-
51. Data: 2018-01-08 20:37:42
Temat: Re: Gdzie rzetelny kurs prawa jazdy?
Od: Marek S <p...@s...com>
W dniu 07-01-2018 o 23:41, Tomasz Pyra pisze:
>>
>> nami jest czysty. Nawet jeśli jest to droga dwujezdniowa, to ktoś pod
>> prąd może jechać nią.
>
> To już nie do końca tak.
> Art. 4 mówi że masz prawo zakładać że inni przestrzegają przepisów.
> Założenie to wyłączają dopiero okoliczności mówiące że może być inaczej.
>
Coś zacytuję:
"Natomiast nie zawsze kierowca skręcający w lewo będzie zwolniony z
odpowiedzialności karnej w przypadku wystąpienia wypadku drogowego. Sąd
Najwyższy w takich sytuacjach jak manewr skrętu w lewo nakazuje, aby
kierowca wykonujący ten manewr kierował się, niezależnie od zasad
bezpieczeństwa w ruchu drogowym, rozsądkiem, przezornością i
bezpieczeństwem innych uczestników ruchu.
Inny słowy gdy kierowca zamierzający skręcić w lewo zauważy pojazd
jadący w tym samym kierunku po pasie, który skręcający w lewo zamierza
przeciąć, powinien zaniechać wykonywanie tego manewru. Sytuacja taka
powinna spowodować utratę zaufania do kierowcy pojazdu wyprzedzającego,
a w konsekwencji do zaprzestania manewru skrętu w lewo. "
To fragment artykułu:
http://wypadkidrogowe.info/odpowiedzialnosc-kierowcy
-skrecajacego-w-lewo-w-przypadku-najechania-na-niego
-przez-pojazd-wyprzedzajacy/
>> i to od dłuższego czasu skoro kolejka aut za nim się wlekła aż ktoś na
>> jej końcu zniecierpliwił się i zaczął wyprzedzać...
>
> Tu jest jeszcze ciekawe zagadnienie z zakresu kultury drogowej.
> W Hiszpanii w sytuacji gdy pierwszy z kolejki włącza lewy kierunek, to
> włączają go również kolejno jadący za nim.
Bardzo ciekawe! :-)
> I w sumie jest to bardzo mądry zwyczaj, bo propaguje w tył tą informację.
Proste i załatwia problem!
> I już takie wyprzedzający ma szansę dostać tą informację dużo wcześniej.
>
>>> , a wyprzedzający z kolei przyspieszał.
>>
>> To i bez rejestratora wiadomo :-)
>
> No trudno powiedzieć czy wiadomo.
Wyprzedzający ma w naturze to, że ciśnie gaz mocniej przecież :-D
> Muszą być świadkowie i jeszcze jakoś spójnie zeznawać.
No tak, prawda. No bo jak udowodnić przed sądem, że podczas wyprzedzania
przyspieszało się, a nie np. stało, cofało lub miało się pomroczność a
samochód stał w garażu w czasie wyprzedzania. :-D W naszych sądach
wszystko staje się możliwe... Kwestia prawnika.
> Tu jeszcze istotne pytanie jest takie czy chcesz jeździć tylko tak, żeby
> Cię nie skazali, czy też żeby nie mieć wypadku nawet z winy kogoś innego.
Ha! Bardzo trafne pytanie!
Sądzę, że po tradycyjnym kursie prawa jazdy jeździ się tak aby wypadku
nie mieć. Co nie oznacza, że uniknie się go. Dlatego kurs dla
zaawansowanych i SPRAWNYCH kierowców, nie posiadających w garderobie
słomkowych kapeluszy, powinien uczyć tego jak zachować się aby
nieuchronny wypadek nie był z Twojej winy. Czasem jest krótki czas na
reakcję, kiedy to w ramach wpojonego odruchu trzeba wybrać właściwie.
Głównie przy miejskich prędkościach bo przy większych zwykle i tak jest
za późno na wszystko.
Pewnie kij w mrowisko włożyłem. Mam w pamięci pewne zdarzenie. Koledze
wyjechał ktoś z podporządkowanej w mieście. Kolega miał do wyboru drzewo
lub jego bagażnik. Wybrał drzewo. Tamten uciekł. Kolega zapłacił mandat,
nie miał AC więc auto na złom i zero kasy. To było jeszcze w epoce
przed-monitoringowej ale utkwiło mi mocno w pamięci. To uzasadnia
częściowo wcześniejszą wypowiedź.
> Bo wspomniane już wyprzedzanie kolumny prowadzonej przez zawalidrogę
> generalnie da się zrobić zgodnie z przepisami, ale moim zdaniem nie da się
> zrobić tego bezpiecznie.
Obawiam się, że z przepisami - tylko w wyjątkowych sytuacjach. Chodzi o
absolutnie czyste przypadki. Gdy dajmy na to kolumna aut ma 50m, to
rozpoczynając takie wyprzedzanie na prostej bez skrzyżowań, nigdy nie
zobaczysz jak zachowuje się ten na przedzie. A skoro nie widzisz - nie
wyprzedzasz. Tak przepis mówi.
Wystarczy też jeden długi TIR, który siedzi na zderzaku jakiegoś
fajtłapy. Zazwyczaj dowiesz się o nim dopiero wtedy gdy kończysz
wyprzedzanie TIRa i chcesz przed niego wjechać. Parę razy najadłem się
strachu w identycznej sytuacji. Byłem przekonany, że przed TIRem nic nie
jedzie. Strachu nie dlatego, że zagroziło to czołówką bo na grubość
lakieru wyliczyłem wyprzedzanie ale dlatego, że ten niewidoczny z przodu
mógł głupi manewr wykonać. W końcu ile razy, głównie przy
hipermarketach, widzi się skręcających w lewo z prawego pasa na
jednokierunkowej. To rutynowe zachowanie.
> Tyle razy się już naciąłem, że nie widzę na to szans - nie wiem, może
> trzeba robić cały manewr z wyjącym klaksonem, bo samo trzymanie ręki w
> gotowości do trąbienia to nadal mało.
A'propos. 100 lat temu gdy prawko robiłem to zalecano używanie sygnału
poza miastem w trakcie wyprzedzania. Czy coś obecnie mówi się o tym?
Ktoś wie?
--
Pozdrawiam,
Marek