-
81. Data: 2017-03-22 18:28:07
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan WM napisał:
>>>>> Śliczne brednie. Widziałeś kiedyś jakieś przedsiębiorstwo z bliska?
>>>> Ależ skąd, ja tylko z Mickiewicza znam ten temat!
>>> To są sztuczki humanistów z arsenału erystyki. To potrafią znakomicie.
>> Używanie określeń zgodnie z ich podręcznikowymi definicjami to sztuczki
>
> Czy ironiczna uwaga o temacie z Mickiewicza to podręcznikowa definicja?
W takim samym stopniu co "wydajność pracy" w rozumieniu wcześniej opisanym.
To nie jest źle, gdy się używa słów w znaczeniu potocznym. Źle jest, gdy
w oparciu o to próbuje wyjaśniać świat. Żeby nie pisać wprost, że ktoś
bredzi, dobrze jest zrobić delikatną uwagę, o Mickiewiczu na przykład.
To potrafię znakomicie.
>> erystyczne?! No niestety, jeśli komuś podstawowa terminologia z jakiejś
> Poczytaj sobie Schopenhauera, bo widzę, że albo masz braki w
> wykształceniu humanistycznym, albo udajesz głupa.
Co Schopenhauer pisał na temat ekonomii?
>> dziedziny jest obca, może najwyżej ślicznie bredzić.
> Zgoda, tak właśnie wygląda humanista bredzący o technice.
Humanista, ale może niezbyt zajadły? A w ogóle myślałem, że inżynier.
>> Ja się oczywiście bardzo cieszę, że są na świecie szczęśliwi inżynierowie,
>> którym do życia nie potrzeba ani Mickiewiczów, ani żadnych ekonomii.
>> Samo inżynierowanie im wystarcza za wszystko. Cieszę się też wtedy, gdy
>> zabierają głos na tematy rozliczne. Bo zabawnie jest.
>
> Okazuje się, że prostym ludziom do szczęścia wystarczy telenowela i
> program o celebrytach.
> Humanistów krew zalewa, że gawiedź woli to, niż rżnąć snoba na
> nowoczesnym przedstawieniu.
Taki zalany krwią humanista to musi być widok straszliwy. Nawet zajadłego
szkoda.
>>> Gorzej, gdy ogłupiałe społeczeństwo uwierzy tym magikom, że bez
>>> problemu można nalać z pustego dzbanka wszystkim po równo.
>>
>> Gdyby się trafił taki, co z pustego umie nalać inaczej niż po
>> równo -- to by dopiero była sensacja!
>
> To żadna sensacja tylko kreatywna księgowość.
Nie jestem przyzwyczajony. Dla mnie wciąż sensacja.
--
Jarek
-
82. Data: 2017-03-22 18:29:19
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
l...
Pan J.F. napisał:
>> A na koniec ... ciekawe, czy mu milosc do nurkowania pozostanie
>> po paru latach pracy :-)
>Nurkuje już kilkanaście. Ma to zacięcie po ojcu, który też pod wodą
>spędził niemało. No i też absolwent (młody, nie ojciec).
Ale nurkuje amatorsko.
Po paru latach pracy w tym smierdzacym kombinezonie moze mu ochota
przejsc :-)
J.
-
83. Data: 2017-03-22 18:35:14
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>>> A na koniec ... ciekawe, czy mu milosc do nurkowania pozostanie
>>> po paru latach pracy :-)
>> Nurkuje już kilkanaście. Ma to zacięcie po ojcu, który też pod
>> wodą spędził niemało. No i też absolwent (młody, nie ojciec).
>
> Ale nurkuje amatorsko.
>
> Po paru latach pracy w tym smierdzacym kombinezonie moze mu
> ochota przejsc :-)
Ojcu nie przeszła. Potem będzie mógł murkować już tylko amatorsko,
wśród raf na morzach ciepłych i słonecznych.
--
Jarek
-
84. Data: 2017-03-22 19:09:20
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: WM <c...@p...onet.pl>
W dniu 2017-03-22 o 18:28, Jarosław Sokołowski pisze:
>
> Co Schopenhauer pisał na temat ekonomii?
>
Nie wiem, ale wiem co pisał na temat nieuczciwego prowadzenia dyskusji.
>>> dziedziny jest obca, może najwyżej ślicznie bredzić.
>> Zgoda, tak właśnie wygląda humanista bredzący o technice.
