-
51. Data: 2018-04-19 11:22:37
Temat: Re: Wyciek danych aero2 darmowy internet !!!
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "RadoslawF" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:pb9ila$k8t$...@n...news.atman.pl...
W dniu 2018-04-19 o 09:23, J.F. pisze:
>>>> Za to ciekawi mnie ... jakby tak pracownik umowe kredytowa po
>>>> paru
>>>> miesiacach wykradl, czy ktos by zauwazyl ?
>>>> Nie ma w archiwum i nikt nie wie dlaczego.
>>>> System komputerowy powinien pamietac kto umowe zawarl ... ale
>>>> skoro nie
>>>> ma papieru, to moze i to jest nieprawdą ?
>>
>>> To by było za proste.
>>> Najpierw te dokumenty sa u pracownika który je wystawił.
>>> Zgubi czyli jest podejrzany o kombinacje.
>
>> Chyba ze juz na tym etapie - nie ma umowy, to nie wiadomo kto
>> wystawil
>> i kto zgubil :-)
>> Ale pare rat wplacaja, wiec pracownik jest czysty i wysyla do
>> archiwum.
>Bez znaczenia, jak kompletu nie będzie pracownik który udzielał
>kredyty jest pierwszym podejrzanym.
Dlatego zakladam ze przekazal i ma pokwitowanie.
O ile tam w ogole jakies pokwitowania wydaja, ale moze ma choc liste
przekazanych dokumentow ... ktora archiwista powinien sprawdzic,
podpisac, odeslac ...
No i ciagle zakladamy, ze gdzies jeszcze mamy zapisane, ktory
pracownik umowe zawarl, i ktorego scigac.
Dziwne byloby, aby w komputerze tego nie bylo, ale cuda sie zdarzaja.
>>> A potem jak przekazuje do archiwum to sam tam nie wejdzie,
>>> jak z jakiegoś powodu chce je dostać to pobierze za pokwitowaniem.
>> Hm, czy to to aby takie proste ... tzn takie formalne.
>> Bo moze "nie mamy umowy i nie wiemy dlaczego" :-)
>Skoro nie mają umowy to bezprawnie żądają spłaty a przy okazji
>wykonali już kilka innych czynności, też bezprawnie.
wtedy mieli :-)
"
-panie adwokacie, pozyczylismy 10 tys i zgubilismy pokwitowanie, co
robic.
-wyslijcie list, zeby zwrocili 20 tys.
-bylo tylko 10.
-no wlasnie - oni odpowiedza ze bylo tylko 10 - i to bedzie wasze
potwierdzenie
"
>>> Placowki franczyzowej to nie dotyczy, i jak widac w tym drugim -
>>> papiery
>>> sie znalazly.
>>> Ale jakby tak mialy wspolnika w banku ?
>>> Teraz jeszcze modne archiwa cyfrowe, skany trudniej usunac ... ale
>>> moze
>>> mozna czyste kartki zeskanowac, i nikt sie nie zorientuje ...
>>
>> To winny jest pracownik który dokumentację tworzył (i skanował).
>
> Albo komputer, ktory prawidlowy skan wybielil :-)
Nie wymyślaj, zasranym obowiązkiem pracownika jest sprawdzenie czy
skan który zrobił jest czytelny.
No przeciez byl, sprawdzilem osobiscie, zawsze sprawdzam :-)
>> Jeszcze jest wersja "na innego pracownika".
>> Kazdy ma indywidualne haslo, ale praktyka mowi, ze sie loguja na
>> kolezanke, bo tak czasem latwiej :-)
>To już jest problem banku.
>A niezależnie kto wpisał do komputera ważne jest kto stworzył
>dokumentacje papierową.
A papieru nie ma. Kto nie przekazal do archiwum ?
Kolezanka przeciez, skoro ona w systemie wpisana :-)
>>>> Demokracja to bardzo zly ustroj, ale lepszego nie znamy :-)
>>> Znamy.
>>> Ale one nie są lepsze.
>> Czyli lepszego nie znamy.
>Są po prostu inne. Trudno powiedzieć czy na pewno gorsze.
Sam napisales, ze nie sa lepsze :-)
J.
-
52. Data: 2018-04-19 14:18:51
Temat: Re: Wyciek danych aero2 darmowy internet !!!
Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>
W dniu 2018-04-19 o 11:22, J.F. pisze:
>>>>> Za to ciekawi mnie ... jakby tak pracownik umowe kredytowa po paru
>>>>> miesiacach wykradl, czy ktos by zauwazyl ?
>>>>> Nie ma w archiwum i nikt nie wie dlaczego.
>>>>> System komputerowy powinien pamietac kto umowe zawarl ... ale skoro
>>>>> nie
>>>>> ma papieru, to moze i to jest nieprawdą ?
>>>
>>>> To by było za proste.
>>>> Najpierw te dokumenty sa u pracownika który je wystawił.
