-
51. Data: 2004-03-05 22:18:24
Temat: Re: Internet - 22%
Od: Tomasz Piłat <p...@i...pl>
Radosław Popławski <r...@a...net.pl> wrote:
> Fri, 5 Mar 2004 06:16:33 +0100, w <c292hn$52n$1@nemesis.news.tpi.pl>, "Jakub
> \"Venom\" Żukowski" <v...@n...venomski.com> napisał(-a):
>
>> Witam,
>> Jednak bedziemy mieli 22% VAT`u na internet. Senat wniusl poprawki i je
>> przeglosowal :// Co to za kraj...
>
> Czyżbyś był socjalistą (albo lepperowcem) i uważał internet za usługę
> "wybraną"?
Nie musi być socjalistą, wystarczy, że zdaje sobie sprawę z tego, że naszego
hi-tech kraju nie stać przez jakiś jeszcze czas na kolejne ograniczenia w
dostępie do internetu. Wystarczy mieć nieco dalszą perspektywę...
Ponc
--
Kto misiowi urwał ucho?
-
52. Data: 2004-03-05 23:18:07
Temat: Re: Internet - 22%
Od: "Tom(asz)" <t...@g...pl>
2004-03-05 22:52 ,list od Tomasz Śląski zawierał poniższy tekst:
>
> Cóż, każdy ma takie formy walki i nacisku, na jakie pozwala mu jego rozwój
> intelektualny ;-) My będąc bardziej subtelni ;-) zamiast oflagowywać
> serwerownie, tworzyć pikiety, sięgać po pałki i kije, przyjrzyjmy się naszym
> krosownicom. Proponuję na czas głosowań w Sejmie idiotycznych bubli
> legislacyjnych wyciągać kilka(naście) wtyczek z krosownic tam, gdzie trzeba.
>
> ;-))
>
No , to spróbuj wyciągnąć najpierw tym z pierwszej listy od góry......
http://telefon.pl/modules.php?name=_News&file=articl
e&sid=1913
tom(asz)
-
53. Data: 2004-03-05 23:23:45
Temat: Re: Internet - 22%
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
"Awex" <a...@d...tnijto.pl> writes:
> a co tak naprawde jest lepsze "zwolnienie z VAT" (nie 0%) czy 22% ?
Zwolnienie. Ale zeby to byla wielka roznica to nie powiem.
No i przy zwolnieniu burdel jest wiekszy.
--
Krzysztof Halasa, B*FH
-
54. Data: 2004-03-06 12:32:28
Temat: Re: Internet - 22%
Od: Radosław Popławski <r...@a...net.pl>
Fri, 5 Mar 2004 22:18:24 +0000 (UTC), w
<1...@h...axelspringer.com.pl>, Tomasz Piłat
<p...@i...pl> napisał(-a):
> Radosław Popławski <r...@a...net.pl> wrote:
> > Fri, 5 Mar 2004 06:16:33 +0100, w <c292hn$52n$1@nemesis.news.tpi.pl>, "Jakub
> > \"Venom\" Żukowski" <v...@n...venomski.com> napisał(-a):
> >
> >> Witam,
> >> Jednak bedziemy mieli 22% VAT`u na internet. Senat wniusl poprawki i je
> >> przeglosowal :// Co to za kraj...
> >
> > Czyżbyś był socjalistą (albo lepperowcem) i uważał internet za usługę
> > "wybraną"?
>
> Nie musi być socjalistą, wystarczy, że zdaje sobie sprawę z tego, że naszego
> hi-tech kraju nie stać przez jakiś jeszcze czas na kolejne ograniczenia w
> dostępie do internetu. Wystarczy mieć nieco dalszą perspektywę...
Podatek 22% to najmniejsza przeszkoda w rozwoju internetu w PL (jak i całej
telefonii).
-
55. Data: 2004-03-06 12:33:13
Temat: Re: Internet - 22%
Od: Radosław Popławski <r...@a...net.pl>
Fri, 5 Mar 2004 20:01:13 +0100, w <c2aiod$s6f$1@korweta.task.gda.pl>, "miab"
<m...@f...pl> napisał(-a):
> > Wow, wreszcie jakiś rozsądny głos, szkoda tak niewiele ich.
> >
> > Ale to tylko pokazuje w ilu grupowiczach jeszcze tkwi socjalizm pełną
> > gębą :D. Szczerze mówiąc -- dobrze na przyszłość to nie rokuje...
>
> Ja też. Bo właśnie dzieki owym podatkom tkwią w socjaliźmie.
Informuję, że teraz jakoby podatki są jedną z cech socjalizmu i żadnego innego
ustroju jest całkowicie błędna.
-
56. Data: 2004-03-06 13:18:05
Temat: Re: Internet - 22%
Od: "miab" <m...@f...pl>
Marcin Kowalczyk <k...@w...TO.bo.SPAM.jest.FUJ.kowalma.com> wrote:
> Awex w <c2ab30$2h6$1@news.polbox.pl> zeznal:
>>> Jednak bedziemy mieli 22% VAT`u na internet. Senat wniusl poprawki i
>>> je przeglosowal :// Co to za kraj...
>>
>> a co tak naprawde jest lepsze "zwolnienie z VAT" (nie 0%) czy 22% ?
>
> 22% jest lepsze
Powiedz jeszcze dla kogo i kiedy, bo nie ma czegoś takiego jak
lepsze wogóle.
miab
-
57. Data: 2004-03-06 13:18:49
Temat: Re: Internet - 22%
Od: "miab" <m...@f...pl>
Radosław Popławski <r...@a...net.pl> wrote:
> Fri, 5 Mar 2004 20:01:13 +0100, w <c2aiod$s6f$1@korweta.task.gda.pl>,
> "miab" <m...@f...pl> napisał(-a):
>
>>> Wow, wreszcie jakiś rozsądny głos, szkoda tak niewiele ich.
>>>
>>> Ale to tylko pokazuje w ilu grupowiczach jeszcze tkwi socjalizm
>>> pełną gębą :D. Szczerze mówiąc -- dobrze na przyszłość to nie
>>> rokuje...
>>
>> Ja też. Bo właśnie dzieki owym podatkom tkwią w socjaliźmie.
>
> Informuję, że teraz jakoby podatki są jedną z cech socjalizmu i
> żadnego innego ustroju jest całkowicie błędna.
Informuje że jesteś w błędzie.
Tu masz więcej:
<cy>
ANATOMIA PAŃSTWA 2003.12.24
(The Anatomy of the State)
Murray N. Rothbard
tłumaczenie Tomasz Romanowski www.poznan.koliber.org
oryginał dostępny na stronie mises.org
1. CZYM PAŃSTWO NIE JEST
Państwo (aparat państwowy) jest prawie powszechnie uznawane za instytucję
usług społecznych. Niektórzy teoretycy czczą państwo jako apoteozę
społeczeństwa, inni uważają je za miłą, lecz często nieskuteczną organizację
służącą realizacji celów socjalnych. Ale prawie wszyscy uznają, że państwo
jest niezbędnym środkiem realizacji celów ludzkości, środkiem ustawionym
przeciw 'prywatnemu sektorowi' i często wygrywającym z nim w walce o zasoby.
Wraz z rozwojem demokracji zwiększyła się identyfikacja państwa ze
społeczeństwem, w takim stopniu, iż coraz powszechniejszym staje się
głoszenie tezy, całkowicie naruszającej zasady racjonalności i zdrowego
rozsądku, że 'my' jesteśmy władzą. Użyteczne, popularne określenie 'my'
umożliwiło stosowanie ideologicznego kamuflażu zasłaniającego realia
politycznej działalności. Jeśli 'my jesteśmy władzą' to znaczy, że wszystko
co władza czyni jednostce jest nie tylko sprawiedliwe czy tyrańskie, ale
również 'dobrowolne', jeśli patrzeć ze strony zainteresowanej jednostki.
Jeśli władza zaciągnęła olbrzymi dług publiczny, który musi być spłacony
poprzez opodatkowanie jednej grupy na korzyść innej, to istnienie zadłużenia
jest ukrywane pod sloganem, że 'jesteśmy winni sami sobie'. Jeśli władza
przeprowadza przymusowy pobór do wojska lub wtrąca osobę do więzienia za
dysydenckie poglądy, wtedy oznacza to, że robi to 'sama sobie' i dlatego nic
niestosownego się nie dzieje. Zgodnie z tym rozumowaniem Żydzi zamordowani
przez nazistów nie zostali zamordowani, lecz zamiast tego 'popełnili
samobójstwo', ponieważ oni byli władzą (która była przecież wybrana
demokratycznie) i dlatego cokolwiek władza z nimi zrobiła poddali się temu
dobrowolnie. Ponieważ nikt się zastanawia się nad obaleniem tego twierdzenia
rezultatem jest sytuacja, w której przeważająca część ludzi zgadza się z tym
twierdzeniem w większym lub mniejszym zakresie.
