacyjne. Tymczasem aktualnie mam kocioł z zamkniętą komorą
    > spalania, który generuje na wyjściu CO 85 stopni, co jest o tyle ważne,
    > że instalacja CO jest zaprojektowana jako jednorurowa i pracuje na
    > granicy możliwości.  85 stopni dla kotła kondensacyjnego jest w zasięgu,
    > ale wówczas pracuje on z obniżoną sprawnością. Pewnie dałoby się
    > przewymiarować grzejniki celem zejścia z temperaturą zasilania, ale to
    > dodatkowe koszty. Naturalnie, jeżeli to bzdury, niech ktoś to poprawi.
    >
    > 2) Widzę, że na rynku da się jeszcze upolować nowy kocioł z zamkniętą
    > komorą spalania. Byłoby to dla mnie chyba wygodniejsze w implementacji,
    > a i stary komin, wykonany jako dwuścienny 100/60 mm pozostałby bez
    > zmian. Obawiam się także że ten komin może nie polubić się z kotłem
    > kondensacyjnym. Jeżeli ktoś ma jakieś sugestie co do producenta/modelu,
    > chętnie posłucham. No i jak się na taki kocioł zapatruje UE :( ???
    >
    > 3) Jeżeli *nowy* kocioł, bez względu na to jaki, to pojawia się pytanie
    > o płukanie instalacji CO. Tu jak zwykle są 2 szkoły, czyli płukać/nie
    > płukać. Instalacja cu, grzejniki stalowe, w wodzie kotłowej jest sporo
    > czarnego osadu. Aktualnie w instalacji mam filtr magnetyczny który coś
    > tam wyłapuje, ale przed implementacją nowego kotła wolałbym jednak
    > instalację wypłukać.
    >
    > Pomysły, sugestie ? Ogólnie nie za bardzo zależy mi na oszczędnościach
    > na gazie, wolałbym też nie za dużo inwestować, ale nie chcę by mi
    > serwisanci wybrzydzali, a UE ścigała za gwałt na ekologii. Poza tym
    > jakoś nie wierzę by współczesny kocioł wytrzymał 23 lata eksploatacji.
    >

    I zapomniałem:

    4) jeżeli *stary kocioł* zostaje, to co jeszcze można/trzeba/wypada z
    nim zrobić, poza normalny, coroczny serwis ? Wymieniono już chyba
    wszystkie uszczelnienia, ( ostatnio w kominie ), niektóre części wodne,
    np. zawór 3 drożny, zespół membrany, ale to w ramach awarii. Wymienniki
    odkamienione. Nie grzebałem przy cz. gazowej, poza zwykłe czyszczenie
    palnika. Analiza spalin - czy warto wyłożyć na to kasę, jeżeli nie ma
    regulacji ?

    --
    P. Jankisz
    Sygnaturka zastępcza


  • 3. Data: 2024-09-23 13:30:28
    Temat: Re: Kocioł CO po raz kolejny
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Sun, 22 Sep 2024 10:52:08 +0200, PeJot wrote:
    > 1) Jeżeli nowy kocioł, to najpowszechniej spotyka się modele

    Poczytaj nowości, bo może musisz się spieszyc - coś bąkają o zakazie
    ogrzewania paliwami nieodnawialnymi.

    > kondensacyjne. Tymczasem aktualnie mam kocioł z zamkniętą komorą
    > spalania, który generuje na wyjściu CO 85 stopni, co jest o tyle ważne,
    > że instalacja CO jest zaprojektowana jako jednorurowa i pracuje na
    > granicy możliwości.

    W sensie - mniej być nie może, bo za zimno będzie?
    Zimy coraz cieplejsze ... ale bez gwarancji.

    Odkamienic, pompę dodać, grzejniki zmienić na lepsze ?

    > 85 stopni dla kotła kondensacyjnego jest w zasięgu,
    > ale wówczas pracuje on z obniżoną sprawnością. Pewnie dałoby się
    > przewymiarować grzejniki celem zejścia z temperaturą zasilania, ale to
    > dodatkowe koszty. Naturalnie, jeżeli to bzdury, niech ktoś to poprawi.