>>>> Zgubi czyli jest podejrzany o kombinacje.
>>
>>> Chyba ze juz na tym etapie - nie ma umowy, to nie wiadomo kto wystawil
>>> i kto zgubil :-)
>>> Ale pare rat wplacaja, wiec pracownik jest czysty i wysyla do
>>> archiwum.
>
>> Bez znaczenia, jak kompletu nie będzie pracownik który udzielał
>> kredyty jest pierwszym podejrzanym.
>
> Dlatego zakladam ze przekazal i ma pokwitowanie.
> O ile tam w ogole jakies pokwitowania wydaja, ale moze ma choc liste
> przekazanych dokumentow ... ktora archiwista powinien sprawdzic,
> podpisac, odeslac ...
W przypadkach jakie znamy te dokumenty nie zginęły i posłużyły
do weryfikacji. Podpis pracodawcy wyglądał podobnie do podpisu
"pożyczkobiorcy". :-)
Zgadzały się tylko dane i numerki z dowodu a adres i miejsce
pracy już nie.
> No i ciagle zakladamy, ze gdzies jeszcze mamy zapisane, ktory pracownik
> umowe zawarl, i ktorego scigac.
> Dziwne byloby, aby w komputerze tego nie bylo, ale cuda sie zdarzaja.
W komputerze było i na podstawie tego co w komputerze ścigali
figuranta za niespłacanie.
>>>> A potem jak przekazuje do archiwum to sam tam nie wejdzie,
>>>> jak z jakiegoś powodu chce je dostać to pobierze za pokwitowaniem.
>>> Hm, czy to to aby takie proste ... tzn takie formalne.
>>> Bo moze "nie mamy umowy i nie wiemy dlaczego" :-)
>> Skoro nie mają umowy to bezprawnie żądają spłaty a przy okazji
>> wykonali już kilka innych czynności, też bezprawnie.
>
> wtedy mieli :-)
>
> "
> -panie adwokacie, pozyczylismy 10 tys i zgubilismy pokwitowanie, co robic.
> -wyslijcie list, zeby zwrocili 20 tys.
> -bylo tylko 10.
> -no wlasnie - oni odpowiedza ze bylo tylko 10 - i to bedzie wasze
> potwierdzenie
> "
Nie tak.
Na stronie bank twierdził że pożyczka została udzielona i ma być
spłacana lub bank ma dostać wyrok sądowy że "pożyczkobiorca"
nie jest pożyczkobiorcą. I jakiś prawnik to podejście momentalnie
obalił i wyśmiał.
>>>> Placowki franczyzowej to nie dotyczy, i jak widac w tym drugim -
>>>> papiery
>>>> sie znalazly.
>>>> Ale jakby tak mialy wspolnika w banku ?
>>>> Teraz jeszcze modne archiwa cyfrowe, skany trudniej usunac ... ale moze
>>>> mozna czyste kartki zeskanowac, i nikt sie nie zorientuje ...
>>>
>>> To winny jest pracownik który dokumentację tworzył (i skanował).
>>
>> Albo komputer, ktory prawidlowy skan wybielil :-)
>
> Nie wymyślaj, zasranym obowiązkiem pracownika jest sprawdzenie czy
> skan który zrobił jest czytelny.
>
> No przeciez byl, sprawdzilem osobiscie, zawsze sprawdzam :-)
Czyli kłamie lub nie sprawdził skoro po roku jest nie czytelny.
>>> Jeszcze jest wersja "na innego pracownika".
>>> Kazdy ma indywidualne haslo, ale praktyka mowi, ze sie loguja na
>>> kolezanke, bo tak czasem latwiej :-)
>
>> To już jest problem banku.
>> A niezależnie kto wpisał do komputera ważne jest kto stworzył
>> dokumentacje papierową.
>
> A papieru nie ma. Kto nie przekazal do archiwum ?
> Kolezanka przeciez, skoro ona w systemie wpisana :-)
Nie kombinuj, jakby nie było papieru to nie mogli by się
domagać spłaty kredytu od "pożyczkobiorcy" a mogli by się
domagać zwrotu od pracownika który tej "pożyczki" udzielił.
>>>>> Demokracja to bardzo zly ustroj, ale lepszego nie znamy :-)
>>>> Znamy.
>>>> Ale one nie są lepsze.
>>> Czyli lepszego nie znamy.
>
>> Są po prostu inne. Trudno powiedzieć czy na pewno gorsze.
>
> Sam napisales, ze nie sa lepsze :-)
:-)
Pozdrawiam
-
53. Data: 2018-04-19 14:48:31
Temat: Re: Wyciek danych aero2 darmowy internet !!!
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "RadoslawF" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:pba1fi$389$...@n...news.atman.pl...
W dniu 2018-04-19 o 11:22, J.F. pisze:
>>>> Chyba ze juz na tym etapie - nie ma umowy, to nie wiadomo kto
>>>> wystawil
>>>> i kto zgubil :-)
>>>> Ale pare rat wplacaja, wiec pracownik jest czysty i wysyla do
>>>> archiwum.
