-
1. Data: 2021-04-15 19:53:31
Temat: szczyty głupoty
Od: sundayman <s...@p...onet.pl>
Tak mnie natchnął jeden kolega w wątku poniżej, że postanowiłem zapytać
; co najdurniejszego w życiu zrobiliście związanego z prądem albo
warsztatem elektronika ?
Ja na początku swojej elektrycznej kariery mając jakieś 8 lat
wymontowałem z czegoś głośnik. Chyba to był nieużywany już gramofon
Bambino. Następnie połączyłem wątki : prąd w gniazdku ma 50 Hz + głośnik
= dźwięk.
Co też wykonałem. I wyobraźcie sobie, głośnik podłączony do gniazdka nie
spalił się natychmiastowo, tylko przynajmniej przez sekundę albo dwie
robił głośne "BUUUUU !".
No a potem wiadomo. Jeb, dym i taka kłopotliwa cisza.
Było też trochę eksplodujących kondensatorów elektrolitycznych, zwarć
itp. no ale to banał bez polotu i fantazji.
-
2. Data: 2021-04-15 20:20:12
Temat: Re: szczyty głupoty
Od: Paweł Pawłowicz <pawel.pawlowicz13@gmailDOTcom>
W dniu 15.04.2021 o 19:53, sundayman pisze:
> Tak mnie natchnął jeden kolega w wątku poniżej, że postanowiłem zapytać
> ; co najdurniejszego w życiu zrobiliście związanego z prądem albo
> warsztatem elektronika ?
>
> Ja na początku swojej elektrycznej kariery mając jakieś 8 lat
Mniej więcej w podobnym wieku znalazłem na hałdzie kawałek drutu który
górnicy używali do odpalania ładunków w kopalni. Chciałem zobaczyć, jak
płynie w nim prąd. Jeden koniec przyczepiłam do kranu, a drugi wetknąłem
do dziurki w gniazdku po drugiej stronie kuchni. Byłem bardzo
zawiedziony, bo nic się nie stało. Wtedy postanowiłem sprawdzić, co
będzie, jak wetknę go do drugiej dziurki.
P.P.
-
3. Data: 2021-04-15 20:25:52
Temat: Re: szczyty głupoty
Od: "Zbynek Ltd." <s...@p...onet.pl>
sundayman napisał(a) :
> Tak mnie natchnął jeden kolega w wątku poniżej, że postanowiłem zapytać
> ; co najdurniejszego w życiu zrobiliście związanego z prądem albo
> warsztatem elektronika ?
>
> Ja na początku swojej elektrycznej kariery mając jakieś 8 lat
> wymontowałem z czegoś głośnik. Chyba to był nieużywany już gramofon
> Bambino. Następnie połączyłem wątki : prąd w gniazdku ma 50 Hz + głośnik
> = dźwięk.
>
> Co też wykonałem. I wyobraźcie sobie, głośnik podłączony do gniazdka nie
> spalił się natychmiastowo, tylko przynajmniej przez sekundę albo dwie
> robił głośne "BUUUUU !".
> No a potem wiadomo. Jeb, dym i taka kłopotliwa cisza.
>
> Było też trochę eksplodujących kondensatorów elektrolitycznych, zwarć
> itp. no ale to banał bez polotu i fantazji.
8 lat? Czyli już duży byłeś, w szkole. Ja zaczynałem dużo prędzej.
Jeszcze będąc w przedszkolu. Gdzieś w wieku 4-5 lat chyba. Wsadziłem
rękoma 2 gwoździe do gniazdka. Do dziś pamiętam wrażenia :-D
Potem tylko raz na jakiś czas je sobie odświeżałem. Ale już innymi
metodami. Mniej oczywistymi ;-)
--
Pozdrawiam
Zbyszek
PGP key: 0xDCEF4E65
-
4. Data: 2021-04-15 20:53:51
Temat: Re: szczyty głupoty
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2021-04-15 o 19:53, sundayman pisze:
> Tak mnie natchnął jeden kolega w wątku poniżej, że postanowiłem zapytać
> ; co najdurniejszego w życiu zrobiliście związanego z prądem albo
> warsztatem elektronika ?
>
Chyba już tu się kiedyś chwaliłem.
Miałem 4 lata i 4 miesiące i pasjami lubiłem zapalać choinkę wtykając i
wyjmując wtyczkę z gniazdka (takie stare okrągłe czarne z tą płaską
częścią zagłębioną góra 3mm poniżej rantu, a wtyczka z pełnymi
metalowymi bolcami).
Wtyczkę trzymałem w garści i za którymś razem palec wskazujący
dotykający obu bolców zmieścił się w szparze między wtyczką a gniazdem,
gdy bolce już uzyskały kontakt.
Człowiek w wieku około 6 lat podobno doznaje resetu pamięci i ja
faktycznie niewiele pamiętam sprzed 6 lat ale te kilka sekund pamiętam.
Miałem 9 lat. Na środkowej kolumnie rdzenia (na moje oko jakieś 30W)
nawinąłem (drutem w emalii i podwójnym jedwabiu) transformator - 7 zwoi
pierwotnego i 1 zwój wtórnego. Na końce uzwojeń założyłem wtyczki
bananowe i wtórne do woltomierza, a pierwotne do gniazdka i nie pokazał
mi oczekiwanych 30V.
Miałem 24 lata. Przy końcowej kalibracji mojego oscyloskopu lewą ręką
opartą mocno nadgarstkiem o metalowy stelaż utrzymywałem aby się nie
przewrócił (stał do góry nogami - czyli na rurze ekranującej lampy), a
prawą usiłowałem sięgnąć w ciemno (bo patrzyłem na ekran) do jakiegoś
PR-ka i dotknąłem potencjometru regulacji jasności na którym było pełne
anodowe lampy - 1100V.
P.G.
-
5. Data: 2021-04-15 21:14:37
Temat: Re: szczyty głupoty
Od: Irokez <n...@w...pl>
W dniu 2021-04-15 o 19:53, sundayman pisze:
> Tak mnie natchnął jeden kolega w wątku poniżej, że postanowiłem zapytać
> ; co najdurniejszego w życiu zrobiliście związanego z prądem albo
> warsztatem elektronika ?
>
> Ja na początku swojej elektrycznej kariery mając jakieś 8 lat
> wymontowałem z czegoś głośnik. Chyba to był nieużywany już gramofon
> Bambino. Następnie połączyłem wątki : prąd w gniazdku ma 50 Hz + głośnik
> = dźwięk.
Może z 5-6 lat (bo jeszcze komuna była) ale pamiętam.
Kolejka PIKO N (z tych mniejszych). "Wielki brat" nie dowiózł baterii do
sklepów więc był problem kupić. Prababcia spała, radio grało, nikogo
więcej w domu...
Przedłużacz, kolejka z kawałkiem torów, dwa drutu. A może pojedzie.
Pamiętam że przednie i tylne zderzaki elektrowozu wystrzeliły (i ich nie
znalazłem) i zgasło radio - wywaliło bezpiecznik.
Prababcia się obudziła, czemu radio zgasło... no nie wiem...
--
Irokez
-
6. Data: 2021-04-15 21:15:09
Temat: Re: szczyty głupoty
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Paweł Pawłowicz napisał:
> Mniej więcej w podobnym wieku znalazłem na hałdzie kawałek drutu
> który górnicy używali do odpalania ładunków w kopalni. Chciałem
> zobaczyć, jak płynie w nim prąd. Jeden koniec przyczepiłam do
> kranu, a drugi wetknąłem do dziurki w gniazdku po drugiej stronie
> kuchni. Byłem bardzo zawiedziony, bo nic się nie stało. Wtedy
> postanowiłem sprawdzić, co będzie, jak wetknę go do drugiej dziurki.
Ten kawałek drutu, co ja go znalazłem pacholęciem będąc, nawinięty
był na szpulę, w środku któryej znajdowały się poskładane blaszki.
Słowem, był to jakiś dławik. Całkiem potężny zresztą, ważył jakiś
kilogram, a drut był gdzieś milimetrowej średnicy. Chciałem zobaczyć,
co będzie, gdy się toto podłączy do prądu. Co do gniazdek w ścianie,
dobrze już wiedziałem, że należy ostrożnie. Użyłem baterii płaskiej.
Trzymając w obu rękach oskrobane z emalii końce drutu, przytknąłem
je do zacisków baterii. A potem odłączyłem, i, o kuu... Nie, ja byłem
grzecznym chłopcem, takich słów nie używałem. Ale zaraz postanowiłem
wykorzystać nabytą wiedzę w praktyce. Kolegów z podwórka (starszych
przeważnie) zagadywałem niewinnym pytaniem, czy prąd z baterii może
kopnąć. A potem prosiłem o powrórzenie eksperymentu (oni już nie byli
tacy grzeczni jak ja).
Jarek
--
Szczyt głupoty: Durny (2622 m n.p.m.)
-
7. Data: 2021-04-15 21:36:48
Temat: Re: szczyty głupoty
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Irokez napisał:
> Może z 5-6 lat (bo jeszcze komuna była) ale pamiętam.
> Kolejka PIKO N (z tych mniejszych). "Wielki brat" nie dowiózł baterii
> do sklepów więc był problem kupić. Prababcia spała, radio grało, nikogo
> więcej w domu...
> Przedłużacz, kolejka z kawałkiem torów, dwa drutu. A może pojedzie.
> Pamiętam że przednie i tylne zderzaki elektrowozu wystrzeliły (i ich
> nie znalazłem) i zgasło radio - wywaliło bezpiecznik.
> Prababcia się obudziła, czemu radio zgasło... no nie wiem...
To te kolejki też bywały na baterie?! Ja za Gomułki też miałem PIKO,
ale w zestawie był zasilacz sieciowy. Z pokrętłem do zmiany kierunku
ruchu i z odczepami transformatora na różne napięcia. Zasilacz ten
przeżył upadek kolejnictwa, potem jescze długo słuzył mi do wszelkich
eksperymentów z prądem. Lubiłem go.
Jarek
--
Zamienię kolejkę alektryczną na pociąg do kobiet.
-
8. Data: 2021-04-15 21:40:02
Temat: Re: szczyty głupoty
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Irokez napisał:
> Może z 5-6 lat (bo jeszcze komuna była) ale pamiętam.
> Kolejka PIKO N (z tych mniejszych). "Wielki brat" nie dowiózł baterii
> do sklepów więc był problem kupić. Prababcia spała, radio grało, nikogo
> więcej w domu...
> Przedłużacz, kolejka z kawałkiem torów, dwa drutu. A może pojedzie.
> Pamiętam że przednie i tylne zderzaki elektrowozu wystrzeliły (i ich
> nie znalazłem) i zgasło radio - wywaliło bezpiecznik.
> Prababcia się obudziła, czemu radio zgasło... no nie wiem...
To te kolejki też bywały na baterie?! Ja za Gomułki też miałem PIKO,
ale w zestawie był zasilacz sieciowy. Z pokrętłem do zmiany kierunku
ruchu i z odczepami transformatora na różne napięcia. Zasilacz ten
przeżył upadek kolejnictwa, potem jescze długo słuzył mi do wszelkich
eksperymentów z prądem. Lubiłem go.
Jarek
--
Zamienię kolejkę elektryczną na pociąg do kobiet.
-
9. Data: 2021-04-15 21:54:28
Temat: Re: szczyty głupoty
Od: Paweł Pawłowicz <pawel.pawlowicz13@gmailDOTcom>
W dniu 15.04.2021 o 21:40, Jarosław Sokołowski pisze:
> Irokez napisał:
>
>> Może z 5-6 lat (bo jeszcze komuna była) ale pamiętam.
>> Kolejka PIKO N (z tych mniejszych). "Wielki brat" nie dowiózł baterii
>> do sklepów więc był problem kupić. Prababcia spała, radio grało, nikogo
>> więcej w domu...
>> Przedłużacz, kolejka z kawałkiem torów, dwa drutu. A może pojedzie.
>> Pamiętam że przednie i tylne zderzaki elektrowozu wystrzeliły (i ich
>> nie znalazłem) i zgasło radio - wywaliło bezpiecznik.
>> Prababcia się obudziła, czemu radio zgasło... no nie wiem...
>
> To te kolejki też bywały na baterie?! Ja za Gomułki też miałem PIKO,
> ale w zestawie był zasilacz sieciowy. Z pokrętłem do zmiany kierunku
> ruchu i z odczepami transformatora na różne napięcia. Zasilacz ten
> przeżył upadek kolejnictwa, potem jescze długo słuzył mi do wszelkich
> eksperymentów z prądem. Lubiłem go.
Ja też. Miał elektromagnetyczny bezpiecznik. W środku był prostownik
selenowy.
P.P.
-
10. Data: 2021-04-15 21:56:57
Temat: Re: szczyty głupoty
Od: LordBluzg(R) <m...@p...onet.pl>
W dniu 15.04.2021 o 19:53, sundayman pisze:
> Tak mnie natchnął jeden kolega w wątku poniżej, że postanowiłem zapytać
> ; co najdurniejszego w życiu zrobiliście związanego z prądem albo
> warsztatem elektronika ?
>
> Ja na początku swojej elektrycznej kariery mając jakieś 8 lat
> wymontowałem z czegoś głośnik. Chyba to był nieużywany już gramofon
> Bambino. Następnie połączyłem wątki : prąd w gniazdku ma 50 Hz + głośnik
> = dźwięk.
>
> Co też wykonałem. I wyobraźcie sobie, głośnik podłączony do gniazdka nie
> spalił się natychmiastowo, tylko przynajmniej przez sekundę albo dwie
> robił głośne "BUUUUU !".
> No a potem wiadomo. Jeb, dym i taka kłopotliwa cisza.
>
> Było też trochę eksplodujących kondensatorów elektrolitycznych, zwarć
> itp. no ale to banał bez polotu i fantazji.
Dawno temu (wątek do znalezienia na grupach) popełniłem wejście do
zalanej wodą własnej serwerowni (6 kompów) gdzie był zawór do wody, żeby
go zamknąć aby dalej nie leciało z pękniętego bojlera. Jakieś 30cm
poziomu wody. Nie mogłem wyłączyć prądu, bo serwery by padły. Dookoła
były gejzery z kilku przedłużaczy, buchające parą ale myślę sobie, skoro
nie kopie na bosaka przy schodach to pewnie dalej będzie tak samo. Kompy
jakoś nie iskrzyły jeszcze ale cześć już była zalana i co ciekawe
działały. W końcu woda przewodzi lepiej niż ja sam więc co może się
stać? W połowie drogi poczułem mrówki ale "przytrzymaj mi piwo"
zadziałało. Dopiero jak doszedłem do zaworu w podkoszulce, gdzie
mrowienie opanowało dolne części ciała łącznie z interesem i miałem
chwycić gołą ręką za zawór to była chwila prawdy nad rozumieniem fizyki.
No nie jebło :D Jeszcze miesiąc bolały mnie łydki i uda (nie mam chyba
przez to reumatyzmu) ale "myszyn immposible akompliszt" i serwerownia
dała się podmienić komp po kompie w 3 dni nim padły na ament :) Wodę
zbierałem pół dnia ale już plastikową szufelką do wiaderka.
Tak, nigdy już tego nie zrobię w ten sposób :)
--
LordBluzg(R)
<<<Pasek Grozy TVPiS>>>
NASZE KŁAMSTWA SĄ PRAWDĄ