Z tego właśnie powodu musimy zaznaczyć, że 'my' nie jesteśmy władzą, władza
nie jest 'nami'. Władza, w ścisłym znaczeniu, nie 'reprezentuje większości
ludzi'(1) ale nawet gdyby reprezentowała, gdyby 70% ludzi zdecydowało
wymordować pozostałe 30%, w dalszym ciągu byłoby to morderstwo a nie
ochotnicze samobójstwo wyrzynanej mniejszości.(2) Nie można dopuścić by
przenośnia lub niestosowny banał - 'jesteśmy wszyscy częścią siebie'
przysłoniła ten oczywisty fakt.
Jeśli jednak, państwo to nie 'my', jeśli nie jest to 'ludzka rodzina'
zbierająca się by decydować o wspólnych problemach, jeśli nie jest to
spotkanie imieninowe lub klub dyskusyjny, to czym jest państwo? Krótko,
państwo jest tą organizacją w społeczeństwie, która stara się utrzymać
monopol na użycie siły i przemocy na danym terytorium; w szczególności jest
to jedyna organizacja w społeczeństwie, która uzyskuje przychody nie dzięki
dobrowolnym udziałom (wkładom) lub płatnościom za świadczone usługi, lecz
poprzez stosowanie przymusu. Podczas gdy pozostałe jednostki i organizacje
uzyskują przychody poprzez wytwarzanie produktów lub świadczenie usług oraz
ich niewymuszoną sprzedaż, państwo uzyskuje przychody poprzez użycie
przymusu, to znaczy poprzez użycie groźby więzienia i bagnetu. (3) Używając
siły i przemocy do uzyskania przychodu, państwo zwykle przystępuje do
regulacji oraz ustalania działań swoich poddanych. Można przyjąć, że zwykła
obserwacja historii państw oraz obecnej ich sytuacji na świecie stanowi
wystarczający dowód powyższego twierdzenia. Jednak mity otaczające pojęcie
państwa są tak stare i tak mocno zakorzenione w umysłach, że dalsze,
szczegółowe opracowanie jest konieczne.
2. CZYM PAŃSTWO JEST
Człowiek przychodzi nago na świat i musi używać umysłu by nauczyć się
sposobu transformacji zasobów ofiarowanych mu przez naturę, w taki sposób by
mógł użyć ich do zaspokojenia swoich potrzeb oraz poprawy jakości życia.
Jedynym sposobem, w jaki człowiek może to osiągnąć, jest używanie umysłu i
energii do przekształcania zasobów ('produkcja') oraz do wymiany własnych
produktów na produkty tworzone przez innych. Człowiek odkrył, że poprzez
proces swobodnej, wzajemnej wymiany, produktywność, i skutkiem tego,
standard życia wszystkich uczestników wymiany może bardzo wzrosnąć. Dlatego
też, jedynym 'naturalnym' sposobem na przetrwanie i gromadzenie bogactwa
jest używanie umysłu i energii do angażowania się w proces produkcji i
wymiany. Osiąga się to poprzez poszukiwanie zasobów naturalnych a następnie
poprzez ich transformację (poprzez 'mieszanie swojej pracy' jak zauważył J.
Locke) czyniąc je swoją indywidualną własnością, a następnie poprzez wymianę
tej własności na podobnie powstałą własność innych. Dlatego społeczną metodą
podyktowaną wymogami ludzkiej natury jest metoda 'prawa własności prywatnej'
oraz wolnego rynku. Poprzez tą metodę, człowiek nauczył się jak unikać
prymitywnych sposobów walki o rzadkie zasoby, powodujących, że jednostka A
może je uzyskać wyłącznie kosztem jednostki B. Rozwinął dzięki temu sposoby
ogromnego pomnażania zasobów poprze pokojową i harmonijną produkcję oraz
wymianę.
Wielki niemiecki socjolog Franciszek Oppenheimer wskazał, że istnieją dwa
wzajemnie wykluczające się sposoby zdobywania bogactwa: jeden, powyższy
sposób produkcji i wymiany, który został nazwany 'sposobem ekonomicznym'.
Drugi sposób, prostszy, nie wymaga zdolności produkcyjnych; jest to sposób
zdobycia dóbr i usług poprzez wykorzystywanie siły i przemocy. Jest to
metoda jednostronnej konfiskaty, kradzieży własności innych osób. Metoda ta
została określona przez Oppenheimera jako 'sposób polityczny' zdobywania
bogactwa. Powinno być jasne, że pokojowy sposób używania umysłu i energii do
produkcji jest naturalną ścieżką ludzkości, sposobem na jej przetrwanie i
pomyślność na tej Ziemi. Powinno być również jasne, że przymusowy,
eksploatacyjny sposób jest sprzeczny z prawem natury; jest on sposobem
pasożytniczym, zamiast pomnażać produktywność zmniejsza ją. 'Sposób
polityczny' przelewa produkty do pasożytniczych i destruktywnych jednostek
oraz grup, a przelewanie to nie tylko zmniejsza produkowaną ilość, ale
jednocześnie zmniejsza bodźce wytwórcy do wytwarzania ponad własne potrzeby.
W długiej perspektywie rabuś niszczy swoją egzystencję poprzez powodowanie
zanikania lub eliminację swojego własnego źródło utrzymania. Nie jest to
jednak jedyny efekt, nawet w krótkiej perspektywie łupieżca działa przeciw
swojej własnej ludzkiej naturze.
Teraz możemy wreszcie szerzej odpowiedzieć na pytanie: czym jest państwo.
Państwo, wg słów Oppenheimera, jest 'organizacją stosującą polityczny
sposób'; stosuje ono łupiestwo w sposób zorganizowany na określonym
terytorium. (4) Ponieważ przestępczość, na szczęście, jest rzadka i
niepewna, pasożytnictwo jest nietrwałe. Przymusowy, pasożytniczy sposób
działania może być zlikwidowany w każdej chwili poprzez opór jego ofiar.
Państwo dostarcza legalnego, uporządkowanego i usystematyzowanego sposobu
łupienia własności prywatnej, czyni pewnym, bezpiecznym i względnie
'pokojowym' życie pasożytniczej kasty w społeczeństwie. (5) Ponieważ
wytwarzanie zawsze musi poprzedzać rabunek, wolny rynek jest wcześniejszy
niż państwo. Państwo nigdy nie zostało utworzone na podstawie 'umowy
społecznej', zawsze powstawało poprzez podbój oraz wyzysk. Klasyczny
paradygmat wyglądał w następujący sposób: plemię dokonujące podboju
zaprzestawało swojej morderczej i grabieżczej działalności względem
podbitego plemienia po uświadomieniu sobie, że rabunek będzie mógł trwać
dłużej i będzie bezpieczniejszy, a sytuacja bardziej przyjemna, jeśli
pozwoli się podbitemu plemieniu żyć i wytwarzać, ze zdobywcami osiadłymi
wśród nich jako władcy wymuszający stały coroczny trybut.(6) Jedna z metod
powstania państwa może być opisana przez poniższą sytuację. Pośród wzgórz
Rurytani grupa bandytów zdołała zdobyć fizyczną kontrolę nad terytorium, aż
w końcu herszt bandytów ogłasza się 'królem suwerennego i niepodległego
władztwa Południowej Rurytanii', i jeśli on i jego ludzie posiadają siły
wystarczające do utrzymania tej władzy przez pewien okres, oznacza to że
nowe państwo dołączyło do 'rodziny narodów' i poprzednio przywódcy bandytów
stali się legalną arystokracją królestwa.
3. JAK PAŃSTWO ZAPEWNIA SWOJE PRZETRWANIE
Po powstaniu państwa problemem rządzącej grupy lub kasty staje się
utrzymanie władzy.(7) Chociaż siła jest ich modus operandi, ich podstawowym
i długoterminowym problemem jest ideologia. Ponieważ, by utrzymać się przy
władzy, każdy rząd (nie tylko 'demokratyczny') musi posiadać poparcie
większości swoich poddanych. Poparcie to, trzeba koniecznie zaznaczyć, nie
musi być aktywnym entuzjazmem, może równie dobrze być pasywną rezygnacją,
podobną do rezygnacji okazywanej względem nieuchronnych praw natury. Jednak
poparcie w sensie akceptacji pewnego typu musi występować, w przeciwnym
przypadku mniejszość rządząca zostałaby przeważona przez aktywny opór
większości społeczeństwa. Ponieważ rabunek musi być utrzymywany z nadwyżek
produkcji, prawdziwie koniecznym jest stwierdzenie, że klasa tworząca
pełnoetatową państwową biurokrację (i arystokrację) musi być raczej znikomą
mniejszością na danym obszarze, chociaż może kupić sprzymierzeńców pośród
ważnych grup w społeczeństwie. Dlatego też głównym zadaniem władców jest
zawsze zabezpieczenie aktywnego i pasywnego poparcia większości
populacji.(8)(9)
Oczywiście jednym ze sposobów zabezpieczania poparcia jest stworzenie
rozległych ekonomicznych interesów, dlatego też król sam nie może panować,
musi posiadać sporą grupę stronników osiągających dodatkowy dochód z
rządzenia, np. członków aparatu państwowego takich jak pełnoetatowi
urzędnicy lub arystokracja.(10) Zabezpiecza to jednak tylko mniejszość
gorliwych zwolenników i nawet niezbędne kupowanie poparcia poprzez subsydia
oraz inne dotacje nadal nie powoduje uzyskania zgody większości. Do
udzielenia koniecznej akceptacji większość musi być przekonana za pomocą
ideologii, która wskaże, że ich rząd jest dobry, mądry a co najmniej
nieunikniony, i na pewno lepszy niż jakakolwiek inna ewentualna alternatywa.