>
>>> Bez znaczenia, jak kompletu nie będzie pracownik który udzielał
>>> kredyty jest pierwszym podejrzanym.
>
>> Dlatego zakladam ze przekazal i ma pokwitowanie.
>> O ile tam w ogole jakies pokwitowania wydaja, ale moze ma choc
>> liste przekazanych dokumentow ... ktora archiwista powinien
>> sprawdzic, podpisac, odeslac ...
>W przypadkach jakie znamy te dokumenty nie zginęły i posłużyły
>do weryfikacji. Podpis pracodawcy wyglądał podobnie do podpisu
>"pożyczkobiorcy". :-)
Ale to "punkt franczyzowy" byl
>Zgadzały się tylko dane i numerki z dowodu a adres i miejsce
>pracy już nie.
Ciekawe ... jakby tak na bezczelnego wyslac pisemko z prosba o
potwierdzenie zarobkow.
W mniejszym zakladzie kadrowa chyba zacznie od kontaktu z
pracownikiem,
ale w jakiejs hucie czy kopalni ...
>> No i ciagle zakladamy, ze gdzies jeszcze mamy zapisane, ktory
>> pracownik umowe zawarl, i ktorego scigac.
>> Dziwne byloby, aby w komputerze tego nie bylo, ale cuda sie
>> zdarzaja.
>W komputerze było i na podstawie tego co w komputerze ścigali
>figuranta za niespłacanie.
Byly dane figuranta, a nie wiemy czy byly dane pracownika ktory umowe
sporzadzal.
>>>>> A potem jak przekazuje do archiwum to sam tam nie wejdzie,
>>>>> jak z jakiegoś powodu chce je dostać to pobierze za
>>>>> pokwitowaniem.
>>>> Hm, czy to to aby takie proste ... tzn takie formalne.
>>>> Bo moze "nie mamy umowy i nie wiemy dlaczego" :-)
>>> Skoro nie mają umowy to bezprawnie żądają spłaty a przy okazji
>>> wykonali już kilka innych czynności, też bezprawnie.
>
>> wtedy mieli :-)
>> "
>> -panie adwokacie, pozyczylismy 10 tys i zgubilismy pokwitowanie, co
>> robic.
>> -wyslijcie list, zeby zwrocili 20 tys.
>> -bylo tylko 10.
>> -no wlasnie - oni odpowiedza ze bylo tylko 10 - i to bedzie wasze
>> potwierdzenie
>> "
>Nie tak.
>Na stronie bank twierdził że pożyczka została udzielona i ma być
>spłacana lub bank ma dostać wyrok sądowy że "pożyczkobiorca"
>nie jest pożyczkobiorcą. I jakiś prawnik to podejście momentalnie
>obalił i wyśmiał.
Prawnik wysmial podejscie prawidlowo - skoro macie umowe, to scigajcie
osobe, ktora umowe zawarla, a to na pewno nie jest moj klient :-)
Ale my chyba o czym innym - bank mysli ze umowe ma,
raty wplywaja, jak przestana wplywac, to moga ponaglenie wyslac, nie
biegajac do archiwum aby sprawdzic, czy umowa tam jest.
Zreszta nawet jak w archiwum papieru nie ma, to bank umowe zawarl.
A przynajmniej tak uwaza - i do czasu gdy figurant nie zakwestionuje,
to IMO dobrze uwaza.
A wplywajace raty formalnie rzecz biorac potwierdzaja fakt zawarcia
umowy.
>>>>> Placowki franczyzowej to nie dotyczy, i jak widac w tym drugim -
>>>>> papiery
>>>>> sie znalazly.
>>>>> Ale jakby tak mialy wspolnika w banku ?
>>>>> Teraz jeszcze modne archiwa cyfrowe, skany trudniej usunac ...
>>>>> ale moze
>>>>> mozna czyste kartki zeskanowac, i nikt sie nie zorientuje ...
>>>
>>>> To winny jest pracownik który dokumentację tworzył (i skanował).
>>
>>> Albo komputer, ktory prawidlowy skan wybielil :-)
>> Nie wymyślaj, zasranym obowiązkiem pracownika jest sprawdzenie czy
>> skan który zrobił jest czytelny.
>
>> No przeciez byl, sprawdzilem osobiscie, zawsze sprawdzam :-)
>Czyli kłamie lub nie sprawdził skoro po roku jest nie czytelny.
Nigdy ci komputer danych nie stracil ? Szczesciarz.
>>>> Jeszcze jest wersja "na innego pracownika".
>>>> Kazdy ma indywidualne haslo, ale praktyka mowi, ze sie loguja na
>>>> kolezanke, bo tak czasem latwiej :-)
>>> To już jest problem banku.
>>> A niezależnie kto wpisał do komputera ważne jest kto stworzył
>>> dokumentacje papierową.
>
>> A papieru nie ma. Kto nie przekazal do archiwum ?
>> Kolezanka przeciez, skoro ona w systemie wpisana :-)
>Nie kombinuj, jakby nie było papieru to nie mogli by się
>domagać spłaty kredytu od "pożyczkobiorcy" a mogli by się
tylko, ze w praktyce, to sie domagaja na podstawie systemu
komptuterowego.
Ten pilnuje czy raty wplywaja, a jak nie, to daje dyspozycje
"przypomniec".
>domagać zwrotu od pracownika który tej "pożyczki" udzielił.
No, niby tak.
Ale ... jakby pracownik mial takze kase, to by bylo "nie rozliczyl sie
ze srodkow".
Ale kasa osobno. Albo w ogole przelewem.
Wiec jakas tam podstawa do wyplaty byla, chocby ta sfalszowana umowa.
I jesli ja potem archiwum zgubilo ... to co pracownik temu winien ?
J.
-
54. Data: 2018-04-19 15:53:43
Temat: Re: Wyciek danych aero2 darmowy internet !!!
Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>
W dniu 2018-04-19 o 14:48, J.F. pisze:
>>>>> Chyba ze juz na tym etapie - nie ma umowy, to nie wiadomo kto wystawil
>>>>> i kto zgubil :-)
>>>>> Ale pare rat wplacaja, wiec pracownik jest czysty i wysyla do
>>>>> archiwum.
>>
>>>> Bez znaczenia, jak kompletu nie będzie pracownik który udzielał
>>>> kredyty jest pierwszym podejrzanym.
>>
>>> Dlatego zakladam ze przekazal i ma pokwitowanie.
>>> O ile tam w ogole jakies pokwitowania wydaja, ale moze ma choc liste
>>> przekazanych dokumentow ... ktora archiwista powinien sprawdzic,
>>> podpisac, odeslac ...
>
>> W przypadkach jakie znamy te dokumenty nie zginęły i posłużyły
>> do weryfikacji. Podpis pracodawcy wyglądał podobnie do podpisu
>> "pożyczkobiorcy". :-)
>
> Ale to "punkt franczyzowy" byl
Z punktu widzenia klienta był to punkt bankowy, z właściwym logiem
na drzwiach czy nad drzwiami.
>> Zgadzały się tylko dane i numerki z dowodu a adres i miejsce
>> pracy już nie.
>
> Ciekawe ... jakby tak na bezczelnego wyslac pisemko z prosba o
> potwierdzenie zarobkow.
> W mniejszym zakladzie kadrowa chyba zacznie od kontaktu z pracownikiem,
> ale w jakiejs hucie czy kopalni ...
Zacznij od spytania czy jakakolwiek kadrowa udzieli takiej informacji
komuś z innej firmy?
>>> No i ciagle zakladamy, ze gdzies jeszcze mamy zapisane, ktory
>>> pracownik umowe zawarl, i ktorego scigac.
>>> Dziwne byloby, aby w komputerze tego nie bylo, ale cuda sie zdarzaja.
>
>> W komputerze było i na podstawie tego co w komputerze ścigali
>> figuranta za niespłacanie.
>
> Byly dane figuranta, a nie wiemy czy byly dane pracownika ktory umowe
> sporzadzal.
Też były. Podstawowe dane to dane pożyczkobiorcy, jak dokonano
wypłaty i kto z pracowników pożyczki udzielał (czyli wypełniaj
kwity i odpowiada za ich poprawność).
>>>>>> A potem jak przekazuje do archiwum to sam tam nie wejdzie,
>>>>>> jak z jakiegoś powodu chce je dostać to pobierze za pokwitowaniem.
>>>>> Hm, czy to to aby takie proste ... tzn takie formalne.
>>>>> Bo moze "nie mamy umowy i nie wiemy dlaczego" :-)
>>>> Skoro nie mają umowy to bezprawnie żądają spłaty a przy okazji
>>>> wykonali już kilka innych czynności, też bezprawnie.
>>
>>> wtedy mieli :-)
>>> "
>>> -panie adwokacie, pozyczylismy 10 tys i zgubilismy pokwitowanie, co
>>> robic.
>>> -wyslijcie list, zeby zwrocili 20 tys.
>>> -bylo tylko 10.
>>> -no wlasnie - oni odpowiedza ze bylo tylko 10 - i to bedzie wasze
>>> potwierdzenie
>>> "
>
>> Nie tak.
>> Na stronie bank twierdził że pożyczka została udzielona i ma być
>> spłacana lub bank ma dostać wyrok sądowy że "pożyczkobiorca"
>> nie jest pożyczkobiorcą. I jakiś prawnik to podejście momentalnie
>> obalił i wyśmiał.
>
> Prawnik wysmial podejscie prawidlowo - skoro macie umowe, to scigajcie
> osobe, ktora umowe zawarla, a to na pewno nie jest moj klient :-)
Też nie to. Pożyczkę wyłudzono na dane klienta.
