eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.telefoniaCięcie kabli
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 96

  • 41. Data: 2016-02-13 13:46:43
    Temat: Re: Cięcie kabli
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >>> Nie można wykluczyć, że ktoś w przypływie fantazji tak odcinał kable,
    >>> ale po pierwsze przywrócić, to potem do używalności niemały koszt.
    >>> Po drugie nie sądzę żeby odcinano wtedy wszystkie telefony, pewnie
    >>> jakieś instytucje i kluczowe firmy musiały funkcjonować. Więc raczej
    >>> zlecano to komu trzeba i odłączano większość cywilów, żeby łatwiej
    >>> było podsłuchać tych których trzeba.
    >>
    >> To nie jakieś wojny napoleońskie, że tak dawno, wszyscy świadkowie
    >> pomarli i można fantazjować. Żadnych "kluczowych firm" to nie ominęło.
    >> Nie było też żadnej "większości cywilów" ani uzupełniającej jej
    >> mniejszości, którą postanowiono przesłuchać przez telefon zamiast
    >> osobiście. Chwilę po północy telefon był całkiem głuchy, a wiele dni
    >> upłynęło, zanim można było usłyszeć "rozmowa kontrolowana, rozmowa
    >> kon-tuuuuuuuuu-owa kontrolowana".
    >
    > Prawde mowiac to nie pamietam - wlaczono wszystkim na raz, czy jakos
    > sukcesywnie ?

    Sukcesywnie. Nie tak, że najpierw jednemu czy drugiemu ekstremiście
    zakwalifikowanemu do podsłuchiwania, a potem całej reszcie. Po wydaniu
    ukazu, żeby okupowanej ludności przywrócić łączność telefoniczną,
    włączano po kolei dzielnicę po dzielnicy. Trochę to trwało.

    >> Większość central pewnie wyłączono z prądu, ale rwanie kabli też
    >> musiało się zdarzać -- tam, gdzie zabrakło fachowej obsługi. Każda
    >> "wojna" w pewnych ludziach wyzwala najdziksze instynkty. Hamulce
    >> puszczają i robią oni wszystko, by jak najszybciej zameldować
    >> aktualnemu prezesowi wykonanie zadania. Z kosztami też się nie liczą.
    >
    > Ale jeszcze trzeba wiedziec co i jak. Bo najlatwiej to sie chyba
    > wylacza centrale seria z kalasza ... a prawda, ponoc amunicji nie
    > dostali :-)

    Nie wiem, czy najlepiej. Choćby z tego względu, że wtedy całkiem
    sporą popularność miały linie dzierżawione, czyli tzw LB. Żeby
    ten typ łączności zablokować, trzeba przestrzelić każdy drucik.

    > Mozna by chyba zalozyc, ze do central skierowano wojskowych
    > lacznosciowcow ... na centralach sie pewnie nie znali, ale na
    > kabelkach to juz troche tak.

    Mnie się "wojskowy specjalista od telefonii" kojarzy z pułkownikiem,
    co to jeszcze pod Lenino jako szeregowiec latał wzdłuż linii frontu
    ze szpulką na plecach. A teraz może godzinami opwiadać o regulaminie
    wydawania rozkazów i składania meldunków przez telefon. Nie że PPTiT
    była bardzo nowoczesną firmą, ale w starciu z Układem Warszawskim
    i jego wojskiem był to hi-tech.

    --
    Jarek


  • 42. Data: 2016-02-15 09:11:27
    Temat: Re: Cięcie kabli
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
    l...
    Pan J.F. napisał:
    >>> To nie jakieś wojny napoleońskie, że tak dawno, wszyscy świadkowie
    >>> pomarli i można fantazjować. Żadnych "kluczowych firm" to nie
    >>> ominęło.

    w firmach siedziala Solidarnosc :-)

    >>> Nie było też żadnej "większości cywilów" ani uzupełniającej jej
    >>> mniejszości, którą postanowiono przesłuchać przez telefon zamiast
    >>> osobiście. Chwilę po północy telefon był całkiem głuchy, a wiele
    >>> dni
    >>> upłynęło, zanim można było usłyszeć "rozmowa kontrolowana, rozmowa
    >>> kon-tuuuuuuuuu-owa kontrolowana".
    >>
    >> Prawde mowiac to nie pamietam - wlaczono wszystkim na raz, czy
    >> jakos
    >> sukcesywnie ?