Promowanie tej ideologii wśród ludzi jest istotnym społecznie zadaniem
intelektualistów. Masy ludzkie nie tworzą same swoich idei i nie
przemyśliwują tych idei niezależnie, podążają tylko pasywnie przyjmując idee
adoptowane i szerzone przez intelektualistów. Intelektualiści są dzięki temu
opiniotwórcami w społeczeństwie. A ponieważ właśnie kształtowanie opinii
jest tym, czego państwo desperacko potrzebuje, podstawy starodawnego
porozumienia pomiędzy państwem i intelektualistami stają się jasne.
Ewidentna jest potrzeba posiadania przez państwo intelektualistów, natomiast
nie jest jasne, dlaczego intelektualiści potrzebują państwa. Ale można łatwo
zauważyć, że działalność intelektualisty na wolnym rynku nie jest zbyt
pewna, ponieważ musi on polegać na wartościach i wyborach mas współziomków,
a masy te nie są generalnie zainteresowane kwestiami intelektualnymi.
Państwo natomiast jest gotowe zaofiarować intelektualistom bezpieczne i
trwałe miejsce w swoim aparacie, przez co zapewnić bezpieczny dochód i
osłonę prestiżu. Intelektualiści oczywiście zostaną odpowiednio nagrodzeni
za ważną funkcję, którą wykonują na rzecz władców państwa, do grupy których
teraz także się zaliczają .(11)
Symbolem aliansu pomiędzy państwem i intelektualistami było ochocze dążenie
profesorów Uniwersytetu Berlińskiego do stworzenia intelektualnego zaplecza
dla domu panującego Hohenzollern. Współcześnie możemy zauważyć odkrywczy
komentarz wybitnego marxisty na temat krytycznej pracy profesora Wittfolga
na temat starożytnego, orientalnego despotyzmu. 'Cywilizacja, którą profesor
Wittfolg tak zajadle atakuje była tą, która potrafiła uczynić z poetów i
uczonych urzędników państwowych.'(12) Można wymienić niezliczoną ilość
przykładów współczesnego rozwoju 'nauki' strategii, w głównej dziedzinie
państwowej przemocy, w wojsku.(13) Ponadto czcigodną instytucją jest
stanowisko oficjalnego lub nadwornego historyka, oddanego tworzeniu
wytłumaczenia dla działań władców i ich poprzedników.(14)
Wiele i różne były argumenty, którymi państwa oraz ich intelektualiści
nakłaniali swoich poddanych do popierania swoich rządów. Zasadniczo, splot
tych argumentów może być podsumowany następująco:
(a) władcy państwowi są wspaniałymi i mądrymi ludźmi (władają na podstawie
boskiego prawa, są arystokracją wśród ludzi, są naukowymi ekspertami),
znacznie lepszymi i mądrzejszymi niż dobrzy, ale raczej prości poddani;
(b) władza obecnego rządu jest nieunikniona, absolutnie konieczna i znacznie
lepsza niż zło nie do opisania, które wynikłoby z jego upadku.
Unia kościoła i państwa była jednym ze starszych i bardziej skutecznych
ideologicznych zabiegów. Władca był namaszczony przez boga, lub w przypadku
wielu absolutnych państwa orientalnych, sam był bogiem. Dlatego też każdy
opór przeciwko jego władzy byłby bluźnierstwem. Cech państwowych kapłanów
wykonywał podstawową intelektualna funkcję zapewniania poparcia a nawet
kultu władcy.(15)
Innym skutecznym środkiem było wpajanie strachu przed alternatywnym systemem
rządów lub ich brakiem. Utrzymywano, że obecny władca zapewnia obywatelom
konieczne usługi, za które powinni być bardzo wdzięczni: ochronę przed
sporadycznymi przestępstwami i rabunkami. Ponieważ państwo, w celu
utrzymania swojego monopolu rabunku, starało się zminimalizować prywatną i
nieusystematyzowaną przestępczość. Państwo jest zawsze zazdrosne o swoje
przetrwanie. W ciągu ostatnich wieków działania państw były szczególnie
pomyślne we wpajaniu strachu przed władcami innych państw. Ponieważ Ziemia
została już rozparcelowana pomiędzy poszczególne państwa, jedną z
podstawowych doktryn państwowych stała się identyfikacja państwa z
zarządzanym terytorium. Ponieważ większość ludzi dąży do umiłowania swojej
ojczyzny, identyfikacja tej ojczyzny oraz zamieszkujących ją ludzi z
państwem umożliwiała wykorzystanie naturalnego patriotyzmu. Jeśli Rurytania
zostałaby zaatakowana przez Walldavię, pierwszym zadaniem państwa i jego
intelektualistów było przekonanie ludności Rurytanii, że atak jest
skierowany przeciw nim, a nie przeciwko rządzącej kaście. W ten sposób wojna
pomiędzy władcami została zamieniona w wojnę pomiędzy ludźmi, w której każda
osoba staje w obronie władcy, w błędnym przekonaniu, że to władca ją
ochrania. To narzędzie nacjonalizmu było skuteczne w cywilizacji zachodniej
ostatnich stuleci. Jednak jeszcze nie tak dawno temu masy poddanych uważały
wojny za obojętne im zmagania różnych grup wielmożów.
Ilość ideologicznych sposobów stosowanych przez państwa na przestrzeni
wieków jest przeogromna, są one również bardzo wyrafinowane. Jednym z nich
jest odwoływanie się do tradycji. Im dłużej władza państwowa była zdolna
utrzymać się, tym stawała się silniejsza. Ponieważ dynastia X lub Y posiada
duży bagaż tradycji za sobą, (16) cześć dla przodków staje się wspaniałym
środkiem wielbienia starożytnych władców. Największym zagrożeniem dla
państwa jest niezależna intelektualna krytyka, najlepszym zaś sposobem na
zdławienie tej krytyki jest atak na izolowaną opinię, nosicielkę nowych
wątpliwości, oskarżając ją o profanację i pogwałcenie mądrości przodków.
Inną potężną ideologicznie siłą jest deprecjacja indywidualizmu i
wywyższanie kolektywizmu. Ponieważ każda władza wymaga akceptacji
większości, ideologiczne zagrożenie dla władzy może powstać jedynie za
sprawą jednej lub kilku niezależnie myślących jednostek. Nowa idea, a
szczególnie nowa krytyczna idea, musi powstać jako opinia znikomej
mniejszości. Dlatego też państwo musi wyplenić w zarodku każdą opinię, która
przeciwstawia się opinii mas, poprzez jej ośmieszenie. Hasła 'słuchaj
wyłącznie swoich braci' lub 'dostosuj się do społeczeństwa' stają się
intelektualną bronią kruszącą indywidualne zdanie.(17) Dzięki tym środkom
masy nigdy nie dowiedzą się, że król jest nagi.(18)
Równie ważne dla państwa jest sprawienie by jego rządy wydawały się
nieuniknione. Nawet jeśli nie są lubiane, spotkają się z pasywna rezygnacją,
której przykładem może być znane stwierdzenie o śmierci i podatkach. Jedną z
metod jest wywnioskowanie historycznego determinizmu, przeciwnego zasadzie
wolnej woli. Jeżeli dynastia X włada, oznacza to, że niewzruszone prawa
historii (lub boska wola, lub absolut lub materia) tak zadekretowały i żadni
słabowici oponenci nie są w stanie ich zmienić. Równie ważne dla państwa
jest wpajanie poddanym awersji do 'spiskowej teorii dziejów', ponieważ
poszukiwanie spisków sprowadza się do poszukiwania motywów oraz
przypisywania odpowiedzialności za historyczne krzywdy. Uznaje się bowiem,
że jeśli tyrania narzucona przez państwo, łapówkarstwo lub agresywna wojna
spowodowane były nie przez władców, lecz przez tajemnicze i ukryte siły
społeczne lub przez niedoskonały stan świata lub też jeśli w pewnym sensie
wszyscy byli odpowiedzialni ('Wszyscy jesteśmy mordercami' głosił jeden ze
sloganów), wtedy nie ma potrzeby oburzać się lub przeciwstawiać się takiej
nieprawości. Ponadto atak na 'teorię spiskową' oznacza, że poddani staną się
bardziej bezkrytyczni w wierze w dobro ogólne, które zawsze jest głoszone
przez państwo angażujące się w despotyczne działania. 'Spiskowa teoria
dziejów' może naruszyć system poprzez spowodowanie braku wiary w
ideologiczną propagandę państwową.