    Ja tam nie wie, ale chyba się da ustawic nowoczesny piel na wyzszą
    temperaturę płynu. Za to spaliny będą chyba zależeć od temperatury
    wody wracającej do pieca.
    Tylko ... czy nie musisz komina ulepszać? Te kondensacyjne wymagają
    chyba odporniejszego ...

    > 2) Widzę, że na rynku da się jeszcze upolować nowy kocioł z zamkniętą
    > komorą spalania.

    Ale w jakim sensie zamknięta? Spaliny muszą wylatywać, powietrze
    wlatywać.

    J.


  • 4. Data: 2024-09-23 14:44:37
    Temat: Re: Kocioł CO po raz kolejny
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan P. Jankisz kolejny raz wraca do tematu domowego gazowego kotła CO:

    > aktualnie mam kocioł z zamkniętą komorą spalania, który generuje
    > na wyjściu CO 85 stopni, co jest o tyle ważne, że instalacja CO
    > jest zaprojektowana jako jednorurowa

    O tej jednorurowości dobrze pamiętam. Bo sam mam taką. Własną głową
    zaprojektowana i własnymi rękami w jedną noc ponad trzydzieści lat
    temu wykonana.

    > pracuje na granicy możliwości. 85 stopni dla kotła kondensacyjnego
    > jest w zasięgu, ale wówczas pracuje on z obniżoną sprawnością.
    > Pewnie dałoby się przewymiarować grzejniki celem zejścia z temperaturą
    > zasilania, ale to dodatkowe koszty. Naturalnie, jeżeli to bzdury, niech
    > ktoś to poprawi.

    Nie napiszę, że bzdury, bo to nic nie wnosi. Ale założenie projektowe,
    że 85° jest typowym punktem pracy, jest słabe. U mnie typowa temperatura
    to 45°, jak mrozy, to więcej. Moja jednorurowość to górny rozdział.
    Dom z poddaszem, rura z kotła idzie nad pokoje na poddaszach, z góry
    zasila tam kaloryfery, a z nich idzie do grzejników na dole. Powrót
    pod podłogą. Teraz robię "mały remoncik" domu (miał trwać trzy dni,
    trwa drugi miesiąc i się rozkręca). No i postanowiłem zaeksperymetować
    z ogrzewaniem podłogowym w *części* pomieszczeń. Mrozowa temperatura
    wody może być do tych celów zbyt wysoka, więc montuję zawory Hołowni
    (trójdrożne), które pozwalają na obniżenie temperatury tylko w części
    instalacji (pod podłogą). Ale nawet danie większych grzejników i zejście
    z temperaturą to same korzyści. Jeśli są możliwości, polecam.

    > 2) Widzę, że na rynku da się jeszcze upolować nowy kocioł z zamkniętą
    > komorą spalania. Byłoby to dla mnie chyba wygodniejsze w implementacji,
    > a i stary komin, wykonany jako dwuścienny 100/60 mm pozostałby bez
    > zmian. Obawiam się także że ten komin może nie polubić się z kotłem
    > kondensacyjnym. Jeżeli ktoś ma jakieś sugestie co do producenta/modelu,
    > chętnie posłucham.

    Kocioł kondensacyjny jest kondensacyjny w reklamach. Popędzony wyżej,
    kondensacyjnym być przestaje. A na rynku daje się kupić nawet z otwartą,
    polować nie trzeba.

    Polecić modelu nie potrafię. Mój pierwszy kocioł kupiony był w 1990
    roku, jeszcze w Peweksie, ale już za złotówki (10 milionów konkretnie).
    Pracował 20 lat i nie wymagał napraw. Teraz mam drugi, bardzo podobny,
    w ciągu kilkunastu lat nic w nim nie wysiadło. Dlatego nie mam pojęcia,
    jak działa serwis, jak jest z częściami zamiennymi itp.

