-
21. Data: 2013-03-24 14:00:23
Temat: Re: telegraf
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>> Kto ich tam wie... Kiedyś czytałem, że poczty na świecie powszechnie
>> rezygnują (lub już zrezygnowały) ze stosowania dalekopisów.
>
> Ale telegram do innego kraju ciagle daje sie wyslac.
Może i można *wysłać telegram*, ale dzisiaj mało kto to robi. Jeśli już,
to najwyżej *wystosuje depeszę* (różnica jest zasadnicza -- wystosować
depeszę może ktoś, kto np. czasem miewa migreny, a tych, którzy wysłali
telegramy, może najwyżej łeb napierdalać).
Tu mamy kolejny przykład na to, że telegram w rozumieniu pocztowym, to
coś zupełnie innego niż w znaczeniu technicznym. Gdy słyszymy, że Dostojny
Gość wystosował depeszę z pokładu samolotu, to przecież wiadomo, że nie
targali tam specjalnie dalekopisu na pokład żeby sprostać fanaberyjom
pana prezydenta czy o kogo tam chodzi. Z technicznego punktu widzenie
może wyglądać to tak, że Ważna Persona prosi kapitana samolotu
o przekazanie przez radio paru gładkich słówek, które póżniej przez
mniejszą lub wiekszą liczbę pośredników dotrą do adresata (o ile w ogóle
to nie jest medialna ściema, a owe słówka i komunikaty nie zostały
wcześniej uzgodnione przez słuzby dyplomatyczne).
Jarek
--
Wczoraj u nas w peesesie to dopiero była zabawa. Na koniec
wszyscy rzygali, a pan prezes to nawet wymiotował.
-
22. Data: 2013-03-24 17:18:52
Temat: Re: telegraf
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia 24 Mar 2013 13:00:23 GMT, Jarosław Sokołowski napisał(a):
> Pan J.F. napisał:
>> Ale telegram do innego kraju ciagle daje sie wyslac.
> Może i można *wysłać telegram*, ale dzisiaj mało kto to robi. Jeśli już,
> to najwyżej *wystosuje depeszę* (różnica jest zasadnicza -- wystosować
> depeszę może ktoś, kto np. czasem miewa migreny, a tych, którzy wysłali
> telegramy, może najwyżej łeb napierdalać).
> Tu mamy kolejny przykład na to, że telegram w rozumieniu pocztowym, to
> coś zupełnie innego niż w znaczeniu technicznym. Gdy słyszymy, że Dostojny
> Gość wystosował depeszę z pokładu samolotu, to przecież wiadomo, że nie
> targali tam specjalnie dalekopisu na pokład żeby sprostać fanaberyjom
> pana prezydenta czy o kogo tam chodzi. Z technicznego punktu widzenie
> może wyglądać to tak, że Ważna Persona prosi kapitana samolotu
> o przekazanie przez radio paru gładkich słówek, które póżniej przez
> mniejszą lub wiekszą liczbę pośredników dotrą do adresata
Nie bylbym taki pewny. Elektronika sie rozwija i moge sobie wyobrazic ze z
pokladu lacznosc do sieci teleksowej maja.
U nas nie, bo taki jeden samolot mial tylko telefon satelitarny.
Ale prezydent USA potrzebuje chyba stalej lacznosci, czy ta atomowa walizka
to wymysl pisarzy ?
> (o ile w ogóle
> to nie jest medialna ściema, a owe słówka i komunikaty nie zostały
> wcześniej uzgodnione przez słuzby dyplomatyczne).
Kto wie. A i cala ta "depesza" moze tak wygladac ze srodkami lacznosci do
ambasady idzie, a potem umyslny donosi ... no ale ambasada w Waszyngtonie,
a kandydat moze byc akurat np na Hawajach ... no, w sumie tym bardziej - od
tego sa sluzby w ambasdzie, zeby wiedziec gdzie wyslac :-)
J.
-
23. Data: 2013-03-24 17:41:23
Temat: Re: telegraf
Od: Atlantis <m...@w...pl>
W dniu 2013-03-24 12:16, J.F. pisze:
> Takie, ze jedyna (czy tez moze publiczna) w Polsce siec telegraficzna byla
> we wladaniu TP.
>
> Po likwidacji - nie ma. Wiec gdzie ten adres wpisac ?
Przecież adres telegraficzny i tak nie odwoływał się do topologii sieci
(nie identyfikował żadnej konkretnej stacji) - był aliasem, który
ułatwiał nadawcy zaadresowanie wiadomości. Operator sprawdzał gdzie
wiadomość ma trafić. W związku z tym likwidacja publicznej sieci
telegraficznej nie ma nic do rzeczy - jeśli odbiorca nie zmienił swoich
danych teleadresowych, wciąż można zadbać o to, żeby wiadomość do niego
dotarła.
Gdyby sprawa się rozchodziła o numer w sieci teleksowej, to zgadzałbym
się - faktycznie nie za bardzo byłoby jak i czym się tam dodzwonić. :)
-
24. Data: 2013-03-24 17:57:36
Temat: Re: telegraf
Od: Atlantis <m...@w...pl>
W dniu 2013-03-24 12:14, J.F. pisze:
> Podobna tak, nawet tarcze numerowe na dalekopisach byly,
> ale chyba jednak osobna.
To znaczy sieć była osobna, jednak gdzieś czytałem (za nic sobie teraz
nie przypomnę gdzie), że wykorzystywano niekiedy już istniejącą
infrastrukturę telefoniczną, dbając o to, żeby istniała separacja - to
znaczy niemożliwe było wybranie numeru teleksowego ze zwykłego telefonu.
> Znajomy duzo handlowal z Niemcami, to przed 2000r mial w biurze ... dwa
> interfejsy teleksowe do komputerow, bo tak bylo w latach 90-tych najlepiej.
> Pozniej przeszedl na komunikacje faksowa ... bo sie okazalo ze w Niemczech
> nie tak latwo o internet :-)
Na dobrą sprawę to przecież dalekopisy mają bardzo dużo wspólnego z
komputerowymi metodami transmisji danych, zresztą długo pełniły funkcję
terminali. USART przecież wywodzi się wprost z tych starych rozwiązań -
bit startu, bity danych, bit parzystości, dwa bity stopu. Kod ASCII miał
swojego poprzednika w kodzie Baudota, opracowanym jeszcze w XIX wieku,
na potrzeby jednego z systemów telegraficznych.
Logiczną jedynkę jeśli mnie pamięć nie myli oznaczał przepływ prądu o
określonym natężeniu (mark), zerem było przerwanie obwodu (space).
-
25. Data: 2013-03-24 18:09:44
Temat: Re: telegraf
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>> Tu mamy kolejny przykład na to, że telegram w rozumieniu pocztowym,
>> to coś zupełnie innego niż w znaczeniu technicznym. Gdy słyszymy,
>> że Dostojny Gość wystosował depeszę z pokładu samolotu, to przecież
>> wiadomo, że nie targali tam specjalnie dalekopisu na pokład żeby
>> sprostać fanaberyjom pana prezydenta czy o kogo tam chodzi.
>> Z technicznego punktu widzenie może wyglądać to tak, że Ważna Persona
>> prosi kapitana samolotu o przekazanie przez radio paru gładkich słówek,
>> które póżniej przez mniejszą lub wiekszą liczbę pośredników dotrą do
>> adresata
>
> Nie bylbym taki pewny. Elektronika sie rozwija i moge sobie wyobrazic
> ze z pokladu lacznosc do sieci teleksowej maja.
Jak można mieć łączność do czegoś, czego już nie ma? Zresztą odkąd
pamiętam, to oni te depesze wystosowują. Tak było od początku, kiedy
tylko zaczęli latać samolotami.
> U nas nie, bo taki jeden samolot mial tylko telefon satelitarny.
> Ale prezydent USA potrzebuje chyba stalej lacznosci, czy ta atomowa
> walizka to wymysl pisarzy ?
Z całym szacunkiem dla amerykańskich kaletników, ale oni nie potrafią
zrobić takiego sprzęta, żeby dało się z niego wysłać telegram do pani
Jadzi, co mieszka w Ciechocinku na ul. Kwiatowej.
>> (o ile w ogóle to nie jest medialna ściema, a owe słówka i komunikaty
>> nie zostały wcześniej uzgodnione przez słuzby dyplomatyczne).
>
> Kto wie. A i cala ta "depesza" moze tak wygladac ze srodkami lacznosci do
> ambasady idzie, a potem umyslny donosi ... no ale ambasada w Waszyngtonie,
> a kandydat moze byc akurat np na Hawajach ... no, w sumie tym bardziej
> - od tego sa sluzby w ambasdzie, zeby wiedziec gdzie wyslac :-)
Z tymi depeszami zwykle jest tak, że je ślą w to miejsce gdzie byli,
zaraz po tym, jak tylko wystartują. Adresat przeważnie nie oddala się
w tym czasie daleko od miejsca, w którym był w czasie pożegnania.
Jeśli ja kwadrans po wyjściu z domu wystosuję depesz^WSMS o treści
"sprawdz czy wylaczylem zelazko", to można powiedzieć (nie bez racji),
że jestem roztargniony. Ale co oni piszą w tych swoich depeszach?
I dlaczego nie mogli tego powiedzieć pół godziny wcześniej, zanim się
nie zabrali do odlotu? Przypuszczam, że za pierwszym razem miało to
pokazać, jaka potężną technikę nasza władza ma. A potem stało się tylko
nową świecką tradycją, nad której początkami i sensem nikt się nie
zastanawia.
--
Jarek
-
26. Data: 2013-03-24 19:09:22
Temat: Re: telegraf
Od: Atlantis <m...@w...pl>
W dniu 2013-03-24 18:09, Jarosław Sokołowski pisze:
> Jak można mieć łączność do czegoś, czego już nie ma? Zresztą odkąd
> pamiętam, to oni te depesze wystosowują. Tak było od początku, kiedy
> tylko zaczęli latać samolotami.
Kolejnym błędem jest utożsamianie dalekopisów z siecią teleksową. Teleks
był jedną z form wymiany wiadomości telegraficznych, korzystającą z
komutacji linii. Korzystano także ze stałych linii, łączących określone
stacje. W pewnym momencie pojawiły się nawet pewne rozwiązania
polegające na przełączaniu wiadomości.
http://en.wikipedia.org/wiki/Plan_55-A
Zresztą telegrafia w trakcie swojego rozwoju korzystała z wielu
rozmaitych rozwiązań technicznych. Zresztą na dobrą sprawę tak naprawdę
nigdy nie przestała istnieć. Po prostu w pewnym momencie przestaliśmy
używać tej nazwy w stosunku do nowszych urządzeń, które generalnie
spełniają taką samą funkcję - przesyłają znaki pisma na odległość.
-
27. Data: 2013-03-24 19:27:45
Temat: Re: telegraf
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sun, 24 Mar 2013 19:09:22 +0100, Atlantis napisał(a):
> W dniu 2013-03-24 18:09, Jarosław Sokołowski pisze:
>> Jak można mieć łączność do czegoś, czego już nie ma? Zresztą odkąd
>> pamiętam, to oni te depesze wystosowują. Tak było od początku, kiedy
>> tylko zaczęli latać samolotami.
>
> Kolejnym błędem jest utożsamianie dalekopisów z siecią teleksową. Teleks
> był jedną z form wymiany wiadomości telegraficznych, korzystającą z
> komutacji linii. Korzystano także ze stałych linii, łączących określone
> stacje.
Tym niemniej bez sieci to nie ma wiekszego sensu.
> Zresztą telegrafia w trakcie swojego rozwoju korzystała z wielu
> rozmaitych rozwiązań technicznych. Zresztą na dobrą sprawę tak naprawdę
> nigdy nie przestała istnieć. Po prostu w pewnym momencie przestaliśmy
> używać tej nazwy w stosunku do nowszych urządzeń, które generalnie
> spełniają taką samą funkcję - przesyłają znaki pisma na odległość.
A jednak nastapila pewna przerwa - teleksu juz nie ma, a e-mail jakis taki
nieoficjalny. Slyszal ktos aby prezydent czy premier wystosowal
gratulacyjnego e-maila czy sms ?
J.
-
28. Data: 2013-03-24 19:34:40
Temat: Re: telegraf
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia 24 Mar 2013 17:09:44 GMT, Jarosław Sokołowski napisał(a):
> Pan J.F. napisał:
>>> Z technicznego punktu widzenie może wyglądać to tak, że Ważna Persona
>>> prosi kapitana samolotu o przekazanie przez radio paru gładkich słówek,
>>> które póżniej przez mniejszą lub wiekszą liczbę pośredników dotrą do
>>> adresata
>>
>> Nie bylbym taki pewny. Elektronika sie rozwija i moge sobie wyobrazic
>> ze z pokladu lacznosc do sieci teleksowej maja.
>
> Jak można mieć łączność do czegoś, czego już nie ma?
Moze gdzies sie ostalo ?
>> U nas nie, bo taki jeden samolot mial tylko telefon satelitarny.
>> Ale prezydent USA potrzebuje chyba stalej lacznosci, czy ta atomowa
>> walizka to wymysl pisarzy ?
> Z całym szacunkiem dla amerykańskich kaletników, ale oni nie potrafią
> zrobić takiego sprzęta, żeby dało się z niego wysłać telegram do pani
> Jadzi, co mieszka w Ciechocinku na ul. Kwiatowej.
Ale tu nie chodzi o p. Jadzie, tylko instutucje amerykanskie. Wojskowe i
cywilne.
>> Kto wie. A i cala ta "depesza" moze tak wygladac ze srodkami lacznosci do
>> ambasady idzie, a potem umyslny donosi ... no ale ambasada w Waszyngtonie,
>> a kandydat moze byc akurat np na Hawajach ... no, w sumie tym bardziej
>> - od tego sa sluzby w ambasdzie, zeby wiedziec gdzie wyslac :-)
>
> Z tymi depeszami zwykle jest tak, że je ślą w to miejsce gdzie byli,
> zaraz po tym, jak tylko wystartują. Adresat przeważnie nie oddala się
> w tym czasie daleko od miejsca, w którym był w czasie pożegnania.
Myslisz ze czeka pare godzin na lotnisku, poki gosc nie odleci ?
Czy chocby czeka w biurze ?
Ale ... to nie wiem jakie depesze miales na mysli, ja myslalem o "telegram
gratulacyjny", ktory jeden polityk wysyla drugiemu, z reguly bedac daleko.
Moze byc tez kondolencyjny itp..
J.
-
29. Data: 2013-03-24 20:11:12
Temat: Re: telegraf
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>>> Ale prezydent USA potrzebuje chyba stalej lacznosci, czy ta atomowa
>>> walizka to wymysl pisarzy ?
>> Z całym szacunkiem dla amerykańskich kaletników, ale oni nie potrafią
>> zrobić takiego sprzęta, żeby dało się z niego wysłać telegram do pani
>> Jadzi, co mieszka w Ciechocinku na ul. Kwiatowej.
>
> Ale tu nie chodzi o p. Jadzie, tylko instutucje amerykanskie. Wojskowe i
> cywilne.
Łączność Air Force One z podległymi instytucjami wojskowymi i cywilnymi,
to co innego niż kurtuazyjne depesze. Jaka różnica, czy adresatem jest
prezydent obcego państwa, czy p. Jadzia (niech nawet będzie, że całkiem
obca)?
>>> Kto wie. A i cala ta "depesza" moze tak wygladac ze srodkami lacznosci do
>>> ambasady idzie, a potem umyslny donosi ... no ale ambasada w Waszyngtonie,
>>> a kandydat moze byc akurat np na Hawajach ... no, w sumie tym bardziej
>>> - od tego sa sluzby w ambasdzie, zeby wiedziec gdzie wyslac :-)
>>
>> Z tymi depeszami zwykle jest tak, że je ślą w to miejsce gdzie byli,
>> zaraz po tym, jak tylko wystartują. Adresat przeważnie nie oddala się
>> w tym czasie daleko od miejsca, w którym był w czasie pożegnania.
>
> Myslisz ze czeka pare godzin na lotnisku, poki gosc nie odleci ?
> Czy chocby czeka w biurze ?
Kilka godzin? Dobrze jak taki pół godziny wytrzyma nim wystosuje. A gdzie
w tym czasie adresat zdąży ujechać, to mało istotne. Raczej nie na Hawaje
ani nigdzie bardzo daleko.
> Ale ... to nie wiem jakie depesze miales na mysli, ja myslalem o "telegram
> gratulacyjny", ktory jeden polityk wysyla drugiemu, z reguly bedac daleko.
> Moze byc tez kondolencyjny itp..
Kondolencyjny, to może wysłać choćby w trakcie gry w golfa (tylko czasem
trzeba uważać, by nie dotarł na miejsce zbyt szybko). Mam na myśli schemat:
pan A przyleciał z przyjacielską wizytą do pana B, gadali ze sobą cały
dzień albo i dwa, a ledwie tylko pan A odleciał, to od razu śle depeszę,
by jeszcze na koniec dorzucić swoje trzy grosze.
Jarek
--
Dziesiąty grosz dla Jadzi
Niech se Jadzia wsadzi
Ona ma siłę
Oraz nieleczoną anginę
-
30. Data: 2013-03-24 20:14:45
Temat: Re: telegraf
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
> A jednak nastapila pewna przerwa - teleksu juz nie ma, a e-mail jakis
> taki nieoficjalny. Slyszal ktos aby prezydent czy premier wystosowal
> gratulacyjnego e-maila czy sms ?
Słyszeć nie słyszałem, ale podejrzewam, że w praktyce to służby
dyplomatyczne wysyłają właśnie emaile. Albo faksy. Chyba że to
któryś z tych dyplomatów, co to przeważnie na twitterze.
--
Jarek