Nie znam sie na tym , ale wiadomo , ze chodzi o zdjecia portretowe , gdzie
tło jest rozmyte, a postac pierwszoplanowa jest wyrazna i ostra , np. twarz
modelki itp.

Testujac rozne aparaty, rozne kompakty czy to znajomych czy tez 3 swoje oraz
bawiac sie 2 lustrzankami z obiektywami rzedu 28-70 lub tez 70-300
zauwazylem , ze lustrzanką nawet z tym slabszym obiektywem latwiej uzyskac
to rozmyte tlo. Jest ono inne, lepsze, postac pierwszoplanowa jest jakby
bardziej odseparowana od tła.

Czy mi sie wydaje, czy tez to faktycznie od obiektywu, od ilosci soczewek w
nim ?. Oczywiscie pomijam tutaj ogniskową rzędy 200-300mm bo wtedy i takim
powiedzmy Nikonem P90 czy jakims lustrem gdzie bedzie obiektyw 70-300
rozmyte tło mozna zrobic bez problemu.

Ale chodzi mi wlasnie o to ogniskowe rzedu 70-100 m, gdzie teraz
praktycznie w wiekszosci kompaktow taki zoom jest w stosunku do szkla(
ogniskowa taka sama) , ale przypietego do lustrzanki
Czy to faktycznie tak jest czy mi sie po prostu wydaje?