-
41. Data: 2018-02-02 03:24:19
Temat: Re: Zamawianie rozmow
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Adam" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:p501rs$ljb$1@usenet.news.interia.pl...
>W dniu 2018-02-01 o 02:14, HF5BS pisze:
>>
>> (...)
>> Metod zwielokrotniania przeplywności... znaczy się "ile tam panie
>> wejdzie?", jest trochę. Można zwielokrotnić czasowo, można zwielokrotnić
>> częstotliwościowo, można zwielokrotnić cyfrowo, można zwielokrotnić przez
>> utworzenie torów pochodnych (zasada - ilość jednoczesnych rozmów równa
>> jest ilości przewodów na wiązce łączy, minus jeden. Znaczy się, po 5
>> przewodach da się puścić 4 rozmowy w paśmie naturalnym. Przy czym - (...)
>
> A puszczanie owego piątego druta przez glebę?
Owszewm, da się. Ale choćby matematycznie, jest to mocno niekorzystne dla
jakości połączenia. Jak wiemy, wszędzie tam, gdzie wektor "tam" nie jest
równy wektorowi "z powrotem", no, nie ma siły, aby to nie chciało uciec
gdzieś na bok. Choćby do drugiego toru, którego elementem wspólnym będzie
ten glebowy przewód, a co za tym idzie, jego niezerowa, w każdym razie
daleko większa, niż miedź, impedancja, gdzie niezrównoważony wektor
pierwszego toru, będzie jednocześnie elementem drugiego. Jasne jest, że
wtedy John może podsłuchać, o czym gada Sam, który niekoniecznie by chciał,
aby ktoś słuchał o tym, co to on będzie wyczynał w nocy z Barbie. Więc
jeśli, to prędzej ziemia w roli obu przewodów, wtedy wydaje mi się, że jest
szansa tak to zrobić, że przes.łuchy dało by się zrównoważyć. Choć
tłumienność będzie wielka, więc skórka za wyprawkę... To będzie działać, ale
tajemnicy korespondencji raczej nie zapewni. 2 Prawo Kirchoffa nie chce
inaczej...
> Nie jestem pewien, ale czytałem, że jeszcze około 1920 roku stosowało się,
> tylko był problem z zasięgiem oraz czytelnością odbioru.
Zasięg, to pikuś, gorzej z przesłuchami. Jedyna kombinacja, jaką tu widzę,
to linia jako obiekt prądowy, gdzie oporność przewodów, wobec oporności
nadajnika i odbiornika, będzie wybitnie nikczemna, gdzie odkładanie się wg
2PK napięć na elementach oczka w części stanowiącej linię, będzie także
nikczemne, dzięki czemu lwia część energii weźmie udział w rozmowie. Czyli
znów, kombinowanie jak qń pod górę.
> Ale tak dawno czytałem, że już szczegółów nie pamiętam.
Spoko, to się da na logikę ogarnąć, fizyka i matematyka pomagają zrozumieć.
Wystarczy rozpisać sobie oba obwody w postaci oczek dla Drugiego Prawa
Kirchhoffa, gdzie gleba będzie elementem wspólnym obu oczek. Teraz sobie
zobaczcie, jaki przenik energii między torami nastąpi...
Zasięg i jakość odbioru, to w sumie tutaj są drugorzędne, choć oczywiście
istotne, bo nie po to się linie robi, żeby sobie ładnie wyglądały. Więc,
jeśli tu chcemy cokolwiek sensownie zrobić, ogarnąć, to się nie da bez
zwielokrotnienia jakąś ze znanych metod. I jeden tor, aby się treści nie
przenikały. No, dwa, jako wzajemny zapas, nie pracujące naraz, chyba, ze z
takim przesuwem w dziedzinie zwielokrotnienia, że treści nie będą na siebie
zachodzić. Myślę, że jedną dwunastkę nośnej dało by się zrobić na niewielką
odległość. Pupinizacja... Średnio widzę, jak zpupinizować przewód, który
stanowi gleba? (rzecz o powiększeniu zasięgu, na torze pupinizowanym
najwyżej jakaś mała grupka nośnej i to z trudem, ale powinno się dać)
Coś mi sie zdaje, że trzeba by koniecznie zorganizować jakieś grupowe
spotkanie, aby sobie przegaworzyć o takich sprawach. To mi jednak zostało z
czasów szkolnych i pracy w Tepsie... Ja powinienem być dostępny od kwietnia,
teraz zarzynam się w pracy (rzecz jasna, Wielkie Gówno z tego mając, nie
mając natomiast wielkiego wyboru co do okoliczności), dość powiedzieć, że w
styczniu zrobiłem ok. 360 godzin... (tak, trzysta sześćdziesiąt)
Mimo koszmarnego zmęczenia, postaram się podtrzymać dyskusję, ewentualne
błędy wybaczcie, nie mam siły ich poprawiać...