Inną wypróbowaną i typową metodą naginania poddanych do swojej woli jest
wywoływanie poczucia winy. Każdy wzrost prywatnego dobrobytu może zostać
zaatakowany jako 'chciwość bez sumienia', 'materializm' lub 'nadmierne
bogactwo'. Czerpanie zysku może zostać zaatakowane jako 'wyzysk' i 'lichwa',
obustronnie korzystna wymiana określona jako 'egoizm'. Konkluzją takiego
toku rozumowania jest stwierdzenie, że więcej zasobów powinno być
przemieszczonych z rąk prywatnych do 'sektora publicznego'. Wywołane
poczucie winy sprawia, że ludzie są bardziej skłonni tak uczynić. Ponieważ
indywidualne osoby mają skłonność do ulegania 'samolubnej chciwości',
nieumiejętność państwa do angażowania się w wymianę uznaje się za oznakę
jego oddania dla wyższej i bardziej szlachetnej sprawy pasożytniczej
grabieży, będącej widocznie moralnie i estetycznie wznioślejszą niż pokojowa
i produktywna praca.
W obecnej, bardziej świeckiej epoce, boski urok państwa został zastąpiony
poprzez odwołanie się do nowego boga, nauki. Władza państwowa ogłasza się
obecnie jako ultra naukowa, jako zaplanowana przez ekspertów. Chociaż
'rozum' jest przywoływany częściej niż w poprzednich wiekach, nie jest to
prawdziwy rozum jednostki i użycie jej wolnej woli, nadal jest to
kolektywizm i determinizm. Nadal oznacza stosowanie całościowych agregatów i
przymusowej manipulacji pasywnymi poddanymi.
Zwiększające się używanie naukowego żargonu pozwoliło państwowym
intelektualistom prząść obskurancką apologie władzy państwowej, która
spotkałaby się wyłącznie z publiczną drwiną w prostszych czasach. Rabuś,
który usprawiedliwia swoją kradzież twierdzeniem, że on naprawdę pomaga
swojej ofierze poprzez to, że jego wydatki pobudzają handel detaliczny,
znalazłby mało wyznawców, lecz jeśli ta teoria zostanie ubrana w
keynesjańskie równania i imponujące odwołanie do 'efektu mnożnika', to
niestety argumentacja taka wywołuje większe przekonanie. I w taki oto sposób
atak na zdrowy rozsądek postępuje, każda era dokonuje tego na swój sposób.
Dlatego też ideologiczne poparcie jest tak żywotne dla państwa, musi ono
nieustannie próbować wywierać wrażenie o swojej 'prawowitości', by odróżnić
swoją działalność od działalności zwykłych bandytów. Niestrudzona
determinacja w atakowaniu zdrowego rozsądku nie jest przypadkowa, jak to
Mencken dobitnie stwierdził:
'Przeciętny człowiek, niezależnie od swoich ograniczeń, widzi jasno, że rząd
okłamuje go i jego znajomych, że rząd jest zewnętrzną, niezależną i wrogą
siłą, tylko częściowo podlegającą jego kontroli, ale zdolną do wyrządzenia
mu wielkiego zła. Czyż nie jest znamiennym faktem, że okradanie rządu jest
powszechnie uznawane za przestępstwo o mniejszym rozmiarze niż okradanie
człowieka, czy nawet przedsiębiorstwa? ... Uważam, że tym co się za tym
wszystkim kryje jest poczucie głębokiego antagonizmu pomiędzy rządem a
ludźmi, którymi włada. Rząd jest postrzegany nie jako rada składająca się z
obywateli wybranych do prowadzenia wspólnych przedsięwzięć całej populacji,
lecz jako oddzielny i autonomiczny zespół, głównie zainteresowany w
eksploatacji ludzi w celu osiągnięcia korzyści dla uczestników władzy. ...
Jeżeli obywatel zostaje okradziony, oznacza to, że godny człowiek został
pozbawiony owoców swojej pracy i oszczędności. Jeśli natomiast okradany jest
rząd, najgorszym co może się stać to, że grupa oszustów i próżniaków ma w
rezultacie mniej pieniędzy do zabawy. Wyobrażenie o tym, że uczciwie
zarobili te pieniądze nigdy nie występuje, dla większości rozsądnych ludzi
wydaje się to absurdalne ...'(19)
4. W JAKI SPOSÓB PAŃSTWO POSZERZA ZAKRES SWOICH DZIAŁAŃ
Jak Bertrand de Jouvenel rozsądnie wskazał, poprzez stulecia ludzie
obmyślali sposoby kontrolowania i ograniczania zakresu działań państwa.
Jednak państwo wykorzystując sprzymierzonych intelektualistów, jeden po
drugim, przekształcało te sposoby w urzędowy stempel prawowitości i cnoty
załączany do jego dekretów i działań. Pierwotnie w Europie Zachodniej zasada
boskiej zwierzchności głosiła, że król może rządzić wyłącznie zgodnie z
boskim prawem. Królowie jednak zmienili tę zasadę, głosząc boska aprobatę
dla wszystkich swoich poczynań. Zasada demokracji parlamentarnej powstała
jako ludowa kontrola absolutystycznych rządów królewskich, skończyła się
natomiast tym, że parlament stał się istotną częścią państwa i każdy jego
akt jest całkowicie suwerenny. De Jouvenel wnioskuje: 'Wielu pisarzy
zajmujących się teorią suwerenności wypracowało jedną ... dotyczącą narzędzi
ograniczających. Jednakowoż każda z tych teorii, szybciej lub wolniej,
traciła swój początkowy cel i stawała się wyłącznie odskocznią do władzy
poprzez dostarczanie niewidzialnego suwerena, z którym z czasem zaczynała
się identyfikować.'(20)
W podobny sposób, posiłkując się bardziej specyficznymi doktrynami, 'prawa
naturalne' tak czczone u Jana Locke'a oraz w Karcie Praw, stały się
urzędowym (statist) 'prawem do pracy'. Utylitarianizm zaprzestał głoszenie
argumentów na rzecz wolności, głosi za to argumenty przeciwstawiające się
oporowi przeciw inwazji państwa w obszar wolności.
Oczywiście najbardziej ambitną próbą nałożenia ograniczeń na państwo była
Karta Praw oraz inne restrykcyjne fragmenty konstytucji amerykańskiej, w
której zapisane ograniczenia rządu stały się podstawowym prawem podlegającym
interpretacji sądowej, w założeniu niezależnej od innych władz. Wszyscy
Amerykanie znają proces, poprzez który konstrukcja konstytucyjnych
ograniczeń została bezwzględnie umniejszona. Jednak tylko niewielu było tak
zainteresowanych tematem jak profesor Karol Black, który dojrzał, że państwo
potrafiło przekształcić sądową interpretację z narzędzia ograniczającego, w
dodatkowy instrument dostarczający ideologicznej legitymacji dla działań
rządu. Gdyż jeśli sądowy wyrok o niekonstytucyjności stanowi potężne
narzędzie kontrolujące władzę rządu, bezpośredni lub pośredni werdykt o
konstytucyjności, jest potężną bronią służącą do uzyskiwania publicznej
akceptacji jeszcze większej władzy rządu.
Profesor Black zaczyna swoją analizę wskazaniem nieodzownej konieczności
przekonania o jego prawowitości potrzebnej rządowi do trwania. Prawowitość
wyraża podstawową akceptację większości dla rządu i jego działań.(21)
Akceptacja prawowitości staje się powszechnym problemem w kraju takim jak
Stany Zjednoczone, gdzie 'niezależne ograniczenia są wbudowane w teorię, na
której zbudowany jest rząd'. Potrzebne są środki, dodaje Black, dzięki
którym rząd może zapewnić opinię publiczną, że jego rosnąca władza jest w
istocie konstytucyjna. I to, konkluduje, zawsze było historyczną funkcją
sądowej kontroli.
Pozwólmy Black'owi zilustrować ten problem:
'Największym ryzykiem dla rządu jest niezadowolenie oraz uczucie wściekłości
szeroko rozsiane w populacji i utrata moralnego autorytetu rządu,
niezależnie od tego jak długo może się on podtrzymywać u władzy siłą lub
inercją lub też brakiem pociągającej i bezpośrednio istniejącej alternatywy.