    > 3) Jeżeli *nowy* kocioł, bez względu na to jaki, to pojawia się pytanie
    > o płukanie instalacji CO. Tu jak zwykle są 2 szkoły, czyli płukać/nie
    > płukać. Instalacja cu, grzejniki stalowe, w wodzie kotłowej jest sporo
    > czarnego osadu. Aktualnie w instalacji mam filtr magnetyczny który coś
    > tam wyłapuje, ale przed implementacją nowego kotła wolałbym jednak
    > instalację wypłukać.

    Ponieważ przy każdej przeróbce (wymiana grzejnika na przykład) muszę
    spuścić wodę, widzę jaka ona jest. Ze trzy razy to robiłem. Kurek w
    najniższym miejscu, leci trochę czarnego, potem czysta woda. Napełniam
    świeżą, *koniecznie wygrzewam* na maksa w celu odgazowania -- i po
    krzyku.

    --
    Jarek


  • 5. Data: 2024-09-23 16:25:12
    Temat: Re: Kocioł CO po raz kolejny
    Od: PeJot <P...@n...pl>

    W dniu 23.09.2024 o 13:30, J.F pisze:
    > On Sun, 22 Sep 2024 10:52:08 +0200, PeJot wrote:
    >> 1) Jeżeli nowy kocioł, to najpowszechniej spotyka się modele
    >
    > Poczytaj nowości, bo może musisz się spieszyc - coś bąkają o zakazie
    > ogrzewania paliwami nieodnawialnymi.
    >
    >> kondensacyjne. Tymczasem aktualnie mam kocioł z zamkniętą komorą
    >> spalania, który generuje na wyjściu CO 85 stopni, co jest o tyle ważne,
    >> że instalacja CO jest zaprojektowana jako jednorurowa i pracuje na
    >> granicy możliwości.
    >
    > W sensie - mniej być nie może, bo za zimno będzie?

    O, właśnie. A

    > Zimy coraz cieplejsze ... ale bez gwarancji.

    O, właśnie. Co najwyżej mogę dogrzewać prądem :)
    >
    > Odkamienic,

    Zrobione.

    > pompę dodać,

    Przecież pompa jest i działa.

    > grzejniki zmienić na lepsze ?

    Nie tyle lepsze ile większe. Koszty. I jak większy grzejnik, pasowało by
    inaczej rury poprowadzić.
    >
    >> 85 stopni dla kotła kondensacyjnego jest w zasięgu,
    >> ale wówczas pracuje on z obniżoną sprawnością. Pewnie dałoby się
    >> przewymiarować grzejniki celem zejścia z temperaturą zasilania, ale to
    >> dodatkowe koszty. Naturalnie, jeżeli to bzdury, niech ktoś to poprawi.
    >
    > Ja tam nie wie, ale chyba się da ustawic nowoczesny piel na wyzszą
    > temperaturę płynu. Za to spaliny będą chyba zależeć od temperatury
    > wody wracającej do pieca.
    > Tylko ... czy nie musisz komina ulepszać? Te kondensacyjne wymagają
    > chyba odporniejszego ...
    >
    >> 2) Widzę, że na rynku da się jeszcze upolować nowy kocioł z zamkniętą
    >> komorą spalania.
    >
    > Ale w jakim sensie zamknięta? Spaliny muszą wylatywać, powietrze
    > wlatywać.

    Ale wlatuje swoim kanałem z zewnątrz, a nie z pomieszczenia. Przy okazji
    podobno powietrze odbiera energię ze spalin, które lecą środkiem komina
    koncentrycznego


    --
    P. Jankisz
    Sygnaturka zastępcza


  • 6. Data: 2024-09-23 16:31:40
    Temat: Re: Kocioł CO po raz kolejny
    Od: PeJot <P...@n...pl>

    W dniu 23.09.2024 o 14:44, Jarosław Sokołowski pisze:

    > Nie napiszę, że bzdury, bo to nic nie wnosi. Ale założenie projektowe,
    > że 85° jest typowym punktem pracy, jest słabe.


    Niestety tak wyglądają u mnie zimy, że przez większość czasu kocioł musi
    pracować na maksymalnych parametrach. Może to kwesta projektu CO
    policzonego przez księgowego, może kwestia słabego ocieplenia ścian,
    może kwestia starych okien.