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
-
42. Data: 2018-02-02 03:48:07
Temat: Re: Zamawianie rozmow
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:q6p770l40zii$.1lqpmz9rxw70g.dlg@40tude.net...
>> Różnie różniście. To zależało od zastosowanego układu pracy, tak prosto
>> mówiąc, czy nośna, czy PCM, czy czasowe, czy pochodne 1, 2, 3 i dalszych
>> (raczej już niekoniecznie, ale matematycznie jak najbardziej) stopni. Za
>> bardzo padnięty i za mało czasu, abym to opowiedział "jaja kobyły".
>
> Jak bedziesz mial luzniejsza chwile, to napisz.
Jasne. Najdalej za dwa miesiące powinienem być już swobodniejszy. Co tu dużo
gadać, po męsku, wpierdoliłem się we franczyzę, a się dodatkowo jeszcze
pochrzaniły pewne sprawy (a szczegóły "nie na telefon") i muszę ciagnąć ten
wózek, aż do minięcia okresu wypowiedzenia (co rzecz jasna zrobiłem).
W międzyczasie postaram się na chwilę wpadać na grupę (nie sądziłem 20 lat
temu, że będę musiał sobie limitować czas pobytu na niej) i jak się da, coś
podpowiadać.
>
>>> Tak nawiasem mowiac - w latach 90-tych cos sie stalo i z Wroclawia do
>>> wiosek pod Klodzkiem laczylo natychmiast.
>>
>> Ten krótki opis pozwala mi wywnioskować - zastosowanie dobrych
>> elektromechanicznych - Pentaconta, ACMM we Wrocławiu był typu PC-GCI.
>> Jeśli to był ruch podmiejski,
>
> 100km, w owym czasie to inne wojewodztwa, i inny kierunkowy.
Tu niekoniecznie chodzi o odległości, a bardziej układ w jakim to działa.
Swego czasu było całkiem fajne kuriozum, gdzie bodajże z Białegostoku (przy
okazji HeSk-a pozdrawiam, jeśli czyta) do Siemiatycz, było połączenie
strefowe, bo pula numeracji była lokalna i płaciło się odpowiednio dla 1
strefy, czyli wówczas "do 25 km, lub w obrębie tej samej strefy
numeracyjnej", zaś do miejscowości leżącej pośrodku, branej już przez numer
kierunkowy, nie pamietam nazwy, płaciło się już, jak za strefę drugą, 25-100
km... Im bliżej, tym drożej :D
>>> Dawniej byly jakies dlugie stuki, puki, a tu sygnal dzwonienia niemal
>>
>> Tzw. sygnał marszrutowania, nadawany po to (u nas, we Francji, ale też
>> np, w
>> Kamerunie +237), aby abonent wołający, nie przerwał czekania na finał
>> połączenia, gdy centrale po drodze właśnie zestawiają.
>
> A tu zestawianie nagle skrocilo sie do sekundy.
