W związku ze złożoną reklamacją, oddzwoniła do mnie jakaś pani z TP i
poinformowała uprzejmie jaki numer został sprawie nadany.
Spytała czy oprócz przesłania odpowiedzi pocztą, przesłać dodatkowo
odpowiedź na e-mail na co wyraziłem zgodę.
Już kilka dni póżniej (czyli dziś) stwierdziłem nagle utratę synchronziacji
modemu (zjawisko u mnie powszechne jak dzwięk samolotów przelatujacych po
niebie w Warszawie).
Na dodatek zamilkł telefon.
Przypuszczalem, że we właściwy sobie sposób ekipa monterska zaczęła
działalność (bez poinformowania że odłączy za chwilę linię).
Podszedłem do słupka ale nikogo tam nie zastałem.
Podszedłem do innego słupka a tam stały już dwa samochody (po jednym na
pracownika): Citroen i Toyota (dobrze się firmie podwykonawczej powodzi).
Grzebali w słupku z zakłopotanymi minami i przyszedłem im z pomocą.
Wskazałem właściwy słupek (zapytali mnie "w którą stronę" mieszkam - bo
przedstawiłem się "panowie chyba do mnie").
Wskazałem w stronę lasu - a oj tam.
Acha - mruknął większy.
A właściwy slupek zaraz wskażę - poprowadziłem monterów.
Otworzyli ten własciwy.
Wykrosowali przyłącze i podłączyli Megaomomierz.
Wbili pręt w ziemię.
Okazało się, że jedna żyła na 20 MOhm a druga tylko 2 MOhm do ziemi.
Otwiorzyli studzienkę.
Coś pomamrotali na temat "tych poprzednich".
Nie mogli się doszukać sondą sygnału generatora zosatwionego w szafie
kablowej (ze 4 km od tego słupka i w zupełnie innej wsi).
Przy okazji poinformowali mnie że moja linia ma dokładnie 7400m wg pomiaru.
Sygnału nie znaleźli.
Cofnęli się o jedną studzienkę w kierunku PG.
Po otwarciu studzienki przywitał nas okazały glonojad siedzący na folii
przykrywającej pzrewody.
Od razu zwrócili uwagi na odcinki krosówki, łączące "pożyczoną" parę z inego
kabla.
"Bo to widzi pan - tu jest stary kabel - o ten - ale on jest uszkodzony a
potem naprawiany. A to jest nowy kabel i z niego wzięli parę dla pana bo pan
wymagajacy klient".
Ale dlaczego krosówki są na okretkę i bez izolacji ?
Wycięli krosówkę i "na krótko" połączyli zaciskanymi złączami.
Pomierzyli. Lepiej.
"Bo to widzi pan - gołe "na okrętkę" krosówki zrobili i na to folię dali a
ta zamokła i doziemienie idzie".
Zamknęli, pjechali do szafy kablowej i zadzwonili do mnie.
Niesamowite - brumu prawie nie ma.
Ucieszyłem się i ja i oni.
Zrobiłem pomiar dslmon.exe
S/N=18db (zawyczaj 15-17)
tłumienie=61 dB (zzwyczaj 65-71 dB)
Powyłączałęm wszystko z gniazdka i podłączyłem jako jedyne zakończenie -
faksmodem.
Połączenie pod 0202122 - 21,6 kb/s
Podłączyłem laptopa: 30,6 kb/s.
I daleko do zadeklarowanej 46 kb/s wskazanej jako minimum w decyzji UKE.
Teraz w trakcie pisania posta zadzwonił ten sam monter i obiecał, że jutro
przyjedzie z laptopem i modemem dial-up.
Ma zmierzyć u mnie i na porcie na centrali.
Mówi, że "centrala może nie mieć takiej szybkosci jak te w miastach".
Ja wiem, że to RISLU ale ja miałe tu do niedawna 48 kb/s
Teraz jest 30kb/s. A musi być co najmniej 46 kb/s jeśli mamy mówić o usłudze
powszechnej.
Poza tym chyba łącza międzycentralowe nie są jakieś takie "stratne" zeby
ograniczały predkość negocjowania modemów.
Przecież audio musi byc 300-3400 Hz.
I tyle jest. Wszędzie.
Monter stwierdził, że "linia jest za długa".
Ale to nie moja wina.
Biegnie do mojej wsi okrężną drogą.
Mogła by omijać jezioro z drugiej, krótszej strony ale zdecydowali tak a nie
inaczej.
vari