>
> Humanista, ale może niezbyt zajadły? A w ogóle myślałem, że inżynier.
>
Jak to było z tą belką we własnym oku?
Tylko nie odpowiadaj, bo to było pytanie retoryczne.
>>> Ja się oczywiście bardzo cieszę, że są na świecie szczęśliwi inżynierowie,
>>> którym do życia nie potrzeba ani Mickiewiczów, ani żadnych ekonomii.
>>> Samo inżynierowanie im wystarcza za wszystko. Cieszę się też wtedy, gdy
>>> zabierają głos na tematy rozliczne. Bo zabawnie jest.
>>
>> Okazuje się, że prostym ludziom do szczęścia wystarczy telenowela i
>> program o celebrytach.
>> Humanistów krew zalewa, że gawiedź woli to, niż rżnąć snoba na
>> nowoczesnym przedstawieniu.
>
> Taki zalany krwią humanista to musi być widok straszliwy. Nawet zajadłego
> szkoda.
To bardzo ciekawy punkt widzenia.
Może jeszcze napiszesz jak strasznie wygląda człowiek, który nie widzi
belki we własnym oku?
>
>>>> Gorzej, gdy ogłupiałe społeczeństwo uwierzy tym magikom, że bez
>>>> problemu można nalać z pustego dzbanka wszystkim po równo.
>>>
>>> Gdyby się trafił taki, co z pustego umie nalać inaczej niż po
>>> równo -- to by dopiero była sensacja!
>>
>> To żadna sensacja tylko kreatywna księgowość.
>
> Nie jestem przyzwyczajony. Dla mnie wciąż sensacja.
>
Do wielu rzeczy trudno się przyzwyczaić.
Kiedyś mówiono, że coś jest pewne jak w banku.
Teraz to i na banki trzeba uważać, by się nie dać wmanewrować w jakiś
niespłacalny kredyt we frankach.
WM
-
85. Data: 2017-03-22 19:48:45
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>
On 3/21/2017 11:32 PM, Jarosław Sokołowski wrote:
>> Miciekwicz powinien być tak samo omawiany jak cała masa *innej*,
>> również wartościowej literatury, niekoniecznie PL i niekoniecznie
>> traumatycznej, filozoficznej czy nagrobnej.
> I tak oto miotamy się od "precz z Mickiewiczmi, bo nam dziady jedne
> chcą zabrać mędrca szkiełko i oko z programu" po "dawajcie całą masę
> literatury, bo ta co jest, to nam jej wciąż mało".
Jak widać nie pojmujesz mimo nastu postów gdzie problem leży.
Wypunktuje, a potem się poddaje:
a) minister edukacji wprowadza więcej tumanizmu kosztem przedmiotow scisłych
b) zamiast wprowadzać humanizm co jeszcze miało by sens wprowadza
zascianokowy tumanizm w imie gównianego patriotyzmu.
Czyli dzień jak codzień.
> [ciach bełkot]
-
86. Data: 2017-03-22 20:33:54
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Sebastian Biały napisał:
>>> Miciekwicz powinien być tak samo omawiany jak cała masa *innej*,
>>> również wartościowej literatury, niekoniecznie PL i niekoniecznie
>>> traumatycznej, filozoficznej czy nagrobnej.
>> I tak oto miotamy się od "precz z Mickiewiczmi, bo nam dziady jedne
>> chcą zabrać mędrca szkiełko i oko z programu" po "dawajcie całą masę
>> literatury, bo ta co jest, to nam jej wciąż mało".
>
> Jak widać nie pojmujesz mimo nastu postów gdzie problem leży.
To wykład jakiś miał być, wystąpienie ex cathedra, czy co?! A może
próba powtórzenia sto razy tych samych głupstw, z nadzieją, że ktoś
uzna je za prawdziwe?
> Wypunktuje, a potem się poddaje:
> a) minister edukacji wprowadza więcej tumanizmu kosztem przedmiotow scisłych
> b) zamiast wprowadzać humanizm co jeszcze miało by sens wprowadza
> zascianokowy tumanizm w imie gównianego patriotyzmu.
Problem leży w tym, że przyszli jacyś dresiarze i rozwalają bejzbolami
całe szkolnictwo. Niszczą coś, co działało. Nie mają pomysłu co dalej.
Szczegóły dotyczące programów, może i ważne -- ale rozważanie każdego
drobiazgu w tej sytuacji przypomina żałowanie róż, gdy minister Jan
Szyszko zbliża się do lasu. Że posłużę się tu tym mądrym powiedzeniem.
