-
11. Data: 2010-04-05 07:42:46
Temat: Re: Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów świetlówek ?
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Mon, 05 Apr 2010 03:15:07 +0200, Piotr "Curious" Slawinski wrote:
>dorzuce swoje 3 grosze - przez rece przewinelo mi sie sporo modeli i jakims
>cudem ocalaly tylko bardzo malej mocy 'elektroniczne' philipsy (8W) ktore
>byly drogie jak diabli, trwaloscia tez zadziwia mnie 'klasyczny' philips 9W
>starej konstrukcji jeszcze z cewka i starterem, w ktorym producent
>zastosowal wymienna banke (cala reszta zostaje - w oprawie).
>pomimo b. czestego wlaczania/wylaczania kilka (nascie/dziesiat...) razy
>dziennie , trzeba bylo ja wymienic dopiero po 10 latach od zalozenia (nawet
No wiesz, inna konstrukcja.
>byly watpliwosci czy po tylu latach da sie kupic takie cos, ale okazalo sie
>ze sa dostepne od reki w sprzedazy)
Gdzie i za ile ?
>cala reszta - philipsy 24W, osramy roznych mocy, tanie chinskie 'wypalajace
>oczy' i swiecace na fioletowo, itd - popadaly juz dawno, niektore nawet po
>kilku miesiacach. najbardziej chyba zawiodlem sie na 'osramach' - byly
>bardzo drogie, a swiecily b. krotko.
A ja w sumie jestem bardzo zadowolony z "marki" FireFly.
Padaja tak szybko ze nie ma klopotow z wymiana :-)
Wazne tylko zeby kupowac po jednej na paragon.
>ogolnie mysle ze trwalosc kompaktow na rynku pozostawia wiele do zyczenia...
>i ich konstrukcji brakuje tez jednego waznego elementu - wymiennej banki i
>standardu jej trzonka...
Sa i takie - takie podwojnie zgiete i chyba z zimnymi katodami
http://www.nokaut.pl/zarowki-tasmy/osram-swietlowka-
dulux-s-e-11w-2g7.html
Tylko jak widac za drogie. A moze nie - polowa ceny porzadnej
swietlowki.
Mozna i tak jak pisales powyzej - bezstykowo z cewka.
A w sumie to ciekaw jestem kiedy sie pojawia jakies domowe ozdobne
oprawy na rury. A moze nie ozdobne, tylko wbudowane w sufit po
biurowemu ?
J.
-
12. Data: 2010-04-05 08:31:35
Temat: Re: Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów świetlówek ?
Od: Atlantis <m...@w...pl>
W dniu 2010-04-04 23:20, Marcin Wasilewski pisze:
> najbardziej, tylko nikt nie chce przyznać, że luty wykonane z czystej cyny,
> znacznie częściej padają od tych wykonanych stopem cynowo-ołowiowym, tak
> więc jeśli wasz sprzęt elektroniczny zacznie notorycznie padać po kilku
> latach eksploatacji, to za ten fakt też możecie podziękować EU i narzuceniu
> ROHS.
Przecież o to właśnie chodzi. Teraz taką politykę stosują producenci -
sprzęt ma dotrwać do końca gwarancji, ale nie dłużej. Naprawa ma być
nieopłacalna dla klienta, który będzie musiał kupić kolejny egzemplarz.
W ten sposób nakręcamy koniunkturę, na wzór opisany w "Nowym Wspaniałym
Świecie" Huxley'a:
"I do love having new clothes. But old clothes are beastly. We always
throw away old clothes. Ending is better than mending. The more
stitches, the less riches."
Oczywiście nie chcę być źle zrozumiany - nie należę nawiedzonych
lewaków, którzy za największe zło uważają konsumpcyjny, "burżujski" styl
bycia i nie dość, że sami najchętniej zamieszkaliby w jakiejś komunie,
to jeszcze pozamykaliby tam całą ludzkość. ;) Zwyczajnie wypuszczanie na
rynek nienaprawialnego bubla jest marnotrawieniem surowców.
