-
51. Data: 2011-05-31 10:14:52
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Od: "Maciek" <k...@X...pl>
> Np. cytują odwrotnie, jak
> np. taki debil "cbnet".
Wyznał, że pasuje tutaj pl.sci.psychiatria.samochody, zapewne wprowadza
swoje zwyczaje.
-
52. Data: 2011-05-31 10:48:41
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Od: "niusy.pl" <d...@n...pl.invalid>
Użytkownik "Przemys?aw Czaja" <p...@p...fm>
>> Co jest głupotą i sygnałem dla oszustów wyłudzających ubezpieczenia że to
>> bardzo dobry sposób na odszkodowanie. Wystarczy jeździć po mieście udając
>> że się skręca ale jadąc na wprost. I bum, pieniądze z OC winnego kolizji
>> lecą do kieszeni biednego poszkodowanego. Genialna polska sprawiedliwość.
>
> Właśnie dlatego, nauczony doświadczeniem, ruszam dopiero wtedy, gdy gość
> na głównej już zaczyna skręcać...traci się przez to najwyżej dwie sekundy
> a zyskuje całe życie
No nie, ci za Tobą robią to samo, ci za nimi ... jest korek
-
53. Data: 2011-05-31 11:11:19
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Od: Myjk <m...@n...op.pl>
Tue, 31 May 2011 09:56:19 +0200, Krzysiek Kielczewski
> Sporo kierowców jedzie tam prosto lewym pasem (Żeromskiego na północ)
Aha, i dlatego tych prawidłowo jadących nazwał "polaczkami"?
--
Pozdor Myjk
-
54. Data: 2011-05-31 17:23:58
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winn=?ISO-8859-2?Q?y=3F?=
Od: Adam Czajka <a...@w...pl>
hey
On 31 Maj, 06:23, "Massai" <t...@w...pl> wrote:
> > Zwalniam i wrzucam kierunek przed
> > skrzyżowaniem. Zdecydowanie wolę natknąć się na wymuszającego z
> > prawej, bo jestem przygotowany na niespodzianki i jadę na tyle wolno,
> > że mogę dać radę się zatrzymać.
>
> Dziwna kombinacja. Nie prościej zwyczajnie zwolnić wcześniej, zamiast
> przez skrzyżowanie na pełnym gazie, a potem zaraz za skrzyżowaniem po
> hamulcach dawać?
Hmmm. Mam wrażenie, że nie przeczytałeś uważnie mojego tekstu.
--
Pozdrawiam
Adam Czajka
-
55. Data: 2011-05-31 18:14:01
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Od: Adam Czajka <a...@w...pl>
hey
On 31 Maj, 08:06, Myjk <m...@n...op.pl> wrote:
> Mon, 30 May 2011 10:54:45 -0700 (PDT), Adam Czajka
>
> > Zwalniam i wrzucam kierunek przed
> > skrzyżowaniem. Zdecydowanie wolę natknąć się na wymuszającego z
> > prawej, bo jestem przygotowany na niespodzianki
>
> Wg mnie jeździsz totalnie bez sensu w tym przypadku. Ty może jesteś
> przygotowany, ale ten z tyłu już może nie być gotowy na ostre hamowanie, bo
> ktoś Ci wymusił z podporządkowanej. W rezultacie możesz mieć nie tylko tył
> do roboty, ale i przód albo bok. Przemyśl.
Hmmm. Jakaś epidemia dysleksji? Zwróć uwagę na pierwsze zdanie z
zacytowanego przez Ciebie tekstu. Jeśli kogoś zaskakuje, że
zwalniający i sygnalizujący zamiar skrętu w prawo może zatrzymać się
przed skrzyżowaniem, to powinien przemyśleć zwrot PJ. Nie zdarzyło Ci
się spotkać takiej sytuacji, że jadący przed Tobą zatrzymuje się przed
skrętem w prawo, bo np. przechodzą piesi, jadą rowerzyści, na ulicy
poprzecznej coś leży lub stoi itp. itd.?
> > i jadę na tyle wolno, że mogę dać radę się zatrzymać. Niż zaliczyć dzwona
> > w tył od szybko jadącego za mną, który nie zareaguje na mój wrzucony
> > za skrzyżowaniem kierunek.