    >Sukcesywnie. Nie tak, że najpierw jednemu czy drugiemu ekstremiście
    >zakwalifikowanemu do podsłuchiwania, a potem całej reszcie. Po
    >wydaniu
    >ukazu, żeby okupowanej ludności przywrócić łączność telefoniczną,
    >włączano po kolei dzielnicę po dzielnicy. Trochę to trwało.

    Tak swoja droga ten czas to chyba na podlaczenie tego "rozmowa
    kontrolowana.
    To chyba nie takie proste ?

    >>> Większość central pewnie wyłączono z prądu, ale rwanie kabli też
    >>> musiało się zdarzać -- tam, gdzie zabrakło fachowej obsługi. Każda
    >>> "wojna" w pewnych ludziach wyzwala najdziksze instynkty. Hamulce
    >>> puszczają i robią oni wszystko, by jak najszybciej zameldować
    >>> aktualnemu prezesowi wykonanie zadania. Z kosztami też się nie
    >>> liczą.
    >
    >> Ale jeszcze trzeba wiedziec co i jak. Bo najlatwiej to sie chyba
    >> wylacza centrale seria z kalasza ... a prawda, ponoc amunicji nie
    >> dostali :-)

    >Nie wiem, czy najlepiej. Choćby z tego względu, że wtedy całkiem
    >sporą popularność miały linie dzierżawione, czyli tzw LB. Żeby

    A to nie wiem. Linie mialy chyba uprawnione instytucje i wylaczac ich
    nie nalezalo.

    >ten typ łączności zablokować, trzeba przestrzelić każdy drucik.

    Centrale IMO jednak wylacza szybko, choc na cala to trzeba sporo
    magazynkow :-)

    >> Mozna by chyba zalozyc, ze do central skierowano wojskowych
    >> lacznosciowcow ... na centralach sie pewnie nie znali, ale na
    >> kabelkach to juz troche tak.

    >Mnie się "wojskowy specjalista od telefonii" kojarzy z pułkownikiem,
    >co to jeszcze pod Lenino jako szeregowiec latał wzdłuż linii frontu
    >ze szpulką na plecach. A teraz może godzinami opwiadać o regulaminie
    >wydawania rozkazów i składania meldunków przez telefon. Nie że PPTiT
    >była bardzo nowoczesną firmą, ale w starciu z Układem Warszawskim
    >i jego wojskiem był to hi-tech.

    Owszem, tym niemniej jaki specjalista spojrzy na nowoczesna centrale,
    to raczej szybko wpadnie na pomysl "odetnijmmy kable".
    Poza tym on tam nie wchodzil, mlodsi wchodzili ... co prawda na
    podobnym poziomie znajomosci telefonii cywilnej.

    Wojsko mialo tez chyba swoich specjalistow od central, w koncu sami
    jakies mieli - ale w ilosci chyba daleko niewystarczajacej.

    J.


  • 43. Data: 2016-02-15 12:44:14
    Temat: Re: Cięcie kabli
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >>>> To nie jakieś wojny napoleońskie, że tak dawno, wszyscy świadkowie
    >>>> pomarli i można fantazjować. Żadnych "kluczowych firm" to nie
    >>>> ominęło.
    >
    > w firmach siedziala Solidarnosc :-)

    Później siedziała już nie w firmach, tylko w specjalnych ośrodkach.

    >>> Prawde mowiac to nie pamietam - wlaczono wszystkim na raz, czy
    >>> jakos sukcesywnie ?
    >> Sukcesywnie. Nie tak, że najpierw jednemu czy drugiemu ekstremiście
    >> zakwalifikowanemu do podsłuchiwania, a potem całej reszcie.
    >> Po wydaniu ukazu, żeby okupowanej ludności przywrócić łączność
    >> telefoniczną, włączano po kolei dzielnicę po dzielnicy. Trochę
    >> to trwało.
    >
    > Tak swoja droga ten czas to chyba na podlaczenie tego "rozmowa
    > kontrolowana. To chyba nie takie proste ?

    I na podłączenie samego kontrolowania. Kedyś o tym tu wspominałem, już
    jesienią 1980 roku studenci PW mieli praktyki w zakładach Mera-cośtam.
    Robili tam aparaturę do rejestracji rozmów (co się okazało później, bo
    nikt nie mówił do czego to). Takie duże szafy z wieloma magnetofonami
    kasetowymi z możliwością zdalnego włączania każdego z osobna.

    >>> Ale jeszcze trzeba wiedziec co i jak. Bo najlatwiej to sie chyba
    >>> wylacza centrale seria z kalasza ... a prawda, ponoc amunicji nie
    >>> dostali :-)
    >> Nie wiem, czy najlepiej. Choćby z tego względu, że wtedy całkiem
    >> sporą popularność miały linie dzierżawione, czyli tzw LB. Żeby
    >
    > A to nie wiem. Linie mialy chyba uprawnione instytucje i wylaczac
    > ich nie nalezalo.

    Nikogo nie należało wyłączać, takie jest moje zdanie. A jednak
    zrobiono to. Zaś co do linii dzierżawionych, to wcale nie było
    tak, że tylko instytucje. O numer w centrali było znacznie
    trudniej niż o kawałek kabla. W miejscowości centrala mogła
    mieć pojemność stu numerów, wszystkie wykorzystane. Ale dało
    się "załatwić" połączenie wspólne z innym abonentem, nawet kilka
    ulic dalej.

    > Wojsko mialo tez chyba swoich specjalistow od central, w koncu
    > sami jakies mieli - ale w ilosci chyba daleko niewystarczajacej.

    Mam swoje zdanie na temat wojskowych "specjalistów". W liceum
    lekcje przysposobienia obronnego miałem z emerytowanym (dopiero
    co) pułkownikiem. Z dumą pokazywał te telefony na korbkę, czuło
    się, że automatyczne cywilne centrale postrzega jako przejaw
    zniewieścienia. Taki typowy pułkownik LWP.

    Jarek

    --
    Nic tak nie cieszy jak seria z pepeszy.


  • 44. Data: 2016-02-15 13:05:54
    Temat: Re: Cięcie kabli
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
    l...
    Pan J.F. napisał:
    >>>>> To nie jakieś wojny napoleońskie, że tak dawno, wszyscy
    >>>>> świadkowie
    >>>>> pomarli i można fantazjować. Żadnych "kluczowych firm" to nie
    >>>>> ominęło.
    >> w firmach siedziala Solidarnosc :-)
    >Później siedziała już nie w firmach, tylko w specjalnych ośrodkach.

    10 mln nie internowali.
    A z praktyki wiedzieli, ze potrafia sie porozumiewac przy pomocy
    zakladowych telefonow czy teleksow.

    >>> Po wydaniu ukazu, żeby okupowanej ludności przywrócić łączność
    >>> telefoniczną, włączano po kolei dzielnicę po dzielnicy. Trochę
    >>> to trwało.
    >
    >> Tak swoja droga ten czas to chyba na podlaczenie tego "rozmowa
    >> kontrolowana. To chyba nie takie proste ?

    >I na podłączenie samego kontrolowania.

    A to IMO niekoniecznie - komunikat mogl byc na postrach, a
    kontrolowane znacznie mniej.