Jak to wyglądało kiedyś, w złotych czasach polskiej elektroniki? Sprzęt
potrafił działać bezawaryjnie całymi latami (a nawet dekadami) - gdy się
zdarzyła jakaś awaria sprzęt można było naprawić. Każde urządzenie było
sprzedawane wraz ze schematem, a pogwarancyjną naprawę mógł wykonać
lokalny rzemieślnik "złota rączka" albo nawet sam użytkownik, jeśli miał
jakąś wiedzę o technice.
Rozumiem, że dzisiaj technika poszła do przodu i nie zawsze jest możliwe
dokonanie naprawy w warsztacie amatora, ale przecież nie wszystkie
urządzenia na rynku zawierają mnóstwo skomplikowanych układów w
obudowach BGA!
Jeśli chodzi o prostszą elektronikę, to sprawa nawet się uprościła - w
środku jest teraz zwykle mniej elementów. Ale co z tego, skoro nigdzie
nie można dostać schematu, a elementy na płycie zalane są termoglutem? ;)
Jak dla mnie ta cała sprawa z lutami bezołowiowymi to zwyczajnie efekt
lobbingu ze strony korporacji - teraz będą mogli legalnie jeszcze trochę
zwiększyć pogwarancyjną awaryjność produktów.
"Ekologia" to całkiem fajna zasłona dymna. :)
Podobnie zresztą wyglądała do niedawna sprawa z sprzętem i
oprogramowaniem komputerowym. Programy miały z roku na rok coraz większe
wymagania, nawet jeśli miały wykonywać niezbyt złożone operacje (np.
pisanie tekstów, komunikacja internetowa). Nikt nie przejmował się
optymalizacją kodu. Użytkownik miał cierpieć i wymieniać po kolei płytę
główną, procesor, pamięci, dysk twardy. Sprawa się nieco uspokoiła
ostatnio dzięki netbookom - małe komputerki przebojem wdarły się na
rynek. Nagle okazało się, że ich użytkownicy wolą pozostać przy XP i np.
Office 2003, ceniąc sobie bardziej komfort pracy niż nowy, ładniejszy
interfejs. A przecież na horyzoncie widać już UMPC, więc autorzy softu
będą musieli pójść po rozum do głowy, jeśli tylko chcą zająć nową niszę.
Tutaj nie da się zwiększać w nieskończoność parametrów sprzętowych,
choćby ze względu na oszczędność energii.
-
13. Data: 2010-04-05 08:38:27
Temat: Re: Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów świetlówek ?
Od: kilokitu <k...@o...pl>
On 4 Kwi, 22:33, s...@m...com wrote:
> > Temat ekologii powraca :
> akurat sprawdzenie jest banalne (amperomierz) i te świetlówki faktycznie
> pobierają kilkukrotnie mniejszą moc niż żarówki, ale na tym chyba koniec ich zalet.
Chcesz sprawdzać moc amperomierzem? A może chcesz zmierzyć prąd i
napięcie i pomnożyć?
Twoje wyniki będą tyle samo warte co ten artykuł w fakcie!
-
14. Data: 2010-04-05 08:47:42
Temat: Re: Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów świetlówek ?
Od: Jacek Maciejewski <j...@o...pl>
Dnia Sun, 04 Apr 2010 23:46:17 +0200, JanuszR napisał(a):
> Dokładnie, zwabiony "oszczędnościami" skusiłem się na świetlówki. Efekt
> wielokrotnie większe wydatki na lampki. Bez względu na producenta palą
> się równie często co żarówki.
Nie należy używać tych świetlówek w oprawach zamkniętych lub półotwartych
gdzie jest możliwość tworzenia się poduszki gorącego powietrza w okolicy
elektroniki. Żywotność znacznie rośnie (a raczej nie spada :) Tradycyjnym
żarówkom jakoś to nie przeszkadzało, kruszyły się z przegrzania oprawki,
lut zamieniał się w piasek a żarówka dalej świeciła. Tu niestety nie.
Dziwne że producenci o tym nie wspominają.
--
Jacek
-
15. Data: 2010-04-05 09:02:25
Temat: Re: Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów świetlówek ?
Od: Sergiusz Rozanski <w...@s...com>
Dnia 05.04.2010 kilokitu <k...@o...pl> napisał/a:
> On 4 Kwi, 22:33, s...@m...com wrote:
>> > Temat ekologii powraca :
>
>> akurat sprawdzenie jest banalne (amperomierz) i te świetlówki faktycznie
>> pobierają kilkukrotnie mniejszą moc niż żarówki, ale na tym chyba koniec ich
zalet.