> Czyli dzień jak codzień.
No własnie, jak co dzień będą jacyś labidzić -- jeden, że winny nikt inny
jak Mickiewicz, drugi będzie chciał materiałoznawstwa, trzeciemu w ogóle
nie wiadomo o co chodzi, bo go we szkole nie nauczono formułowania myśli.
Każdy czepi się swojego szczególiku, za nic ma innych, ogólnym spojrzeniem
na całość się brzydzi.
--
Jarek
-
87. Data: 2017-03-22 22:14:33
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: WM <c...@p...onet.pl>
W dniu 2017-03-22 o 20:33, Jarosław Sokołowski pisze:
> No własnie, jak co dzień będą jacyś labidzić -- jeden, że winny nikt inny
> jak Mickiewicz, drugi będzie chciał materiałoznawstwa, trzeciemu w ogóle
> nie wiadomo o co chodzi, bo go we szkole nie nauczono formułowania myśli.
> Każdy czepi się swojego szczególiku, za nic ma innych, ogólnym spojrzeniem
> na całość się brzydzi.
>
Kolega Sebastian ma rację.
Pobieżną znajomość realiów, próbujesz nadrobić bezczelnością i kpiarskim
tonem.
Wchodząc między wrony powinieneś nauczyć się ich języka, inaczej nie
będziesz zrozumiany.
Ty wielki pan humanista nawet nie próbujesz nas rozumieć, tylko z
miejsca pouczasz i rozstawiasz po kątach.
Panowie humaniści zostawcie zarządzanie fachowcom, bo to nie te czasy,
kiedy przemysłem mogła zarządzać byle kucharka.
WM
-
88. Data: 2017-03-23 12:23:50
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Konrad Anikiel" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:6aa73243-0b5b-49f3-a169-abee093118fb@go
oglegroups.com...
>Nie mogłem uwierzyć że w kraju który wydał Karola Adamieckiego
>(zajadłego niehumanistę) nikt nie potrafi ogarnąć organizacji firmy,
>zarządzania projektami i takich tam nudnych i powszechnie wykpiwanych
>historyjek.
>Że kiedy wszystkie gadające głowy zgodnie powtarzają od lat "Polka ma
>niską wydajność pracy"- nikt nie wie co to znaczy i jak temu
>zaradzić.
Konradzie, ale jaka wydajnosc - materialna, czy finansowa ?
Bo powiedzmy ze polski robotnik cos robi, i niemiecki robi to samo. I
sie okazuje, ze Polak robi troche szybciej.
Ale to Niemiec zarabia 4x wiecej.
Teraz powiedzmy, ze obaj robia w fabryce Opla. W dwoch roznych
fabrykach ... to kto jest temu winien, ze Polak ma niska wydajanosc
pracy ?
>Że w firmach każdy by chciał być 'managerem' nie rozumiejąc istoty
>tej funkcji. Że nikt nie potrafi organizować zespołów ludzkich, a co
>najwyżej tworzy się kolekcje indywidualistów.
>Że na haerowców najmuje się Koszałków Opałków, papierologów
>zajadłych, którzy nawet nie bardzo wiedzą kogo dyrektorzy/kierownicy
>sobie zatrudniają.
>Że w efekcie cały ten polski biznes jest bardziej reakcją na to co
>się dzieje poza Polską, niż akcją tworzenia czegoś.
Przyznam, ze na razie malo nowych rzeczych tworzymy.
Ale rodzimy przemysl sie rozwija ...
J.
-
89. Data: 2017-03-23 18:22:09
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Rafikius <j...@g...com>
W dniu poniedziałek, 20 marca 2017 11:48:40 UTC+1 użytkownik Jarosław Sokołowski
napisał:
Po przeczytaniu całej dyskusji stwierdzam, że blisko mi do Twego oglądu na omawianą
kwestię.
Pokolenie które "dochrapło się stanowisk" czyli ustawiło, po zmianie ustroju, to tacy
darwiniści-korwiniści uważający, że do wszystkiego doszli sami, a że czasy były jak
na dzikim zachodzie, metody podobne to i nasiąkli takowym..
I stad ta mentalność folwarczna: "jako przemysł chcę by pracownik" itp...
Nie doceniają zaplecza w jakim wyrastali i bagażu tak nabytego. A teraz to by
najlepiej inżynierów robotów.
