-
81. Data: 2010-09-07 22:02:10
Temat: Re: Czy warto pomagać osobie która uległa wypadkowi z własnej winy?
Od: venioo <p...@o...eu>
W dniu 2010-09-07 12:11, krzysiek82 pisze:
> poniesienia kosztów całej akcji ratowniczej. Może w ten sposób ludzie
> się opamiętają skoro niewielkie mandaty nie są w stanie dotrzeć do ich
> rozumu?
>
Moze akurat zona mu rodzila a Ty jechales jak ostatni kapelusz?
--
venioo
sprzedam Xantia X2 Break 1,9TD 90KM
GG:198909
http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=2086
-
82. Data: 2010-09-07 22:03:12
Temat: Re: Czy warto pomagać osobie która uległa wypadkowi z własnej winy?
Od: megrims <m...@i...pl>
W dniu 2010-09-07 12:11, krzysiek82 pisze:
> witajcie
> sytuacja z dzisiejszego dnia, jadę sobie na łuku wyprzedza mnie osobówka
> nie wyrabia i ląduje w rowie na dachu, zmusza pojazd jadący z przeciwka
> to ustąpienia mimo, iż ten nie mam gdzie zjechać całe szczęście jadącemu
> z przeciwka nic się nie dzieje. I teraz pytanie. Czy warto pomagać komuś
> takiemu? Jak dla mnie to marnowanie czasu policji, pogotowiu w tym
> czasie mogliby pomóc komuś innemu kto faktycznie potrzebuje pomocy. W
> dzisiejszych czasach gdy ekonomia jest ważna, takie marnowanie środków
> jest pozbawione sensu przecież. Oczywiście, może być niejasność kto jest
> winny. Ale to nie zmienia faktu, że marnuje się pieniądze. Dlaczego
> potem wszyscy są obarczanie za głupotę niektórych? Jestem za
> wprowadzeniem odpowiedzialności finansowej za spowodowanie wypadku i
> poniesienia kosztów całej akcji ratowniczej. Może w ten sposób ludzie
> się opamiętają skoro niewielkie mandaty nie są w stanie dotrzeć do ich
> rozumu?
>
No ja pier$%ole...
Jak można nie pomóc?
A co, może rozdać każdemu glock'a i na miejscu rozstrzeliwać?
-
83. Data: 2010-09-07 22:08:34
Temat: Re: Czy warto pomagać osobie która uległa wypadkowi z własnej winy?
Od: nalesnik <m...@o...o2.o2.o2.pl>
krzysiek82 wrote:
> W dniu 2010-09-07 12:24, Alpin pisze:
>> Jadę sobie przed łukiem, na którym jedna osobówka wyprzedza inną...
>> Wyprzedzany unosi się honorem i przyśpiesza uniemożliwiając bezpieczne
>> wyprzedzenie. Wyprzedzający chcąc uniknąć zderzenia z innym samochodem
>> jadącym z naprzeciwka zjeżdża gwałtownie na prawidłowy pas i traci
>> panowanie nad pojazdem lądując w rowie na dachu.
>> Jak ukarać honorowego kierowcę?
>
> Ale ten wyprzedzający nie miał prawa być w tamtym miejscu, więc to że
> ktoś przyśpieszył wcale nie umniejsza winy osoby wyprzedzającej. Nadal w
> 100% winny jest wyprzedzający.
Nie ma 'ktoś sobie przyspieszył'. Kierujący pojazdem wyprzedzanym, wg
PORD, nie może zwiększać prędkości.
-
84. Data: 2010-09-07 22:09:11
Temat: Re: Czy warto pomagać osobie która uległa wypadkowi z własnej winy?
Od: Grejon <g...@g...pl>
W dniu 2010-09-07 12:29, krzysiek82 pisze:
> Ale ten wyprzedzający nie miał prawa być w tamtym miejscu, więc to że
> ktoś przyśpieszył wcale nie umniejsza winy osoby wyprzedzającej. Nadal w
> 100% winny jest wyprzedzający.
Wg takiej interpretacji powinienem 2-tonowym Traficem rozjechać babkę w
Seicento. Przecież nie miała prawa wjeżdżać na skrzyżowanie...
-
85. Data: 2010-09-07 22:16:07
Temat: Re: Czy warto pomagać osobie która uległa wypadkowi z własnej winy?
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
krzysiek82 pisze:
> Ale to nie zmienia faktu, że marnuje się pieniądze. Dlaczego
> potem wszyscy są obarczanie za głupotę niektórych?
Pomyśl o przeziębieniach - powodują takie straty w budżecie, że wypadki
drogowe przy tym to pryszcz.
Teraz wymyśl karę dla kogoś kto zimą chodzi bez czapki i szalika - to
dopiero będą oszczędności, a nie jakieś tam wypadki drogowe.
-
86. Data: 2010-09-07 22:36:38
Temat: Re: Czy warto pomagać osobie która uległa wypadkowi z własnej winy?