Prawie wszyscy żyjący pod rządami ograniczonej władzy muszą wcześniej lub
później być poddani pewnym działaniom tej władzy, które w ich prywatnej
opinii są uważane za pozostające poza władzą rządu lub są bezpośrednio
niedozwolone dla rządu. Człowiek jest powoływany do wojska, pomimo że nie
znajduje nic w konstytucji o poborze. ... Rolnikowi określa się ile pszenicy
może uprawiać, uważa on i odkrywa, że niektórzy szanowani prawnicy także tak
uważają, iż rząd nie ma większego prawa określić ilości uprawianej pszenicy
niż określania za kogo ma wyjść za mąż jego córka. Człowiek zesłany zostaje
do federalnego więzienia za mówienie tego, co chce i przemierza celę
recytując 'Kongres nie może ustalać praw ograniczających wolność słowa.'
Zagrożenie jest prawdziwe na tyle, że każda z tych osób (a któż nie jest
pośród nich?) dokona konfrontacji koncepcji ograniczonego rządu z
rzeczywistością (taką jaką widzi) jawnego przekraczania ograniczeń i
wyciągnie z tego wniosek dotyczący prawowitości statusu rządu.(22)
Państwo unika tego niebezpieczeństwa poprzez propagowanie doktryny
głoszącej, iż któraś agencja musi mieć możliwość podejmowania ostatecznej
decyzji określającej konstytucyjność, i ta agencja, według analiz, musi być
częścią rządu federalnego.(23) I choć pozorna niezależność federalnej
jurysdykcji odgrywała żywotną rolę w przypisywaniu jej akcjom znaczenia
Pisma Świętego, dla dużej części ludzi, jest również prawdą, że jurysdykcja
jest częścią aparatu rządowego, jest wszakże powoływana przez egzekutywę i
legislatywę. Black przyznaje, że oznacza to, iż państwo ustanowiło siebie
sędzią we własnej sprawie, przez co naruszyło podstawową zasadę prawną
uderzając w sprawiedliwość. Black obcesowo twierdzi, iż nie ma jednak innej
alternatywy.(24)
Black dodaje:
'Problemem jest tu obmyślenie takich sposobów podejmowania decyzji, które
ograniczą do tolerowanego minimum obiekcje, iż rząd jest sędzią we własnej
sprawie. Uczyniwszy to można jedynie mieć nadzieję, że ta obiekcja,
teoretycznie nadal możliwa do obrony, utraci na tyle swoją siłę, iż decyzje
określające prawowitość działań rządu uzyskają akceptację.'(25)
W ostatniej analizie Black określa zdolność do sądzenia przez państwo samego
siebie jako 'coś jakby cud'.(26)
'...standardowa wersja historii wprowadzenie New Deal i Sądu Najwyższego,
jakkolwiek odpowiadająca prawdzie, (...) koncentruje się na trudnościach,
prawie całkowicie pomija sposób, w jaki sprawa się zakończyła. Rezultatem
sprawy było (i to jest to, co ja lubię podkreślać), że po dwudziestu
czterech miesiącach przeszkadzania (...) Sąd Najwyższy, bez pojedynczej
zmiany w samych przepisach, przyłożył zatwierdzającą pieczęć prawowitości do
ustaw New Deal i całego nowego zamysłu rządów w Stanach Zjednoczonych.'(27)
W ten sposób Sąd Najwyższy mógł nałożyć kaganiec na dużą część Amerykanów,
którzy mieli silne konstytucyjne obiekcje względem New Deal.
'Oczywiście nie wszyscy byli zadowoleni. Zwolennicy konstytucyjnie
regulowanego wolnego rynku wciąż mieszają w umysłach niewielkiej liczby
zelotów w okowach cholerycznej nierealno?ci. Nie ma ju? jednak ?adnej
znacz?cej lub niebezpiecznej publicznej w?tpliwo?ci, co do konstytucyjnych
uprawnie? kongresu do zarz?dzania wszystkim, jak to robi z narodow?
gospodark?. ...'
Nie mieliśmy żadnych innych środków, poza Sądem Najwyższym, by uznać
prawowitość New Deal.(28)
Jak Black przyznaje, jedynym ważnym teoretykiem politycznym, który
rozpoznał, i to dużo wcześniej, jaskrawy wybieg w konstytucyjnym
ograniczeniu nałożonym na rząd poprzez nadanie ostatecznego prawa
interpretacji Sądowi Najwyższemu był Jan C. Calhoun. Calhoun nie był
zadowolony z 'cudu', lecz przystąpił do głębokiej analizy konstytucyjnego
problemu. W swoich Rozprawach Calhoun demonstruje wewnętrzną tendencję
państwa do przełamywania ograniczeń.
'Pisana konstytucja z pewnością posiada wiele i to poważnych zalet, jednak
jest wielkim błędem przypuszczenie, że umieszczenie w niej zabezpieczeń
mających na celu ograniczenie władzy rządu, bez nadania osobom, których owe
ograniczenia mają bronić, środków umożliwiających zabezpieczenie ich
przestrzegania, będzie wystarczające do powstrzymania większościowej i
dominującej partii od nadużycia władzy. Będąc partią rządzącą będzie ona na
podstawie tej samej konstytucji, która czyni rząd niezbędnym do ochrony
społeczeństwa, popierać władzę nadaną przez konstytucję i przeciwstawiać się
narzuconym w niej ograniczeniom.... Mniejszościowa lub słabsza partia,
wprost przeciwnie, przyjmie odmienny kierunek i będzie uważała ograniczenia
za konieczne do ochrony jej przed dominującą partią.... Ale gdy nie ma
środków, dzięki którym mogliby zmusić dominującą partię do przestrzegania
ograniczeń, jedynym sposobem pozostaje dla nich czysta interpretacja
konstytucji.... Dlatego też partia dominująca będzie sprzeciwiała się
ścisłej interpretacji.... Będzie to sprawa interpretacji przeciw
interpretacji, jednej by ograniczyć a drugiej by zwiększyć władzę rządu w
jak największym stopniu. Jednak jaką korzyść może przynieść ścisła
interpretacja konstytucji przedstawiona przez mniejszość, skoro to większość
posiada wszelkie środki by wprowadzić swoją, liberalną interpretację
konstytucji w życie, podczas gdy mniejszość jest pozbawiona tej możliwości?
W zmaganiach tak nierównych wynik będzie z góry przesądzony. Partia
popierająca ograniczenia zostanie pokonana.... Rezultatem zmagań będzie
obalenie konstytucji, ... ograniczenia zostaną ostatecznie anulowane i rząd
stanie się rządem o nieograniczonej władzy.' (29)
Jednym z nielicznych politycznych badaczy, który doceniał analizę Calhoun'a
był profesor J. Allen Smith. Zauważył on, że konstytucja została stworzona z
systemem kontroli i równowagi by ograniczyć władzę rządu, a następnie
rozwinął się Sąd Najwyższy z jego monopolem na ostateczną interpretację
zakresu władzy. Jeśli rząd federalny powstał po to by ograniczyć inwazję na
wolność jednostki ze strony rządów stanowych, kto w takim razie ma
ograniczać rząd federalny? Smith utrzymywał, że bezpośrednio w systemie
równowagi i kontroli zawartym w konstytucji znajduje się towarzysząca idea
głosząca, iż żadna z części władzy nie posiada ostatecznego prawa
interpretacji. 'Powszechnie uważano, że nie można pozwolić by nowy rząd sam
określał swoje własne uprawnienia, ponieważ to uczyniłoby go, a nie
konstytucję zwierzchnią (najwyższą).'(30)
Rozwiązaniem przedkładanym prze Calhoun'a (i powtórzonym w tym wieku przez
takich pisarzy jak Smith) była oczywiście słynna doktryna 'równoczesnej
większości'. Jeśli jakakolwiek istotna mniejszość zainteresowana krajem,
szczególnie rząd stanowy, uważa, iż rząd federalny przekracza swoje
uprawnienia i narusza prawa tej mniejszości, mniejszość ta miałaby prawo
zawetowania tych poczynań jako niekonstytucyjnych. Zastosowana do rządów
stanowych teoria ta oznacza prawo 'anulowania' prawa federalnego przez
stanową jurysdykcję.
W teorii, wynikający z tego system konstytucyjny zapewniłby, iż rząd
federalny kontrolowałby inwazję stanów na prawa jednostek, podczas gdy stany
kontrolowałyby rząd federalny. I choć ograniczenia byłyby bezsprzecznie
bardziej efektywne niż obecnie, w rozwiązaniu Calhoun'a pojawia się jednak
wiele trudności i problemów. Jeśli rzeczywiście podległy interes powinien
móc zawetować sprawy go dotyczące, dlaczego zatrzymać się na poziomie
stanów? Dlaczego nie przyznać prawa veta hrabstwom, miastom lub dzielnicom?