Ale skoro bank już wiedział że wyłudzono to nie miał prawa nękać
i ponaglać osoby której dane wykorzystano.
> Ale my chyba o czym innym - bank mysli ze umowe ma,
> raty wplywaja, jak przestana wplywac, to moga ponaglenie wyslac, nie
> biegajac do archiwum aby sprawdzic, czy umowa tam jest.
Do działu windykacji aby ten ponaglenie wysłał musi trafić umowa bądź
jej kopia.
> Zreszta nawet jak w archiwum papieru nie ma, to bank umowe zawarl.
> A przynajmniej tak uwaza - i do czasu gdy figurant nie zakwestionuje, to
> IMO dobrze uwaza.
>
> A wplywajace raty formalnie rzecz biorac potwierdzaja fakt zawarcia umowy.
Formalnie nie, musiałbyś sprawdzić od kogo są te wpłaty a i tak nie ma
przepisu który by coś takiego sankcjonował.
>>>>>> Placowki franczyzowej to nie dotyczy, i jak widac w tym drugim -
>>>>>> papiery
>>>>>> sie znalazly.
>>>>>> Ale jakby tak mialy wspolnika w banku ?
>>>>>> Teraz jeszcze modne archiwa cyfrowe, skany trudniej usunac ... ale
>>>>>> moze
>>>>>> mozna czyste kartki zeskanowac, i nikt sie nie zorientuje ...
>>>>
>>>>> To winny jest pracownik który dokumentację tworzył (i skanował).
>>>
>>>> Albo komputer, ktory prawidlowy skan wybielil :-)
>>> Nie wymyślaj, zasranym obowiązkiem pracownika jest sprawdzenie czy
>>> skan który zrobił jest czytelny.
>>
>>> No przeciez byl, sprawdzilem osobiscie, zawsze sprawdzam :-)
>
>> Czyli kłamie lub nie sprawdził skoro po roku jest nie czytelny.
>
> Nigdy ci komputer danych nie stracil ? Szczesciarz.
Komputer dane "stracił" wielokrotnie, tyle że ważne dane
to trzymam więcej niż w jednym miejscu. Więc taka strata
to tylko ileś godzin danych na ponowne zainstalowanie
oprogramowania i systemu.
>>>>> Jeszcze jest wersja "na innego pracownika".
>>>>> Kazdy ma indywidualne haslo, ale praktyka mowi, ze sie loguja na
>>>>> kolezanke, bo tak czasem latwiej :-)
>>>> To już jest problem banku.
>>>> A niezależnie kto wpisał do komputera ważne jest kto stworzył
>>>> dokumentacje papierową.
>>
>>> A papieru nie ma. Kto nie przekazal do archiwum ?
>>> Kolezanka przeciez, skoro ona w systemie wpisana :-)
>
>> Nie kombinuj, jakby nie było papieru to nie mogli by się
>> domagać spłaty kredytu od "pożyczkobiorcy" a mogli by się
>
> tylko, ze w praktyce, to sie domagaja na podstawie systemu komptuterowego.
> Ten pilnuje czy raty wplywaja, a jak nie, to daje dyspozycje "przypomniec".
A pewny tego jesteś?
Wedle mojej wiedzy dział windykacji banku nie wysyła monitów na
podstawie wpisu do jakiejś bazy danych tworzonej przez kogoś innego.
Dostaje właściwe dokumenty lub ich kopie i to jest podstawą do
pisania i wysyłania monitów.
>> domagać zwrotu od pracownika który tej "pożyczki" udzielił.
>
> No, niby tak.
> Ale ... jakby pracownik mial takze kase, to by bylo "nie rozliczyl sie
> ze srodkow".
> Ale kasa osobno. Albo w ogole przelewem.
> Wiec jakas tam podstawa do wyplaty byla, chocby ta sfalszowana umowa.
>
> I jesli ja potem archiwum zgubilo ... to co pracownik temu winien ?
Jeśli się zgubiło to na pewno pracownik jest temu winien.
Nie ma jeszcze dokumentacji z własną świadomością i nogami która
sobie wyjdzie na spacer, zabłądzi a potem nie wróci.
Pozdrawiam
-
55. Data: 2018-04-19 17:09:45
Temat: Re: Wyciek danych aero2 darmowy internet !!!
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "RadoslawF" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:pba71d$8ns$...@n...news.atman.pl...
W dniu 2018-04-19 o 14:48, J.F. pisze:
>>> Zgadzały się tylko dane i numerki z dowodu a adres i miejsce
>>> pracy już nie.
>
>> Ciekawe ... jakby tak na bezczelnego wyslac pisemko z prosba o
>> potwierdzenie zarobkow.
>> W mniejszym zakladzie kadrowa chyba zacznie od kontaktu z
>> pracownikiem,
>> ale w jakiejs hucie czy kopalni ...