    >Kedyś o tym tu wspominałem, już
    >jesienią 1980 roku studenci PW mieli praktyki w zakładach
    >Mera-cośtam.
    >Robili tam aparaturę do rejestracji rozmów (co się okazało później,
    >bo
    >nikt nie mówił do czego to). Takie duże szafy z wieloma magnetofonami
    >kasetowymi z możliwością zdalnego włączania każdego z osobna.

    Tylko gdzie i jak to do jakiegos Strowgera czy Pentaconty podlaczyc.

    >>>> Ale jeszcze trzeba wiedziec co i jak. Bo najlatwiej to sie chyba
    >>>> wylacza centrale seria z kalasza ... a prawda, ponoc amunicji nie
    >>>> dostali :-)
    >>> Nie wiem, czy najlepiej. Choćby z tego względu, że wtedy całkiem
    >>> sporą popularność miały linie dzierżawione, czyli tzw LB. Żeby
    >
    >> A to nie wiem. Linie mialy chyba uprawnione instytucje i wylaczac
    >> ich nie nalezalo.

    >Nikogo nie należało wyłączać, takie jest moje zdanie. A jednak
    >zrobiono to. Zaś co do linii dzierżawionych, to wcale nie było
    >tak, że tylko instytucje. O numer w centrali było znacznie
    >trudniej niż o kawałek kabla. W miejscowości centrala mogła
    >mieć pojemność stu numerów, wszystkie wykorzystane. Ale dało
    >się "załatwić" połączenie wspólne z innym abonentem, nawet kilka
    >ulic dalej.

    Ale to bez znaczenia, skoro wszystkich abonentow i tak odcieto.

    >> Wojsko mialo tez chyba swoich specjalistow od central, w koncu
    >> sami jakies mieli - ale w ilosci chyba daleko niewystarczajacej.
    >Mam swoje zdanie na temat wojskowych "specjalistów". W liceum
    >lekcje przysposobienia obronnego miałem z emerytowanym (dopiero
    >co) pułkownikiem. Z dumą pokazywał te telefony na korbkę, czuło
    >się, że automatyczne cywilne centrale postrzega jako przejaw
    >zniewieścienia. Taki typowy pułkownik LWP.

    Nie mowie nie, tym niemniej gdzies tam w sztabach mieli normalne
    wewnetrzne a nie LP10.
    Centrale automatyczne i ludzi do ich obslugi.

    Tylko krytycznej nocy tych ludzi by chyba nie starczylo na wszystkie
    cywilne obiekty.

    Tak czy inaczej - nawet ten "specjalista" spod Lenino pewnie by
    wiedzial jak centrale unieruchomic - chocby i siekiera.




    J.


  • 45. Data: 2016-02-15 19:02:42
    Temat: Re: Cięcie kabli
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >>> Tak swoja droga ten czas to chyba na podlaczenie tego
    >>> "rozmowa kontrolowana. To chyba nie takie proste ?
    >> I na podłączenie samego kontrolowania.
    >
    > A to IMO niekoniecznie - komunikat mogl byc na postrach,
    > a kontrolowane znacznie mniej.

    Nie mówię, że wszystkich, ale wybranych.

    >> Kedyś o tym tu wspominałem, już jesienią 1980 roku studenci
    >> PW mieli praktyki w zakładach Mera-cośtam. Robili tam aparaturę
    >> do rejestracji rozmów (co się okazało później, bo nikt nie
    >> mówił do czego to). Takie duże szafy z wieloma magnetofonami
    >> kasetowymi z możliwością zdalnego włączania każdego z osobna.
    >
    > Tylko gdzie i jak to do jakiegos Strowgera czy Pentaconty podlaczyc.

    W czym problem? Wejście nagrywające wprost do podsłuchiwanej linii,
    a sterowanie silnikiem z odwracania pętli prądowej.

    Tak przy okazji, cały czas jest mnóstwo paranoików, którzy "wiedzą
    kiedy są podsłuchiwani". "Bo słyszałem taki charakterystyczny trzask,
    przecież umiem to rozpoznać", "bo nagle zrobiło się ciszej". Nie da
    im sie wytłumaczyć, że nie na tym to polega, że nie tak to się robi,
    że wystarczy sprzężenie przez maleńki kondensatorek, duży rezystor,
    czy nawet zbliżenie drucików, by dało się nagrać. Oni Wiedzą Swoje.

    --
    Jarek


  • 46. Data: 2016-02-15 22:25:33
    Temat: Re: Cięcie kabli
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Mon, 15 Feb 2016 19:02:42 +0100, Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > Pan J.F. napisał:
    >>> Kedyś o tym tu wspominałem, już jesienią 1980 roku studenci
    >>> PW mieli praktyki w zakładach Mera-cośtam. Robili tam aparaturę
    >>> do rejestracji rozmów (co się okazało później, bo nikt nie
    >>> mówił do czego to). Takie duże szafy z wieloma magnetofonami
    >>> kasetowymi z możliwością zdalnego włączania każdego z osobna.
    >>
    >> Tylko gdzie i jak to do jakiegos Strowgera czy Pentaconty podlaczyc.
    >
    > W czym problem? Wejście nagrywające wprost do podsłuchiwanej linii,

    Ale to Cie ogranicza do wybranych linii.
    Znacznie ciekawsze byloby przylaczenie do linii miedzycentralowych czy
    jakiegos wewnetrznego "pola komutacyjnego"czy jak to sie tam nazywa.
    Wtedy podsluchujesz rozne rozmowy, a i magnetofon sie nie marnuje.

    > Tak przy okazji, cały czas jest mnóstwo paranoików, którzy "wiedzą
    > kiedy są podsłuchiwani". "Bo słyszałem taki charakterystyczny trzask,
    > przecież umiem to rozpoznać", "bo nagle zrobiło się ciszej". Nie da
    > im sie wytłumaczyć, że nie na tym to polega, że nie tak to się robi,
    > że wystarczy sprzężenie przez maleńki kondensatorek, duży rezystor,
    > czy nawet zbliżenie drucików, by dało się nagrać. Oni Wiedzą Swoje.

    Owszem, sprzezenie moglo byc delikatne, ale skad wiesz, czy nie bylo w
    starszej technologii i jakos jednak bylo slychac ?

    J.


  • 47. Data: 2016-02-15 22:45:39
    Temat: Re: Cięcie kabli
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >>>> Kedyś o tym tu wspominałem, już jesienią 1980 roku studenci
    >>>> PW mieli praktyki w zakładach Mera-cośtam. Robili tam aparaturę
    >>>> do rejestracji rozmów (co się okazało później, bo nikt nie
    >>>> mówił do czego to). Takie duże szafy z wieloma magnetofonami
    >>>> kasetowymi z możliwością zdalnego włączania każdego z osobna.
    >>>
    >>> Tylko gdzie i jak to do jakiegos Strowgera czy Pentaconty podlaczyc.
    >>
    >> W czym problem? Wejście nagrywające wprost do podsłuchiwanej linii,
    >
    > Ale to Cie ogranicza do wybranych linii.
    > Znacznie ciekawsze byloby przylaczenie do linii miedzycentralowych czy
    > jakiegos wewnetrznego "pola komutacyjnego"czy jak to sie tam nazywa.
    > Wtedy podsluchujesz rozne rozmowy, a i magnetofon sie nie marnuje.

    Nie znam się na ubectwie stosowanym, wręcz się nim brzydzę, ale zakładam,
    że w tym parszywym zawodzie nie chodzi o to, by ponagrywać jak najwięcej
    byle czego. Te wszystkie Pany Zbyszki mają konkretne potrzeby.