Ponadto interesy są nie tylko grupowe, są także zawodowe, socjalne itd. Co z
bankierami, taksówkarzami lub każdą inną grupą zawodową? Czyż nie powinni
oni mieć możliwości stosowania veta w przypadku praw ich dotyczących? Tu
dochodzimy do ważnego stwierdzenia, że teoria anulowania ogranicza kontrolę
agencji rządowych do samego rządu. Nie możemy wszakże zapomnieć, że
federalny i stanowe rządy i ich poszczególne części pozostają nadal państwem
i nadal kierują się raczej swoimi państwowymi interesami a nie interesami
prywatnych obywateli. Powoduje to, że system Calhoun'a nie będzie działał w
przykładowych sytuacjach:
rząd stanowy tyranizuje swoich obywateli i wetuje poczynania rządu
federalnego dążące do powstrzymania tej tyrani, lub przyjmując przeciwna
sytuację, w której stany przyzwalają na federalną tyranię. Cóż może
powstrzymać rządy federalny i stanowe przez utworzeniem obustronnie
korzystnego przymierza dla wspólnej eksploatacji ich obywateli? I nawet
jeśli prywatne grupy zawodowe otrzymałyby pewną formę 'funkcjonalnej'
reprezentacji w rządzie, jakie są zabezpieczenia przed użyciem przez nie
państwa do uzyskania subsydiów i innych specjalnych przywilejów, lub przed
narzuceniem swoim członkom przymusowego kartelu?
Podsumowując, Calhoun nie przeprowadził swojej teorii wystarczająco głęboko,
nie przeprowadził jej w dół do indywidualnej jednostki. Jeśli jednak to
jednostka jest podmiotem, którego prawa mają być chronione, to konsekwencją
powyższej teorii będzie przyznanie prawa weta każdej jednostce, czyli
stosowanie 'zasady jednomyślności'. Jeśli Calhoun napisał, że powinno być
'niemożliwe rozpocząć lub kontynuować działania przez rząd bez równoczesnej
zgody wszystkich' to prawdopodobnie niemądrze sugerował taki wniosek.(31)
Ale takie spekulacje odsuwają nas od naszego tematu, ponieważ kryją się za
nimi organizacje, które trudno nazwać państwami.(32) Ponieważ jedno
założenie, takie jak prawo do anulowania, przyznane stanowi, logicznie łączy
się z prawem do secesji, dlatego też prawo do indywidualnego anulowania
oznaczałoby prawo każdej jednostki do odłączenia się od państwa, w którym
żyje.(33)
W taki oto sposób państwo niezmiennie ukazuje wspaniały talent do
poszerzania swojej władzy poza każde limity, które mogą być na nie nałożone.
Ponieważ państwo utrzymuje się dzięki przymusowej konfiskacie prywatnego
kapitału i ponieważ jego ekspansja nieodzownie pociąga za sobą jeszcze
większy najazd na jednostki prywatne i prywatne przedsięwzięcia, należy
stwierdzić, że państwo jest całkowicie i nieodłącznie antykapitalistyczne. W
pewnym sensie, nasza pozycja jest odwróceniem doktryny marxistowskiej,
głoszącej, iż państwo jest 'organem wykonawczym' obecnie rządzącej klasy,
przypuszczalnie kapitalistów. Zamiast tego, państwo - organizacja stosująca
polityczne środki - składa się i jest źródłem, 'klasy rządzącej' (lub raczej
kasty rządzącej) i jest w stałej opozycji do prawdziwie prywatnego kapitału.
Możemy dlatego stwierdzić razem z De Jouvene'em:
'Tylko ci, którzy nie wiedzą nic o czasach innych niż ich własne, którzy
całkowicie nic nie wiedzą o sposobach w jaki władza zachowywała się przez
tysiące lat, uznaliby takie działania jak postępującą nacjonalizację,
podatki dochodowe, itd., za owoc określonego zbioru doktryn. Są one jednak
faktycznie normalną manifestacją władzy i nie różnią się wcale w swojej
naturze od konfiskaty klasztorów dokonanej przez Henryka VIII. Ta sama
zasada działa obecnie. Głód władzy i żądza bogactw. We wszystkich tych
działaniach objawia się ta sama charakterystyka zawierająca gwałtowny awans
osób dzielących łupy. Niezależnie czy jest to socjalizm czy nie, władza
zawsze musi być w stanie wojny z zarządcami kapitalistycznymi i rabować
kapitalistów z ich zgromadzonego bogactwa, czyniąc to postępuje zgodnie ze
swoją naturą.'(34)
5. CZEGO PAŃSTWO SIĘ OBAWIA
Tym czego państwo boi się ponad wszystko jest oczywiście każde fundamentalne
zagrożenie dla jego władzy i istnienia. Śmierć państwa może przyjść dwoma
głównymi drogami:
(a) poprzez podbój przez inne państwo, lub
(b) poprzez rewolucyjne obalenie przez jego własnych poddanych - skrótowo,
poprzez wojnę lub rewolucję.
Wojna i rewolucja, jako dwa główne zagrożenia, nieodmiennie wywołuję u
władców państwa maksimum wysiłku i maksimum propagandy skierowanej do
poddanych. Jak zauważyliśmy wyżej, każdy sposób może zawsze być użyty by
zmobilizować ludzi do przyjścia państwu z obroną w przekonaniu, że bronią
samych siebie. Fałsz tego rozumowania staje się oczywisty w sytuacji
stosowania przymusowego poboru względem tych, którzy odmawiają 'obrony'
samych siebie i są silą zmuszeni do przystąpienia do państwowych wojskowych
band. Zbyteczne staje się już stwierdzenie, że żadna 'obrona' nie jest
dozwolona im przeciwko działaniom ich własnego państwa.
Podczas wojny władza państwowa jest posunięta do ostateczności i pod
sloganem 'obrony' i 'stanu zagrożenia' może stosować tyranię, która
spotkałaby się z otwartym oporem w czasach pokoju. Dlatego też wojna
dostarcza państwu wielu korzyści i rzeczywiście, każda nowoczesna wojna
przyniosła wojującym ludziom stały wzrost ciężaru państwowego. Ponadto wojna
dostarcza państwom kuszącej możliwości podboju nowych obszarów, na które
można rozciągłość swój monopol użycia siły. Randolph Bourne miał całkowitą
słuszność pisząc, że 'wojna jest zdrowiem państwa' lecz dla poszczególnych
państw wojna może oznaczać zdrowie lub śmiertelną ranę.(35)
Możemy przeprowadzić test hipotezy głoszącej, że państwo jest bardziej
zainteresowane ochroną własną niż swoich poddanych, poprzez zapytanie, którą
kategorię przestępstw państwo ściga i za którą karze intensywniej. Tych
przeciwko prywatnym obywatelom czy tym przeciwko państwu? Najpoważniejszymi
przestępstwami w kodeksie są zawsze i niezmiennie nie atak na prywatną osobę
lub jej majątek, lecz zagrożenie jego własnego dobra, np. zdrada, dezercja
żołnierza do wroga, unikanie poboru do wojska, przewrót i planowanie
przewrotu, zabójstwo władcy oraz takie ekonomiczne przestępstwa przeciwko
państwu jak fałszowanie jego pieniędzy lub unikanie podatków dochodowych.
Można także porównać stopień gorliwości z jaką państwo ściga osobę, która
zabiła policjanta z postawą jaką państwo przyjmuje w przypadku morderstwa na
zwykłym obywatelu. Ciekawe jest, że chociaż państwo otwarcie przypisuje
priorytet swojemu własnemu bezpieczeństwu w przeciwieństwie do publicznego,
tak mało osób zauważa tutaj sprzeczność z domniemaną racją istnienia
państwa.(36)
6. JAK PRZEBIEGAJĄ RELACJE MIĘDZY PAŃSTWAMI
Ponieważ Ziemia jest podzielona pomiędzy poszczególne państwa,
międzypaństwowe relacje muszą zajmować dużą ilość czasu i energii
państwowej. Naturalną tendencją państwa jest rozrost jego władzy.
Zewnętrznie taki rozrost ma miejsce poprzez podbój terytorium. W przypadku
gdy dane terytorium nie jest bezpaństwowe lub niezamieszkałe, taka ekspansja
pociąga za sobą nieuchronny konflikt interesów pomiędzy jedną grupą władców
państwowych a inną. Tylko jedna grupa władców może zdobyć monopol
zniewalania na danym terytorium w określonym czasie: całościowa władza nad
terytorium sprawowania przez państwo X może być uzyskana poprzez usunięcie
wpływów państwa Y. Wojna, choć ryzykowna, będzie zawsze pojawiającą się
tendencją w stosunkach między państwami, przerywaną okresami pokoju i
zmieniających się aliansów oraz koalicji.
Widzieliśmy już, że 'wewnętrzne' i 'krajowe' próby ograniczenia państwa w
wiekach od siedemnastego do dziewiętnastego, osiągnęły najbardziej godną
uwagi formę w konstytucjonalizmie. Ich 'zewnętrznym' lub 'międzynarodowym'
odpowiednikiem było utworzenie 'prawa międzynarodowego', szczególnie takich
form jak 'prawo o wojnach' i 'prawa o neutralności'.(37) Części prawa
międzynarodowego były pierwotnie prawem czysto prywatnym, wyrastającym z
potrzeb handlowców i kupców do ochrony swojej własności i do rozstrzygania
sporów. Przykładem jest prawo morskie i prawo handlowe, lecz nawet władza
państwowa pojawiła się samoistnie, nie była nałożona przez żaden
międzynarodowy super-rząd. Celem 'praw o wojnach' było ograniczenie
destrukcji wyłącznie do samego aparatu państwowego, by skutkiem tego
zabezpieczyć niewinnych cywilów przed rzezią i zniszczeniami wojny.
Przyczyną rozwoju praw neutralności była chęć ochrony prywatnego handlu
międzynarodowego, nawet z wrogimi państwami, przed zajęciem przez jedną z
walczących stron. Nadrzędnym celem było ograniczenie rozmiarów każdej wojny,
a szczególnie ograniczenie jej niszczycielskiego wpływu na prywatnych
obywateli, neutralnych a nawet walczących państw.
Jurysta, F. J. P. Veale uroczo opisał taki 'cywilizowany sposób prowadzenia
wojny', który na krótko rozkwitł w piętnastowiecznych Włoszech.
'...bogaci mieszczanie i kupcy średniowiecznych Włoch byli zbyt zajęci
zarabianiem pieniędzy oraz korzystaniem z życia by podejmować trudy i
niebezpieczeństwa żołnierskie samodzielnie. Dlatego też zaadoptowali
praktykę zatrudniania najemników by walczyli zamiast nich, a ponieważ byli
oszczędnymi, gospodarnymi ludźmi, zwalniali tych najemników natychmiast, gdy
ich usługi stawały się zbędne. Wojny były dzięki temu prowadzone przez armie
wynajmowane do każdej kampanii. ... Po raz pierwszy zawód żołnierza stał się
rozsądną i relatywnie bezpieczną profesją. Generałowie z tamtego okresu
prowadzili przeciwko sobie manewry, często z wytrawnym znawstwem, ale jeśli
jeden uzyskał przewagę, jego przeciwnik raczej zarządzał odwrót lub poddawał
się. Było powszechnie uznawaną zasadą, że miasto mogło zostać splądrowane
wyłącznie w przypadku stawiania oporu. Immunitet zawsze mógł być nabyty w
drodze opłacenia okupu. ... Naturalną konsekwencją było, że żadne miasto nie
stawiało oporu. Było oczywiste, iż rząd zbyt słaby by obronić swoich
obywateli, utracił prawo do ich lojalności. Ludność cywilna nie musiała
obawiać się zagrożeń niesionych przez wojnę, które dotykały wyłącznie
zawodowych żołnierzy.'(38)
Nieomal absolutny rozdział pomiędzy prywatnymi obywatelami a państwowymi
wojnami w osiemnastowiecznej Europie jest podkreślany u Nef'a:
'Nawet komunikacja pocztowa nie była zakazana na długo w okresie wojen.
Listy krążyły bez podlegania cenzurze z wolnością, która zadziwia
dwudziestowieczne umysły. Poddani należący do dwóch walczących nacji
rozmawiali ze sobą jeśli się spotkali. A jeśli nie mogli się spotkać,
korespondowali ze sobą, nie jako wrogowie ale jak przyjaciele. Współczesny
pogląd, że poddani wrogiego państwa są częściowo odpowiedzialni za wojenne
czyny swoich władców, prawie nie występował. A walczący władcy nie
przejawiali stałej skłonności do przeszkadzania w komunikacji z poddanymi
wroga. Stare inkwizytorskie praktyki szpiegowania praktyk religijnych i
wiary zanikały, a nie były nawet rozważane porównywalne praktyki dotyczące
politycznych i ekonomicznych powiązań. Paszporty zostały oryginalnie
stworzone by zapewnić bezpieczne przemieszczanie się w czasie wojny. Podczas
większej części osiemnastego wieku rzadko zdarzało się by Europejczycy
porzucali podróże do obcych krajów, z którymi ich własny prowadził
wojnę.'(39)
'Handel był powszechnie uważany za przynoszący korzyści obu stronom,
osiemnastowieczna sztuka wojenna sankcjonowała znaczną ilość handlu z
wrogiem.'(40)
Jak daleko państwo przekroczyło zasady cywilizowanej wojny w tym wieku nie
wymaga opisu w tej pracy. We współczesnej epoce wojny totalnej połączonej z
technologią powszechnego zniszczenia, sama idea ograniczenia wojny do samego
aparatu państwowe wydaje się bardziej osobliwa i przestarzała niż oryginalna
konstytucja Stanów Zjednoczonych.
Jeśli państwa nie są w stanie wojny, porozumienia są często konieczne by
utrzymać tarcia na minimalnym poziomie. Jedną z doktryn, która w sposób
godny zainteresowania uzyskała szeroką akceptację jest rzekoma 'świętość
traktatów'. Ta doktryna jest traktowana jak odpowiednik 'świętości umów'.
Jednak traktat i prawdziwa umowa nie mają ze sobą nic wspólnego. Umowa
przenosi, w precyzyjny sposób, tytuły do prywatnej własności. Ponieważ rząd,
w żaden prawidłowy sposób, nie jest właścicielem swojego terytorium, żaden
traktat który rząd przeprowadza nie nadaje własności. Jeśli przykładowo, pan
Kowalski sprzedaje lub darowuje swoją ziemię panu Iksińskiemu, Kowalski nie
może prawomocnie atakować potomków Iksińskiego i twierdzić, że ziemia jest
jego. Tytuł własności został już przeniesiony. Umowa Starego Kowalskiego
automatycznie wiąże Młodego Kowalskiego, ponieważ poprzedni dokonał już
przeniesienia własności. Młody Kowalski nie ma przez to żadnych roszczeń do
własności. Młody Kowalski może wyłącznie domagać się tego, co odziedziczył
po Starym Kowalskim a Stary Kowalski może wyłącznie przekazać potomkom tylko
to co jeszcze posiada. Lecz jeśli pewnego dnia rząd Rurytanii, pod przymusem
lub w wyniku przekupstwa przez rząd Walldavii, zawarł traktat przekazujący
fragment terytorium, absurdem jest utrzymywanie, iż rządy lub mieszkańcy obu
krajów zostały na zawsze pozbawione możliwości żądania przyłączenia
utraconych ziem do Rurytanii na podstawie świętości traktatów. Ani ludzie
ani ziemia północno-wschodniej Rurytanii nie jest własnością któregokolwiek
z rządów. Wynika z tego, że jeden rząd nie może wiązać następnych rządów
traktatami. Rząd rewolucyjny, który obalił króla Rurytanii, nie może być
pociągnięty do odpowiedzialności za działania króla lub jego długi, ponieważ
rząd nie jest, jak jest np. dziecko, prawdziwym dziedzicem majątku swoich
poprzedników.
7. HISTORIA WYŚCIGU POMIĘDZY SIŁAMI PAŃSTWA A SPOŁECZEŃSTWA
W taki sam sposób w jaki istnieją podstawowe i wykluczające się relacje
pomiędzy ludźmi, czyli pokojowa współpraca i przymusowa eksploatacja,
produkcja i grabież, tak też historia ludzkości - szczególnie historia
gospodarcza, może być rozpatrywana jako rywalizacja tych dwóch zasad. Z
jednej strony istnieje kreatywna wytwórczość, pokojowa wymiana i współpraca,
z drugiej zaś dyktat i grabież. Albert Jay Nock adekwatnie nazwał te
rywalizujące siły: 'siłą społeczną' i 'siłą państwową'.(41) Siła społeczna
jest silą ludzką walczącą z naturą, objawia się w przekształcaniu
naturalnych zasobów i wglądem w prawa natury, dla korzyści wszystkich
biorących udział jednostek. Siła społeczna jest władzą nad naturą,
standardem życia, osiąganym przez człowieka w obopólnej wymianie. Siła
państwowa, jak zauważyliśmy, jest przymusowym i pasożytniczym zagarnianiem
tej produkcji, drenażem owoców społeczeństwa na korzyść nieproduktywnych
(właściwie antyproduktywnych) władców. Podczas gdy siła społeczna jest nad
naturą, siła państwowa jest nad człowiekiem. Poprzez historię, ludzka
wytwórczość i kreatywność rzeźbiła nowe sposoby transformacji natury na
korzyść człowieka. Były czasy, w których siły społeczne wyprzedziły siły
państwowe, i w których stopień państwowej ingerencji w społeczeństwo
zmniejszył się. Lecz zawsze, po mniejszym lub większym odstępie czasu,
państwo wkraczało w te nowe obszary by okaleczać i konfiskować siły
społeczne jeszcze raz.(42) Jeśli od siedemnastego do dziewiętnastego wieku,
w wielu państwach zachodnich występował czas przyspieszenia działań sił
społecznych i następujący wzrost wolności, pokoju i materialnego dobrobytu,
wiek dwudziesty był głównie wiekiem, w którym państwo zaczęło nadganiać, z
konsekwentnym nawrotem do niewolnictwa, wojny i zniszczenia.(43)
W tym wieku rasa ludzka ponownie stawia czoła zjadliwym rządom państwa,
państwu uzbrojonemu obecnie w owoce ludzkiej kreatywnej wytwórczości,
skonfiskowane i zdeprawowane do jego własnych celów. Kilka ostatnich wieków
było okresem, w którym ludzie próbowali nałożyć konstytucyjne i inne
ograniczenia na państwo, tylko po to by się przekonać, że takie
ograniczenia, wraz z innymi próbami, nie powiodły się. Ze wszystkich
niezliczonych form jakie przez wieki przyjmował rząd, spośród wszystkich
próbowanych pomysłów i instytucji, żadna nie odniosła sukcesu w utrzymaniu
państwa pod kontrolą. Problem państwa jest widocznie tak samo daleki od
rozwiązania jak zawsze. Możliwe, że nowe badania muszą zostać
przeprowadzone, jeśli okażą się udane to finalne rozwiązanie sprawy państwa
ma szansę zostać osiągnięte.(44)
</cy>
To i więcej na stronie:
http://poznan.koliber.org/?main=printarticle&co=vari
a&nr=murray.n.rothbard.anatomia.panstwa&width=85
miab
-
58. Data: 2004-03-06 13:26:42
Temat: Re: Internet - 22%
Od: Marcin Kowalczyk <k...@w...TO.bo.SPAM.jest.FUJ.kowalma.com>
miab w <c2cj13$fq9$1@korweta.task.gda.pl> zeznal:
>>> a co tak naprawde jest lepsze "zwolnienie z VAT" (nie 0%) czy 22% ?
>>
>> 22% jest lepsze
>
> Powiedz jeszcze dla kogo i kiedy, bo nie ma czegoś takiego jak
> lepsze wogóle.
1)
Dzili - 21 Luty 2004, 11:24:19 -
Bartez to prawda, że jeżeli czegoś nie ma lub czegoś jest zero to na jedno
wychodzi, ale w przypadku zerowej stawki podatku a zwolnienia z podatku jest
różnica. Związane to jest z tym, że każdy wytwórca towaru lub usługi, dla
potrzeb swojej działalności kupuje inne towary (np.sprzęt komputerowy) lub
korzysta z innych usług (np.wynajmuje lokal dla firmy). Płaci za te wszystkie
rzeczy pewną cenę, w którą wliczony jest podatek VAT. Ponadto ten przedsiębiorca
odprowadza jeszcze do Budżetu Państwa podatek VAT od tego co sam wytworzył (czyli
od wartości przez niego dodanej). [VAT = value added tax - przyp. moj] Następnie
ten przedsiębiorca w cenę sprzedaży swojego produktu lub usługi wlicza wszystkie
te podatki VAT przez niego zapłacone czego końcowym efeketm jest to, że Ty jako
finalny odbiorca-konsument, zapłacisz (zwrócisz) przedsiębiorcy nie tylko sam
koszt wyprodukowania towaru ale też wszystkie zapłacone przez niego wcześniej
podatki VAT.
<WAZNE>
Jeżeli dany przedsiębiorca jest zwolniony z podatku VAT to oznacza to , że nie
płaci on podatku VAT ale tylko od tego co sam wytworzył, wszystkie inne podatki
związane np. z zakupem wczesniej wspomnianego komputera, będzie musiał on
zapłacić i będzie Ci to wliczał w cenę po jakiej kupisz towar (lub usługę).
</WAZNE>
Natomiast jesli ten przedsiębiorca będzie objęty zerową stawką podatku VAT, to
nie tylko nie płaci on VAT-u od tego co sam wytworzył, ale także ma prawo do zwrotu
z Urzędu Skarbowego podatków VAT jakie zapłacił przy zakupie towarów i usług
służących
mu do wykonywania czynności. Tym samym nie będzie on wliczał tych kosztów w cenę jaką
Ty musisz mu zapłacić.
Reasumując-przy zwolnieniu z VAT-u, my-konsumenci zapłacimy w cenie zakupu podatki
VAT,
które były naliczone w procesie produkcji (oczywiście bez tej części, w której
przedsiębiorca jest zwolniony), natomiast przy zerowej stawce VAT-u, w naszej cenie
zakupu nie będzie tych podatków, bo zostały one zwrócone przedsiębiorcy przez Urząd
Skarbowy.
Mam nadzieję, że nie zamieszałam bardzo w tych wyjasnieniach :-)
Zrodlo: http://www.cdrinfo.pl/comment.php?id=5577
2)
david
maniac - polecam dokładną lekturę ustawy o VAT a zwłaszcza różnicy wynikającej
pomiędzy
pojęciami "nałożony podatek w wysokości 0%" oraz "zwolnienie z podatku VAT". Podatek
VAT
jest to podatek od wartości dodanej i w efekcie polega na tym, że cały ciężar podatku
spoczywa na ostatnim ogniwie czyli konsumencie finalnym. Podstawowa różnica pomiędzy
obłożeniem stawką 0% a zwolnieniem polega na tym, że sprzedaż 0% traktuje się jak
sprzedaż
opodatkowaną i mimo iż nie ma tu obciązenia podatkiem to istnieje możliwość
odliczenia podatku
naliczonego, czego nie może zrobić podatnik w przypadku "zwolnienia podatkowego" na
dany towar
czy usługę. Nie ma znaczenia czy podatek naliczony został obłożony stawką 7 czy 22%,
kiedy
towar finalny jest obłożony stawką preferencyjną (w naszym przypadku 0%) to operator
świadczący
usługi dokonuje odliczenia podatku naliczonego od odliczonego co w efekcie powoduje
że nam
jako stowarzyszeniu nie powinna grozić żadna podwyżka. Tak wynika z obecnego stanu
prawnego
- ale my żyjemy w kraju gdzie prawo zmienia się nagle i bez uprzedzenia...
2004-02-21 23:16:00 212.244.108.161 172.16.36.17
Zrodlo: http://www.interblock.pl/main.php?go=100&id=67
Zwolniony oznacza podwyzke dla WSZYSTKICH, a przejscie 7->22% tylko dla osob
prywatnych.
Wiec vat 22% jest lepszy, bo dla firmy kosztem jest i tak wartosc netto
--
Oprogramowanie jest jak katedra - budujesz, budujesz, budujesz,
budujesz, a potem... modlisz się
-
59. Data: 2004-03-06 13:30:07
Temat: Re: Internet - 22%
Od: Radosław Popławski <r...@a...net.pl>
Fri, 5 Mar 2004 18:55:41 +0000 (UTC), w <c2aifd$slt$1@hal9000.inds.pl>, Marcin
Kowalczyk <k...@w...TO.bo.SPAM.jest.FUJ.kowalma.com> napisał(-a):
> Awex w <c2ab30$2h6$1@news.polbox.pl> zeznal:
> >> Jednak bedziemy mieli 22% VAT`u na internet. Senat wniusl poprawki i
> >> je przeglosowal :// Co to za kraj...
> >
> > a co tak naprawde jest lepsze "zwolnienie z VAT" (nie 0%) czy 22% ?
>
> 22% jest lepsze
Rzekłbym raczej, że różnicy nie będzie żadnej dla końcowego użytkownika.
Ale za to jakie jazdy w księgowości firm internetowych by były...
-
60. Data: 2004-03-06 13:53:00
Temat: Re: Internet - 22%
Od: Marcin Kowalczyk <k...@w...TO.bo.SPAM.jest.FUJ.kowalma.com>
Radosław Popławski w <0...@4...com> zeznal:
>> 22% jest lepsze
>
> Rzekłbym raczej, że różnicy nie będzie żadnej dla końcowego użytkownika.
nie prawda - poczytaj sobie moj post w tym watku
> Ale za to jakie jazdy w księgowości firm internetowych by były...
co sie ladnie przelozy na uzytkownika koncowego - "zwolniony" spowoduje
wzrost cen o ok 15-19%
--
Rozmawia dwóch adminów:
- Wiesz, wczoraj mój kumpel uszkodził w ciągu 5 min serwer.
- Co ty powiesz?!! Jest hackerem???
- Nie, debilem!!!