> Chcesz sprawdzać moc amperomierzem? A może chcesz zmierzyć prąd i
> napięcie i pomnożyć?
> Twoje wyniki będą tyle samo warte co ten artykuł w fakcie!
Ale mogę wziąść licznik energii, taki jak z energetyki i potrzymać na nim żarówkę
jedną i
drugą tydzień czy 2 i zobaczyć ile mnie to kosztuje.
--
"A cóż to za sens kupować samochód, żeby jeździć po asfalcie?
Tam, gdzie jest asfalt, nie ma nic ciekawego, a gdzie jest
coś ciekawego, tam nie ma asfaltu".
Strugaccy - Poniedziałek zaczyna się w sobotę.
-
16. Data: 2010-04-05 09:03:05
Temat: Re: Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów świetlówek ?
Od: Maciek <m...@p...com>
Użytkownik PeJot napisał:
> Może to nauczy urzędników UE, by w przyszłości mniej słuchali ekologów,
> a więcej inżynierów.
>
Myślisz że takie informacje do nich docierają? Nawet jeżeli, to wokół
jest kupa ekspierdów, którzy dla podtrzymania własnych stanowisk
przedstawią opinię, że jednak globalne ocieplenie się zmniejszy,
wieloryby będą się lepiej mnożyć itd. Nie ponoszą odpowiedzialności za
swoją działalność, to robią co chcą. Ostatnio coś się dziwnym trafem
okazało, że lodowce w Himalajach aż tak szybko się nie stopią ale jakoś
winowajca nie myśli nikogo przepraszać.
Do tego dodaj jeszcze stada lobbystów, pilnujących interesów konkretnych
firm, czy grup społecznych. Dzięki temu np. ślimak według UE, to ryba.
Wszystko po to, żeby francuscy hodowcy mogli korzystać z identycznych
preferencji, jak ich koledzy, zajmujący się prawdziwymi rybami. Nikt nie
wpadł na pomysł, żeby do pierwotnego dokumentu, określajacego dopłaty,
dopisać te ślimaki. Łatwiej było zmienić definicję ślimaka.
A jak już nie pomogą psudonaukowe argumenty, to jest wychowane
pokolenie, uważające UE za największe dobro, jakie nas spotkało. W
pewnej polskiej szkole nauczycielka uczyła dzieci wierszyka o Unii, jak
wiele nam dała itd. Rodzicom to się trochę za bardzo skojarzyło z
minioną epoką, że aż zaprotestowali. Ba, teraz nawet skrytykowanie
unijnych regulacji jest mocno niepopularne i łatwo być oskarżonym o
zacofanie, ciemnotę i inne plagi egipskie.
Jedyne na co możesz liczyć, to na upadek eurokomuny, bo na rozum już
nie. Tamtejszy apart urzędniczy już od dawna jedzie na samopodtrzymaniu.
Wymyśla coraz to nowe idiotyzmy, żeby ciągnąć pieniądze na swoje
pomysły. To jest jak rak - albo się wytnie lub inaczej zniszczy chorą
tkankę, albo organizm umiera.
Żeby nie odstawać od tematu grupy, to napiszę, że ostatnio część
świetlówek padła mi po kilku latach pracy. Różni producenci ale padły
serią. Migały lub przygasały. Z prądem nie mam problemów. Rozbebeszyłem
je i po dokładnym oglądnięciu elektroniki doszedłem do wniosku, że
mogłyby jeszcze pochodzić ale ich podstawową bolączką były luty.
Niestety, obudowy nie nadawały się już do ponownego złożenia. Szkoda.
Maciek
-
17. Data: 2010-04-05 09:05:24
Temat: Re: Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów świetlówek ?
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Mon, 05 Apr 2010 10:31:35 +0200, Atlantis wrote:
>Jak to wyglądało kiedyś, w złotych czasach polskiej elektroniki? Sprzęt
>potrafił działać bezawaryjnie całymi latami (a nawet dekadami) - gdy się
>zdarzyła jakaś awaria sprzęt można było naprawić. Każde urządzenie było
>sprzedawane wraz ze schematem, a pogwarancyjną naprawę mógł wykonać
>lokalny rzemieślnik "złota rączka" albo nawet sam użytkownik, jeśli miał
>jakąś wiedzę o technice.
