-
1. Data: 2013-06-17 20:35:38
Temat: Jak wycenić szkodę?
Od: "A5tu5" <n...@n...dialog.net.pl>
Witajcie,
podczas likwidacji szkody w ASO, warsztat niestety zrobił nową szkodę.
Warsztat poczuwa się do odpowiedzialności i oczekuje z mojej strony
propozycji rekompensaty.
Auto warte około 90k netto wg firm ubezpieczeniowych, ma niecałe 3 lata,
Japończyk. Skromny przebieg 15k.
Ów uszczerbek polega na wybiciu "wgniota" od środa auta na tylnym błotniku.
Lakier nie strzelił, jest tylko wypukłość w blasze.
Chciałbym uniknąć lakierowania tego/całego elementu.
Niby ASO robi wszystko aby zminimalizować efekt szkody, zamówiło serwis
zewnętrzny od "wgniotów", ale raczej marne szanse aby przy "wbijaniu"
wypukłości lakier nie strzelił.
Pytanie, bo kompletnie nie wiem jak podejść do tematu:
jak oszacować szkodę, jaką formę rekompensaty można zaproponować i
ewentualnie w jakiej wysokości (wartość odszkodowania) ?
Dzięki za sugestie
--
A5tu5
-
2. Data: 2013-06-17 23:17:04
Temat: Re: Jak wycenić szkodę?
Od: Iksiński <grupy_WYTNIJ_TO_@_WYTNIJ_TO_poczta.onet.pl>
Użytkownik "A5tu5" <n...@n...dialog.net.pl> napisał w wiadomości
news:kpnktn$gun$1@news.dialog.net.pl...
> Ów uszczerbek polega na wybiciu "wgniota" od środa auta na tylnym
> błotniku.
> Lakier nie strzelił, jest tylko wypukłość w blasze.
> Chciałbym uniknąć lakierowania tego/całego elementu.
> Niby ASO robi wszystko aby zminimalizować efekt szkody, zamówiło serwis
> zewnętrzny od "wgniotów", ale raczej marne szanse aby przy "wbijaniu"
> wypukłości lakier nie strzelił.
A twierdzisz tak na jakiej podstawie? Jeśli lakier oryginalny, a spec wie co
robi, to nic nie pęknie.
Ja ostatnio zlecałem naprawę błotnika, właśnie taką metodą. U mnie było
rzeczywiste ryzyko, że lakier pęknie, bo błotnik był już malowany, a w
dodatku "ostra" wgniota była na krawędzi błotnika na przetłoczeniu i nie
rokowała, że da się ją wyciągnąć. Jestem mocno zaskoczony jak dobrze to
wyszło.
> Pytanie, bo kompletnie nie wiem jak podejść do tematu:
> jak oszacować szkodę, jaką formę rekompensaty można zaproponować i
> ewentualnie w jakiej wysokości (wartość odszkodowania) ?
Jak w każdym innym przypadku. Jeśli to ASO i masz jeszcze do nich zaufanie,
to mają przywrócić stan pierwotny. Jeżeli nie chcesz z nimi gadać, to
prosisz dane ich ubezpieczyciela, zgłaszasz mu szkodę i oddajesz auto do
naprawy gdzie chcesz.
W grę wchodzi jeszcze rzeczoznawca, który obejrzy, policzy i za jakieś 4
stówki da Ci papier z kwotą, którą powinni Ci oddać... ;-)
X
-
3. Data: 2013-06-18 10:58:26
Temat: Re: Jak wycenić szkodę?
Od: Franc <w...@w...pl>
Dnia Mon, 17 Jun 2013 20:35:38 +0200, A5tu5 napisał(a):
> Dzięki za sugestie
Weź auto i pojedz do pierwszego lepszego warsztatu od detalingu. Tam od
ręki powiędzą za ile to naprawią. Np. u mnie w mieście jest taki puntk - to
bodajże nawet jakaś sieciówka ("S-coś tam" - wpisz w google detaling to ci
wyskoczy dużo wyników). Na własne oczy widziałem jak z ich parkingu
samochód odbierało ASO Toyoty.
--
Franc
-
4. Data: 2013-06-18 12:13:35
Temat: Re: Jak wycenić szkodę?
Od: elmer radi radisson <r...@s...spam.wireland.org>
On 2013-06-17 20:35, A5tu5 wrote:
> Niby ASO robi wszystko aby zminimalizować efekt szkody, zamówiło serwis
> zewnętrzny od "wgniotów", ale raczej marne szanse aby przy "wbijaniu"
> wypukłości lakier nie strzelił.
Proponuje zeby jednak sprobowali - efekt moze byc bardzo dobry. Taka
firma potrafila naprawic mocno wgnieciony caly dach ze sladu nie ma
i lakier ocalal. Zawsze mozesz sie wyraznie umowic ze sprawca szkody
ze jesli jednak nie wyjdzie albo cos odprysnie, to ustalacie opcje
B.
--
memento lorem ipsum
-
5. Data: 2013-06-18 15:25:30
Temat: Re: Jak wycenić szkodę?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 17.06.2013 20:35, A5tu5 pisze:
> Niby ASO robi wszystko aby zminimalizować efekt szkody, zamówiło serwis
> zewnętrzny od "wgniotów", ale raczej marne szanse aby przy "wbijaniu"
> wypukłości lakier nie strzelił.
Niekoniecznie - czasem takie rzeczy robią pneumatycznie.
--
Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...