    >> 2) Widzę, że na rynku da się jeszcze upolować nowy kocioł z zamkniętą
    >> komorą spalania. Byłoby to dla mnie chyba wygodniejsze w implementacji,
    >> a i stary komin, wykonany jako dwuścienny 100/60 mm pozostałby bez
    >> zmian. Obawiam się także że ten komin może nie polubić się z kotłem
    >> kondensacyjnym. Jeżeli ktoś ma jakieś sugestie co do producenta/modelu,
    >> chętnie posłucham.
    >
    > Kocioł kondensacyjny jest kondensacyjny w reklamach. Popędzony wyżej,
    > kondensacyjnym być przestaje.

    To wiem. I sprawność siada, ale problemy z kondensatem pozostają.

    > A na rynku daje się kupić nawet z otwartą,
    > polować nie trzeba.
    >
    > Polecić modelu nie potrafię. Mój pierwszy kocioł kupiony był w 1990
    > roku, jeszcze w Peweksie, ale już za złotówki (10 milionów konkretnie).
    > Pracował 20 lat i nie wymagał napraw. Teraz mam drugi, bardzo podobny,
    > w ciągu kilkunastu lat nic w nim nie wysiadło. Dlatego nie mam pojęcia,
    > jak działa serwis, jak jest z częściami zamiennymi itp.

    Jak pisałem. Serwisanci nie chcą się podejmować, bo części nie ma. A one
    są, tylko np. na zamówienie. I niewiele przy takim kotle można
    zrobić/zarobić.
    >
    >> 3) Jeżeli *nowy* kocioł, bez względu na to jaki, to pojawia się pytanie
    >> o płukanie instalacji CO. Tu jak zwykle są 2 szkoły, czyli płukać/nie
    >> płukać. Instalacja cu, grzejniki stalowe, w wodzie kotłowej jest sporo
    >> czarnego osadu. Aktualnie w instalacji mam filtr magnetyczny który coś
    >> tam wyłapuje, ale przed implementacją nowego kotła wolałbym jednak
    >> instalację wypłukać.
    >
    > Ponieważ przy każdej przeróbce (wymiana grzejnika na przykład) muszę
    > spuścić wodę, widzę jaka ona jest. Ze trzy razy to robiłem. Kurek w
    > najniższym miejscu, leci trochę czarnego, potem czysta woda. Napełniam
    > świeżą, *koniecznie wygrzewam* na maksa w celu odgazowania -- i po
    > krzyku.

    No dobra, dalej mam problem z decyzją, wymieniać/nie wymieniać.

    --
    P. Jankisz
    Sygnaturka zastępcza


  • 7. Data: 2024-09-23 17:14:26
    Temat: Re: Kocioł CO po raz kolejny
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan PeJot napisał:

    > Niestety tak wyglądają u mnie zimy, że przez większość czasu kocioł
    > musi pracować na maksymalnych parametrach. Może to kwesta projektu CO
    > policzonego przez księgowego, może kwestia słabego ocieplenia ścian,
    > może kwestia starych okien.

    Przez marnego księgowego, który nie wie, co to są koszty eksploatacji.
    Może warto zweryfikować jego rachunki? Co to za chata i jak wyglądają
    koszty, jeśli to nie tajemnica?

    >> Kocioł kondensacyjny jest kondensacyjny w reklamach. Popędzony wyżej,
    >> kondensacyjnym być przestaje.
    >
    > To wiem. I sprawność siada, ale problemy z kondensatem pozostają.

    Powyżej pewnej temperatury nie ma jak się kondensować. W dużej mierze
    z tego właśnie wynika spadek sprawności na wykresach.

    >> Polecić modelu nie potrafię. Mój pierwszy kocioł kupiony był w 1990
    >> roku, jeszcze w Peweksie, ale już za złotówki (10 milionów konkretnie).
    >> Pracował 20 lat i nie wymagał napraw. Teraz mam drugi, bardzo podobny,
    >> w ciągu kilkunastu lat nic w nim nie wysiadło. Dlatego nie mam pojęcia,
    >> jak działa serwis, jak jest z częściami zamiennymi itp.
    >
    > Jak pisałem. Serwisanci nie chcą się podejmować, bo części nie ma.
    > A one są, tylko np. na zamówienie. I niewiele przy takim kotle można
    > zrobić/zarobić.

