-
41. Data: 2018-01-06 14:24:34
Temat: Re: nie
Od: Marek S <p...@s...com>
W dniu 06-01-2018 o 01:23, Dykus pisze:
> Cóż, nie bardzo wiem dlaczego autor artykułu w taki sposób wyznaczył
> obszar skrzyżowania:
> http://i.iplsc.com/obszar-skrzyzowania-w-omawianym-p
rzypadku/00071UEZ2KPSTTP2-C122-F4.jpg
Ja to akurat rozumiem. Autor stawiał po prostu kilka hipotez w celu
zobrazowania problemu, które później sam obalał cytując paragrafy.
Konkluzja jest taka, że nic nie da się ustalić. Skrzyżowanie to nie jest.
>
>> Z drugiej zaś strony zielony jest informowany znakiem A-6D, że zbliża
>> się.... do skrzyżowania(?!). Wynika z tego, że ze wszystkich 3 aut
>> tylko zielony na nim jest.
>
> A ja bym powiedział, że tylko niebieski nie jest na skrzyżowaniu... :)
Zauważ ile o tym dyskutujemy i zdań jest tyle, co użytkowników.
Prowadząc auto czasem ma się 0.5s na podjęcie decyzji. I co wtedy?
--
Pozdrawiam,
Marek
-
42. Data: 2018-01-06 14:30:05
Temat: Re: nie
Od: nadir <n...@h...org>
W dniu 2018-01-06 o 02:08, Pszemol pisze:
> Wiesz co, Ty rzeczywiście idź na ten kurs, bo masz braki... LOL
>
> Zielony w ogóle nie widzi znaku A6d, znak jest na głównej drodze
> i często jest 100-200 metrów przed faktycznym skrzyżowaniem.
A teraz jak to widzisz?
http://www.tinypic.pl/8ftyi7eyd6ot
Znak A-6d zmienia się na A-6e, pomińmy, że zielony nie ma znaku A7 po
swojej prawej stronie.
-
43. Data: 2018-01-06 14:33:22
Temat: Re: nie
Od: nadir <n...@h...org>
Tak chyba lepiej:
http://pics.tinypic.pl/i/00954/8ftyi7eyd6ot.jpg
-
44. Data: 2018-01-06 14:39:51
Temat: Re: nie
Od: Marek S <p...@s...com>
W dniu 06-01-2018 o 02:08, Pszemol pisze:
>> Z drugiej zaś strony zielony jest informowany znakiem A-6D, że zbliża
>> się.... do skrzyżowania(?!). Wynika z tego, że ze wszystkich 3 aut
>> tylko zielony na nim jest.
>
> Wiesz co, Ty rzeczywiście idź na ten kurs, bo masz braki... LOL
Gdzie mnie nauczą? Pójdę tam z Ministrem Infrastruktury, który twierdzi, że:
Obszar skrzyżowania -- obszar obejmujący wspólną część dróg danego
skrzyżowania, ograniczony wyznaczonymi lub domniemanymi liniami
zatrzymania oraz ich przedłużeniami.
W tym rozporządzeniu jest rysunek poglądowy, który również w artykule
pokazano:
http://i.iplsc.com/tak-sie-wyznacza-tzw-obszar-skrzy
zowania/00071UEV8TI3XGH2-C122-F4.jpg
To nie są moje fanaberie czy poglądy. Ja tylko cytuję zapisy.
> Oba znaki o tym jednoznacznie informują: A6d dla niebieskiego
> i czerwonego, który jak przystało na ćwikłowego, ignoruje
> fakt że jest na skrzyżowaniu i po buraczanemu zmienia pas,
> kolidując z gościem, który prawdopodobnie skupia się na niebieskim
> i nawet nie wie co się stało...
Wtedy wkracza policja i tłumaczy zielonemu, tego, czego nie widział: że
pierwszeństwa nie ustąpił. I to nie jest żart lecz konkretne zdarzenie,
którą omawiałem ze wspomnianym znajomym z drogówki. Nie jest wykluczone,
że inna ekipa z tej samej komendy stwierdziłaby coś odwrotnego.
--
Pozdrawiam,
Marek
-
45. Data: 2018-01-06 14:49:13
Temat: Re: Do Pszemola - jeżdżę po Tadżykistanie
Od: Marek S <p...@s...com>
W dniu 05-01-2018 o 23:58, PlaMa pisze:
> W dniu 2018-01-05 o 23:58, PlaMa pisze:
>
>> Rzuć raz jeszcze tym linkiem bo nie wiem o czym piszesz.
>
> a, już wiem o co chodzi.
:-)
--
Pozdrawiam,
Marek
-
46. Data: 2018-01-06 14:50:29
Temat: Re: Do Pszemola - jeżdżę po Tadżykistanie
Od: Marek S <p...@s...com>
W dniu 06-01-2018 o 02:23, Pszemol pisze:
>
> Coś się skopało mocno z tym wątkiem - tylko połowę postów
> widzę z domu z peceta - na moim iPhone parę godzin temu
> widziałem wszystkie...
Przejdź na Androida :-P
--
Pozdrawiam,
Marek
-
47. Data: 2018-01-06 14:56:43
Temat: Re: Do Pszemola - jeżdżę po Tadżykistanie
Od: Dykus <d...@s...wp.pl>
Witam!
W dniu 2018-01-06 o 13:50, Cavallino pisze:
> Czyli: Ten na pasie włączania, już po fizycznym połączeniu się dróg,
> czyli za skrzyżowaniem, NIE MUSI ustępować wjeżdżającym na jego pas z
> drogi głównej i ma pierwszeństwo przy zmianie pasa na środkowy, przed
> wjeżdżającym na środkowy z pasa lewego drogi głównej (przy dwóch pasach
> drogi głównej i jednym pasie włączania).
>
> Koniec, kropka, brak pola do dyskusji.
To co napisałeś pokrywa się z odpowiedzią jaką otrzymałem od Wydziału
Ruchu. Może i rzeczywiście jest jak piszesz.
W takim razie powinna pojawić się definicja pasów włączania i
wyłączania, aby pojazdy jadące drogą główną nie musiały w takich
sytuacjach zjeżdżać na prawy pas (tu włączania) wedle ruchu prawostronnego.
--
Pozdrawiam,
Dykus.
-
48. Data: 2018-01-06 15:08:58
Temat: Re: nie
Od: Dykus <d...@s...wp.pl>
Witam!
W dniu 2018-01-06 o 02:11, Pszemol pisze:
> Dokładnie to samo zauważyłem parę godzin temu...
> Autor artykułu nie przemyślał w ogóle tego obrazka.
A może jednak przemyślał, zwłaszcza, że wiedział co będzie na końcu tych
rozważań. Częścią wspólną obu dróg (nie jezdni) jest tu obszar wyłączony
z ruchu. ;)
--
Pozdrawiam,
Dykus.
-
49. Data: 2018-01-06 15:30:01
Temat: Re: Do Pszemola - jeżdżę po Tadżykistanie
Od: Cavallino <c...@k...pl>
W dniu 06-01-2018 o 14:56, Dykus pisze:
> Witam!
>
> W dniu 2018-01-06 o 13:50, Cavallino pisze:
>
>> Czyli: Ten na pasie włączania, już po fizycznym połączeniu się dróg,
>> czyli za skrzyżowaniem, NIE MUSI ustępować wjeżdżającym na jego pas z
>> drogi głównej i ma pierwszeństwo przy zmianie pasa na środkowy, przed
>> wjeżdżającym na środkowy z pasa lewego drogi głównej (przy dwóch
>> pasach drogi głównej i jednym pasie włączania).
>>
>> Koniec, kropka, brak pola do dyskusji.
>
> To co napisałeś pokrywa się z odpowiedzią jaką otrzymałem od Wydziału
> Ruchu. Może i rzeczywiście jest jak piszesz.
>
> W takim razie powinna pojawić się definicja pasów włączania i
> wyłączania, aby pojazdy jadące drogą główną nie musiały w takich
> sytuacjach zjeżdżać na prawy pas (tu włączania) wedle ruchu prawostronnego.
Na pewno by to nie zaszkodziło.
-
50. Data: 2018-01-06 15:48:16
Temat: Re: nie
Od: Marek S <p...@s...com>
W dniu 06-01-2018 o 01:56, Pszemol pisze:
>
> Widzisz, gdybyś przyjął inną taktykę i wiedząc że planujesz
> skręcać w prawo unikał w ogóle lewego pasa to nie miałbyś
> tej presji pośpiechu...
Pisałem, że kierunkowskaz od minuty pracował i był ignorowany przez
kilku kierowców z rzędu. Moim zdaniem to bardzo duże wyprzedzenie
czasowe do tego by móc zająć właściwy pas. Czy ta minuta Twoim zdaniem
to zdecydowanie za mało?
> A dodatkowo, z mojego doświadczenia wynika, że lepszą
> strategią od prób przyspieszania i wciskania się w auta
> jadące ciut przede mną jest strategia lekkiego zwolnienia
> z migaczem włączonym i próba wciśnięcia się do aut jadących
> za mną.
Jasne, sęk w tym, że tam już próbowałem się wcisnąć więc nie ma sensu
powracać gdzie Ciebie z pewnością nie wpuszczą.
> Swoją drogą- czy w Trójmieście Ci Twoi ziomkowie słyszeli
> o łaczeniu się pasów na ziperek?
Też na to zwracam uwagę gdyż w znanym mi miejscu jest wyraźny znak, że
jedziemy na ZIPa (czerwone i czarne auta przeplatające się). Obecnie
jakieś 25% ziomali to honoruje, co jest znaczącym przyrostem względem
ubiegłych lat. Z tego grona należy wykluczyć kobiety za kierownicą. Nie
pamiętam aby kiedykolwiek którakolwiek wpuściła auto z drogi
podporządkowanej. Nawet jadąc 5km/h w korku one wolą stanąć przed nosem
oczekującego niż go wpuścić.
> No właśnie tego nie pomijałbym, bo to wpływa na interpretację
> Twoich intencji. Jeśli galopujesz obwodnicą lewym skrajnym
> pasem wiedząc że masz za 1/2 kilometra skręt w prawo to znaczy
> że coś jest nie ten teges z Twoim rozumowaniem :-)
Jak wnioskuję pełnisz rolę szeryfa szos i wolisz łamać przepisy
narażając się na mandat przyspieszając będąc jednocześnie wyprzedzanym,
po to tylko by nie wpuścić nikogo z lewego pasa, który to pas kończy się
za 500m?
Właśnie o konkretnie takich zachowaniach piszę. Są one jak chleb
powszedni. Auta jadą powiedzmy 100km/h jeden za drugim, widzisz z daleka
50m lukę z przodu, planujesz zjazd z lewego w to miejsce, dojeżdżasz do
niej powoli, sygnalizujesz od dawna kierunkowskazem, ale gdy się tylko
zbliżysz, to luka zmiesza się raptem do 3m (nadal przy 100km/h).
> Czasami trzeba, właśnie po to aby nie mieć dylematów ze zmianą
> pasa ruchu :-) Właczas kierunkowskaz, czekasz aż mignie 3-4 razy
> po czym robisz wyraźne przytulanie się aż ktoś wpuści bo mu....
> .... puszczą nerwy :-)
Przytulanie po to by auto za nim zobaczyło mnie skoro nikt wcześniej
jakoś tego nie dostrzegał. Zakładam iż kierowca o niebieskich migdałach
myśli więc trzeba mu pod nosem zaświecić by dostrzegł.
A co do ilości błysków kierunkowskazu jakie nierzadko (nie zawsze ale
zbyt często się to zdarza), to ja bym obstawiał na nie 3-4 lecz 30-40.
Jeśli komuś nerwy puszczają i zmniejsza dystans będąc wyprzedzanym, to
nie jest top dobry kierowca lecz pirat drogowy. Dziwię się Tobie, że
usprawiedliwiasz takie zachowania.
> Mi chodziło głównie o buractwo w przypadku takim, że wiesz że
> zbliża Ci się zjazd, skręt w prawo a Ty kozakujesz na lewym obwodnicy.
"Kozakujesz" oznacza emocjonalną interpretację zachowania. Nie mówmy o
emocjach. Trzymając się jednakże tej terminologii "kozakowanie lewym
pasem" jest zgodne z przepisami. Przyspieszanie gdy ktoś wyprzedza - już
nie.
>> Właśnie! Na skrzyżowaniach! W/g definicji ten czerwony nigdy nie był
>> na skrzyżowaniu. Ja również ekspertem nie jestem, szczególnie gdy we
>> wcześniejszym wątku zadeklarowałem chęć uczestniczenia reedukacji.
>
> Jak to nie był??? Co Ty wygadujesz? :-)))
Chodzi mi o jedną z dwóch interpretacji skrzyżowania (nie wyrażam tu
swojej opinii). Mam na myśli tą z ministerstwa infrastruktury.
>> Swoją drogą, jeśli nie zapomnę, to zerknę jutro czy ta główna droga ma
>> znak pierwszeństwa. Bo czuję pismo nosem, że niekoniecznie. Z
>> pewnością nie ma znaku informującego o tym, że do skrzyżowania się
>> zbliżamy. Czerwony może hipotetycznie nie mieć szans go zobaczyć jeśli
>> wyprzedza niebieskiego.
>
> No to moment, chwila - pokazujesz nam obrazek ze znakami których
> tam nie ma? :-)
Pisze o znaku pierwszeństwa wcześniej - to w oderwaniu od niniejszego
wątku lecz w nawiązaniu do wcześniejszej naszej rozmowy w poprzednim. To
dygresja dedykowana Tobie wyłącznie.
Dobra, nie powinienem mieszać naszych wątków bo nie tylko my tu gadamy.
Niczego więc nie napisałem :-)
> I gdzie, Twoim zdaniem, występuje tam linia zatrzymania dla zielonego?
Dla niego to linia przerywana informująca o zbieganiu się pasów jego i
niebieskiego. Jeśli niebieskich byłoby multum, to w tym miejscu zielony
musi się zatrzymać i oczekiwać aż się ruch rozrzedzi by móc kontynuować
jazdę. Tak więc jest to domniemana linia zatrzymania.
> Bo dla mnie, gdy ma samych niebieskich skur&&&nów bez wyobraźni
> co go nie wpuszczają i o ziperze nie słyszeli to zielonemu linia
> zatrzymania
Na marginesie: w tym konkretnym miejscu żaden niebieski nikogo nie
wpuści. Zazwyczaj jest to droga "szybkiego ruchu" czyli taka, gdzie
średnia gaussowska jest w okolicach 80km/h przy ograniczeniu miejskim 50
km/h przy zwykle dużym natężeniu ruchu. Gdy lewy jest wolny, to zdarza
się, że niebieski zjeżdża na niego widząc zielonego, co ja czynię zawsze.
> zakończy się na końcu rozbiegówki. Niebieski i czerwony mają stan
> skrzyżowania w praktyce przez całą długość rozbiegówki, tam gdzie
> jest przerywana linia.
To jest też moja prywatna interpretacja skrzyżowania. A raczej była bo
po przeczytaniu artykułu i zapoznaniu się z cytatami z przepisów,
zacząłem mieć obiekcje. Owszem, dla bezpieczeństwa traktuję te miejsca
nadal jako normalne skrzyżowanie, podobnie jak skrzyżowania z drogami
gruntowymi - gdzie unikam wyprzedzania gdy nie widzę czy jakiś np.
motorowerzysta z pola nie wyjeżdża nie sprawdzając czy jego prawej ktoś
właśnie nie wyprzedza (kolejne konkretne zdarzenie jakie widziałem). Ale
nie o tym piszemy bo to styl jazdy a nie przepis.
--
Pozdrawiam,
Marek