>Zacznij od spytania czy jakakolwiek kadrowa udzieli takiej informacji
>komuś z innej firmy?
Dlatego do pisemka dolaczamy wniosek pracownika o przekazanie danych
bankowi, data, czytelny podpis.
Myslisz, ze kadrowa bedzie sprawdzala charakter pisma ?
Raczej zadzwoni i spyta, czy ma wyslac.
>>>> No i ciagle zakladamy, ze gdzies jeszcze mamy zapisane, ktory
>>>> pracownik umowe zawarl, i ktorego scigac.
>>>> Dziwne byloby, aby w komputerze tego nie bylo, ale cuda sie
>>>> zdarzaja.
>
>>> W komputerze było i na podstawie tego co w komputerze ścigali
>>> figuranta za niespłacanie.
>
>> Byly dane figuranta, a nie wiemy czy byly dane pracownika ktory
>> umowe sporzadzal.
>Też były. Podstawowe dane to dane pożyczkobiorcy, jak dokonano
>wypłaty i kto z pracowników pożyczki udzielał (czyli wypełniaj
>kwity i odpowiada za ich poprawność).
Tez mi sie tak wydaje, ale skoro takie cuda sie dzieje, to moze rzeczy
oczywiste nie sa dla wszystkich oczywiste :-)
>>>>>> A potem jak przekazuje do archiwum to sam tam nie wejdzie,
>>>>>> jak z jakiegoś powodu chce je dostać to pobierze za
>>>>>> pokwitowaniem.
>>>>> Hm, czy to to aby takie proste ... tzn takie formalne.
>>>>> Bo moze "nie mamy umowy i nie wiemy dlaczego" :-)
>>>> Skoro nie mają umowy to bezprawnie żądają spłaty a przy okazji
>>>> wykonali już kilka innych czynności, też bezprawnie.
[...]
>> Ale my chyba o czym innym - bank mysli ze umowe ma,
>> raty wplywaja, jak przestana wplywac, to moga ponaglenie wyslac,
>> nie biegajac do archiwum aby sprawdzic, czy umowa tam jest.
>Do działu windykacji aby ten ponaglenie wysłał musi trafić umowa bądź
>jej kopia.
Teraz, w dobie komputerow ?
Wyskoczy informacja i wykreci numer telefonu.
Mogloby nawet list wyslac i to automatycznie, ale jak widac - niektore
banki tego nie lubia
(a moze adres byl falszywy).
>> Zreszta nawet jak w archiwum papieru nie ma, to bank umowe zawarl.
>> A przynajmniej tak uwaza - i do czasu gdy figurant nie
>> zakwestionuje, to IMO dobrze uwaza.
>> A wplywajace raty formalnie rzecz biorac potwierdzaja fakt zawarcia
>> umowy.
>Formalnie nie, musiałbyś sprawdzić od kogo są te wpłaty a i tak nie
>ma
>przepisu który by coś takiego sankcjonował.
To co to bylo - darowizna ?
>>>>>>> Teraz jeszcze modne archiwa cyfrowe, skany trudniej usunac ...
>>>>>>> ale moze mozna czyste kartki zeskanowac, i nikt sie nie
>>>>>>> zorientuje ...
>>>>>> To winny jest pracownik który dokumentację tworzył (i
>>>>>> skanował).
>>>>> Albo komputer, ktory prawidlowy skan wybielil :-)
>>>> Nie wymyślaj, zasranym obowiązkiem pracownika jest sprawdzenie
>>>> czy
>>>> skan który zrobił jest czytelny.
>>
>>>> No przeciez byl, sprawdzilem osobiscie, zawsze sprawdzam :-)
>
>>> Czyli kłamie lub nie sprawdził skoro po roku jest nie czytelny.
>
>> Nigdy ci komputer danych nie stracil ? Szczesciarz.
>Komputer dane "stracił" wielokrotnie, tyle że ważne dane
>to trzymam więcej niż w jednym miejscu. Więc taka strata
>to tylko ileś godzin danych na ponowne zainstalowanie
>oprogramowania i systemu.
i znalezenia odpowiedniego backupu, w ktorym dane jeszcze sa ... a jak
sie przed backupem zmienily ?
>>> Nie kombinuj, jakby nie było papieru to nie mogli by się
>>> domagać spłaty kredytu od "pożyczkobiorcy" a mogli by się
>
>> tylko, ze w praktyce, to sie domagaja na podstawie systemu
>> komptuterowego.
>> Ten pilnuje czy raty wplywaja, a jak nie, to daje dyspozycje
>> "przypomniec".
>A pewny tego jesteś?
>Wedle mojej wiedzy dział windykacji banku nie wysyła monitów na
>podstawie wpisu do jakiejś bazy danych tworzonej przez kogoś innego.
>Dostaje właściwe dokumenty lub ich kopie i to jest podstawą do
>pisania i wysyłania monitów.
Ktos raty nie wplacil, i teraz pracownik bedzie biegal do archiwum,
wyciagal dokumenty, podpisywal pokwitowania, zeby klienta pogonic ?
Takie rzeczy to raczej jak trzeba pozew do sadu przygotowac, a nie do
monitu ...
>>> domagać zwrotu od pracownika który tej "pożyczki" udzielił.
>
>> No, niby tak.
>> Ale ... jakby pracownik mial takze kase, to by bylo "nie rozliczyl
>> sie ze srodkow".
>> Ale kasa osobno. Albo w ogole przelewem.
>> Wiec jakas tam podstawa do wyplaty byla, chocby ta sfalszowana
>> umowa.
>> I jesli ja potem archiwum zgubilo ... to co pracownik temu winien ?
>Jeśli się zgubiło to na pewno pracownik jest temu winien.
Tylko ktory, i czemu ten, ktory podpisywal umowe.
>Nie ma jeszcze dokumentacji z własną świadomością i nogami która
>sobie wyjdzie na spacer, zabłądzi a potem nie wróci.
ale sa przeciagi, wiatraki, szczeliny za szafami :-)
J.
-
56. Data: 2018-04-19 18:32:58
Temat: Re: Wyciek danych aero2 darmowy internet !!!
Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>
W dniu 2018-04-19 o 17:09, J.F. pisze:
>>>> Zgadzały się tylko dane i numerki z dowodu a adres i miejsce
>>>> pracy już nie.
>>
>>> Ciekawe ... jakby tak na bezczelnego wyslac pisemko z prosba o
>>> potwierdzenie zarobkow.
>>> W mniejszym zakladzie kadrowa chyba zacznie od kontaktu z pracownikiem,
>>> ale w jakiejs hucie czy kopalni ...
>
>> Zacznij od spytania czy jakakolwiek kadrowa udzieli takiej informacji
>> komuś z innej firmy?
>
> Dlatego do pisemka dolaczamy wniosek pracownika o przekazanie danych
> bankowi, data, czytelny podpis.
> Myslisz, ze kadrowa bedzie sprawdzala charakter pisma ?
Nie wiem jak w dużej korporacji ale w typowej firmie sprawdzi czy
pracownik wie o "swoim" wniosku. Jak nie wie to sprawa dla prokuratora.
> Raczej zadzwoni i spyta, czy ma wyslac.
W linkowanych przypadkach podane firmy nie istniały.
>>>>> No i ciagle zakladamy, ze gdzies jeszcze mamy zapisane, ktory
>>>>> pracownik umowe zawarl, i ktorego scigac.
>>>>> Dziwne byloby, aby w komputerze tego nie bylo, ale cuda sie zdarzaja.
>>
>>>> W komputerze było i na podstawie tego co w komputerze ścigali
>>>> figuranta za niespłacanie.
>>
>>> Byly dane figuranta, a nie wiemy czy byly dane pracownika ktory umowe
>>> sporzadzal.
>
>> Też były. Podstawowe dane to dane pożyczkobiorcy, jak dokonano
>> wypłaty i kto z pracowników pożyczki udzielał (czyli wypełniaj
>> kwity i odpowiada za ich poprawność).
>
> Tez mi sie tak wydaje, ale skoro takie cuda sie dzieje, to moze rzeczy
> oczywiste nie sa dla wszystkich oczywiste :-)
Przypadek który znam to była pracownica która pomagając dziecku
i wnukom weszła w spirale pożyczek których nie mogła spłacić.
Bank już jej nie chciał pożyczać to wykombinowała lewe pożyczki
na cudze dane. A że na początku spłacała to nikt nic nie wiedział.
Sprawa się wydała jak wygonili ją na emeryturę i nie mogła nowymi
"pożyczkami" spłacać poprzednich.
>>>>>>> A potem jak przekazuje do archiwum to sam tam nie wejdzie,
>>>>>>> jak z jakiegoś powodu chce je dostać to pobierze za pokwitowaniem.
>>>>>> Hm, czy to to aby takie proste ... tzn takie formalne.
>>>>>> Bo moze "nie mamy umowy i nie wiemy dlaczego" :-)
>>>>> Skoro nie mają umowy to bezprawnie żądają spłaty a przy okazji
>>>>> wykonali już kilka innych czynności, też bezprawnie.
> [...]
>>> Ale my chyba o czym innym - bank mysli ze umowe ma,
>>> raty wplywaja, jak przestana wplywac, to moga ponaglenie wyslac, nie
>>> biegajac do archiwum aby sprawdzic, czy umowa tam jest.
>
>> Do działu windykacji aby ten ponaglenie wysłał musi trafić umowa bądź
>> jej kopia.
>
> Teraz, w dobie komputerow ?
> Wyskoczy informacja i wykreci numer telefonu.
Bez znaczenia, podstawa prawna to umowa z pożyczkobiorcą.
Nie muszę mieć oryginału, pewnie wystarcza elektroniczna
kopia czyli skan. Bo oddziałów banku jest sporo a dział
windykacji jeden na kraj lub województwo.
> Mogloby nawet list wyslac i to automatycznie, ale jak widac - niektore
> banki tego nie lubia
> (a moze adres byl falszywy).
Maja swoje procedury.
Ale ponaglenie wysyłają na adres/adresy podane w umowie co w przypadku
oszustw idzie w próżnię. Bank ze zwrotu pisma nie dostaje informacji
wyprowadził się czy nie mieszkał tam wcale.
>>> Zreszta nawet jak w archiwum papieru nie ma, to bank umowe zawarl.
>>> A przynajmniej tak uwaza - i do czasu gdy figurant nie zakwestionuje,
>>> to IMO dobrze uwaza.
>>> A wplywajace raty formalnie rzecz biorac potwierdzaja fakt zawarcia
>>> umowy.
>
>> Formalnie nie, musiałbyś sprawdzić od kogo są te wpłaty a i tak nie ma
>> przepisu który by coś takiego sankcjonował.
>
> To co to bylo - darowizna ?
Spłata "kredytu" poprzez osobę trzecią. Nie jest zabronione. :-)
>>>>>>>> Teraz jeszcze modne archiwa cyfrowe, skany trudniej usunac ...
>>>>>>>> ale moze mozna czyste kartki zeskanowac, i nikt sie nie
>>>>>>>> zorientuje ...
>>>>>>> To winny jest pracownik który dokumentację tworzył (i skanował).
>>>>>> Albo komputer, ktory prawidlowy skan wybielil :-)
>>>>> Nie wymyślaj, zasranym obowiązkiem pracownika jest sprawdzenie czy
>>>>> skan który zrobił jest czytelny.
>>>
>>>>> No przeciez byl, sprawdzilem osobiscie, zawsze sprawdzam :-)
>>
>>>> Czyli kłamie lub nie sprawdził skoro po roku jest nie czytelny.
>>
>>> Nigdy ci komputer danych nie stracil ? Szczesciarz.
>
>> Komputer dane "stracił" wielokrotnie, tyle że ważne dane
>> to trzymam więcej niż w jednym miejscu. Więc taka strata
>> to tylko ileś godzin danych na ponowne zainstalowanie
>> oprogramowania i systemu.
>
> i znalezenia odpowiedniego backupu, w ktorym dane jeszcze sa ... a jak
> sie przed backupem zmienily ?
Jak się zmieniły lub nie można ich znaleźć to oznacza ze trzeba
zmienić informatyka który za to odpowiada.
>>>> Nie kombinuj, jakby nie było papieru to nie mogli by się
>>>> domagać spłaty kredytu od "pożyczkobiorcy" a mogli by się
>>
>>> tylko, ze w praktyce, to sie domagaja na podstawie systemu
>>> komptuterowego.
>>> Ten pilnuje czy raty wplywaja, a jak nie, to daje dyspozycje
>>> "przypomniec".
>
>> A pewny tego jesteś?
>> Wedle mojej wiedzy dział windykacji banku nie wysyła monitów na
>> podstawie wpisu do jakiejś bazy danych tworzonej przez kogoś innego.
>> Dostaje właściwe dokumenty lub ich kopie i to jest podstawą do
>> pisania i wysyłania monitów.
>
> Ktos raty nie wplacil, i teraz pracownik bedzie biegal do archiwum,
> wyciagal dokumenty, podpisywal pokwitowania, zeby klienta pogonic ?
>
> Takie rzeczy to raczej jak trzeba pozew do sadu przygotowac, a nie do
> monitu ...
Poszukaj kogoś z działu windykacji i popytaj.
>>>> domagać zwrotu od pracownika który tej "pożyczki" udzielił.
>>
>>> No, niby tak.
>>> Ale ... jakby pracownik mial takze kase, to by bylo "nie rozliczyl
>>> sie ze srodkow".
>>> Ale kasa osobno. Albo w ogole przelewem.
>>> Wiec jakas tam podstawa do wyplaty byla, chocby ta sfalszowana umowa.
>>> I jesli ja potem archiwum zgubilo ... to co pracownik temu winien ?
>> Jeśli się zgubiło to na pewno pracownik jest temu winien.
>
> Tylko ktory, i czemu ten, ktory podpisywal umowe.
Jeśli umowa jest na lewe dane to winisz dozorcę, kasjerkę czy
pracownika który umowę spisywał i dokument pożyczkobiorcy
miał obowiązek sprawdzić i skserować?
>> Nie ma jeszcze dokumentacji z własną świadomością i nogami która
>> sobie wyjdzie na spacer, zabłądzi a potem nie wróci.
>
> ale sa przeciagi, wiatraki, szczeliny za szafami :-)
To są błędy konkretnych ludzi którzy powinni za nie odpowiedzieć.
Pozdrawiam