    Powtórzę: nie miałem potrzeby wzywania serwisu, nic mi się nie zepsuło.
    W inżynierii znana jest zasada, że urządzenia bardziej złożone psują się
    częściej od prostych. Może dlatego moje kotły zepsuciu nie uległy. Życie
    daje dodatkową wiedzę: jeśli coś ma się zepsuć, zepsuje się w najmniej
    odpowiednim momencie. Kocioł w środku zimy, przy tęgich mrozach. Ja mam
    małe skłonności do hazardu, więc wolę tanie i proste źródło ciepła, które
    w razie potrzeby będzie można zastąpić innymi. Bez czekania w kożuchu na
    części do pieca, który tak drogi, że żal wyrzucić na złom.

    >> Ponieważ przy każdej przeróbce (wymiana grzejnika na przykład) muszę
    >> spuścić wodę, widzę jaka ona jest. Ze trzy razy to robiłem. Kurek w
    >> najniższym miejscu, leci trochę czarnego, potem czysta woda. Napełniam
    >> świeżą, *koniecznie wygrzewam* na maksa w celu odgazowania -- i po
    >> krzyku.
    >
    > No dobra, dalej mam problem z decyzją, wymieniać/nie wymieniać.

    Kocioł? Grzejniki? Ja bym jednak zaczął od drugiego pytania. A może
    lepiej (taniej) będzie coś na początek ogacić?

    --
    Jarek


  • 8. Data: 2024-09-23 17:41:18
    Temat: Re: Kocioł CO po raz kolejny
    Od: PeJot <P...@n...pl>

    W dniu 23.09.2024 o 17:14, Jarosław Sokołowski pisze:
    > Pan PeJot napisał:
    >
    >> Niestety tak wyglądają u mnie zimy, że przez większość czasu kocioł
    >> musi pracować na maksymalnych parametrach. Może to kwesta projektu CO
    >> policzonego przez księgowego, może kwestia słabego ocieplenia ścian,
    >> może kwestia starych okien.
    >
    > Przez marnego księgowego, który nie wie, co to są koszty eksploatacji.
    > Może warto zweryfikować jego rachunki? Co to za chata i jak wyglądają
    > koszty, jeśli to nie tajemnica?

    80 m^2 w bloku spółdzielczym, z roku 2001, ocieplenie 5 cm styropianu.
    Koszty w skali roku nieco poniżej 4kPLN za cały gaz, czyli CO, CWU,
    gotowanie. Od 3 lat miałem pustostan piętro wyżej, który chcąc niechcąc
    dogrzewałem, ale na szczęście właśnie ktoś się instaluje w tym mieszkaniu.

    >> No dobra, dalej mam problem z decyzją, wymieniać/nie wymieniać.
    >
    > Kocioł? Grzejniki? Ja bym jednak zaczął od drugiego pytania. A może
    > lepiej (taniej) będzie coś na początek ogacić?

    Blok *spółdzielczy*, nic nie zrobisz. Co najwyżej można by wymienić okna
    na nowsze, ale znów kłania się rachunek ekonomiczny.

