-
51. Data: 2012-02-20 22:15:49
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl>
"J.F" <j...@p...onet.pl> wrote:
> Użytkownik "Maciej Bebenek" napisał w wiadomości grup
>> Przypomnę, że w momencie pierwszego przetargu na telefonię komórkową
>
> Centertel czy juz GSM ?
>
A był jakiś przetarg na centertel? :-)
>> Politycy chcieli w 1999 roku zmienić na 16. Tepsa powiedziala, że "se >ne
>> da". I se ne dało.
>
> 1999 ... to chyba jeszcze miedzymiastowe musialy byc drogie.
> A jak je wprowadzac w jednej strefie ?
Rok 1999 to zakończenie tzw. cyfryzacji sieci w tepe. Oczywiście oficjalne,
bo nieoficjalnie jeszcze dużo złomu dzialało. W zasadzie w tym momencie
można powiedzieć, że koszt komutacji był znacząco wyższy niż koszt
transmisji. Czyli rzeczywiście można by było wprowadzić jedną stawkę
połaczeń stacjonarne -> stacjonarne. Ale kto o zdrowych zmysłach by to
zrobił, jak cena była 4 razy wyższa? :-)
>
>> mamy w tej chwili zaalokowanych jakieś 60 mln numerów. Jak oszacować
>> zapotrzebowanie na rok 2030?
>> Słucham propozycji, wraz z uzasadnieniem.
>
> Jak sie UKE postara ... to ciagle 60-70. Jedna prywatna komorka, jedna
> sluzbowa - ile tych telefonow chcesz nosic i po co :-)
>
> No chyba ze lodowka bedzie juz miala swoj numer, pralka, kuchenka :-)
No właśnie... Samochód, rower... Licznik energii elektrycznej... dużo tego.
>
> A Niemcy nic sobie z tego nie robia i dlugosci numerow maja rozne.
I coraz bardziej z tego powodu płaczą.
-
52. Data: 2012-02-20 23:02:39
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Maciej Bebenek napisał:
>>>> trzeba było od razu powiedzieć: panowie, wraz z przejściem do
>>>> jednolitego planu kończymy ze strefami i międzymiastowymi.
>>>
>>> W 1989 bylo na to zdecydowanie za wczesnie.
>>
>> W jakim sensie za wczesnie? Że bidoki nie mogły sobe wyobrazić?
>> To zamiast wróżyć z fusów, mogli ze szklanej kuli. A jeszcze
>> lepiej z wnętrzności zarżniętej kury. Tej, co złotej jajka niesie.
>
> Nie ma co się denerwować ;-) Z krajów najbliższych schematy numeracyjne
> zmieniali sobie Finowei, Czesi, Francuzi czy Wielkobrytańczycy. Ci ostatni
> to chyba ze 3 razy w ciągu ostatnich 20 lat. Też nie doszacowali ;-)
>
> Więc ani szklana kula ani fusy ani kura nie pomagały. Ostatnie 20 lat było
> w tym względzie ciężkie dla wszystkich.
Im tam chyba było ciężej niż nam. Bo oni mogli mieć coś niedoszacowanie,
co trzeba było zmieniać, a myśmy nie mieli nic i można było budować
od podstaw, od razu dobrze (nie pamiętam, czy w roku 89 myśmy byli na
ostatnim miejscu w Europie w telefonach, czy Albania). Jak patrzę na
ten nasz nieszczęsny plan, to mam wrażenie, że ktoś tam przewidywał
odbicie Wilna i Lwowa, ale pojawienie technologii komórkowej całkiem
mu się nie mieściło w głowie.
>>> Owczesne centrale tepsy byly przygotowane na 10 mln routingow ?
>>
>> Nie wiem na co były przygotowane, nie muszę wiedzieć, nie chcę wiedzieć.
>> Ci od planów numeracji też nie powinni się tym interesować.
>
> Dokładnie - plan numeracyjny nie ma nic wspólnego z przenoszeniem.
> A przenoszenie w małej skali robi się jako Onward Routing, a w większej
> jako któryś z systemów sieci inteligentnej: ACQ albo QoR.
Niedokładnie. Mnie chodziło tylko o oddzielenie planowania numeracji
od bieżącego stanu techniki. Z samym przenoszeniem, to planowanie może
już trochę mieć wspólnego. Można założyć świętość stref numeracyjnych
po wsze czasy i nieprzenoszalność między nimi (chyba taka doktryna
wciąż obowiązuje), a można od początku tego nie robić, zakładając
tymczasowość stref. Ale tymczasowość, która nie jest uciążliwa dla
abonentów, a wręcz przeciwnie. Na przykład można było zostawić
wszędzie 6 cyfr, a gdy się to wypełni[ło] (najpierw w Warszawie), to
dawać warszawiakom numery od sąsiadów i tym samym zakończyć rozbiór
dzielnicowy ze wszystkimi tego konsekwencjami (zrównanie taryf,
przenoszenie, dowiącanie numeru strefy). Byłaby wtedy ośmocyfrowa
numeracja stacjonarna, raczej nie do szybkiego przepełnienia. Po dodaniu
dziewiątej (różnej dla stacjonarnej i mobilnej) mamy 100 milionów
stacjonarnych, tyle samo komórkowych i jeszcze najmniej trzy razy tyle
zapasu na przyszłość.
--
Jarek
-
53. Data: 2012-02-20 23:12:43
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Maciej Bebenek napisał:
> Rok 1999 to zakończenie tzw. cyfryzacji sieci w tepe. Oczywiście
> oficjalne, bo nieoficjalnie jeszcze dużo złomu dzialało. W zasadzie
> w tym momencie można powiedzieć, że koszt komutacji był znacząco
> wyższy niż koszt transmisji. Czyli rzeczywiście można by było
> wprowadzić jedną stawkę połaczeń stacjonarne -> stacjonarne. Ale
> kto o zdrowych zmysłach by to zrobił, jak cena była 4 razy wyższa? :-)
No właśnie, na to, że tepsa sama ujenolici, liczyć nie było można.
Chyba, że ktoś zdrowo kopnięty. Wtedy jednak wszyscy pytali tepsę
o zdanie i obchodzili się z nia jak ze śmierdzącym jajem. A trzeba
było od razu wymusić -- siłą albo jakims przebiegłym fortelem.
Zresztą wciąż niby jest różnica, ale chyba trudno kupić gdzieś nowy
plan, który nie ma równych stawek. Podejrzewam, że już mało kto płaci
więcej za zamiejscowe, bo gdyby płacił, to by zmienił taryfę. Więc
znowu wraca to samo pytanie: po cholerę te strefy?
--
Jarek
-
54. Data: 2012-02-20 23:35:15
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: Przemysław Kowalik <p...@A...pl>
Użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:
> Pan Mariusz W. napisał:
> Czasem się biadoli, że w Warszawie może braknąć. Niby teoretycznie jest
> 10 milionów, ale firmy rezerwują np. po 1000, więc faktycznie może.
> Wtedy można by dawać w Warszawie numery z innych stref.
Albo dać stolicy jeszcze jedną strefę z nieużywanych :-).
>> Warszawie i tak jest konieczne przypisanie jeszcze jednego WSN, bo
>> już niedługo numery będą się zaczynać od 220xxxxxx.
>
> Mnie 220xxxxxx nie przeszkadza, może być nawet 230xxxxxx lub 580xxxxxx.
Zwłaszcza, że komórkowe 510 nie mówiąc już o 500 i 600 od dawna
funkcjonują :-).
>> Konieczne byłoby przywrócenie prefiksu krajowego, najlepiej w obu
>> rodzajach telefonii.
>
> Chcą dodać cyfrę z przodu, nie prefiks.
>
>> Centrale całkowitą długość numeru rozpoznawały by po AB, bo przecież
>> już teraz to robią w przypadku alarmowych, HESC czy AUS. Większość
>> rozmów to rozmowy w jednej strefie, zawsze to lepiej wybierać numer
>> 6-cyfrowy niż 9-cyfrowy.
Na pewno większość? Przecież wszystkie połączenia M2M, M2F i F2M i tak
by wymagały 9 cyfr.
> Ja akurat moge wybierać 6-cyfrowy, bo mam tak zaprogramowaną centralę,
> ale wszystke znaki na niebie i ziemi wskazują, że wkrótce każą nam
> wybierać 10 cyfr. Albo jeszcze więcej.
>
>> Tylko czy to jest możliwe w obecnym ustroju?
>> Z punktu widzenia zwykłego użytkownika jedyną zaletą zamkniętego planu
>> numeracji jest możliwość przeniesienia numeru niezależnie od położenia
>> geograficznego a w przyszłości możliwość przeniesienia numeru pomiędzy
>> operatorem stacjonarnym a komórkowym. Ale to się odbija tym, że zanim
IMHO nieprawda. Najważniejszy jest jednolity sposób dzwonienia z każdego
telefonu wewnątrz kraju. Np. mój teść jeszcze za czasów otwartego planu
nie mógł się dodzwonić do kolegi, który zastąpił Netię w SN 81 Samymi
Swoimi czyli 887xxxxxx. Dlaczego? Bo kolega podał mu numer bez zera, a
teścio kręcił tak jak podane na stacjonarnym i dodzwaniał się do Puław.
Teraz taki problem by nie wystąpił.
> Albo rybki, albo co innego. Jeśli chcieliśmy przenoszenia numerów, to
> musi tak być. No i skoro można komórkowe, to dlaczego ze stacjonarnymi
> wciąż są ograniczenia? Właściwie to są, ale do ominięcia -- każdy numer
> stacjonarny można przenieść do VoIPa, a wtedy wrocławski da się używać
> w Gdańsku. Po co więc to "nie da się" w klasycznej PSTN? A właściwie,
> skoro juz tak nabałaganiono, to może lepiej zamiast wydłużania scalić
> wszystko do kupy po amerykańsku? Niech sie płaci za wszystko ryczałtem
> w abonamencie, a do tego właściciel komórki za wychodzące i przychodzące.
Czy to o czym tu piszą
http://www.telepolis.pl/news.php?id=24024
Stawki MTR mogą spaść poniżej 5 gr/min
ma szansę wejść w życie?
Bo jeśli tak, to oznacza (chyba?) zrównanie MTR z FTR nietepsianymi bez
wymogu płacenia za przychodzące komórkowe?
Przemek
-
55. Data: 2012-02-21 00:05:13
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Przemysław Kowalik napisał:
>> skoro juz tak nabałaganiono, to może lepiej zamiast wydłużania scalić
>> wszystko do kupy po amerykańsku? Niech sie płaci za wszystko ryczałtem
>> w abonamencie, a do tego właściciel komórki za wychodzące i przychodzące.
>
> Czy to o czym tu piszą
> http://www.telepolis.pl/news.php?id=24024
> Stawki MTR mogą spaść poniżej 5 gr/min
> ma szansę wejść w życie?
> Bo jeśli tak, to oznacza (chyba?) zrównanie MTR z FTR nietepsianymi bez
> wymogu płacenia za przychodzące komórkowe?
Może tak być, ale ja bym chyba jednak wolał płacić taką niewielką stawkę
za odbieranie mobilne, z jednoczesnym zachowaniem możliwości dzwonienia
bez ograniczeń z niemobilnego telefonu (rozumiem, że wtedy na komórki
też, bo mojemu operatorowi to by było wszystko jedno). Nawet nie dlatego,
że np. więcej dzwonę z domu i mi się tak opłaca, tylko uważam to za
rozsądniejsze (lub jak kto woli -- sprawiedliwe). W końcu to moja
fanaberyja, że gdzieś się włóczę zamiast siedzieć na rzyci, więc sam za
to płacę. Zresztą w takiej sytuacji i tak bym wszystkim podawał numer
stacjonarny, który bym przekierowywał na swoją komórkę tylko na czas
mobilizacji (a przy dalszych wyjazdach -- na VoIPa).
--
Jarek
-
56. Data: 2012-02-21 00:43:05
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: Przemysław Kowalik <p...@A...pl>
Użytkownik Maciej Bebenek napisał:
> Jarosław Sokołowski<j...@l...waw.pl> wrote:
>> Pan Maciej Bebenek napisał:
>> Ale potem przyszedł rok ów 1989. Stało się jasne, że wszystko musi
>> radykalnie się zmienić. Trzeba było być ślepym, żeby nie widzieć.
>>
Ale w telekomunikacji to chyba miało się zmienić niejako przy okazji
zmian całokształtu ;-).
> Jakoś nie pamiętam, żeby ktoś coś takiego mówił w 1989. Gorzej,
> nawet parę lat później jakiejś genialnej wizji upadku telefonii
> stacjonarnej nie było.
Czy była już wtedy w jakimś innym kraju ;-)?
> Przypomnę, że w momencie pierwszego przetargu na telefonię komórkową
> wróźono, że pierwszy milion stuknie gdzieś koło 2005 roku, a w 2010
> dwa melony. Potem skorygowano to na melon w 2000 i dwa w 2005.
> Zgodnie z tymi prognozami dziś miałoby być jakieś 3, może 4. A
> stacjonarnych ze 20.
Mnie się wydawało już ok. 1998 (wraz z pojawieniem się prepaidów z
kosztem utrzymania numeru <17 PLN/mies i rosnącymi cenami stacjonarek),
że w .pl w ciągu 10 lat powinno być aktywnych jakichś 25-30 baniek
komórkowych. Dlaczego? Bo jak napisał kiedyś bodajże Michał Jankowski,
komórka to jest coś czego wszyscy potrzebują :-). Oczywiście to były
tylko darmowe gdybania lamera (jestem z wykształcenia
matematykiem-teoretykiem), a nie fachowe opinie dobrze opłacanych
ekspertów ;-).
>>> I oczywście już w trakcie realizacji okazalo się, że w conajmniej
>>> dwoch strefach numeracja 6D nie wystarczy. Więc w panice
>>> wprowadzono 2 nowe SN (26 i 31) i "przetłumaczono" numerację 7D
>>> na 6D.
>>
>> I oczywiście trzeba było się ślepo trzymać tych 49 stref. Bo wujek
>> Gierek tak wymyślił, bo w Roku 84 tak przyklepano, bo w totolotku
>> też mają 49.
>>
>
> Politycy chcieli w 1999 roku zmienić na 16. Tepsa powiedziala, że
> "se ne da". I se ne dało.
Ale po co było zmieniać? A jakby politykom się odwidziało i dorobiliby
województwa górnopierdziszewskie i dolnozadupiańskie czy nawet
"tylko" mocno poprzestawiali granice istniejących to tepsa też by miała
się do tego dostosowywać?
mamy w tej chwili zaalokowanych jakieś 60 mln numerów. Jak oszacować
> zapotrzebowanie na rok 2030? Słucham propozycji, wraz z
> uzasadnieniem.
Ja uważam, że będzie zero. W ciągu najdalej roku czeka nas Grecja w
wersji hardcore, a do 2030 będzie totalny Kononowicz. Po co umrzykom w
zgliszczach telefony? Może być takie uzasadnienie? :-P
Przemek
-
57. Data: 2012-02-21 00:49:45
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl>
Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> wrote:
> Jak patrzę na
> ten nasz nieszczęsny plan, to mam wrażenie, że ktoś tam przewidywał
> odbicie Wilna i Lwowa, ale pojawienie technologii komórkowej całkiem
> mu się nie mieściło w głowie.
>
Ooooo... Właśnie. Ale, proszę mi wierzyć, największe firmy analityczne też
tego nie przewidziały. Nie mam już materiałów źródłowych, ale pamiętam, że
prognozy z ~1995 roku na 2000 różniły się d realnych osiągnięć mniej więcej
o rzad wielkości.
Nikt nie przewidział ekspansji komórek, nikt nie przewidział zejscia
stacjonarek. I teraz każdy w miarę rozwinięty kraj się z tym buja.
-
58. Data: 2012-02-21 00:49:46
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: Przemysław Kowalik <p...@A...pl>
Użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:
> Pan Przemysław Kowalik napisał:
>
>>> skoro juz tak nabałaganiono, to może lepiej zamiast wydłużania scalić
>>> wszystko do kupy po amerykańsku? Niech sie płaci za wszystko ryczałtem
>>> w abonamencie, a do tego właściciel komórki za wychodzące i przychodzące.
>>
>> Czy to o czym tu piszą
>> http://www.telepolis.pl/news.php?id=24024
>> Stawki MTR mogą spaść poniżej 5 gr/min
>> ma szansę wejść w życie?
>> Bo jeśli tak, to oznacza (chyba?) zrównanie MTR z FTR nietepsianymi bez
>> wymogu płacenia za przychodzące komórkowe?
>
> Może tak być, ale ja bym chyba jednak wolał płacić taką niewielką stawkę
> za odbieranie mobilne, z jednoczesnym zachowaniem możliwości dzwonienia
Ja grosz czy dwa (góra cy :-)) za minutę też mógłbym zapłacić.
> bez ograniczeń z niemobilnego telefonu (rozumiem, że wtedy na komórki
> też, bo mojemu operatorowi to by było wszystko jedno). Nawet nie dlatego,
> że np. więcej dzwonę z domu i mi się tak opłaca, tylko uważam to za
> rozsądniejsze (lub jak kto woli -- sprawiedliwe). W końcu to moja
> fanaberyja, że gdzieś się włóczę zamiast siedzieć na rzyci, więc sam za
Czy aby na pewno? A jeśli komórka jest jedynym sposobem zapewnienia
łączności _nieruchomej_ w jakimś miejscu, to też jest fanaberia?
> to płacę. Zresztą w takiej sytuacji i tak bym wszystkim podawał numer
> stacjonarny, który bym przekierowywał na swoją komórkę tylko na czas
> mobilizacji (a przy dalszych wyjazdach -- na VoIPa).
A ten VoIP to niby będzie ruchomy ;-)?
Przemek
-
59. Data: 2012-02-21 00:51:10
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl>
Przemysław Kowalik <p...@A...pl> wrote:
> Użytkownik Maciej Bebenek napisał:
> mamy w tej chwili zaalokowanych jakieś 60 mln numerów. Jak oszacować
>> zapotrzebowanie na rok 2030? Słucham propozycji, wraz z
>> uzasadnieniem.
>
> Ja uważam, że będzie zero. W ciągu najdalej roku czeka nas Grecja w
> wersji hardcore, a do 2030 będzie totalny Kononowicz. Po co umrzykom w
> zgliszczach telefony? Może być takie uzasadnienie? :-P
no to po cholerę marnujemy teraz prąd? :-P
-
60. Data: 2012-02-21 00:59:54
Temat: Re: Dawne numery AUS i alarmowe (9xx)
Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl>
Przemysław Kowalik <p...@A...pl> wrote:
> Użytkownik Maciej Bebenek napisał:
>> Jarosław Sokołowski<j...@l...waw.pl> wrote:
>
>> Przypomnę, że w momencie pierwszego przetargu na telefonię komórkową
>> wróźono, że pierwszy milion stuknie gdzieś koło 2005 roku, a w 2010
>> dwa melony. Potem skorygowano to na melon w 2000 i dwa w 2005.
>> Zgodnie z tymi prognozami dziś miałoby być jakieś 3, może 4. A
>> stacjonarnych ze 20.
>
> Mnie się wydawało już ok. 1998 (wraz z pojawieniem się prepaidów z
> kosztem utrzymania numeru <17 PLN/mies i rosnącymi cenami stacjonarek),
> że w .pl w ciągu 10 lat powinno być aktywnych jakichś 25-30 baniek komórkowych.
W 1998to już nawet zaczęto przebąkiwać o regresie w stacjonarkach i
przejściu na komórki. Tyle że w PL było wtedy jakieś 9 mln stacjonarek i
dalej oczekiwano tendencji rosnącej. A sieć tepsy była już w zasadzie na
ukończeniu i 40 stref zaklepane.
Odnoszę się tu ciągle do tepsy, bo wtedy to bylo 98% telefonów. Netia
działała 3 lata, Dialog i Elnet właśnie powstałały. A cała reszta NOL-i to
jakieś wypryski były.
> Dlaczego? Bo jak napisał kiedyś bodajże Michał Jankowski, komórka to jest
> coś czego wszyscy potrzebują :-). > Oczywiście to były tylko darmowe
> gdybania lamera (jestem z wykształcenia matematykiem-teoretykiem), a nie
> fachowe opinie dobrze opłacanych ekspertów ;-).
>
Wtedy jeszcze nie było chińskich telefonów :-P A wiodący producenci
infrastruktury byli bardzo zadowoleni, że udawało im się zmniejszyć koszty
przez wysyłanie do montażu paru płytek do Kraju Środka.
Jak to się skończyło - widać: żaden z tych "wiodących" już nie istnieje, no
może za wyjątkiem Ericssona.