Bo współpraca central zaczynała się już w fazie zestawiania. A to naprawdę
potrafi zapieprzać, dwa przykłady, że to może odbywać się naprawdę szybko -
to 1. Płock i 5ESS, oraz okoliczne miejscowości. Szczegóły już mi się
pozacierały, ale, jak najbardziej Płock i miejscowiści, leciay dekadą. I Już
niemal w momencie wybrania ostatniej cyfry na tarczy, dostawało sie
zestawione połączenie z tą miejscowością. 2. Połączenie Łódź-Warszawa. 100%
nośna, więc komunikacja analogowa, ACMM Łódź i Warszawa oparte o łącznice
EWSD, kilka razy kreciłem, aby uśrednić wynik, automat jakiś Urmet,
podwieszony pod lokalną EWSD, kręciłem na numer na jakiejś warszawskiej
EWSD. Połączenie zestawiało nie dłużej, niż pół sekundy. Oszacowałem, że
szybkość wymiany R2, to było ok. 5-6 znaków na sekundę, jeśli nie szybciej,
R2 może ZTCP do 10cps, a lokalna sygnalizacja w "siódemce". Oba przykłady w
roku 1993.
> To nawet dzis VoIP dluzej zestawia :-)
Ale to z czego innego wynika, silny kodek musi mieć czas na zakodowanie
paczki, to już nie ma online. Rozrzut czasowy przy silnych kodekach potrafi
przekraczać sekundę, co rodzi oczywiście niekiedy niezbyt śmieszne sytuacje,
gdy na coś trzeba natychmiast zareagować. Narzuty na przemiany w nośnej, czy
w starych TCK były na tyle niewielkie, że prawie było online. Jednak
przejście przez 7 warstw połączenia trochę zajmuje... Rewelą by było, aby
treść docierała w tyle, ile jest ping na serwerach (na niedalekich trasach
często widuję poniżej 20 ms), ale jeszcze ramkowanie, routing... i znów czas
narasta. Choć najważniejsze, aby nie traciło pakietów po drodze, bo wtedy i
bdb PING nie pomoże. A jeszcze jak kodek chujowy...
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
-
43. Data: 2018-02-02 03:57:34
Temat: Re: Zamawianie rozmow
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "nadir" <n...@h...org> napisał w wiadomości
news:5a73267c$0$558$65785112@news.neostrada.pl...
> To artykuł o kablu dalekosiężnym gdzieś na Dolnym Śląsku:
> http://www.nto.pl/wiadomosci/nysa/art/4570383,odkopu
ja-kabel-hitlera-zanim-zostanie-rozkradziony,id,t.ht
ml
> ładnie widać średnicę i przekrój takiego kabla.
Ale fajniste - czwórki trójskrętne, wybitnie dalekosiężne... (najpierw
skręcamy jedną parę, potem drugą, a potem obie razem, minimalizuje to ponoś
przesłuchy).
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
-
44. Data: 2018-02-02 04:09:25
Temat: Re: Zamawianie rozmow
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Adam" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:p502rs$mrm$1@usenet.news.interia.pl...
>W dniu 2018-02-01 o 15:38, nadir pisze:
>> (...)
>> To artykuł o kablu dalekosiężnym gdzieś na Dolnym Śląsku:
>> http://www.nto.pl/wiadomosci/nysa/art/4570383,odkopu
ja-kabel-hitlera-zanim-zostanie-rozkradziony,id,t.ht
ml
>> ładnie widać średnicę i przekrój takiego kabla.
>>
>> Tu coś w podobnym tonie, może chodzi nawet o ten sam kabel co powyżej, w
>> (...)
> Grube żyły.
> Stara "ołowianka" na 200 par była chyba cieńsza - tu być może kolega HF5BS
> by wiedział.
No, z pewnością, zwykły kabel 100-200-więcej-parowy, to tam nic nie
skręcamy, nic nie ekranujemy, bo sama symetria toru załatwia sprawę, więc i
nie pogrubia, osłona to bardziej po to, aby wilgoci nie lłapało, kable
ołowiowe z izolacją papierową bardzo jej nie lubią (1)... Wygląd przecięcia
wskazuje mi, że to oparto o czwórki trójskrętne, dodatkowo osłony pomiędzy
warstwami mogą ekranować poszczególne sekcje, co może przyczynic się do
polepszenia właściwości, choć także powiększa koszt. Czwórki trójskrętne, to
właśnie, rozwiązanie dla torów dalekosiężnych.
Bajdełej... tak sobie pomyślałem, że skoro SM/SG straszy, że za palenie
syfem w piecach mandatować będzie, jakby to wykorzystać (tak, wiem, że
trochę musztarda po obiedzie) do lokalizowania takich złomiarskich
wypałek...? Ale oni by woleli zajebać babcię Krysię, bo chciała się ogrzać i
spaliła w piecu 5 dawno już przeczytanych kolorowych babskich pisemek, gówno
zresztą wartych, jak większość... Boję się, że jak pierdnę, to coś znajdą :P
(1) Pamięta ktoś jeszcze, jak dmuchało się w kable sprężonym powietrzem i
było to na bieżąco monitorowane? Jak gdzieś ciśnienie (nagle) spadło, to
alarm się odzywał i ekipa była już zwarta i gotowa jechać na miejsce
problemu i naprawiać uszkodzenie?
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
-
45. Data: 2018-02-02 17:07:58
Temat: Re: Zamawianie rozmow
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
"HF5BS" <h...@...pl> writes:
>> To nawet dzis VoIP dluzej zestawia :-)
>
> Ale to z czego innego wynika, silny kodek musi mieć czas na
> zakodowanie paczki, to już nie ma online.
No bez przesady. Po pierwsze, mamy zestawienie połączenia (które w SIPie
może trwać milisekundę, ale ogólnie rzecz biorąc, zwłaszcza jeśli to np.
PSTN <> VoIP <> PSTN itp, trwa to długo).
Po drugie, obie strony muszą buforować dane przez przynajmniej
kilkadziesiąt ms (realnie), żeby nie dopuścić do underrunów.
Alternatywnie, dopuszczają do underrunów, i tym sposobem opóźnienie
wydłuża się tylko tyle, ile trzeba, ale nie jest to typowe.
Po trzecie, kodek (enkoder) najpierw musi zebrać dane z określonego
czasu, bo pakowanie następuje na pakiecie, nie na pojedynczej próbce.
Dłuższy pakiet wejściowy = bardziej efektywne pakowanie / przesyłanie.
Kilkadziesiąt ms. Obecnie czas samego kodowania jest dużo mniejszy od
czasu trwania pakietu, np. dlatego, że enkoder koduje wiele kanałów
w przeplocie. "Siła kodeków" voice w tej chwili nie jest w tym
kontekście istotna, ma to wpływ na strumień, ale nie na czas samego
kodowania.
> Rozrzut czasowy przy silnych
> kodekach potrafi przekraczać sekundę, co rodzi oczywiście niekiedy
> niezbyt śmieszne sytuacje, gdy na coś trzeba natychmiast zareagować.
Nieprawdopodobne.
Natomiast jitter związany z różnymi czasami przesyłania może czasem być
tego rzędu. Opóźnienie ogólne (round trip time) - może takie czasem być.
> Narzuty na przemiany w nośnej, czy w starych TCK były na tyle
> niewielkie, że prawie było online.
Praktycznie było online, bo tam nie było pakietyzacji. Dokładnie tak
samo, jak radio FM albo inne AM jest "online" (m.cz. w stosunku do
w.cz.). No chyba że weźmiemy software-defined radio, wtedy nie.
> Jednak przejście przez 7 warstw
> połączenia trochę zajmuje...
7 warstw ISO/OSI? :-)
> Rewelą by było, aby treść docierała w
> tyle, ile jest ping na serwerach (na niedalekich trasach często widuję
> poniżej 20 ms), ale jeszcze ramkowanie, routing...
Ping dokładnie tak samo podlega ramkowaniu i routingowi.
Ale nie interesuje nas jitter, nie musimy niczego buforować, i nie
musimy zbierać próbek w pakiety (zawartość pakietu ICMP budowana jest
"natychmiast").
--
Krzysztof Hałasa
-
46. Data: 2018-02-02 17:25:25
Temat: Re: Zamawianie rozmow
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
"J.F." <j...@p...onet.pl> writes:
> Nie, mam na mysli taki na 2Mbps.