    --
    P. Jankisz
    Sygnaturka zastępcza


  • 9. Data: 2024-09-23 18:10:57
    Temat: Re: Kocioł CO po raz kolejny
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Mon, 23 Sep 2024 14:44:37 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
    > Pan P. Jankisz kolejny raz wraca do tematu domowego gazowego kotła CO:
    >
    >> aktualnie mam kocioł z zamkniętą komorą spalania, który generuje
    >> na wyjściu CO 85 stopni, co jest o tyle ważne, że instalacja CO
    >> jest zaprojektowana jako jednorurowa
    >
    > O tej jednorurowości dobrze pamiętam. Bo sam mam taką. Własną głową
    > zaprojektowana i własnymi rękami w jedną noc ponad trzydzieści lat
    > temu wykonana.
    >
    >> pracuje na granicy możliwości. 85 stopni dla kotła kondensacyjnego
    >> jest w zasięgu, ale wówczas pracuje on z obniżoną sprawnością.
    >> Pewnie dałoby się przewymiarować grzejniki celem zejścia z temperaturą
    >> zasilania, ale to dodatkowe koszty. Naturalnie, jeżeli to bzdury, niech
    >> ktoś to poprawi.
    >
    > Nie napiszę, że bzdury, bo to nic nie wnosi. Ale założenie projektowe,
    > że 85° jest typowym punktem pracy, jest słabe. U mnie typowa temperatura
    > to 45°, jak mrozy, to więcej. Moja jednorurowość to górny rozdział.
    > Dom z poddaszem, rura z kotła idzie nad pokoje na poddaszach, z góry
    > zasila tam kaloryfery, a z nich idzie do grzejników na dole. Powrót
    > pod podłogą.

    O to wam chodzi z tą "jednorurowością"?
    Piętra połączone "szeregowo" ?

    Ale jak z regulacją - obejście "bokiem" grzejników ?

    > Teraz robię "mały remoncik" domu (miał trwać trzy dni,
    > trwa drugi miesiąc i się rozkręca). No i postanowiłem zaeksperymetować
    > z ogrzewaniem podłogowym w *części* pomieszczeń. Mrozowa temperatura
    > wody może być do tych celów zbyt wysoka, więc montuję zawory Hołowni
    > (trójdrożne), które pozwalają na obniżenie temperatury tylko w części
    > instalacji (pod podłogą).

    Ale jak - część wody krąży w kółko w podłodze?

    Bo jak rozumiem, to masz z pieca gorącą wodę, powiedzmy 60 stopni
    (skoro mróz), i chciałbyś zmniejszyć, to trzeba zmieszac z zimniejszą.

    Zimniejsza wraca z grzejników, ale mogą je zakręcic,
    zimniejsza wraca z podłogówki ... tylko musiałaby w kółko w tej
    podłodze krążyć ...

    J.


  • 10. Data: 2024-09-23 21:15:44
    Temat: Re: Kocioł CO po raz kolejny
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F napisał:

    > O to wam chodzi z tą "jednorurowością"?
    > Piętra połączone "szeregowo" ?

    U mnie tak. To działałoby nawet bez pompy obiegowej. U kol. PeJota
    płaskie mieszkanie, więc trochę co innego.

    > Ale jak z regulacją - obejście "bokiem" grzejników ?

    Teraz nie mam regulacji. Używam całego domu, wszędzie ta sama temperatura.

    >> Teraz robię "mały remoncik" domu (miał trwać trzy dni, trwa drugi
    >> miesiąc i się rozkręca). No i postanowiłem zaeksperymetować z
    >> ogrzewaniem podłogowym w *części* pomieszczeń. Mrozowa temperatura
    >> wody może być do tych celów zbyt wysoka, więc montuję zawory Hołowni
    >> (trójdrożne), które pozwalają na obniżenie temperatury tylko w części
    >> instalacji (pod podłogą).
    >
    > Ale jak - część wody krąży w kółko w podłodze?

    Tak jest z zaworem czterodrogowym -- oddzielny wymuszony pompą gorący
    obieg kotła i częściowo mieszający się, też wymuszony chłodniejszy
    obieg odbiorników. Zawór Hołowni po prostu część wody kieruje w podłogę,
    a część idzie prosto bypasem. Jak w podłogę idzie mniej, to ona nieco
    stygnie.

    > Bo jak rozumiem, to masz z pieca gorącą wodę, powiedzmy 60 stopni
    > (skoro mróz), i chciałbyś zmniejszyć, to trzeba zmieszac z zimniejszą.

    Jak mróz, to w kaloryferze może tyle być. W podłodze nie, bo się tak
    żyć nie da. Więc podłoga ma większą moc, niż wcześniej używany grzejnik.

    --
    Jarek

strony : [ 1 ] . 2 ... 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: