Czesc,

jest sobie Fiat Seicento i wozi dzieci do szkoly muzycznej (przede
wszystkim), bo z rana do tej powszechnej to z reguly na piechote (bo
jest czas). Auto wiec jezdzi (ostatnio) na krotkich trasach (odpalenie
2.5 km, odpalenie, 2.5 km + plus moze jakis pobliski supermarket (2
odpalenia...) i boje sie, ze akumulator nie ma szans sie porzadnie
naladowac.

Sprawdzilem dzis multimetrem napiecie ladowania i przy wlaczonych
swiatlach (krotkie), dmuchawa na 1-2 biegu, wlaczone radio (srednio
glosno) bylo 13.88V. Gdy dowalilem mocniej dmuchawe to zeszlo na 13.5
(ca). Akumulator jest nowy od 08.2012 bo tamten juz padl (po 5-6
latach) i jak wkladali aku, to sprawdzali, ze niby ladowanie ok. ale
to bylo ze 3 miesiace temu, wiec moglo cos juz nawalic.Obawiam sie, ze
jak dojdzie jeszcze ogrzewanie tylnej szyby, to bilans energetyczny
bedzie ujemny.

W regulatorze ladowania nie mozna nic zmienic, bo jest to modul i nie
ma tam zadnych pokretel aby cos "podregulowac". Czy sa moze takie
regulatory ladowania, ktore fabrycznie pracuja na troche wyzszych
poziomach (napiecia) ladowania. Blizej 14V lub ponad.

Przy ladowarkach akumuloatorowych (automatycznych) przyjmuje sie, ze
napiecie ladowania (w normalnych warunkach) to 14.4V a ladowanie na
mrozie nawet 14.7V. Wiec jak to sie ma to regulatora ladowania w
aucie, gdzie te napiecia sa nizsze. To wlasnie w aucie ladowanie
powinno byc bardziej "agresywne" niz na "prostowniku"?

--
ThinkXtra