> Przecież pomiędzy osią drogi Duracza a wjazdem na parking jest nie mniej
> niż 20m. Jeśli, jak piszesz, zwalniasz już przed tym skrzyżowaniem, to
> możesz zwolnić nieco bardziej i dopiero na wysokości osi drogi Duracza
> wrzucić kierunek. W ten sposób nie zmylisz wyjeżdżającego z Duracza i
> wystarczająco wcześnie poinformujesz o zamiarach tego z tyłu.
OK przyjmijmy, że nie jest tam 18, a 20 metrów, Jaki ma wpływ na tę
sytuację wydłużenie sygnalizacji zamiaru o 0,2 sekundy? Weź pod uwagę,
że jadę przed skrzyżowaniem ok. 15 m/s i zwalniam do 10 m/s, żeby
następnie wyhamować na tych 20 m. Ile to trwa 2,5 sekundy? Sprawdź ile
to jest i się zastanów ile przejedzie w tym czasie jadący za mną 20 m/
s. Łatwiej mu się będzie zorientować, że hamuję przed skrzyżowaniem i
się wtedy zatrzymać, niż gdy tuż za skrzyżowaniem prawie się zatrzymam
(bardzo nierówny wjazd) po 2-3 mignięciach kierunkowskazu.
--
Pozdrawiam
Adam Czajka
-
56. Data: 2011-05-31 18:18:13
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporzÄ dkowanej - kto jestwinn=?ISO-8859-2?Q?y=3F?=
Od: "Massai" <t...@w...pl>
Krzysiek Kielczewski wrote:
> On 2011-05-31, Massai <t...@w...pl> wrote:
>
> >> Ci co znają miejsce, wiedzą że polactwo jadące prawym
> >> przyśpiesza, żeby utrudnić zmianę pasa tym co jadą znikającym
> lewym, i >> może się nie wyrobić z zahamowaniem za mną.
> >
> > Dziwna kombinacja. Nie prościej zwyczajnie zwolnić wcześniej,
> > zamiast przez skrzyżowanie na pełnym gazie, a potem zaraz za
> > skrzyżowaniem po hamulcach dawać?
>
> Przeczytaj jeszcze raz ostatni fragment...
No przeczytałem, albo mam zaćmienie, albo niejasno napisane.
Co z tego że ludzie przyspieszają? jedziesz prawym pasem, zwalniasz
przed skrzyżowaniem jeszcze, ten co niby by pogonił za tobą - tez musi
zwolnić, i kulturalnie sobie skręcasz za skrzyżowaniem.
--
Pozdro
Massai
-
57. Data: 2011-05-31 18:25:39
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Od: "Massai" <t...@w...pl>
Myjk wrote:
> Mon, 30 May 2011 10:47:31 +0000 (UTC), Massai
>
> >> To po co w takim razie są kierunkowskazy, dla ozdoby?
> > Kierunkowskazy sygnalizują tylko zamiar wykonania manewru,
> > a nie obligują sygnalizujacego do wykonania manewru.
>
> Nie w tej sytuacji. Tutaj sygnalizowany nie jest tylko zamiar, ale
> przede wszystkim jest przekazywana istotna informacja. Dla tych
> wyjeżdżających z podporzadkowanej widzących przedni kierunek
> głównie ułatwiajaca podjęcie decyzji i co za tym idzie
> przyśpieszenia ruchu (wszak każdy psioczy na korki, ale jak
> przychodzi co do czego, to jak widać próbujemy sobie jazdę
> możliwie jak najbardziej utrudnić) -- dla tych z tyłu czysto
> informacyjna zmuszająca do zachowania ostrożności i ew. podjęcia
> dodatkowych kroków (wyprzedzenie itp.).
Popełniasz podstawowy błąd - zakładasz że kierunkowskaz jest
informacją dla wyjeżdżających z bocznej uliczki.
A tak nie jest. To nie jest informacja "możecie jechać, bo ja
skręcę". To informacja dla tych za Tobą - "uważajcie, zamierzam
skręcać, więc zacznę hamować".
Wrzucenie kierunkowskazu nie jest tożsame ze zrzeczeniem się
peirwszeństwa na rzecz wyjeżdżających z bocznej.
Oczywiście, można rozważać, że traktowanie takiego kierunku
włączonego jako wiążącej informacji - upłynniało by ruch. Ale to
tylko na własne ryzyko.
>
> > Zamiar ma to do siebie że można go zmienić.
>
> Tym samym biorąc za to odpowiedzalność.
Niby jaką? Np. jedziesz środkowym pasem, stwierdzasz - a zmienię pas
na lewy. Wrzucasz kierunek, ale zmieniasz zdanie i wyłączasz kierunek.
Jak rozumiem chcesz brać odpowiedzialność np. za to że koles za
Toba w tył Ci wjedzie, bo przecież gdybyś nie zmieniał zamiaru
zmiany pasa - nie byłoby Cię tam...
>
> > Weźmy coś takiego: zamierzasz wyprzedzać ciężarówkę, wrzucasz
> > kierunek, i wychylasz się, a tu 200 metrów przed tobą, z lewej
> > strony z pola wyjeżdża ciągnik.
> > Czy to że wrzuciłeś kierunkowskaz oznacza że koniecznie musisz
> > walić na czołówę z tym ciągnikiem czy jednak możesz przerwać
> > manewr i wrócić na swój pas? ;-)
>
> To jest inna sytuacja.
Niby w czym? Zasygnalizowałeś zamiar wykonania manewru, zmieniasz
zdanie i cześć.
--
Pozdro
Massai
-
58. Data: 2011-05-31 18:26:01
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Od: Adam Czajka <a...@w...pl>
hey
On 31 Maj, 11:11, Myjk <m...@n...op.pl> wrote:
> Tue, 31 May 2011 09:56:19 +0200, Krzysiek Kielczewski
> > Sporo kierowców jedzie tam prosto lewym pasem (Żeromskiego na północ)
> Aha, i dlatego tych prawidłowo jadących nazwał "polaczkami"?
Na Żeromskiego prowadzą 2 pasy na wprost i dopiero za wcześniejszym
skrzyżowaniem a przed Duracza pojawiają się znaki nakazu skrętu i ci
którzy nie chcą skręcać muszą zmienić pas na prawy. A tam polactwo
uprawia edukowanie lub leczy kompleksiki, zamiast jechać na zamek. Nie
znasz miejsca, więc nie wyciągaj fałszywych wniosków.
--
Pozdrawiam
Adam Czajka
-
59. Data: 2011-05-31 20:35:34
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Od: Adam Płaszczyca <t...@o...spamnie.org.pl>
Dnia Mon, 30 May 2011 23:56:53 +0200, Przemysław Czaja napisał(a):
>>> Kłania się zasada ograniczonego zaufania...nad czym się tu
>>> zastanawiać?
>> A co ona ma tutaj do rzeczy?
> A czego nie zrozumiałeś?
Raczej zrozumiełem, że zasady ograniczonego zaufania nei znasz.
--
___________ (R)
/_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna
_______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W--P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++
-
60. Data: 2011-05-31 20:47:14
Temat: Re: Wyjazd z drogi podporządkowanej - kto jest winny?
Od: notveryoldman <n...@g...pl>
W dniu 2011-05-31 18:25, Massai pisze:
> Popełniasz podstawowy błąd - zakładasz że kierunkowskaz jest
> informacją dla wyjeżdżających z bocznej uliczki.
>
> A tak nie jest. To nie jest informacja "możecie jechać, bo ja
> skręcę". To informacja dla tych za Tobą - "uważajcie, zamierzam
> skręcać, więc zacznę hamować".
W sumie ta interpretacja przyszła mi do głowy dziś na skrzyżowaniu.
Jadę. Z naprzeciwka jedzie auto. Daję kierunkowskaz w lewo, bo zamierzam
skręcać. On też daje w lewo, bo zamierza skręcać. Skręcamy po
bezkolizyjnych torach.
Idąc tropem myślenia, które tu jest prezentowane powszechnie (choćby
powyżej, w tym cytacie), ani on, ani ja, nie powinniśmy w ogóle skręcać
- bo a nuż ktoś z nas się rozmyśli i pojedzie prosto. Obaj sobie ufamy,
wierząc migającym kierunkowskazom, i jedziemy - każdy w swoją stronę.
Moim zdaniem wyjeżdżający z ulicy podporządkowanej miał prawo wierzyć,
że kierowca sygnalizujący skręt skręci. Obaj byli współwinni według mnie.
--
notveryoldman