Poruszę tu luźny temat związany z elektroniką , ekologią i robieniem ludzi w
jajo.
A może mi się tak tylko wydaje.
W każdym razie albo mam dejawu albo sytuacja się powtarza.

Mianowicie w TV pojawia się reklama namawiająca do oszczędności energii
elektrycznej.
"Ty śpisz, a 20% prądu ucieka" czy coś w tym stylu.
Czyli drobne idywidualne oszczędności to w skali globu kolejne uratowane od
zagłady gatunki flory i fauny.

Tyle,że ...

To, że raklama przesadza to pewne. Oszczędności powiedzmy z 5 lat zabraknie
na odgrzanie pizzy w piekarniku.

Za to co wykapie z mojego kranu płacę ja.
Efektem oszczędności wody w moim mieście (200k peoplów) były mniejsze
dochody spółki wodnej i co za tym idzie podwyzka cen wody. Ludzie
pozakładali sobie liczniki i okazało się, że zużywają nie 7 m3 na osobę
tylko 3.

Dzięki docieplaniu mieszkań spadło zapotrzebowanie na energię CO. Efekt jak
wyżej + zamykanie kopalń, zwalnianie ludzi, tragedie rodzinne.

Jaki efekt będzie miało zaoszczędzenie tych kilku kWh ?
I jak zrekompensują sobie sieci energetyczne oszczędności jakie zafundowała
nam zima w małopolsce ?
Czarno to widzę.

W każdym razie pozdrawiam i ekologów i tych co oszczędności widzą inaczej.

Krzysiek