Trudno dziś spotkać człowieka, którego "tovarishchi amerikany" określają nazwą
polymath.
Aparat wykonawczy ma być w miarę merytokratyczny, ale władza musi być oświecona i
wszechstronnie wyedukowana.
> Život je minové pole,
> kde roste kopřiva vedle růže,
> to, co tě učili v základní škole,
> to ti tady nepomůže
A cytatem z Jarka N. mnie ująłeś.
BTW. Prawdzie oświeceni mają lepiej zsynchronizowane półkule..
Początkiem do osiągnięcia tego jest choćby nauka żonglerki od wczesnego
przedszkola...
Ale na takie fanaberie rodzic kasy nie wyłoży.
Języki, informatyka (w przedszkolu -> ROTFL), i inne dziwaczne zajęcia kojarzące się
rodzicowi z sukcesem to tak.
--
Rafikius
-
90. Data: 2017-03-24 05:19:59
Temat: Re: co zamiast "polskiego samochodu elektrycznego"
Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>
W dniu czwartek, 23 marca 2017 00:13:18 UTC+9 użytkownik J.F. napisał:
> Użytkownik "Konrad Anikiel" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:733cbe44-4a28-4646-b5b9-4092bd4bc5c4@go
oglegroups.com...
> W dniu środa, 22 marca 2017 22:44:35 UTC+9 użytkownik J.F. napisał:
> >> >> >Wydaje mi się że to nie jest problem programów nauczania.
> >> >> >Zawsze
> >> >> >będą w każdym społeczeństwie głąby który w życiu niczego się
> >> >> >nie
> >> >> >nauczą, nawet obsługi klucza. Ja bym się nimi nie przejmował.
> >> >> >Z punktu
> >> >> >widzenia rozwoju kraju, czas przeznaczony na przejmowanie się
> >> >> >głąbami to czas
> >> >> >zmarnowany.
> >> >> >Trzeba tylko ustalić jaki jest dopuszczalny procent
> >> >> >nienauczalnych
> >> >> >zawodników i regularnie kontrolować ten limit.
> > >
> >> >> Eee - i co zrobisz, jak sie okaze, ze rosnie ?
> >
> >> >Nie wiesz jak się reguluje proces? Sprzężenie zwrotne. W tym
> >> >przypadku ustalasz tak kryterium, żeby na wyjściu był stały
> >> >sygnał.
> >
> >> A czym zamierzasz regulowac w tym sprzezeniu zwrotnym ?
>
> >Ja niczego nie zamierzam. Opowiadam Ci jak było/jeszcze gdzieniegdzie
> >jest w welfare states.
> >Ustala się jaki procent społeczeństwa lepiej jest odstawić na
> >zasiłek, niż uporczywie próbować edukować.
> >To ustalenie zależy od aktualnego budżetu, więc nie jest stałe.
>
> Tylko, ze w pewnym momencie stwierdzasz np, ze tych glabow masz 25% i
> budzet tego nie zniesie.
No więc po to regularnie robisz przegląd kryteriów, żeby ten procent mieć taki jak
założyłeś.
> I co dalej ?
> Uporczywie edukowac, zeby okazali sie przydatni ?
> A mialy byc takie glaby, ktore sie juz nic nie naucza :-)
>
> No i ta edukacja tez kosztuje - a przeciez w budzecie wlasnie brakuje
> pieniedzy ...
>
> No i ciekaw jestem jak dlugo sie utrzyma ten welfare state ... bo mam
> wrazenie, ze te bogate gospodarki troche przeoczyly moment, ze juz nie
> sa takie najlepsze, i ze chyla sie ku upadkowi ..
Niczego nie przeoczyły. Nigdy nie były "takie najlepsze", więc nigdy nie przestały
być. Masz jakiś kompleks państwa opiekuńczego grającego światu na nosie.
>
> >> >Albo się wszyscy powieszą. Albo zamienią w zombie. Albo Szwedzi
> >> >nam
> >> >na złość im wszystkim porozdają nagrody Nobla.
> >> Poczekamy, zobaczymy. Nokia wraca do kaloszy :-)
>
> >Kiedyś Ci tu opowiadałem jak Nokia wycofywała się z rynku,
> >zabezpieczając sobie ewentualny powrót. Ja akurat życzę im
> >powodzenia.
> >W kraju Samsungów i LG, każdy mnie pyta co to takiego leży u mnie na
> >biurku: CAT?
>
> popatrza, popatrza i wypuszcza takie same. Tylko lepsze.
> O ile juz tego nie zrobili, bo Samsung mial jakies "wzmocnione"
> modele.
Z kamerą termowizyjną?
>
> >> >> >A wcześniej przyglądałem się Danii, oni mają system przyjęty
> >> >> >przez
> >> >> >wiele krajów UE jako model.
> > >
> >> >> A jak to tam wyglada, o te zawodowki mi chodzi ?
> >
> >> >System cechowy, przy czym to już XXI wiek, więc rolę cechów
> >> >przejął
> >> >przemysł.
> >
> >> Ale w jakim sensie cechowy - ze pracownik musi 10 lat terminowac u
> >> pracodawcy, zanim samodzielne uprawnienia dostanie ?
>
> >A czemu 10 lat?
>
> Bo w cechu chyba jakos tak to trwalo.
> Ale moze w przemysle wystarczy mniej.
No więc zdefinuj kryteria tego wystarczania. Pomyśl kiedy potrzeba więcej, kiedy
mniej i skąd wiadomo że już jest dobrze.
>
> >> Ale jak to sie ma do do tego co pisales ?
> >> Ze u nas przemysl nie chce wyksztalcic pracownika ... a tam chce ?
> >> Moze dlatego, ze im odpowiednio placi, wiec nie sp* do lepszej
> >> pracy
>
> >Dokładnie tak. Tu w kodeksie pracy nie ma rozwiązania stosunku pracy
> >na mocy porozumienia stron,
>
> Ale zwolnic sie chyba jakos pracownik moze ?
Jak go odwiążą od kaloryfera :-)
>
> >> >W Danii szkolnictwo zawodowe (zasadnicze i średnie) jest
> >> >zorganizowane przez uniwersytety techniczne.
> >
> >> Podobnie ponoc w Niemczech ... ale czy my aby na pewno o tym samym
> >> mowimy ?
> >> Kafelki wykladac tam ucza, sciany tynkowac, czy bardziej ambitnych
> >> rzeczy, ktore pasuja do TU.
> >> U nas politechniki spawaczy np ucza. Inzynierow spawaczy.
>
> >Chyba chciałeś powiedzieć inżynierów spawalników. To nie ma niczego
> >wspólnego ze spawaczem.
>
> Tak chcialem napisac.
>
> A w Danii ksztalca tez zwyklych spawaczy ?
A myślisz że nie?
>
> >> >> Bo tak z drugiej strony ... ile trzeba do kursu spawacza ? Dwa
> >> >> tygodnie ?
> >> >No ale jakieś wstępne wymagania są. Humanisty w dwa tygodnie nie
> >> >nauczysz.
> >> Glowy nie dam. Jesli mozna nauczyc kogos po podstawowce, to chyba
> >> da
> >> sie i humaniste.
> >> Oczywiscie mowie o jakis podstawowych umiejetnosciach
>
> >No to trzeba by zdefiniować tę podstawowość. Bo wiesz, spawacz ma w
> >WPS-ie całą listę zmiennych, do każdej jakiś zakres wartości, jednak
> >tam jest dużo wiedzy potrzebnej w ramach tych podstaw.
>
> Tym niemniej po paru dniach powinno sie okazac czy proste prace
> potrafi zrobic.
Czyli wciąż za mało żeby stwierdzić czy będzie dobrym spawaczem.
> A potem to ma wybor - kolejne kwalifikacje zdobywac, zarabiac dalej
> jako prosty spawacz, czy rozejrzec sie za inna specjalnoscia.
> Juz jednak nie jest to osoba, ktora nic nie potrafi, i na siebie nie
> zarobi.
>
> >> >Niech sobie pracodawca najpierw ich wstępnie przesieje. A tam
> >> >siedzi
> >> >haerowiec z szufladą testów psychometrycznych.
> >
> >> Troche watpie. Tak sie nie zatrudnia spawacza, HR z testami to w
> >> ambitniejszej firmie. Co najmniej "przedstawiciel handlowy" :-)
>
> >Zależy od firmy. Pracowałem w firmie z której spawalnik nagle
> >odszedł, a że ja byłem najbardziej uczony w przepisach, to na mnie
> >padło pełnienie obowiązków spawalnika. Zabierałem kandydatów na
> >strzelnicę, dawałem 10 strzałów i patrzyłem na tarczę.
> >To była dobra selekcja. Ale myśmy produkowali produkt pod przepisami
> >w których spawalnik był wymagany.
> >A tam gdzie nie jest wymagany, to kto ich przesieje?
>
> Ktos ich tam jednak przesieje. I moze nawet nazywa sie HR.
> Ale bedzie ich umial przesiac odpowiednio do potrzeb zakladu, albo
> bedzie musial zmienic robote :-)
>
> >> >> Nie sa to tez tak duze koszty, zeby ktos prywatnie sie na taki
> >> >> kurs
> >> >> nie zapisal.
> >> >> Tylko drobiazg - musi widziec, ze mu sie bedzie oplacalo.
> >
> >> >I tu jest trudność- spawanie to ręczna robota.
> >> >Skąd wiesz czy będziesz dobry jak nigdy nie próbowałeś, a nawet
> >> >jeśli
> >> >masz zdolności to przekonasz się dopiero po kilku miesiącach
> >> >praktyki?
> >
> >> Zakladam, ze po paru dniach sie dowiem.
>
> >Po paru dniach będziesz produkował smarki, kluski, napsujesz
> >elektrod, namarnujesz gazu, skończą Ci się opłacone kawałki blachy do
> >próbowania i dalej
> niczego się nie dowiesz.
>
> Zlom tani, a elektrody chyba nie takie znow drogie.
> No dobra, po paru dniach sie nie dowiem, to po ilu sie dowiem ?
> Kiedys trzeba rzucic ten kurs, jesli sie naprawde nie nadaje.
> Zawodowki tez to dotyczy.
Już Ci powiedziałem: po kilku miesiącach. W większości przepisów jest okres 6
miesięcy, po którym trzeba spawacza ponownie zakwalifikować jeśli miał przerwę.
>
> >> Ale co proponujesz w zamian ?
> >> Srednia szkole zawodowa, 2-3-letnia, gdzie sie dowiem po 2 latach,
> >> choc oczywiscie dadza mi swiadectwo/dyplom i bede spawaczem i pojde
> >> szukac pracy :-)
>
> >Ale ja nie jestem od martwienia się niespełnionymi lub niedoszłymi
> >spawaczami.
> >Ja jestem przemysł, ja chcę żeby do mnie przychodzili zawodnicy
> >przebrani, nauczeni, zdyscyplinowani.
>
> I myslisz, ze narzekanie i pisanie petycji do ministra rozwiaze twoje
> problemy ?
W przemyśle są ludzie których zadaniem jest rozwiązywanie problemów. I rozwiązują,
każdy tak jak sam sobie wymyśli. Jakoś nie spotkałem się jeszcze żeby narzekanie było
najskuteczniejszym sposobem.
>
> No coz, jak minister poslucha, to moze i rozwiaze, ale i w szkole
> zawodowej trzeba sobie kiedys powiedziec "spawacza ze mnie nie
> bedzie".
> A to tylko panstwowa szkola, darmowa, wiec sie tak nie mowi :-)
Co kto sobie powie to jest jedna rzecz, a druga to są formalne rygory każdej szkoły.
Są oceny, są promocje do kolejnej klasy, jest egzamin.
>
> >> >> Kafelkarze, hydraulicy domowi, elektrycy - jakos sie potrafili
> >> >> sprywatyzowac i szybko sie wtedy okazuje co kto jest wart, nie
> >> >> trzeba trzyletnich zawodowek :-)
> >
> >> >Co kto jest wart to się przekonasz jak skończy robotę i przyjdzie
> >> >do
> >> >płacenia.
> >> >Ale znajdź najpierw takiego z sensownym terminem wykonania.
> >> >Małej roboty nie weźmie, bo ma całą listę zamówień dużych.
> >
> >> Znaczy sie dobry jest :-)
> >Znaczy się drogi i pyskaty.
>
> To sobie wez taniego :-)
>
> >> > Konkurencji nie ma, bo skąd ma przyjść.
> >> Jakos jednak przychodza. Czy uznaja, ze to jedyne co potrafia ... i
> >> sie okazuje, ze im dobrze wychodzi, czy tyle tych zamowien, ze sie
> >> zatrudnia pomocnika i przyucza do zawodu. A jak sie taki sprawdzi,
> >> to
> >> sam lapie fuchy :-)
>
> >> A skad sie biora w Danii ?
> >Z Polski.
>
> I to ma byc przyklad na wyzszosc dunskiego szkolnictwa zawodowego ?
>
A gdzie ja tutaj porównuję poziomy szkolnictwa?