    >> Tak przy okazji, cały czas jest mnóstwo paranoików, którzy "wiedzą
    >> kiedy są podsłuchiwani". "Bo słyszałem taki charakterystyczny trzask,
    >> przecież umiem to rozpoznać", "bo nagle zrobiło się ciszej". Nie da
    >> im sie wytłumaczyć, że nie na tym to polega, że nie tak to się robi,
    >> że wystarczy sprzężenie przez maleńki kondensatorek, duży rezystor,
    >> czy nawet zbliżenie drucików, by dało się nagrać. Oni Wiedzą Swoje.
    >
    > Owszem, sprzezenie moglo byc delikatne, ale skad wiesz, czy nie bylo
    > w starszej technologii i jakos jednak bylo slychac ?

    Oni to mówią *teraz*. Nawet gdy gadają przez komórkę, też "słyszą głosy".

    Jarek

    --
    W zawodzie wikinga najbardziej cenię sobie gwałcenie.


  • 48. Data: 2016-02-16 09:32:44
    Temat: Re: Cięcie kabli
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
    l...
    Pan J.F. napisał:
    >>>> Tylko gdzie i jak to do jakiegos Strowgera czy Pentaconty
    >>>> podlaczyc.
    >>> W czym problem? Wejście nagrywające wprost do podsłuchiwanej
    >>> linii,
    >
    >> Ale to Cie ogranicza do wybranych linii.
    >> Znacznie ciekawsze byloby przylaczenie do linii miedzycentralowych
    >> czy
    >> jakiegos wewnetrznego "pola komutacyjnego"czy jak to sie tam
    >> nazywa.
    >> Wtedy podsluchujesz rozne rozmowy, a i magnetofon sie nie marnuje.

    >Nie znam się na ubectwie stosowanym, wręcz się nim brzydzę, ale
    >zakładam,
    >że w tym parszywym zawodzie nie chodzi o to, by ponagrywać jak
    >najwięcej
    >byle czego. Te wszystkie Pany Zbyszki mają konkretne potrzeby.

    IMO - to ciekawe byloby tez posluchanie wszystkiego jak leci. Niech co
    setna rozmowa bedzie interesujaca dla urzedu ... :-)

    J.


  • 49. Data: 2016-02-16 10:15:00
    Temat: Re: Cięcie kabli
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >> Nie znam się na ubectwie stosowanym, wręcz się nim brzydzę,
    >> ale zakładam, że w tym parszywym zawodzie nie chodzi o to,
    >> by ponagrywać jak najwięcej byle czego. Te wszystkie Pany
    >> Zbyszki mają konkretne potrzeby.
    >
    > IMO - to ciekawe byloby tez posluchanie wszystkiego jak leci.

    Gdybym też był ciekaw, to bym se roboty w jakimś ubectwie poszukał.

    > Niech co setna rozmowa bedzie interesujaca dla urzedu ... :-)

    Niewykluczone, że mają tam też Departament Rozwoju. Jak powiedziałem,
    nie znam się.

    --
    Jarek


  • 50. Data: 2016-02-16 17:53:54
    Temat: Re: Cięcie kabli
    Od: nadir <n...@h...org>

    W dniu 2016-02-15 o 22:25, J.F. pisze:

    > Ale to Cie ogranicza do wybranych linii.

    No bo generalnie podsłuchuje/nagrywa się konkretnego abonenta.

    > Znacznie ciekawsze byloby przylaczenie do linii miedzycentralowych

    A tu nie jest tak prosto, bo trzeba albo podsłuchiwać wszystko i
    wszystkich albo znać łącze i szczelinę czasową po której będzie
    prowadzona konkretna rozmowa, trudne nawet obecnie do wykonania.

    > jakiegos wewnetrznego "pola komutacyjnego"czy jak to sie tam nazywa.

    I tak dokładnie się to dzisiaj odbywa, nikt nie bawi się w podłączanie
    kabelków i magnetofonów. Można na swoje biurko przekierować wszystkie
    połączenie konkretnego abonenta podłączonego do centrali odległej o
    300km, nie ruszając się przy tym z biura.

    > Wtedy podsluchujesz rozne rozmowy, a i magnetofon sie nie marnuje.

    Chodzi Ci o to, że ktoś ciągle słucha a nagrywa tylko to co istotne?

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 10


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: