eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.telefonia.gsmWyciek danych aero2 darmowy internet !!!
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 56

  • 51. Data: 2018-04-19 11:22:37
    Temat: Re: Wyciek danych aero2 darmowy internet !!!
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "RadoslawF" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:pb9ila$k8t$...@n...news.atman.pl...
    W dniu 2018-04-19 o 09:23, J.F. pisze:
    >>>> Za to ciekawi mnie ... jakby tak pracownik umowe kredytowa po
    >>>> paru
    >>>> miesiacach wykradl, czy ktos by zauwazyl ?
    >>>> Nie ma w archiwum i nikt nie wie dlaczego.
    >>>> System komputerowy powinien pamietac kto umowe zawarl ... ale
    >>>> skoro nie
    >>>> ma papieru, to moze i to jest nieprawdą ?
    >>
    >>> To by było za proste.
    >>> Najpierw te dokumenty sa u pracownika który je wystawił.
    >>> Zgubi czyli jest podejrzany o kombinacje.
    >
    >> Chyba ze juz na tym etapie - nie ma umowy, to nie wiadomo kto
    >> wystawil
    >> i kto zgubil :-)
    >> Ale pare rat wplacaja, wiec pracownik jest czysty i wysyla do
    >> archiwum.

    >Bez znaczenia, jak kompletu nie będzie pracownik który udzielał
    >kredyty jest pierwszym podejrzanym.

    Dlatego zakladam ze przekazal i ma pokwitowanie.
    O ile tam w ogole jakies pokwitowania wydaja, ale moze ma choc liste
    przekazanych dokumentow ... ktora archiwista powinien sprawdzic,
    podpisac, odeslac ...

    No i ciagle zakladamy, ze gdzies jeszcze mamy zapisane, ktory
    pracownik umowe zawarl, i ktorego scigac.
    Dziwne byloby, aby w komputerze tego nie bylo, ale cuda sie zdarzaja.

    >>> A potem jak przekazuje do archiwum to sam tam nie wejdzie,
    >>> jak z jakiegoś powodu chce je dostać to pobierze za pokwitowaniem.
    >> Hm, czy to to aby takie proste ... tzn takie formalne.
    >> Bo moze "nie mamy umowy i nie wiemy dlaczego" :-)
    >Skoro nie mają umowy to bezprawnie żądają spłaty a przy okazji
    >wykonali już kilka innych czynności, też bezprawnie.

    wtedy mieli :-)

    "
    -panie adwokacie, pozyczylismy 10 tys i zgubilismy pokwitowanie, co
    robic.
    -wyslijcie list, zeby zwrocili 20 tys.
    -bylo tylko 10.
    -no wlasnie - oni odpowiedza ze bylo tylko 10 - i to bedzie wasze
    potwierdzenie
    "

    >>> Placowki franczyzowej to nie dotyczy, i jak widac w tym drugim -
    >>> papiery
    >>> sie znalazly.
    >>> Ale jakby tak mialy wspolnika w banku ?
    >>> Teraz jeszcze modne archiwa cyfrowe, skany trudniej usunac ... ale
    >>> moze
    >>> mozna czyste kartki zeskanowac, i nikt sie nie zorientuje ...
    >>
    >> To winny jest pracownik który dokumentację tworzył (i skanował).
    >
    > Albo komputer, ktory prawidlowy skan wybielil :-)

    Nie wymyślaj, zasranym obowiązkiem pracownika jest sprawdzenie czy
    skan który zrobił jest czytelny.

    No przeciez byl, sprawdzilem osobiscie, zawsze sprawdzam :-)

    >> Jeszcze jest wersja "na innego pracownika".
    >> Kazdy ma indywidualne haslo, ale praktyka mowi, ze sie loguja na
    >> kolezanke, bo tak czasem latwiej :-)

    >To już jest problem banku.
    >A niezależnie kto wpisał do komputera ważne jest kto stworzył
    >dokumentacje papierową.

    A papieru nie ma. Kto nie przekazal do archiwum ?
    Kolezanka przeciez, skoro ona w systemie wpisana :-)

    >>>> Demokracja to bardzo zly ustroj, ale lepszego nie znamy :-)
    >>> Znamy.
    >>> Ale one nie są lepsze.
    >> Czyli lepszego nie znamy.

    >Są po prostu inne. Trudno powiedzieć czy na pewno gorsze.

    Sam napisales, ze nie sa lepsze :-)

    J.



  • 52. Data: 2018-04-19 14:18:51
    Temat: Re: Wyciek danych aero2 darmowy internet !!!
    Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>

    W dniu 2018-04-19 o 11:22, J.F. pisze:

    >>>>> Za to ciekawi mnie ... jakby tak pracownik umowe kredytowa po paru
    >>>>> miesiacach wykradl, czy ktos by zauwazyl ?
    >>>>> Nie ma w archiwum i nikt nie wie dlaczego.
    >>>>> System komputerowy powinien pamietac kto umowe zawarl ... ale skoro
    >>>>> nie
    >>>>> ma papieru, to moze i to jest nieprawdą ?
    >>>
    >>>> To by było za proste.
    >>>> Najpierw te dokumenty sa u pracownika który je wystawił.
    >>>> Zgubi czyli jest podejrzany o kombinacje.
    >>
    >>> Chyba ze juz na tym etapie - nie ma umowy, to nie wiadomo kto wystawil
    >>> i kto zgubil :-)
    >>> Ale pare rat wplacaja, wiec pracownik jest czysty i wysyla do
    >>> archiwum.
    >
    >> Bez znaczenia, jak kompletu nie będzie pracownik który udzielał
    >> kredyty jest pierwszym podejrzanym.
    >
    > Dlatego zakladam ze przekazal i ma pokwitowanie.
    > O ile tam w ogole jakies pokwitowania wydaja, ale moze ma choc liste
    > przekazanych dokumentow ... ktora archiwista powinien sprawdzic,
    > podpisac, odeslac ...

    W przypadkach jakie znamy te dokumenty nie zginęły i posłużyły
    do weryfikacji. Podpis pracodawcy wyglądał podobnie do podpisu
    "pożyczkobiorcy". :-)
    Zgadzały się tylko dane i numerki z dowodu a adres i miejsce
    pracy już nie.

    > No i ciagle zakladamy, ze gdzies jeszcze mamy zapisane, ktory pracownik
    > umowe zawarl, i ktorego scigac.
    > Dziwne byloby, aby w komputerze tego nie bylo, ale cuda sie zdarzaja.

    W komputerze było i na podstawie tego co w komputerze ścigali
    figuranta za niespłacanie.

    >>>> A potem jak przekazuje do archiwum to sam tam nie wejdzie,
    >>>> jak z jakiegoś powodu chce je dostać to pobierze za pokwitowaniem.
    >>> Hm, czy to to aby takie proste ... tzn takie formalne.
    >>> Bo moze "nie mamy umowy i nie wiemy dlaczego" :-)
    >> Skoro nie mają umowy to bezprawnie żądają spłaty a przy okazji
    >> wykonali już kilka innych czynności, też bezprawnie.
    >
    > wtedy mieli :-)
    >
    > "
    > -panie adwokacie, pozyczylismy 10 tys i zgubilismy pokwitowanie, co robic.
    > -wyslijcie list, zeby zwrocili 20 tys.
    > -bylo tylko 10.
    > -no wlasnie - oni odpowiedza ze bylo tylko 10 - i to bedzie wasze
    > potwierdzenie
    > "

    Nie tak.
    Na stronie bank twierdził że pożyczka została udzielona i ma być
    spłacana lub bank ma dostać wyrok sądowy że "pożyczkobiorca"
    nie jest pożyczkobiorcą. I jakiś prawnik to podejście momentalnie
    obalił i wyśmiał.

    >>>> Placowki franczyzowej to nie dotyczy, i jak widac w tym drugim -
    >>>> papiery
    >>>> sie znalazly.
    >>>> Ale jakby tak mialy wspolnika w banku ?
    >>>> Teraz jeszcze modne archiwa cyfrowe, skany trudniej usunac ... ale moze
    >>>> mozna czyste kartki zeskanowac, i nikt sie nie zorientuje ...
    >>>
    >>> To winny jest pracownik który dokumentację tworzył (i skanował).
    >>
    >> Albo komputer, ktory prawidlowy skan wybielil :-)
    >
    > Nie wymyślaj, zasranym obowiązkiem pracownika jest sprawdzenie czy
    > skan który zrobił jest czytelny.
    >
    > No przeciez byl, sprawdzilem osobiscie, zawsze sprawdzam :-)

    Czyli kłamie lub nie sprawdził skoro po roku jest nie czytelny.

    >>> Jeszcze jest wersja "na innego pracownika".
    >>> Kazdy ma indywidualne haslo, ale praktyka mowi, ze sie loguja na
    >>> kolezanke, bo tak czasem latwiej :-)
    >
    >> To już jest problem banku.
    >> A niezależnie kto wpisał do komputera ważne jest kto stworzył
    >> dokumentacje papierową.
    >
    > A papieru nie ma. Kto nie przekazal do archiwum ?
    > Kolezanka przeciez, skoro ona w systemie wpisana :-)

    Nie kombinuj, jakby nie było papieru to nie mogli by się
    domagać spłaty kredytu od "pożyczkobiorcy" a mogli by się
    domagać zwrotu od pracownika który tej "pożyczki" udzielił.

    >>>>> Demokracja to bardzo zly ustroj, ale lepszego nie znamy :-)
    >>>> Znamy.
    >>>> Ale one nie są lepsze.
    >>> Czyli lepszego nie znamy.
    >
    >> Są po prostu inne. Trudno powiedzieć czy na pewno gorsze.
    >
    > Sam napisales, ze nie sa lepsze :-)

    :-)


    Pozdrawiam


  • 53. Data: 2018-04-19 14:48:31
    Temat: Re: Wyciek danych aero2 darmowy internet !!!
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "RadoslawF" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:pba1fi$389$...@n...news.atman.pl...
    W dniu 2018-04-19 o 11:22, J.F. pisze:
    >>>> Chyba ze juz na tym etapie - nie ma umowy, to nie wiadomo kto
    >>>> wystawil
    >>>> i kto zgubil :-)
    >>>> Ale pare rat wplacaja, wiec pracownik jest czysty i wysyla do
    >>>> archiwum.
    >
    >>> Bez znaczenia, jak kompletu nie będzie pracownik który udzielał
    >>> kredyty jest pierwszym podejrzanym.
    >
    >> Dlatego zakladam ze przekazal i ma pokwitowanie.
    >> O ile tam w ogole jakies pokwitowania wydaja, ale moze ma choc
    >> liste przekazanych dokumentow ... ktora archiwista powinien
    >> sprawdzic, podpisac, odeslac ...

    >W przypadkach jakie znamy te dokumenty nie zginęły i posłużyły
    >do weryfikacji. Podpis pracodawcy wyglądał podobnie do podpisu
    >"pożyczkobiorcy". :-)

    Ale to "punkt franczyzowy" byl

    >Zgadzały się tylko dane i numerki z dowodu a adres i miejsce
    >pracy już nie.

    Ciekawe ... jakby tak na bezczelnego wyslac pisemko z prosba o
    potwierdzenie zarobkow.
    W mniejszym zakladzie kadrowa chyba zacznie od kontaktu z
    pracownikiem,
    ale w jakiejs hucie czy kopalni ...

    >> No i ciagle zakladamy, ze gdzies jeszcze mamy zapisane, ktory
    >> pracownik umowe zawarl, i ktorego scigac.
    >> Dziwne byloby, aby w komputerze tego nie bylo, ale cuda sie
    >> zdarzaja.

    >W komputerze było i na podstawie tego co w komputerze ścigali
    >figuranta za niespłacanie.

    Byly dane figuranta, a nie wiemy czy byly dane pracownika ktory umowe
    sporzadzal.

    >>>>> A potem jak przekazuje do archiwum to sam tam nie wejdzie,
    >>>>> jak z jakiegoś powodu chce je dostać to pobierze za
    >>>>> pokwitowaniem.
    >>>> Hm, czy to to aby takie proste ... tzn takie formalne.
    >>>> Bo moze "nie mamy umowy i nie wiemy dlaczego" :-)
    >>> Skoro nie mają umowy to bezprawnie żądają spłaty a przy okazji
    >>> wykonali już kilka innych czynności, też bezprawnie.
    >
    >> wtedy mieli :-)
    >> "
    >> -panie adwokacie, pozyczylismy 10 tys i zgubilismy pokwitowanie, co
    >> robic.
    >> -wyslijcie list, zeby zwrocili 20 tys.
    >> -bylo tylko 10.
    >> -no wlasnie - oni odpowiedza ze bylo tylko 10 - i to bedzie wasze
    >> potwierdzenie
    >> "

    >Nie tak.
    >Na stronie bank twierdził że pożyczka została udzielona i ma być
    >spłacana lub bank ma dostać wyrok sądowy że "pożyczkobiorca"
    >nie jest pożyczkobiorcą. I jakiś prawnik to podejście momentalnie
    >obalił i wyśmiał.

    Prawnik wysmial podejscie prawidlowo - skoro macie umowe, to scigajcie
    osobe, ktora umowe zawarla, a to na pewno nie jest moj klient :-)

    Ale my chyba o czym innym - bank mysli ze umowe ma,
    raty wplywaja, jak przestana wplywac, to moga ponaglenie wyslac, nie
    biegajac do archiwum aby sprawdzic, czy umowa tam jest.

    Zreszta nawet jak w archiwum papieru nie ma, to bank umowe zawarl.
    A przynajmniej tak uwaza - i do czasu gdy figurant nie zakwestionuje,
    to IMO dobrze uwaza.

    A wplywajace raty formalnie rzecz biorac potwierdzaja fakt zawarcia
    umowy.

    >>>>> Placowki franczyzowej to nie dotyczy, i jak widac w tym drugim -
    >>>>> papiery
    >>>>> sie znalazly.
    >>>>> Ale jakby tak mialy wspolnika w banku ?
    >>>>> Teraz jeszcze modne archiwa cyfrowe, skany trudniej usunac ...
    >>>>> ale moze
    >>>>> mozna czyste kartki zeskanowac, i nikt sie nie zorientuje ...
    >>>
    >>>> To winny jest pracownik który dokumentację tworzył (i skanował).
    >>
    >>> Albo komputer, ktory prawidlowy skan wybielil :-)
    >> Nie wymyślaj, zasranym obowiązkiem pracownika jest sprawdzenie czy
    >> skan który zrobił jest czytelny.
    >
    >> No przeciez byl, sprawdzilem osobiscie, zawsze sprawdzam :-)

    >Czyli kłamie lub nie sprawdził skoro po roku jest nie czytelny.

    Nigdy ci komputer danych nie stracil ? Szczesciarz.

    >>>> Jeszcze jest wersja "na innego pracownika".
    >>>> Kazdy ma indywidualne haslo, ale praktyka mowi, ze sie loguja na
    >>>> kolezanke, bo tak czasem latwiej :-)
    >>> To już jest problem banku.
    >>> A niezależnie kto wpisał do komputera ważne jest kto stworzył
    >>> dokumentacje papierową.
    >
    >> A papieru nie ma. Kto nie przekazal do archiwum ?
    >> Kolezanka przeciez, skoro ona w systemie wpisana :-)

    >Nie kombinuj, jakby nie było papieru to nie mogli by się
    >domagać spłaty kredytu od "pożyczkobiorcy" a mogli by się

    tylko, ze w praktyce, to sie domagaja na podstawie systemu
    komptuterowego.
    Ten pilnuje czy raty wplywaja, a jak nie, to daje dyspozycje
    "przypomniec".

    >domagać zwrotu od pracownika który tej "pożyczki" udzielił.

    No, niby tak.
    Ale ... jakby pracownik mial takze kase, to by bylo "nie rozliczyl sie
    ze srodkow".
    Ale kasa osobno. Albo w ogole przelewem.
    Wiec jakas tam podstawa do wyplaty byla, chocby ta sfalszowana umowa.

    I jesli ja potem archiwum zgubilo ... to co pracownik temu winien ?

    J.


  • 54. Data: 2018-04-19 15:53:43
    Temat: Re: Wyciek danych aero2 darmowy internet !!!
    Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>

    W dniu 2018-04-19 o 14:48, J.F. pisze:

    >>>>> Chyba ze juz na tym etapie - nie ma umowy, to nie wiadomo kto wystawil
    >>>>> i kto zgubil :-)
    >>>>> Ale pare rat wplacaja, wiec pracownik jest czysty i wysyla do
    >>>>> archiwum.
    >>
    >>>> Bez znaczenia, jak kompletu nie będzie pracownik który udzielał
    >>>> kredyty jest pierwszym podejrzanym.
    >>
    >>> Dlatego zakladam ze przekazal i ma pokwitowanie.
    >>> O ile tam w ogole jakies pokwitowania wydaja, ale moze ma choc liste
    >>> przekazanych dokumentow ... ktora archiwista powinien sprawdzic,
    >>> podpisac, odeslac ...
    >
    >> W przypadkach jakie znamy te dokumenty nie zginęły i posłużyły
    >> do weryfikacji. Podpis pracodawcy wyglądał podobnie do podpisu
    >> "pożyczkobiorcy". :-)
    >
    > Ale to "punkt franczyzowy" byl

    Z punktu widzenia klienta był to punkt bankowy, z właściwym logiem
    na drzwiach czy nad drzwiami.

    >> Zgadzały się tylko dane i numerki z dowodu a adres i miejsce
    >> pracy już nie.
    >
    > Ciekawe ... jakby tak na bezczelnego wyslac pisemko z prosba o
    > potwierdzenie zarobkow.
    > W mniejszym zakladzie kadrowa chyba zacznie od kontaktu z pracownikiem,
    > ale w jakiejs hucie czy kopalni ...

    Zacznij od spytania czy jakakolwiek kadrowa udzieli takiej informacji
    komuś z innej firmy?

    >>> No i ciagle zakladamy, ze gdzies jeszcze mamy zapisane, ktory
    >>> pracownik umowe zawarl, i ktorego scigac.
    >>> Dziwne byloby, aby w komputerze tego nie bylo, ale cuda sie zdarzaja.
    >
    >> W komputerze było i  na podstawie tego co w komputerze ścigali
    >> figuranta za  niespłacanie.
    >
    > Byly dane figuranta, a nie wiemy czy byly dane pracownika ktory umowe
    > sporzadzal.

    Też były. Podstawowe dane to dane pożyczkobiorcy, jak dokonano
    wypłaty i kto z pracowników pożyczki udzielał (czyli wypełniaj
    kwity i odpowiada za ich poprawność).

    >>>>>> A potem jak przekazuje do archiwum to sam tam nie wejdzie,
    >>>>>> jak z jakiegoś powodu chce je dostać to pobierze za pokwitowaniem.
    >>>>> Hm, czy to to aby takie proste ... tzn takie formalne.
    >>>>> Bo moze "nie mamy umowy i nie wiemy dlaczego" :-)
    >>>> Skoro nie mają umowy to bezprawnie żądają spłaty a przy okazji
    >>>> wykonali już kilka innych czynności, też bezprawnie.
    >>
    >>> wtedy mieli :-)
    >>> "
    >>> -panie adwokacie, pozyczylismy 10 tys i zgubilismy pokwitowanie, co
    >>> robic.
    >>> -wyslijcie list, zeby zwrocili 20 tys.
    >>> -bylo tylko 10.
    >>> -no wlasnie - oni odpowiedza ze bylo tylko 10 - i to bedzie wasze
    >>> potwierdzenie
    >>> "
    >
    >> Nie tak.
    >> Na stronie bank twierdził że pożyczka została udzielona i ma być
    >> spłacana lub bank ma dostać wyrok sądowy że "pożyczkobiorca"
    >> nie jest pożyczkobiorcą. I jakiś prawnik to podejście momentalnie
    >> obalił i wyśmiał.
    >
    > Prawnik wysmial podejscie prawidlowo - skoro macie umowe, to scigajcie
    > osobe, ktora umowe zawarla, a to na pewno nie jest moj klient :-)

    Też nie to. Pożyczkę wyłudzono na dane klienta.
    Ale skoro bank już wiedział że wyłudzono to nie miał prawa nękać
    i ponaglać osoby której dane wykorzystano.

    > Ale my chyba o czym innym - bank mysli ze umowe ma,
    > raty wplywaja, jak przestana wplywac, to moga ponaglenie wyslac, nie
    > biegajac do archiwum aby sprawdzic, czy umowa tam jest.

    Do działu windykacji aby ten ponaglenie wysłał musi trafić umowa bądź
    jej kopia.

    > Zreszta nawet jak w archiwum papieru nie ma, to bank umowe zawarl.
    > A przynajmniej tak uwaza - i do czasu gdy figurant nie zakwestionuje, to
    > IMO dobrze uwaza.
    >
    > A wplywajace raty formalnie rzecz biorac potwierdzaja fakt zawarcia umowy.

    Formalnie nie, musiałbyś sprawdzić od kogo są te wpłaty a i tak nie ma
    przepisu który by coś takiego sankcjonował.

    >>>>>> Placowki franczyzowej to nie dotyczy, i jak widac w tym drugim -
    >>>>>> papiery
    >>>>>> sie znalazly.
    >>>>>> Ale jakby tak mialy wspolnika w banku ?
    >>>>>> Teraz jeszcze modne archiwa cyfrowe, skany trudniej usunac ... ale
    >>>>>> moze
    >>>>>> mozna czyste kartki zeskanowac, i nikt sie nie zorientuje ...
    >>>>
    >>>>> To winny jest pracownik który dokumentację tworzył (i skanował).
    >>>
    >>>> Albo komputer, ktory prawidlowy skan wybielil :-)
    >>> Nie wymyślaj, zasranym obowiązkiem pracownika jest sprawdzenie czy
    >>> skan który zrobił jest czytelny.
    >>
    >>> No przeciez byl, sprawdzilem osobiscie, zawsze sprawdzam :-)
    >
    >> Czyli kłamie lub nie sprawdził skoro po roku jest nie czytelny.
    >
    > Nigdy ci komputer danych nie stracil ? Szczesciarz.

    Komputer dane "stracił" wielokrotnie, tyle że ważne dane
    to trzymam więcej niż w jednym miejscu. Więc taka strata
    to tylko ileś godzin danych na ponowne zainstalowanie
    oprogramowania i systemu.

    >>>>> Jeszcze jest wersja "na innego pracownika".
    >>>>> Kazdy ma indywidualne haslo, ale praktyka mowi, ze sie loguja na
    >>>>> kolezanke, bo tak czasem latwiej :-)
    >>>> To już jest problem banku.
    >>>> A niezależnie kto wpisał do komputera ważne jest kto stworzył
    >>>> dokumentacje papierową.
    >>
    >>> A papieru nie ma. Kto nie przekazal do archiwum ?
    >>> Kolezanka przeciez, skoro ona w systemie wpisana :-)
    >
    >> Nie kombinuj, jakby nie było papieru to nie mogli by się
    >> domagać spłaty kredytu od "pożyczkobiorcy" a mogli by się
    >
    > tylko, ze w praktyce, to sie domagaja na podstawie systemu komptuterowego.
    > Ten pilnuje czy raty wplywaja, a jak nie, to daje dyspozycje "przypomniec".

    A pewny tego jesteś?
    Wedle mojej wiedzy dział windykacji banku nie wysyła monitów na
    podstawie wpisu do jakiejś bazy danych tworzonej przez kogoś innego.
    Dostaje właściwe dokumenty lub ich kopie i to jest podstawą do
    pisania i wysyłania monitów.

    >> domagać zwrotu od pracownika który tej "pożyczki" udzielił.
    >
    > No, niby tak.
    > Ale ... jakby pracownik mial takze kase, to by bylo "nie rozliczyl sie
    > ze srodkow".
    > Ale kasa osobno. Albo w ogole przelewem.
    > Wiec jakas tam podstawa do wyplaty byla, chocby ta sfalszowana umowa.
    >
    > I jesli ja potem archiwum zgubilo ... to co pracownik temu winien ?

    Jeśli się zgubiło to na pewno pracownik jest temu winien.
    Nie ma jeszcze dokumentacji z własną świadomością i nogami która
    sobie wyjdzie na spacer, zabłądzi a potem nie wróci.


    Pozdrawiam


  • 55. Data: 2018-04-19 17:09:45
    Temat: Re: Wyciek danych aero2 darmowy internet !!!
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "RadoslawF" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:pba71d$8ns$...@n...news.atman.pl...
    W dniu 2018-04-19 o 14:48, J.F. pisze:
    >>> Zgadzały się tylko dane i numerki z dowodu a adres i miejsce
    >>> pracy już nie.
    >
    >> Ciekawe ... jakby tak na bezczelnego wyslac pisemko z prosba o
    >> potwierdzenie zarobkow.
    >> W mniejszym zakladzie kadrowa chyba zacznie od kontaktu z
    >> pracownikiem,
    >> ale w jakiejs hucie czy kopalni ...

    >Zacznij od spytania czy jakakolwiek kadrowa udzieli takiej informacji
    >komuś z innej firmy?

    Dlatego do pisemka dolaczamy wniosek pracownika o przekazanie danych
    bankowi, data, czytelny podpis.
    Myslisz, ze kadrowa bedzie sprawdzala charakter pisma ?

    Raczej zadzwoni i spyta, czy ma wyslac.

    >>>> No i ciagle zakladamy, ze gdzies jeszcze mamy zapisane, ktory
    >>>> pracownik umowe zawarl, i ktorego scigac.
    >>>> Dziwne byloby, aby w komputerze tego nie bylo, ale cuda sie
    >>>> zdarzaja.
    >
    >>> W komputerze było i na podstawie tego co w komputerze ścigali
    >>> figuranta za niespłacanie.
    >
    >> Byly dane figuranta, a nie wiemy czy byly dane pracownika ktory
    >> umowe sporzadzal.

    >Też były. Podstawowe dane to dane pożyczkobiorcy, jak dokonano
    >wypłaty i kto z pracowników pożyczki udzielał (czyli wypełniaj
    >kwity i odpowiada za ich poprawność).

    Tez mi sie tak wydaje, ale skoro takie cuda sie dzieje, to moze rzeczy
    oczywiste nie sa dla wszystkich oczywiste :-)

    >>>>>> A potem jak przekazuje do archiwum to sam tam nie wejdzie,
    >>>>>> jak z jakiegoś powodu chce je dostać to pobierze za
    >>>>>> pokwitowaniem.
    >>>>> Hm, czy to to aby takie proste ... tzn takie formalne.
    >>>>> Bo moze "nie mamy umowy i nie wiemy dlaczego" :-)
    >>>> Skoro nie mają umowy to bezprawnie żądają spłaty a przy okazji
    >>>> wykonali już kilka innych czynności, też bezprawnie.
    [...]
    >> Ale my chyba o czym innym - bank mysli ze umowe ma,
    >> raty wplywaja, jak przestana wplywac, to moga ponaglenie wyslac,
    >> nie biegajac do archiwum aby sprawdzic, czy umowa tam jest.

    >Do działu windykacji aby ten ponaglenie wysłał musi trafić umowa bądź
    >jej kopia.

    Teraz, w dobie komputerow ?
    Wyskoczy informacja i wykreci numer telefonu.

    Mogloby nawet list wyslac i to automatycznie, ale jak widac - niektore
    banki tego nie lubia
    (a moze adres byl falszywy).

    >> Zreszta nawet jak w archiwum papieru nie ma, to bank umowe zawarl.
    >> A przynajmniej tak uwaza - i do czasu gdy figurant nie
    >> zakwestionuje, to IMO dobrze uwaza.
    >> A wplywajace raty formalnie rzecz biorac potwierdzaja fakt zawarcia
    >> umowy.

    >Formalnie nie, musiałbyś sprawdzić od kogo są te wpłaty a i tak nie
    >ma
    >przepisu który by coś takiego sankcjonował.

    To co to bylo - darowizna ?

    >>>>>>> Teraz jeszcze modne archiwa cyfrowe, skany trudniej usunac ...
    >>>>>>> ale moze mozna czyste kartki zeskanowac, i nikt sie nie
    >>>>>>> zorientuje ...
    >>>>>> To winny jest pracownik który dokumentację tworzył (i
    >>>>>> skanował).
    >>>>> Albo komputer, ktory prawidlowy skan wybielil :-)
    >>>> Nie wymyślaj, zasranym obowiązkiem pracownika jest sprawdzenie
    >>>> czy
    >>>> skan który zrobił jest czytelny.
    >>
    >>>> No przeciez byl, sprawdzilem osobiscie, zawsze sprawdzam :-)
    >
    >>> Czyli kłamie lub nie sprawdził skoro po roku jest nie czytelny.
    >
    >> Nigdy ci komputer danych nie stracil ? Szczesciarz.

    >Komputer dane "stracił" wielokrotnie, tyle że ważne dane
    >to trzymam więcej niż w jednym miejscu. Więc taka strata
    >to tylko ileś godzin danych na ponowne zainstalowanie
    >oprogramowania i systemu.

    i znalezenia odpowiedniego backupu, w ktorym dane jeszcze sa ... a jak
    sie przed backupem zmienily ?

    >>> Nie kombinuj, jakby nie było papieru to nie mogli by się
    >>> domagać spłaty kredytu od "pożyczkobiorcy" a mogli by się
    >
    >> tylko, ze w praktyce, to sie domagaja na podstawie systemu
    >> komptuterowego.
    >> Ten pilnuje czy raty wplywaja, a jak nie, to daje dyspozycje
    >> "przypomniec".

    >A pewny tego jesteś?
    >Wedle mojej wiedzy dział windykacji banku nie wysyła monitów na
    >podstawie wpisu do jakiejś bazy danych tworzonej przez kogoś innego.
    >Dostaje właściwe dokumenty lub ich kopie i to jest podstawą do
    >pisania i wysyłania monitów.

    Ktos raty nie wplacil, i teraz pracownik bedzie biegal do archiwum,
    wyciagal dokumenty, podpisywal pokwitowania, zeby klienta pogonic ?

    Takie rzeczy to raczej jak trzeba pozew do sadu przygotowac, a nie do
    monitu ...

    >>> domagać zwrotu od pracownika który tej "pożyczki" udzielił.
    >
    >> No, niby tak.
    >> Ale ... jakby pracownik mial takze kase, to by bylo "nie rozliczyl
    >> sie ze srodkow".
    >> Ale kasa osobno. Albo w ogole przelewem.
    >> Wiec jakas tam podstawa do wyplaty byla, chocby ta sfalszowana
    >> umowa.
    >> I jesli ja potem archiwum zgubilo ... to co pracownik temu winien ?
    >Jeśli się zgubiło to na pewno pracownik jest temu winien.

    Tylko ktory, i czemu ten, ktory podpisywal umowe.

    >Nie ma jeszcze dokumentacji z własną świadomością i nogami która
    >sobie wyjdzie na spacer, zabłądzi a potem nie wróci.

    ale sa przeciagi, wiatraki, szczeliny za szafami :-)

    J.



  • 56. Data: 2018-04-19 18:32:58
    Temat: Re: Wyciek danych aero2 darmowy internet !!!
    Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>

    W dniu 2018-04-19 o 17:09, J.F. pisze:

    >>>> Zgadzały się tylko dane i numerki z dowodu a adres i miejsce
    >>>> pracy już nie.
    >>
    >>> Ciekawe ... jakby tak na bezczelnego wyslac pisemko z prosba o
    >>> potwierdzenie zarobkow.
    >>> W mniejszym zakladzie kadrowa chyba zacznie od kontaktu z pracownikiem,
    >>> ale w jakiejs hucie czy kopalni ...
    >
    >> Zacznij od spytania czy jakakolwiek kadrowa udzieli takiej informacji
    >> komuś z innej firmy?
    >
    > Dlatego do pisemka dolaczamy wniosek pracownika o przekazanie danych
    > bankowi, data, czytelny podpis.
    > Myslisz, ze kadrowa bedzie sprawdzala charakter pisma ?

    Nie wiem jak w dużej korporacji ale w typowej firmie sprawdzi czy
    pracownik wie o "swoim" wniosku. Jak nie wie to sprawa dla prokuratora.

    > Raczej zadzwoni i spyta, czy ma wyslac.

    W linkowanych przypadkach podane firmy nie istniały.

    >>>>> No i ciagle zakladamy, ze gdzies jeszcze mamy zapisane, ktory
    >>>>> pracownik umowe zawarl, i ktorego scigac.
    >>>>> Dziwne byloby, aby w komputerze tego nie bylo, ale cuda sie zdarzaja.
    >>
    >>>> W komputerze było i  na podstawie tego co w komputerze ścigali
    >>>> figuranta za  niespłacanie.
    >>
    >>> Byly dane figuranta, a nie wiemy czy byly dane pracownika ktory umowe
    >>> sporzadzal.
    >
    >> Też były. Podstawowe dane to dane pożyczkobiorcy, jak dokonano
    >> wypłaty i kto z pracowników pożyczki udzielał (czyli wypełniaj
    >> kwity i odpowiada za ich poprawność).
    >
    > Tez mi sie tak wydaje, ale skoro takie cuda sie dzieje, to moze rzeczy
    > oczywiste nie sa dla wszystkich oczywiste :-)

    Przypadek który znam to była pracownica która pomagając dziecku
    i wnukom weszła w spirale pożyczek których nie mogła spłacić.
    Bank już jej nie chciał pożyczać to wykombinowała lewe pożyczki
    na cudze dane. A że na początku spłacała to nikt nic nie wiedział.
    Sprawa się wydała jak wygonili ją na emeryturę i nie mogła nowymi
    "pożyczkami" spłacać poprzednich.

    >>>>>>> A potem jak przekazuje do archiwum to sam tam nie wejdzie,
    >>>>>>> jak z jakiegoś powodu chce je dostać to pobierze za pokwitowaniem.
    >>>>>> Hm, czy to to aby takie proste ... tzn takie formalne.
    >>>>>> Bo moze "nie mamy umowy i nie wiemy dlaczego" :-)
    >>>>> Skoro nie mają umowy to bezprawnie żądają spłaty a przy okazji
    >>>>> wykonali już kilka innych czynności, też bezprawnie.
    > [...]
    >>> Ale my chyba o czym innym - bank mysli ze umowe ma,
    >>> raty wplywaja, jak przestana wplywac, to moga ponaglenie wyslac, nie
    >>> biegajac do archiwum aby sprawdzic, czy umowa tam jest.
    >
    >> Do działu windykacji aby ten ponaglenie wysłał musi trafić umowa bądź
    >> jej kopia.
    >
    > Teraz, w dobie komputerow ?
    > Wyskoczy informacja i wykreci numer telefonu.

    Bez znaczenia, podstawa prawna to umowa z pożyczkobiorcą.
    Nie muszę mieć oryginału, pewnie wystarcza elektroniczna
    kopia czyli skan. Bo oddziałów banku jest sporo a dział
    windykacji jeden na kraj lub województwo.

    > Mogloby nawet list wyslac i to automatycznie, ale jak widac - niektore
    > banki tego nie lubia
    > (a moze adres byl falszywy).

    Maja swoje procedury.
    Ale ponaglenie wysyłają na adres/adresy podane w umowie co w przypadku
    oszustw idzie w próżnię. Bank ze zwrotu pisma nie dostaje informacji
    wyprowadził się czy nie mieszkał tam wcale.

    >>> Zreszta nawet jak w archiwum papieru nie ma, to bank umowe zawarl.
    >>> A przynajmniej tak uwaza - i do czasu gdy figurant nie zakwestionuje,
    >>> to IMO dobrze uwaza.
    >>> A wplywajace raty formalnie rzecz biorac potwierdzaja fakt zawarcia
    >>> umowy.
    >
    >> Formalnie nie, musiałbyś sprawdzić od kogo są te wpłaty a i tak nie ma
    >> przepisu który by coś takiego sankcjonował.
    >
    > To co to bylo - darowizna ?

    Spłata "kredytu" poprzez osobę trzecią. Nie jest zabronione. :-)

    >>>>>>>> Teraz jeszcze modne archiwa cyfrowe, skany trudniej usunac ...
    >>>>>>>> ale moze mozna czyste kartki zeskanowac, i nikt sie nie
    >>>>>>>> zorientuje ...
    >>>>>>> To winny jest pracownik który dokumentację tworzył (i skanował).
    >>>>>> Albo komputer, ktory prawidlowy skan wybielil :-)
    >>>>> Nie wymyślaj, zasranym obowiązkiem pracownika jest sprawdzenie czy
    >>>>> skan który zrobił jest czytelny.
    >>>
    >>>>> No przeciez byl, sprawdzilem osobiscie, zawsze sprawdzam :-)
    >>
    >>>> Czyli kłamie lub nie sprawdził skoro po roku jest nie czytelny.
    >>
    >>> Nigdy ci komputer danych nie stracil ? Szczesciarz.
    >
    >> Komputer dane "stracił" wielokrotnie, tyle że ważne dane
    >> to trzymam więcej niż w jednym miejscu. Więc taka strata
    >> to tylko ileś godzin danych na ponowne zainstalowanie
    >> oprogramowania i systemu.
    >
    > i znalezenia odpowiedniego backupu, w ktorym dane jeszcze sa ... a jak
    > sie przed backupem zmienily ?

    Jak się zmieniły lub nie można ich znaleźć to oznacza ze trzeba
    zmienić informatyka który za to odpowiada.

    >>>> Nie kombinuj, jakby nie było papieru to nie mogli by się
    >>>> domagać spłaty kredytu od "pożyczkobiorcy" a mogli by się
    >>
    >>> tylko, ze w praktyce, to sie domagaja na podstawie systemu
    >>> komptuterowego.
    >>> Ten pilnuje czy raty wplywaja, a jak nie, to daje dyspozycje
    >>> "przypomniec".
    >
    >> A pewny tego jesteś?
    >> Wedle mojej wiedzy dział windykacji banku nie wysyła monitów na
    >> podstawie wpisu do jakiejś bazy danych tworzonej przez kogoś innego.
    >> Dostaje właściwe dokumenty lub ich kopie i to jest podstawą do
    >> pisania i wysyłania monitów.
    >
    > Ktos raty nie wplacil, i teraz pracownik bedzie biegal do archiwum,
    > wyciagal dokumenty, podpisywal pokwitowania, zeby klienta pogonic ?
    >
    > Takie rzeczy to raczej jak trzeba pozew do sadu przygotowac, a nie do
    > monitu ...

    Poszukaj kogoś z działu windykacji i popytaj.

    >>>> domagać zwrotu od pracownika który tej "pożyczki" udzielił.
    >>
    >>> No, niby tak.
    >>> Ale ... jakby pracownik mial takze kase, to by bylo "nie rozliczyl
    >>> sie ze srodkow".
    >>> Ale kasa osobno. Albo w ogole przelewem.
    >>> Wiec jakas tam podstawa do wyplaty byla, chocby ta sfalszowana umowa.
    >>> I jesli ja potem archiwum zgubilo ... to co pracownik temu winien ?
    >> Jeśli się zgubiło to na pewno pracownik jest temu winien.
    >
    > Tylko ktory, i czemu ten, ktory podpisywal umowe.

    Jeśli umowa jest na lewe dane to winisz dozorcę, kasjerkę czy
    pracownika który umowę spisywał i dokument pożyczkobiorcy
    miał obowiązek sprawdzić i skserować?

    >> Nie ma jeszcze dokumentacji z własną świadomością i nogami która
    >> sobie wyjdzie na spacer, zabłądzi a potem nie wróci.
    >
    > ale sa przeciagi, wiatraki, szczeliny za szafami :-)

    To są błędy konkretnych ludzi którzy powinni za nie odpowiedzieć.


    Pozdrawiam

strony : 1 ... 5 . [ 6 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: