-
51. Data: 2022-06-02 15:56:06
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Fri, 27 May 2022 19:41:23 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan J.F napisał:
>> No nie. Mozna poczytac np jak tranportowano jajka do Iranu.
>> Ale to juz lata 70/80 byly. I samochody-chlodnie.
>
> Pewnie Iran płacił dularami.
Zapewne.
> A za dulara, to wszysto się robiło, nawet bez sensu.
Nie wiem.
Moze dopiero w Polsce byl nadmiar jajek.
Albo nam sie oplacalo sprzedawac za cwierc ceny swiatowej - bo z ceną
transportu i tak bylismy tansi.
A moze sie pokłócili z sasiadami.
>>> W czasie największej bryndzy za Jaruzela, czytałem w "Przeglądzie
>>> Technicznym" artykuł jakiegoś profesura, który wyliczył, że cytryny
>>> opłaca się uprawiać w Polsce. Huty wytopią stal i szkło na szklarnie,
>>> górnicy wyfedrują węgiel na opał -- i już mamy nasze antyimportowe
>>> cytryny. On to wszystko tak na poważnie.
>>
>> No ale co w tym dziwnego? Szklarnie byly znane.
>
> Bez sensu. Od cholery roboty, podczas gdy we właściwym środowisku
> cytrusy rosną jak oszalałe prawie bez żadnej pielęgnacji. Oranżerie
No nie wiem - szklarnia to zle srodowisko?
A moze praca za złotowki była prawie darmo?
> były też we dworach szlacheckich, ale to zabawa raczej, nie produkcja.
Szklarnie byly tez prywatne.
Na pomidory, rzodkiewki itp.
>> Pod Bełchatowem czy Turowem mnostwo ciepla odpadowego, moze byc stale
>> 20C w szklarni.
>
> Czyli źle. Cytryny owocują w różnych okresach roku, ale najlepsze są
> zimowe, zbierane gdy temperatura jest poniżej 10 stopni.
No to przykrecisz zawór i bedzie +10 stopni zimą.
A one sa tak ogolnie lepsze, czy np najlepsze do transportu?
> Pory roku są w uprawie potrzebne,
nie jestem taki pewien. Rozne doswiadczenia zdaje sie byly.
Cos tam kiedys slyszalem, ze probowalismy uprawy jablek w Indiach,
i nie chcialy drzewa owocowac. Zima im byla potrzebna do wystartowania
procesu.
Ale okazalo sie, ze jak oberwac z drzewa liscie, to uznają ze jesien
byla i owocuja. I moga owocowac dwa razy w roku.
Ale cos chyba zle slyszalem, albo praca w Indiach podrozała, bo
czytam, ze importują jablka.
>nie tylko teperatura powietrza ważna,
Temperatura wazna o tyle, ze mroz nie uszkodzi rosliny,
przymrozek nie uszkodzi kwiatow, a im cieplej tym szybciej rosnie.
> światło i ciepło słoneczne też.
swiatlo niewątpliwie. A w zimie mamy tego mało.
Czy cieplo sloneczne istotne ... nie wiem.
Promieniowanie podczerwone potrzebne, czy wystarczy cieple powietrze?
> Sprzedawane u nas kubańskie pomarańcze dlatego
> były takie marne i żylaste, bo tam wciąż pogoda jednaka. Ciągnięto je
> przez Atlantyk, choociaż w Europie cytrusów w bród. Tyle że tam były
> za ruble transferowe, a nie za drachmy, liry, franki czy dinary.
a w Bułgarii nie rosną?
A teraz widze truskawki hiszpanskie w sklepie.
Ciakawe, czy z Kuby statkiem transport nie tanszy :-)
J.
-
52. Data: 2022-06-02 16:04:36
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Fri, 27 May 2022 17:24:00 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan J.F napisał:
>>>> Chodziło mi nie o biedotę, tylko o eleminację zbędzych rzeczy.
>>>> U Gomułki było to mocno posunięte, czyli np. krzesło drewniane
>>>> bez miękkiego poddupka.
>>> Dobrze pasuje do całego ustroju. Enrico Berlinguer, przewodniczący
>>> Włoskiej Partii Komunistycznej miał nadany przez towarzyszy przydomek
>>> "Żelazna Dupa". Nie z powodu zamiłowania do tego typu krzeseł, lecz
>>> dla uhonorowania jego zdolności negocjacyjnych. Potrafił siedzieć
>>> przy stole i gadać przez dwanaście godzin, dopuszczając najwyżej
>>> kilkuminutowe przerwy. Aż nie wynegocjował tego, co sobie założył.
>>
>> Zaraz zaraz - twarde krzesla byly znane od wiekow, a nawet od
>> tysiacleci.
>
> Miękkie też. Ale twarde wychodzą taniej -- tak należy rozumieć
> gomułkowskie podejście do świata.
>
>> Negocjacje jak wyzej - wymagaja zgody drugiej strony.
>
> Po to właśnie narzuca się drugiej stronie swoje warunki, czego mistrzem
> był tow. Enrico.
>
>> Jest jeszcze wiekowy przyklad konklawe - siedza o chlebie i wodzie
>> az wynegocjuja. Moze by to u nas wprowadzic, np do wyboru RPO :-)
>
> Stanisław Wyspiański zaprojektował kiedyś komplet krzeseł do rozmów
> nudnych, które znamienne były tym, że poręcze i siedzisko wyściełane
> śliską skórą lekko pochylały się ku przodowi. Jak ktoś tracił uwagę
> i przysypiał, lądował pod stołem.
https://restaurant-ingthroughhistory.com/2012/04/09/
eat-and-run-please/
I wersja megapro
https://i.redd.it/id3j4ovabdl31.jpg
J.
-
53. Data: 2022-06-02 18:38:26
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
>> Jugosławiańskie to ja tylko pralki kojarzę. Mieliśmy taką. No i samochody.
>> Dinar faktycznie nie miał nic wspólnego z rublem, normalnie wymienialna
>> waluta.
>
> Tak sobie - znajoma co tam w tamtych czasach byla, mowila ze normalnie
> sie placi - markami. Zachodnioniemieckimi. Po co jakies dinary :-)
Miejscami zostały do dzisiaj, w pewnym sensie. Marka niemiecka jest wciąż
oficjalną walutą Bośni i Hercegowiny. Do 2002 w obiegu były niemieckie
banknoty i monety, a po wprowadzeniu euro musieli sami drukować swoje
papiery, coś jak nasze dolarowe bony PKO. Nazywali to "marką konwertowaną".
--
Jarek
-
54. Data: 2022-06-02 18:49:21
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
>> Jeszcze jedna rzecz związana z systemem słusznie minionym. W swej
>> skrajnej nieracjonalności założeń, starał się wsperać racjonalność
>> wynikającą w praktyce. Takie orodnictwo jet działaniem pożytecznym,
>> korzystnym dla ogółu. Do ogrodnika jest po co dzwonić, więc nie
>> było do nikogo pretensji, że to on właśnie ma telefon, a nie inni.
>> Nawet jeśli dostał po znajomości i bez kolejki.
>
> No wlasnie - bo skoro to takie małe miasto i wszyscy sie znają,
> to czemu wszyscy nie mieli telefonów?
> Widac same znajomosci to za mało :-)
Fakt. Jakieś kable by się jeszcze przydały, może do tego jeszcze
centrale. Ale o tym mało kto myślał.
--
Jarek
-
55. Data: 2022-06-02 19:04:46
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
>>>> W czasie największej bryndzy za Jaruzela, czytałem w "Przeglądzie
>>>> Technicznym" artykuł jakiegoś profesura, który wyliczył, że cytryny
>>>> opłaca się uprawiać w Polsce. Huty wytopią stal i szkło na szklarnie,
>>>> górnicy wyfedrują węgiel na opał -- i już mamy nasze antyimportowe
>>>> cytryny. On to wszystko tak na poważnie.
>>> No ale co w tym dziwnego? Szklarnie byly znane.
>> Bez sensu. Od cholery roboty, podczas gdy we właściwym środowisku
>> cytrusy rosną jak oszalałe prawie bez żadnej pielęgnacji. Oranżerie
>
> No nie wiem - szklarnia to zle srodowisko?
> A moze praca za złotowki była prawie darmo?
Tak chyba ten pan do sprawy podchodził. Bo skoro człowiek za 20 dolarów
może tyrać cały miesiąc, to te cytryny się opłacą. Jeśli porównać z ceną
importowanych z Włoch.
>> były też we dworach szlacheckich, ale to zabawa raczej, nie produkcja.
>
> Szklarnie byly tez prywatne. Na pomidory, rzodkiewki itp.
A te pomidory z nich nawet jadalne. W odróżnieniu od szlacheckich cytryn
i pomarańczy.
>> Czyli źle. Cytryny owocują w różnych okresach roku, ale najlepsze są
>> zimowe, zbierane gdy temperatura jest poniżej 10 stopni.
>
> No to przykrecisz zawór i bedzie +10 stopni zimą.
Słońca południa to nie przyniesie.
> A one sa tak ogolnie lepsze, czy np najlepsze do transportu?
Ogólnie lepsze.
>> Pory roku są w uprawie potrzebne,
>
> nie jestem taki pewien. Rozne doswiadczenia zdaje sie byly.
>
> Cos tam kiedys slyszalem, ze probowalismy uprawy jablek w Indiach,
> i nie chcialy drzewa owocowac. Zima im byla potrzebna do wystartowania
> procesu.
> Ale okazalo sie, ze jak oberwac z drzewa liscie, to uznają ze jesien
> byla i owocuja. I moga owocowac dwa razy w roku.
> Ale cos chyba zle slyszalem, albo praca w Indiach podrozała, bo
> czytam, ze importują jablka.
Czyli jednak potrzebne. Do pewnego stopnia da się symulować roślinom
naturalne warunki, ale tylko do pewnego stopnia. Trudno na przykład
regulować długość dnia -- a to bywa bardzo istotne.
>> nie tylko teperatura powietrza ważna,
>
> Temperatura wazna o tyle, ze mroz nie uszkodzi rosliny,
> przymrozek nie uszkodzi kwiatow, a im cieplej tym szybciej rosnie.
Wiele roślin potrzebuje mrozu. Ten jest trudny do sztucznego wywołania,
zwłaszcza w Indiach.
>> Sprzedawane u nas kubańskie pomarańcze dlatego były takie marne
>> i żylaste, bo tam wciąż pogoda jednaka. Ciągnięto je przez Atlantyk,
>> choociaż w Europie cytrusów w bród. Tyle że tam były za ruble
>> transferowe, a nie za drachmy, liry, franki czy dinary.
>
> a w Bułgarii nie rosną?
Mogłyby przemarzać, więc masowych upraw raczej nie ma. Chociaż prędzej
to by się udało ogarnąć tam, niż u nas. Widać socyalizm trwał zbyt
krótko, by takie pomysły wdrożyć.
--
Jarek
-
56. Data: 2022-06-03 14:32:19
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Thu, 2 Jun 2022 19:04:46 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan J.F napisał:
>>>>> W czasie największej bryndzy za Jaruzela, czytałem w "Przeglądzie
>>>>> Technicznym" artykuł jakiegoś profesura, który wyliczył, że cytryny
>>>>> opłaca się uprawiać w Polsce. Huty wytopią stal i szkło na szklarnie,
>>>>> górnicy wyfedrują węgiel na opał -- i już mamy nasze antyimportowe
>>>>> cytryny. On to wszystko tak na poważnie.
>>>> No ale co w tym dziwnego? Szklarnie byly znane.
>>> Bez sensu. Od cholery roboty, podczas gdy we właściwym środowisku
>>> cytrusy rosną jak oszalałe prawie bez żadnej pielęgnacji. Oranżerie
>>
>> No nie wiem - szklarnia to zle srodowisko?
>> A moze praca za złotowki była prawie darmo?
>
> Tak chyba ten pan do sprawy podchodził. Bo skoro człowiek za 20 dolarów
> może tyrać cały miesiąc, to te cytryny się opłacą. Jeśli porównać z ceną
> importowanych z Włoch.
Ale cos tam w szklarni jest wiecej do roboty niz "naturalnej"
plantacji?
>>> były też we dworach szlacheckich, ale to zabawa raczej, nie produkcja.
>> Szklarnie byly tez prywatne. Na pomidory, rzodkiewki itp.
>
> A te pomidory z nich nawet jadalne. W odróżnieniu od szlacheckich cytryn
> i pomarańczy.
Nie wiem, nie jadlem, ale selekcja odpowiednich gatunktow pomaranczy
tez chyba dlugo trwala.
>>> Czyli źle. Cytryny owocują w różnych okresach roku, ale najlepsze są
>>> zimowe, zbierane gdy temperatura jest poniżej 10 stopni.
>>
>> No to przykrecisz zawór i bedzie +10 stopni zimą.
>
> Słońca południa to nie przyniesie.
>
>> A one sa tak ogolnie lepsze, czy np najlepsze do transportu?
> Ogólnie lepsze.
>
>>> Pory roku są w uprawie potrzebne,
>> nie jestem taki pewien. Rozne doswiadczenia zdaje sie byly.
>>
>> Cos tam kiedys slyszalem, ze probowalismy uprawy jablek w Indiach,
>> i nie chcialy drzewa owocowac. Zima im byla potrzebna do wystartowania
>> procesu.
>> Ale okazalo sie, ze jak oberwac z drzewa liscie, to uznają ze jesien
>> byla i owocuja. I moga owocowac dwa razy w roku.
>> Ale cos chyba zle slyszalem, albo praca w Indiach podrozała, bo
>> czytam, ze importują jablka.
>
> Czyli jednak potrzebne. Do pewnego stopnia da się symulować roślinom
> naturalne warunki, ale tylko do pewnego stopnia. Trudno na przykład
> regulować długość dnia -- a to bywa bardzo istotne.
Mozna doswietlic lampami :-)
>>> nie tylko teperatura powietrza ważna,
>> Temperatura wazna o tyle, ze mroz nie uszkodzi rosliny,
>> przymrozek nie uszkodzi kwiatow, a im cieplej tym szybciej rosnie.
>
> Wiele roślin potrzebuje mrozu. Ten jest trudny do sztucznego wywołania,
> zwłaszcza w Indiach.
No ale cytrusy nie wymagają :-)
>>> Sprzedawane u nas kubańskie pomarańcze dlatego były takie marne
>>> i żylaste, bo tam wciąż pogoda jednaka. Ciągnięto je przez Atlantyk,
>>> choociaż w Europie cytrusów w bród. Tyle że tam były za ruble
>>> transferowe, a nie za drachmy, liry, franki czy dinary.
>>
>> a w Bułgarii nie rosną?
>
> Mogłyby przemarzać, więc masowych upraw raczej nie ma. Chociaż prędzej
> to by się udało ogarnąć tam, niż u nas. Widać socyalizm trwał zbyt
> krótko, by takie pomysły wdrożyć.
Szerokosc geograficza Bulgarii mniej wiecej ta sama co polnocnej
Hiszpanii i południowej Francji. Oraz Włoch.
I tylko troche na pólnoc od Grecji lezy :-)
No ale klimat moze byc inny.
J.
-
57. Data: 2022-06-03 14:56:22
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
>> Tak chyba ten pan do sprawy podchodził. Bo skoro człowiek za 20 dolarów
>> może tyrać cały miesiąc, to te cytryny się opłacą. Jeśli porównać z ceną
>> importowanych z Włoch.
>
> Ale cos tam w szklarni jest wiecej do roboty niz "naturalnej" plantacji?
Dużo więcej.
>>>> były też we dworach szlacheckich, ale to zabawa raczej, nie produkcja.
>>> Szklarnie byly tez prywatne. Na pomidory, rzodkiewki itp.
>> A te pomidory z nich nawet jadalne. W odróżnieniu od szlacheckich cytryn
>> i pomarańczy.
>
> Nie wiem, nie jadlem, ale selekcja odpowiednich gatunktow pomaranczy
> tez chyba dlugo trwala.
I aklimatyzacja do lokalnych warunków. Przypomniało mi się jszcze, że za
Jaruzela kwiaciarnie sprzedawały kawę w doniczkach. Mówiono o niej, że
jeden uczony profesor z instytutu aklimatyzował ją do warunków mieszkania
w bloku. No i że może zakwitnąć, wydać ziarenka, z których po upaleniu da
się zrobić filiżankę naparu.
>> Czyli jednak potrzebne. Do pewnego stopnia da się symulować roślinom
>> naturalne warunki, ale tylko do pewnego stopnia. Trudno na przykład
>> regulować długość dnia -- a to bywa bardzo istotne.
>
> Mozna doswietlic lampami :-)
A co zrobić ze zbyt długim dniem? Ten problem występuje częściej.
>> Wiele roślin potrzebuje mrozu. Ten jest trudny do sztucznego wywołania,
>> zwłaszcza w Indiach.
>
> No ale cytrusy nie wymagają :-)
Mrozu nie, ale chłodu tak.
>>> a w Bułgarii nie rosną?
>> Mogłyby przemarzać, więc masowych upraw raczej nie ma. Chociaż prędzej
>> to by się udało ogarnąć tam, niż u nas. Widać socyalizm trwał zbyt
>> krótko, by takie pomysły wdrożyć.
>
> Szerokosc geograficza Bulgarii mniej wiecej ta sama co polnocnej
> Hiszpanii i południowej Francji. Oraz Włoch.
> I tylko troche na pólnoc od Grecji lezy :-)
Od kontynentu jednak w zimie mrozem zawiewa.
> No ale klimat moze byc inny.
Tak. Na Bornholmie dziko rosna figi. Szerokość ta sama, co Nowosybirska.
--
Jarek
-
58. Data: 2022-06-03 17:59:16
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Fri, 3 Jun 2022 14:56:22 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan J.F napisał:
>>> Tak chyba ten pan do sprawy podchodził. Bo skoro człowiek za 20 dolarów
>>> może tyrać cały miesiąc, to te cytryny się opłacą. Jeśli porównać z ceną
>>> importowanych z Włoch.
>>
>> Ale cos tam w szklarni jest wiecej do roboty niz "naturalnej" plantacji?
>
> Dużo więcej.
A co?
>>>>> były też we dworach szlacheckich, ale to zabawa raczej, nie produkcja.
>>>> Szklarnie byly tez prywatne. Na pomidory, rzodkiewki itp.
>>> A te pomidory z nich nawet jadalne. W odróżnieniu od szlacheckich cytryn
>>> i pomarańczy.
>>
>> Nie wiem, nie jadlem, ale selekcja odpowiednich gatunktow pomaranczy
>> tez chyba dlugo trwala.
>
> I aklimatyzacja do lokalnych warunków. Przypomniało mi się jszcze, że za
> Jaruzela kwiaciarnie sprzedawały kawę w doniczkach. Mówiono o niej, że
> jeden uczony profesor z instytutu aklimatyzował ją do warunków mieszkania
> w bloku. No i że może zakwitnąć, wydać ziarenka, z których po upaleniu da
> się zrobić filiżankę naparu.
No prosze ... i co - za mało slonca?
>>> Czyli jednak potrzebne. Do pewnego stopnia da się symulować roślinom
>>> naturalne warunki, ale tylko do pewnego stopnia. Trudno na przykład
>>> regulować długość dnia -- a to bywa bardzo istotne.
>>
>> Mozna doswietlic lampami :-)
>
> A co zrobić ze zbyt długim dniem? Ten problem występuje częściej.
Zasłonic :-)
>>> Wiele roślin potrzebuje mrozu. Ten jest trudny do sztucznego wywołania,
>>> zwłaszcza w Indiach.
>> No ale cytrusy nie wymagają :-)
> Mrozu nie, ale chłodu tak.
Chlodu u nas nie zabraknie :-)
>>>> a w Bułgarii nie rosną?
>>> Mogłyby przemarzać, więc masowych upraw raczej nie ma. Chociaż prędzej
>>> to by się udało ogarnąć tam, niż u nas. Widać socyalizm trwał zbyt
>>> krótko, by takie pomysły wdrożyć.
>>
>> Szerokosc geograficza Bulgarii mniej wiecej ta sama co polnocnej
>> Hiszpanii i południowej Francji. Oraz Włoch.
>> I tylko troche na pólnoc od Grecji lezy :-)
>
> Od kontynentu jednak w zimie mrozem zawiewa.
Przez morze czy przez Rumunię.
A do Grecji ten wiatr juz nie sięga?
>> No ale klimat moze byc inny.
> Tak. Na Bornholmie dziko rosna figi. Szerokość ta sama, co Nowosybirska.
Mrozu nie maja, ale ciepla to tez chyba mało?
No coz, u mnie rosną winogrona. Dzikie.
Tylko jakies male i kwasne.
J.
-
59. Data: 2022-06-03 22:49:22
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
>>> Ale cos tam w szklarni jest wiecej do roboty niz "naturalnej" plantacji?
>> Dużo więcej.
>
> A co?
Jeśli komuś mało roboty przy paleniu pod kotłem, znajdzie ją sobie choćby
przy takim prowadzeniu roślinek, by jak najlepiej wykorzystać objętość
szklarni. Albo ogólnie rzecz ujmując, przy kształtowaniu klimatu.
>> Przypomniało mi się jszcze, że za Jaruzela kwiaciarnie sprzedawały
>> kawę w doniczkach. Mówiono o niej, że jeden uczony profesor z instytutu
>> aklimatyzował ją do warunków mieszkania w bloku. No i że może zakwitnąć,
>> wydać ziarenka, z których po upaleniu da się zrobić filiżankę naparu.
>
> No prosze ... i co - za mało slonca?
Chyba ogólnie wszystkiego albo za mało, albo za dużo. Mam kawę kupioną
w biedronce -- jakoś daje radę, to ładna roślina. Ale nigdy nie myślałem
o tym, że kiedyś coś z niej sobie zaparzę.
>>> Mozna doswietlic lampami :-)
>> A co zrobić ze zbyt długim dniem? Ten problem występuje częściej.
>
> Zasłonic :-)
A potem rano odsłonić. I tak dwa razy dziennie (patrz punkt dotyczący
roboty w szklarni).
>>>> Wiele roślin potrzebuje mrozu. Ten jest trudny do sztucznego
>>>> wywołania, zwłaszcza w Indiach.
>>> No ale cytrusy nie wymagają :-)
>> Mrozu nie, ale chłodu tak.
>
> Chlodu u nas nie zabraknie :-)
Ale w Indiach tak. U nas za to zabrakien słońca. Takiej cytrynie, to pan
nie dogodzisz!.
>>> Szerokosc geograficza Bulgarii mniej wiecej ta sama co polnocnej
>>> Hiszpanii i południowej Francji. Oraz Włoch.
>>> I tylko troche na pólnoc od Grecji lezy :-)
>> Od kontynentu jednak w zimie mrozem zawiewa.
>
> Przez morze czy przez Rumunię.
Ogólnie od kontynenu. W takim Sarajewie, sto kilometrów od morza, dwa
metry śniegu i regularnie mróz -20 stopni. Nad samym Adriatykiem jak
trochę śniegu spadnie raz na kilka lat, to sesacja wśród miejscowej
ludności i zbiorowe lepienie bałwanów. Lekki przymrozek to nawet nie
każdego roku.
> A do Grecji ten wiatr juz nie sięga?
Grecja jakby cała ma morzu.
>> Na Bornholmie dziko rosna figi. Szerokość ta sama, co Nowosybirska.
>
> Mrozu nie maja, ale ciepla to tez chyba mało?
Figi bez ciepła sobie radzą. Za to mrozu nie lubią.
> No coz, u mnie rosną winogrona. Dzikie. Tylko jakies male i kwasne.
Najwyraźniej są dzikie, małe i kwaśne. Winogrona w naszym kilimacie mogą
sobie dobrze radzić, jeśli szczep odpowiedni. We Wrocławiu szczególnie.
Jarek
--
Znasz-li ten kraj
Gdzie cytryna dojrzewa
Pomarańcz blask
Majowe złoci drzewa
-
60. Data: 2022-06-04 01:31:15
Temat: Re: Centrale telefoniczne
Od: "Piotr C." <k...@g...com>
On Friday, June 3, 2022 at 1:49:26 PM UTC-7, Jarosław Sokołowski wrote:
> > No coz, u mnie rosną winogrona. Dzikie. Tylko jakies male i kwasne.
> Najwyraźniej są dzikie, małe i kwaśne. Winogrona w naszym kilimacie mogą
A to wszystko w temacie o centralach telefonicznych. Ech, ekipa pmt się mocno
posunęła...