>Rozumiem, że dzisiaj technika poszła do przodu i nie zawsze jest możliwe
>dokonanie naprawy w warsztacie amatora, ale przecież nie wszystkie
>urządzenia na rynku zawierają mnóstwo skomplikowanych układów w
>obudowach BGA!
Nawet jesli nie zawieraja, to
a) naprawa zajmie co najmniej godzine czasu fachowca, czyli trzeba
liczyc z 50 euro, bo pensja nie polska, kto tyle zaplaci jesli towar
kosztuje 100 euro ?
b) naprawy nie bedzie, bo diagnoza bedzie niemozliwa, bo na schemacie
jest jeden scalak, wszystko malutkie, sciezki ukryte w srodkowych
warstwach,
c) scalaka nie dostaniesz, a jak zechcesz "wymienic modul" to to
bedzie cala elektronika czyli polowa kosztu urzadzenia.
>Podobnie zresztą wyglądała do niedawna sprawa z sprzętem i
>oprogramowaniem komputerowym. Programy miały z roku na rok coraz większe
>wymagania, nawet jeśli miały wykonywać niezbyt złożone operacje (np.
>pisanie tekstów, komunikacja internetowa). Nikt nie przejmował się
>optymalizacją kodu.
Nie doceniasz tego "pisania tekstow".
J.
-
18. Data: 2010-04-05 09:27:32
Temat: Re: Fakt odgrzewa temat ar wek - spisek producent w wietl wek ?
Od: "nom" <n...@u...gazeta.pl>
Użytkownik "Padre" <P...@n...net> napisał w wiadomości
news:hpatdp$u10$1@news.onet.pl...
> Czyżby sugerowali że przez pierwsze kilka minut pobierają 4x - 5x większy
> prąd? Inaczej ich twierdzenie nie ma sensu...
> Tak to jest jak studenci robią eksperymenty...
Pewnie nawet nie podłączyli śwetlówek do prądu. ;-)
-
19. Data: 2010-04-05 09:27:55
Temat: Re: Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów świetlówek ?
Od: Tomasz Wójtowicz <s...@n...com>
JanuszR pisze:
>> Co do chińskiego badziewia się zgodzę.
>> Co do "porządnych" już nie. W ciągu dwóch lat padły
>> mi w domu dwa Osramy i jeden Philips. Efekt jest taki,
>> że teraz nie przepłacam "za logo", zgodnie ze znanym
>> "jeśli nie widać róznicy...".
>
> Dokładnie, zwabiony "oszczędnościami" skusiłem się na świetlówki. Efekt
> wielokrotnie większe wydatki na lampki. Bez względu na producenta palą
> się równie często co żarówki.
Współczuję, koledzy. Ja mam w przedpokoju 11-letnie Osramy które
trzymają się rewelacyjnie. Generalnie padają mi nie-Osramy. Mam taką
oprawę, gdzie Osram nie wejdzie, bo haczy o osłonę i wkręcam tam
chińszczyznę, która pada po roku-dwóch. Ale nowe Osramy już są węższe,
może wreszcie się zmieszczą.
-
20. Data: 2010-04-05 09:34:56
Temat: Re: Fakt odgrzewa temat żarówek - spisek producentów świetlówek ?
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Mon, 05 Apr 2010 11:27:55 +0200, Tomasz Wójtowicz wrote:
>Współczuję, koledzy. Ja mam w przedpokoju 11-letnie Osramy które
>trzymają się rewelacyjnie. Generalnie padają mi nie-Osramy. Mam taką
>oprawę, gdzie Osram nie wejdzie, bo haczy o osłonę i wkręcam tam
>chińszczyznę, która pada po roku-dwóch. Ale nowe Osramy już są węższe,
>może wreszcie się zmieszczą.
Nowe Osramy sa made in China :-)
Brilux tez mi wytrzymaly dlugo. No ale to bylo wiele lat temu i one
byly wtedy drogie :-)
J.