>
> Jakos to trzeba bylo przeslac, a po kawalku kabla bedzie to malo
> przypominac oryginalny prostokatny sygnal.
Trochę będzie przypominać. Sygnał różnicowy, coś a la dzisiejszy LVDS.
Tylko szybkości nieco mniejsze, za to większy zasięg.
> Pozniejsze inne doswiadczenia pokazuja, ze para miedziana calkiem
> sporo moze. Chocby z tymi xDSL - ile teraz mamy - z 10 MHz na
> dystansie ~2km ?
Ale jednak sprzęt jest bardziej wyrafinowany, w szczególności
kompensowane są tłumienia (różne dla różnych f) oraz przesunięcia fazy
(jeśli jest to potrzebne). Kiedyś nie było DSP, zrobienie tego
w analogu (z dynamiczną rekonfiguracją) było niepraktyczne.
Nie wiem czy 10 MHz na 2 km (raczej chyba 1-2 MHz).
--
Krzysztof Hałasa
-
47. Data: 2018-02-03 01:40:29
Temat: Re: Zamawianie rozmow
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Krzysztof Halasa" <k...@p...waw.pl> napisał w wiadomości
news:m31si32x41.fsf@pm.waw.pl...
> "HF5BS" <h...@...pl> writes:
>
>>> To nawet dzis VoIP dluzej zestawia :-)
>>
>> Ale to z czego innego wynika, silny kodek musi mieć czas na
>> zakodowanie paczki, to już nie ma online.
>
> No bez przesady. Po pierwsze, mamy zestawienie połączenia (które w SIPie
> może trwać milisekundę, ale ogólnie rzecz biorąc, zwłaszcza jeśli to np.
> PSTN <> VoIP <> PSTN itp, trwa to długo).
No, zgadza się. Dlatego też zapewne w traktach cyfrowych nie szło to jako
część kanałowej paczki danych, tylko TCK-30 (de facto -32) mając 30 kanałów
cyfrowych, miały dodatkowe dwa (szczelina 1 i 16 OIDP) na wyłącznie
sygnalizację.
> Po drugie, obie strony muszą buforować dane przez przynajmniej
> kilkadziesiąt ms (realnie), żeby nie dopuścić do underrunów.
> Alternatywnie, dopuszczają do underrunów, i tym sposobem opóźnienie
> wydłuża się tylko tyle, ile trzeba, ale nie jest to typowe.
> Po trzecie, kodek (enkoder) najpierw musi zebrać dane z określonego
> czasu, bo pakowanie następuje na pakiecie, nie na pojedynczej próbce.
Ano - i już masz przyrost czasu na tyle, że daje się odczuć - jak zrobisz
eksperyment, że zadzwonisz z jednego telefonu na drugi, będziesz do jednego
mówić, a z drugiego słuchać, to czasem rozrzut czasowy może być bardzo duży
i przestaniemy się dziwić, że przy szybkiej dyskusji rozmówca przestaje nas
rozumieć.
> Dłuższy pakiet wejściowy = bardziej efektywne pakowanie / przesyłanie.
> Kilkadziesiąt ms. Obecnie czas samego kodowania jest dużo mniejszy od
> czasu trwania pakietu, np. dlatego, że enkoder koduje wiele kanałów
> w przeplocie. "Siła kodeków" voice w tej chwili nie jest w tym
OK, ale sam czas dla danych, to się raczej ściąć nie da, to co mówiny, nie
wypowie się nagle szybciej, a skoro kodeki mocniejsze, to i czas, który
musimy przesunąć, także...?
Nie bardzo sobie wyobrażam, aby, przerysowując, ilość danych, gdzie mówimy
"wyindywidualizowaliśmy się z rozentuzjazmowanego tłumu prestidigitatorów",
które wypowiadam w 3.8 sekundy, nagle miało się wypowiedzieć w 2.1 sekundy.
Może, mając już taką treść gotową w pliku WAV, to podstawiamy i zakoduje się
w 0.1 sekundy. Ale i tak, jak np. gadam przez fona, czy "skajpa", to i tak,
zanim kodek otrzyma paczkę danych, to te 3.8 sekund minie, zakoduje sobie w
0.1 i mamy zwłokę 3.9... To tak w przerysowaniu, prawda, jestem z tych
staroświeckich i po staremu myślę, nie zastrzegam sobie wyłączności racji,
jednak jeśli paczka danych, owe 3.8 sekund, to raczej nie poleci już w 1.9
sekundzie, bo albo musiało by być wróżką, czarodziejem, albo w treści
zawierać zbędną ciszę.
> kontekście istotna, ma to wpływ na strumień, ale nie na czas samego
> kodowania.
Jasne, wierzę, że w dzisiejszych czasach, przy dzisiejszych mocach
przetwarzania, czas ten zaczyna być pomijalnie mały. Ale i tak, z pustego i
Salomon nie naleje. Może, w waruknach wysokiej przewidywalności co do
zawartości w jakimś momencie, moglibyśmy sobie pozwolić na wróżkowanie, co w
danych poleci, ale co, gdy np. spodziewano się szczekania psa i tak
zakodowano, nagle okaże się miauczenie kota... no i kicha, pudło... no i
stracony bezpowrotnie czas. Coś moze jak sterownik SMARTDRV, tyle, że tu
można było sobie na takie "stratowanie" pozwolić, bo i tak działo się to
daleko szybciej, niż potrzebowaliśmy, co się nie trafi, to i tak system
sobie wciągnie w następnym odczycie dysku, co może wydłuży o 5 ms odczyt,
ale i tak, zanim to z bufora zleci, to zostanie wciągnięte z nowego miejsca
i uzupełni dziurę, a my nie zauważymy. A w danych online, to już bym się tak
chętnie nie porywał na przewidywanie zawartości.
Hmm... no, łatwiej było by mi powiedzieć o co mi chodzi, gdybym pojawił się
na spotkaniu grupowym, z kartką papieru i ołówkiem... i rozrysował, co mam
na myśli.
>
>> Rozrzut czasowy przy silnych
>> kodekach potrafi przekraczać sekundę, co rodzi oczywiście niekiedy
>> niezbyt śmieszne sytuacje, gdy na coś trzeba natychmiast zareagować.
>
> Nieprawdopodobne.
W skrajnym przypadku gdzieś trafiłem na ok. półtorej sekundy, choć
oczywiście, muszę uwzględnić wszystkie miejsca, gdzie mogło dojść do
opóźnienia.
Jednak - kablówka i telewizja, rozrzyt czasowy między dwiema drogami
transmisji, gdy odbieram jakiś przekaz jeden np. przez kablówkę analogową, a
drugi cyfrową, to niekiedy miewałem ponad 10 sekund, choć to się potrafi
zmieniać. W UPC tak mam, jak porownywałem, to analogowo, dostawałem sygnał
mocno później, niż cyfrowo. Z telewizorni sygnał wychodzi w jednym momencie,
to i gdzieś po drodze nabywa opóźnień. Ale tu możemy sobie pozwolić na
kombinowanie, gdyż różnica w czasie, gdy po raz któryś Kevin na świeta w 2
telewizorach z różnych źródeł, pojawi się z przesunięciem 5 sekund, to nie
jest taka istotna. Ale rozmawiać z szefem, gdzie dyskutujemy o projekcie,
czy nawet z kimś starszym, gdzie istotne jest, czy w rozmowie odpowiem na
jakieś zdanie teraz, czy za pół sekundy, może już mieć ogromne znaczenie. I
wierzcie, rodzi to problemy.
> Natomiast jitter związany z różnymi czasami przesyłania może czasem być
> tego rzędu. Opóźnienie ogólne (round trip time) - może takie czasem być.
>
>> Narzuty na przemiany w nośnej, czy w starych TCK były na tyle
>> niewielkie, że prawie było online.
>
> Praktycznie było online, bo tam nie było pakietyzacji. Dokładnie tak
> samo, jak radio FM albo inne AM jest "online" (m.cz. w stosunku do
> w.cz.). No chyba że weźmiemy software-defined radio, wtedy nie.
No właśnie - kodek musi chyba jednak dostać całą paczkę danych, by mógł ją
przetworzyć. A tu znów granica, że 10 kB danych wypowiedzi online Wujka
Zenka nie powstanie w żaden sposób szybciej.
>
>> Jednak przejście przez 7 warstw
>> połączenia trochę zajmuje...
>
> 7 warstw ISO/OSI? :-)
Protokoły, sprzęt, krasnoludki, złe moce, itd, cokolwiek, każde ucina coś
dla siebie. Nawet na analogowej krotnicy dostajemy opóźnienie związane z
przetwarzaniem, ale tu może się o pół fonemu opóźni przy dużej ilości
krotnic, prawie do pominięcia.
>
>> Rewelą by było, aby treść docierała w
>> tyle, ile jest ping na serwerach (na niedalekich trasach często widuję
>> poniżej 20 ms), ale jeszcze ramkowanie, routing...
>
> Ping dokładnie tak samo podlega ramkowaniu i routingowi.
> Ale nie interesuje nas jitter, nie musimy niczego buforować, i nie
> musimy zbierać próbek w pakiety (zawartość pakietu ICMP budowana jest
> "natychmiast").
Ze wszystkimi tego konsekwencjami, jakie umiem i jakich nie umiem sobie
wyobrazić. Nawet w takim silniku spalinowym wyprzedzamy zapłon przez ZZ
tłoka, aby się mieszanka rozpaliła dokładnie w tym momencie, jakiego żądamy.
Inaczej efektywność, jakość pracy spada, a nawet tłok może dostać kopa i
obrócić wał w przeciwną stronę (realne zwłaszcza w dwusuwach, których nie
ogranicza kierunek obrotów, im jest wsio rympał).
Jak już wspominałem, na spotkaniu z kartką i ołówkiem lepiej objaśnię, gdzie
moje myśli wokół tego krążą.
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...
-
48. Data: 2018-02-03 01:54:19
Temat: Re: Zamawianie rozmow
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2018-02-02, Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl> wrote:
> "HF5BS" <h...@...pl> writes:
>
>>> To nawet dzis VoIP dluzej zestawia :-)
>>
>> Ale to z czego innego wynika, silny kodek musi mieć czas na
>> zakodowanie paczki, to już nie ma online.
>
> No bez przesady. Po pierwsze, mamy zestawienie połączenia (które w SIPie
> może trwać milisekundę, ale ogólnie rzecz biorąc, zwłaszcza jeśli to np.
> PSTN <> VoIP <> PSTN itp, trwa to długo).
Mogę dać konkretny przykład ile to pi x drzwi zwykle trwa w warunkach
dużych odległości. Używam SIPa w konfiguracji z klientami na 2ch
Linksysach PAP2 i bramki PSTN. Operator SIP jest od jednego pudełka
voip oddalony ca 15kkm, od drugiego 8kkm (powierzchniowo po krzywiźnie
ziemi). Oba pudełka voip są między sobą oddalone ca 10kkm. Zestawienie
połączeń trwa 5-10s. Opóźnienia w rozmowie (w jedną stronę) nie wydają
się przekraczac 1s (ping klient-klient ca 300-400ms) - nie odczuwa się
tego, więc nie wydają się większe niż 1-2s.
Wątpię aby kodowanie miało jakikolwiek istotny wpływ na te liczby. Jak
już to jakieś buforowanie pakietów do kodowania.
Również połączenie przez bramkę PSTN (jest ona w lokalizacji jednego
linksysa) nie wydłuża zauważalnie czasu zestawinie połączenia ale są
jednak pewne zauważalne różnice w zależności od operatora.
--
Marcin
-
49. Data: 2018-02-03 02:31:11
Temat: Re: Zamawianie rozmow
Od: nadir <n...@h...org>
W dniu 2018-02-03 o 01:54, Marcin Debowski pisze:
> Mogę dać konkretny przykład ile to pi x drzwi zwykle trwa w warunkach
> dużych odległości. Używam SIPa w konfiguracji z klientami na 2ch
> Linksysach PAP2 i bramki PSTN. Operator SIP jest od jednego pudełka
> voip oddalony ca 15kkm, od drugiego 8kkm (powierzchniowo po krzywiźnie
> ziemi).
Odległość między operatorami ma tu mniejsze znaczenie niż liczba
routerów/przeskoków między nimi.
> Oba pudełka voip są między sobą oddalone ca 10kkm. Zestawienie
> połączeń trwa 5-10s.
Zestawienie połączenia w VoIP wygląda inaczej niż w PSTN, w VoIP do
czasu wybrania ostatniej cyfry numeru AbB operator praktycznie nic z tym
nie robi.
W konwencjonalnej centrali, już po wybraniu pierwszej, drugiej lub
trzeciej cyfry jest zestawiane połączenie na odpowiednie
kanał/łącze/koncentrator w zależności od ustawienia tablicy routingu.
> Opóźnienia w rozmowie (w jedną stronę) nie wydają
> się przekraczac 1s (ping klient-klient ca 300-400ms) - nie odczuwa się
> tego, więc nie wydają się większe niż 1-2s.
Co za czasy, z tego co pamiętam to w telefonii konwencjonalnej czas
opóźnienia powyżej 500ms między AbA i AbB traktowało się jako bardzo zły
parametr. A we współczesnych centralach cyfrowych opóźnienia są mniej
więcej na poziomie 4-5ms.
-
50. Data: 2018-02-03 03:48:00
Temat: Re: Zamawianie rozmow
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "nadir" <n...@h...org> napisał w wiadomości
news:5a7510e3$0$576$65785112@news.neostrada.pl...
> Co za czasy, z tego co pamiętam to w telefonii konwencjonalnej czas
> opóźnienia powyżej 500ms między AbA i AbB traktowało się jako bardzo zły
> parametr. A we współczesnych centralach cyfrowych opóźnienia są mniej
> więcej na poziomie 4-5ms.
W analogowej łaczności satelitarnej, na moje ucho, opóźnienie potrafiło
wynieść do 1-1.5 sekundy (niekiedy w wolnym czasie bawiłem się dzwoniąc na
drugi koniec ZSRR na nieistniejący numer, jak już zmieniono wiązkę łączy, po
której kierowano tam ruch, w słuchanie własnego echa, mówiło się np. "dupa"
i liczyło, po jakim czasie usłyszę owo "dupa"), zależnie od kierunku i
zapewne od ilości krotnic. Sporadycznie spotykalem do ok. 2, nie wiem, czy i
nie 3 sekund, choć łącznie. Jednak, sekunda TAM, sekunda NAZAD, to już 2
sekundy opóźnienia w zorientowaniu się, co do reakcji rozmówcy. Bo dopiero
po sekundzie on sam usłyszy, a po kolejnej my usłyszymy jego, zakładając, ze
odpowie od razu, gdy usłyszy. A i tak szyk rozmowy idzie się kochać. Jednak
kiedyś, tak myślę, była inna świadomość, że jak się ma dalekie połączenie,
to trzeba mówic wolniej, wyraźniej i spokojniej, aby się nie ponakładały
wypowiedzi, zwłaszcza gdy (pół)tłumik echa coś kulał. Ja w każdym razie
odczuwam dyskomfort (z różną siłą), gdy opóżnienie jest większe, niż tak
około 0.1s... W ogóle w centralach cyfrowych można przecież teoretycznie
(już nie pamietam, po tylu latach jak to jest...) spróbkowaną wartość
podstawić (oczywiście, w ramach szczeliny czasowej) od razu abonentowi po
drugiej stronie, minimalizując opóźnienie.
Wlaśnie nieco z zaskoczeniem zauważyłem, że nie zbadałem tego problemu pod
tym kątem, jak miałem okazję w latach swojej pracy na centrali, może jak
dorwę jakieś jeszcze istniejące telefony analogowe podpięte pod jakąś cyfrę,
to zobaczę, czy i co da się zauważyć...? Może do swojego UPC wezmę drugi
numer, modem ma dwa porty, i tak też sprawdzę?
--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...