Od: "Marcin \"Kenickie\" Mydlak" <e...@3...lp>
W dniu 2010-09-07 21:54, venioo pisze:
> W dniu 2010-09-07 14:08, krzysiek82 pisze:
>> W dniu 2010-09-07 13:24, Jakub Witkowski pisze:
>>> Za taką nauczkę można nawet pójść siedzieć (jeśli uda się udowodnić jej
>>> celowość).
>>> I słusznie.
>>>
>>
>> czyli cicha akceptacja łamania prawa przez debili tak? A niech tak robią
>> mnie się też czasami zdarza, tak?
>>
>
> Celowe utrudnianie bezpiecznego zakonczenia manewru wyprzedzania robi z
> ciebie takiego samego idiote jak z wyprzedzajacego.
>
Takiego samego? Ja bym powiedział, że sporo większego. To w pełni
świadome zwielokrotnianie zagrożenia osób trzecich.
--
Marcin "Kenickie" Mydlak
Wrocław, GG:291246, Skype:kenickie_pl
P307 2.0HDi/90
"Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a rośnie popyt na święty spokój."
-
87. Data: 2010-09-07 23:59:05
Temat: Re: Czy warto pomagać osobie która uległa wypadkowi z własnej winy?
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
krzysiek82 pisze:
> W dniu 2010-09-07 12:24, Alpin pisze:
>> Jadę sobie przed łukiem, na którym jedna osobówka wyprzedza inną...
>> Wyprzedzany unosi się honorem i przyśpiesza uniemożliwiając bezpieczne
>> wyprzedzenie. Wyprzedzający chcąc uniknąć zderzenia z innym samochodem
>> jadącym z naprzeciwka zjeżdża gwałtownie na prawidłowy pas i traci
>> panowanie nad pojazdem lądując w rowie na dachu.
>> Jak ukarać honorowego kierowcę?
>
> Ale ten wyprzedzający nie miał prawa być w tamtym miejscu, więc to że
> ktoś przyśpieszył wcale nie umniejsza winy osoby wyprzedzającej. Nadal w
> 100% winny jest wyprzedzający.
Bardzo nie do końca.
Wyprzedzający był przekonany że w danej sytuacji jest w stanie zrobić
manewr bezpiecznie - to że być może się mylił to już inna sprawa.
Przyspieszanie będąc wyprzedzanym w celu "dania nauczki" to już świadome
działanie mające na celu wyłącznie sprowadzenie niebezpieczeństwa i
wystraszenie tym wyprzedzającego.
W tej sytuacji w zasadzie nie ma różnicy czy "dający nauczkę"
doprowadził do wypadku drogowego czy po prostu wyjął broń i zastrzelił
wyprzedzającego za to że "go tam nie powinno być".
-
88. Data: 2010-09-08 00:22:51
Temat: Re: Czy warto pomagaae osobie która uleg?a wypadkowi z w?asnej winy?
Od: ToMasz <twitek4@.gazeta.pl>
mleko pisze:
> On 2010-09-07 12:22, Mario wrote:
>> moze mial na pokaladzie pasazerow? im tez nie pomagac? moze zaslabl i
>> czy to
>> na luku czy na prostej i tak by w rowie wyladowal? moze mial bardzo wazny
>> obiektywnie powod pospiechu?
>>
>
>
> moze, moze, moze..., moze zabil sasiadke, moze jest narkomanem, moze
> jest faszysta, moze jest handlarzem aut uzywanych? Po chuj sie nad tym
> rozwodzic? Jego wina, nie jego wina, czlowiek potrzebuje pomocy i tyle w
> temacie. Osadzac goscia? Jakim prawem? Znamy go? Zdarzyl sie wypadek, z
> czyjej winy nieistotne, poszkodowanym nalezy pomoc!
> Krzys osiemdziesiat dwa, ma wizje, wie jak powinna Polska wygladac bez
> "polaczkow" i swoje herezezje wypisuje gdzie popadnie. Korci mnie aby
> pojezdzic w jego okolicu, z kamerka koniecznie i pokazac jak
> "niepolaczek" powinien sie zachowywac. Podal w necie tyle wskazowek, ze
> to nie jest teraz problem, aby trafic do krzysia.
>
tak. Z jednej strony masz racje. ale na koniec roku będize podwyżka
ubezpieczeń bo trzeba leczyć ofiary wypadków. miałeś wypadek? byłeś
ofiarą. ja nie! 95% nie. ale płacimy solidarnie na wszystkich. na tych
którzy są ofiarami, i na tych którzy są winni i też leżą w szpitalu.
Moim zdaniem trzeba leczyć wszystkich. ale czy wszystkich za wspólne
pieniadze? Może by tak z chociaż 10% dopłacili sprawcy...
ToMasz
-
89. Data: 2010-09-08 00:26:58
Temat: Re: Czy warto pomagać osobie która uległa wypadkowi z własnej winy?
Od: ToMasz <twitek4@.gazeta.pl>
Pawel O'Pajak pisze:
> Dzis jadacy przede mna z lewej samochod wykonal nagle skret w prawo. Bez
> migacza, zadnego ostrzezenia. To co, mialem wg. Ciebie walic w jego
> pasazera, zabic mu dzieciaka, bo zlamal przepisy, czy moze jednak hamowac.
Hamować.
potem:
1 - zgłosić do ukarania, ale na grupie zostaniesz cwelem i konfidentem
2. olać, ale kierownik jutro pojedzie tak samo, po jutrze też i w końcu
trafi, na kogoś kto ma słaby refleks i skasuje mu bryke i zabije dzieci.
Co wybierasz. Serio pytam?
ToMasz
-
90. Data: 2010-09-08 01:09:02
Temat: Re: Czy warto pomaga� osobie która uleg�a wypadkowi z w�asnej winy?
Od: "kogutek" <k...@v...pl>
> witajcie
> sytuacja z dzisiejszego dnia, jad� sobie na �uku wyprzedza mnie
osobĂłwka
> nie wyrabia i l�duje w rowie na dachu, zmusza pojazd jad�cy z
przeciwka
> to ust�pienia mimo, iş ten nie mam gdzie zjecha� ca�e
szcz��cie jad�cemu
> z przeciwka nic si� nie dzieje. I teraz pytanie. Czy warto pomaga�
komu�
> takiemu? Jak dla mnie to marnowanie czasu policji, pogotowiu w tym
> czasie mogliby pomóc komu� innemu kto faktycznie potrzebuje pomocy. W
> dzisiejszych czasach gdy ekonomia jest waşna, takie marnowanie �rodków
> jest pozbawione sensu przecieş. Oczywi�cie, moşe by�
niejasno�� kto jest
> winny. Ale to nie zmienia faktu, şe marnuje si� pieni�dze.
Dlaczego
> potem wszyscy s� obarczanie za g�upot� niektórych? Jestem
za
> wprowadzeniem odpowiedzialno�ci finansowej za spowodowanie wypadku i
> poniesienia kosztów ca�ej akcji ratowniczej. Moşe w ten sposób ludzie
> si� opami�taj� skoro niewielkie mandaty nie s� w
stanie dotrze� do ich
> rozumu?
>
> --
> krzysiek82
Teraz nie warto ale trzeba pomagać ofiarom wypadków i sprawcom wypadków. Prostym
rozwiązaniem by było żeby sprawca płacił za całą akcję jeśli to nie był wypadek.
Chyba ze nie przeżyje. W takiej sytuacji nie ścigał bym rodziny samobójcy. Dużo
mogli by zrobić dla poprawienia bezpieczeństwa ubezpieczyciele. Definicja
wypadku jest znana i do tego prosta. Wypadek to nagłe zdarzenie którego nie
można było przewidzieć. Jeśli straty występują w wyniku pęknięcia opony
spełniającej warunki dopuszczenia do użytkowania to jest to wypadek. Ale nie
trzeba płacić jak pęka opona bo kierowca na remontowanym odcinku drogi, gdzie
było ograniczenie do 40 jechał 80. Oczywiście jeśli ktoś inny w wyniku takiego
zdarzenia ponosi straty to ubezpieczyciel mu wypłaca kasę a potem występuje z
roszczeniem do sprawcy. Niedawno obok mnie było zderzenie. Jeden jechał ulicą z
pierwszeństwem. Wjechał w niego wyjeżdżający z podporządkowanej. Skrzyżowanie
oznakowane jest prawidłowo. Wina oczywista. Gdyby kierujący tym pojazdem dostał
zawału, zasłabł, pękł mu przewód hamulcowy. To byłby wypadek i ubezpieczyciel
musiał by zapłacić. Ale jak to była nieuwaga albo cwaniactwo to już nie. bo niby
z jakiej racji. Umawiali się że będzie jeździł zgodnie z przepisami. Ten co
dostał na boku i dachu przemieścił się na odległość wskazującą że jechał dużo
szybciej niż było mu wolno. Jeśli umówił się z ubezpieczycielem że mu będzie
wolno nie stosować przepisów obowiązujących wszystkich, to ubezpieczyciel płacze
i płaci. Ale jak się tak nie umówili to wtedy słynne spieprzaj dziadu stosuje.
Niedawno w tv był program o wypadkach. Jest łagodny zakręt i ograniczenie do 40.
Kałwalino powie ze bzdura bo tam można jechać 120. Był tylko drobny szczegół.
Nie widać co jest za zakrętem. A tam jest skrzyżowanie. Bardzo blisko zakrętu.
Przy czterdziestu jak ktoś wyjedzie z podporządkowanej to jak na tej z
pierwszeństwem ktoś będzie jechał 40 to nic się nie stanie. Ale od 60 wzwyż
strzał jest pewny. To niby dlaczego ubezpieczyciel z moich pieniędzy ma płacić
za takie zdarzenie. Niech płaci sprawca.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl