-
21. Data: 2015-11-27 10:31:09
Temat: Re: Trawienie plytek - jaki sens ma napowietrzanie?
Od: Paweł Pawłowicz <p...@w...up.wroc [kropka] pl>
W dniu 2015-11-27 o 01:00, (c)RaSz pisze:
> Użytkownik "Paweł Pawłowicz" <p...@w...up.wroc [kropka] pl> napisał w
> news:5654da82$0$22828$65785112@news.neostrada.pl...
> :
> : W dniu 2015-11-24 o 21:55, (c)RaSz pisze:
> : [...]
> : >
> : > A potrzebuję:
> : >
> : > - pasty lutowniczej, roztworu chlorku cyny w HCl, wtyczek bananowych,
> : > tudzież półgarstka oporniczków i kondensatorów.
> :
> : A ja z głupia frant zapytam: do czego Ci roztwór chlorku cyny?
>
> Czyżbyśmy się wdali w wymijające pytania, i podchwytliwe odpowiedzi? ;)
:-)
Trafiony, zatopiony.
> Coś czuję przez skórę, że znasz odpowiedź, ale wiesz, że jest... błędna? No ale
> odpowiem z pełną powagą:
>
> - różne gatunki stali, czy też żelaza (bo ono rzadko jest czyste, są w nim
> zazwyczaj domieszki, które nie zawsze znalazły się tam celowo) nie za bardzo
> "łapią" rozgrzaną cynę, nawet przy użyciu pasty lutowniczej. Nie pomaga też ich
> odtłuczenie jakimś-tam rozpuszczalnikiem. Ale gdy taki żelazną powierzchnię
> potraktować rozcieńczonym roztworem HCl, z dodatkiem chlorku cyny, to jony cyny
> z roztworu zostają zredukowane przez żelazo, i już w postaci metalicznej
> osadzają się na powierzchni, którą teraz płynna cyna z lutownicy doskonale
> pokryje szczelną warstewką.
>
> Sposobu tego nauczył mnie kolega z podwórka, który też mi tłumaczył z której
> strony najlepiej chwytać lutownicę, i podobne arkana ;)
>
> Myślałem, że jest to powszechnie wśród elektroników znany "małpi chwyt"?
>
> Dodam jeszcze, że tak traktować można żelazo, czy jego niektóre stopy, ale np.
> już w przypadku miedzi, która się zdążyła pokryć szczelnym nalotem - trzeba użyć
> niezbyt stężonego kwasu azotowego. W obu przypadkach roztwór aktywny spłukujemy
> przed lutowaniem - wodą...
A dla hardkorowców: do stężonego HNO3 i natychmiast do wody. Tak, aby
kontakt kwasu z miedzią trwał około sekundy.
P.P.
-
22. Data: 2015-11-27 15:00:37
Temat: Re: Trawienie plytek - jaki sens ma napowietrzanie?
Od: " \(c\)RaSz" <N...@p...onet.pl>
Użytkownik "Paweł Pawłowicz" <p...@w...up.wroc [kropka] pl> napisał w
news:565822de$0$22826$65785112@news.neostrada.pl ...
:
: W dniu 2015-11-27 o 01:00, (c)RaSz pisze:
: >
: > (...)
: > :
: > gdy taki żelazną powierzchnię
: > potraktować rozcieńczonym roztworem HCl, z dodatkiem chlorku cyny,
: > to jony cyny
: > z roztworu zostają zredukowane przez żelazo, i już w postaci metalicznej
: > osadzają się na powierzchni, którą teraz płynna cyna z lutownicy doskonale
: > pokryje szczelną warstewką.
: > (...)
: >
: > Dodam jeszcze, że tak traktować można żelazo, czy jego niektóre stopy, ale
: > np.
: > już w przypadku miedzi, która się zdążyła pokryć szczelnym nalotem - trzeba
: > użyć
: > niezbyt stężonego kwasu azotowego. W obu przypadkach roztwór aktywny
: > spłukujemy
: > przed lutowaniem - wodą...
:
:
: A dla hardkorowców: do stężonego HNO3 i natychmiast do wody. Tak, aby
: kontakt kwasu z miedzią trwał około sekundy.
:
No też zadziała, nawet chyba nieco lepiej, ale... Ale zachodzi tu ważna kwestia
bezpieczeństwa użytkownika: gdy operuje się stężonym kwasem, w dodatku tak
reaktywnym jak azotowy, to ewentualny jego kontakt ze skórą, czy też (nie daj
Boże) z okiem - może być tragiczny w skutkach. Rozcieńczony kwas zdążymy wymyć
nawet spod powieki, zanim zdąży poczynić dramatyczne szkody, a stężony - już
niekoniecznie.
A to mi przypomniało, dlaczego o tym roztworze chlorku cyny w HCl (+ dużo H2O)
pisałem: miałem nadzieję na "gotowca", i to wygodnego w użyciu. Niewielka
buteleczka, z pędzelkiem do nanoszenia (jak w lakierze do paznokci), o już
dobranym, akuratnym stężeniu. I dlatego liczyłem raczej na sklep
elektro/tech/niczny, a nie chemiczny. No bo w tym drugim to odczynniki takie jak
HCl, czy HNO3 - to w co najmniej litrowych butlach, do tego: raczej za mocno
stężone. To co ja zrobię z resztą, niepotrzebnym nadmiarem odczynnika? No cóż,
można też kupić porcję dość niewielką, tzw. "fixanal":
https://pl.wikipedia.org/wiki/Fiksanal - też jakieś-tam rozwiązanie kwestii
"nadmiaru". Ale takie ampułki, ze ściśle odmierzoną porcją takiego, czy innego
odczynnika, są dość drogie: a to ze względu na ową ilość wymierzaną ściślej niż
w aptece, zaś do tego ich jakość musi być CzDA, co kosztuje baaardzo słono. A do
lutowania w zupełności wystarczy wszak taki o czystości "Techniczny", a nawet
przemysłowy...
--
Socjaliści, jak wiadomo, swój program kierują do tych, którzy czują się
pokrzywdzeni, i wyzyskiwani. Kiedy więc socjaliści są u władzy - tak
troskliwie dbają o swój elektorat, że i pokrzywdzonych,
i wyzyskiwanych... przybywa!
-
23. Data: 2015-11-27 18:22:46
Temat: Re: Trawienie płytek - jaki sens ma napowietrzanie?
Od: kilokitu <k...@o...pl>
Dużo tutaj naczytałem się w ostatnich postach o chlorku cyny...
A ja i wielu moich znajomych do lutowania stali używa chlorku cynku.
Ten "topnik" pozwala lutować stale nierdzewne, wysokostopowe. Nawet żyletkę i igłę
lekarską można przy jego pomocy pobielić, a przy odrobinie wprawy nawet aluminium.
Bardzo ładnie przy jego pomocy lutują się też końcówki ogniw kadmowo-niklowych,
wodorkowych. Chlorek cynku można sobie samemu "wyprodukować".
Dodam jeszcze tylko... bo tego nauczyli mnie w technikum... że często wymieniane
tutaj żelazo jest raczej nazwą zwyczajową i w technice nie występuje. Żelazo to nazwa
pierwiastka... a każdy nawet minimalny dodatek do niego powoduje, że to już jest
stal a nie żelazo. Nawet "żelazo armco" o minimalnej zawartości dodatków już nazywa
się stalą niestopową.
-
24. Data: 2015-11-27 21:43:42
Temat: Re: Trawienie płytek - jaki sens ma napowietrzanie?
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
Nie madruj sie bo nie urosniesz.
-
25. Data: 2015-11-27 22:25:35
Temat: Re: Trawienie płytek - jaki sens ma napowietrzanie?
Od: " \(c\)RaSz" <N...@p...onet.pl>
Użytkownik "kilokitu" napisał w
news:e84b47cd-d2d0-4f7a-8194-703f89b0af11@googlegrou
ps.com ...
:
: Dużo tutaj naczytałem się w ostatnich postach o chlorku cyny...
:
Dużo? Trzy takie posty, to już... "dużo"?! ;)
:
: A ja i wielu moich znajomych do lutowania stali używa chlorku CYNKU.
: Ten "topnik" pozwala lutować stale nierdzewne, wysokostopowe.
: Nawet żyletkę i igłę lekarską można przy jego pomocy pobielić,
: a przy odrobinie wprawy nawet aluminium.
: (...)
: Dodam jeszcze tylko... bo tego nauczyli mnie w technikum... że często
: wymieniane tutaj żelazo jest raczej nazwą zwyczajową i w technice
: nie występuje. Żelazo to nazwa pierwiastka...
:
Ależ jasne, że użyłem tego jako "nazwy zwyczajowej" właśnie, bowiem
napisałem w wiadomości
news:56579d1a$0$690$65785112@news.neostrada.pl :
> :
> : - różne gatunki stali, czy też żelaza (bo ono rzadko jest czyste,
> : są wnim zazwyczaj domieszki, które
> : nie zawsze znalazły się tam celowo)
> :
- ale widać muszę doprecyzować: Jeśli mówiłem o "różnych *gatunkach* żelaza",
to przecież jasne, że nie o pierwiastek chemiczny idzie, wszak te nie mają
żadnych-tam swych "odmian gatunkowych" (innych, niż izotopy). A ujęta w nawiasy
fraza o domieszkach - powinna chyba wystarczyć do zrozumienia "w czym rzecz"?
Dodatkowo wspomniana nie-celowość silnie informuje o tym, że dany materiał nie
ma jakiejś "handlowej nazwy własnej" dlatego, że nie został "wymyślony i
wyprodukowany" intencjonalnie, i z tego też powodu - nikt go nie "ochrzcił". No
i niemal wszyscy nazywają go "żelazem", bo tego pierwiastka jest tam "aż" 90%.
Chociaż dla chemików to *tylko* 90%, i będą nalegać (bezskutecznie) aby
pamiętali o tym również inni (którym to zwisa. Oczywiście dopóki nie okaże się,
że owo "żelazo" pęka, bo za dużo w nim śmieci).
:
: a każdy nawet minimalny dodatek do niego powoduje, że to już jest stal
: a nie żelazo. Nawet "żelazo armco" o minimalnej zawartości dodatków
: już nazywa się stalą niestopową.
:
No widzisz: nie "każdy" dodatek, a już na pewne nie dla *wszystkich*. Bo z kolei
dla niektórych fachowców stalą jest *tylko* stop żelaza z dodatkiem różnych
(raczej niewielkich) składników uszlachetniających, ale *przede wszystkim*:
węgla! - i to w jakiejś ilości "nie mniejszej niż..."!
Ale szczególnie istotne są (w tej tu dyskusji) "miąchaniny" żelaza ze
składnikami, których nikt do nich *nie dodawał*, a jednak w nim są! Bo zawierała
je ruda, surowiec z którego hutnicy wytopili dany materiał. I może w nim być
ćwierć tablicy Mendelejewa, a jednak sprzedawane będzie jako "wyrób żelazny". Bo
jakoś żaden z tych "nieumyślnych" składników nie zasługuje na większą uwagę.
Takie są po prostu różnice pomiędzy terminologiami:
a) fachowców z wybranej dziedziny
b) fachowców z dziedziny całkiem innej (sic!)
c) handlowców
d) absolutnie nie-fachowych nabywców / użytkowników
Tu mi się przypomina termin, jakiego głęboko wykształceni uczeni, konkretnie
astronomowie - używają na określenie wszystkich (zusamen do kupy) pierwiastków
*cięższych od helu*. Mówią na nie... metale! I takim to terminem określają całą
pozostałą tablicę Mendelejewa: i te pierwiastki, które chemicy też nazywają
metalicznymi, ale też gazy, w tym szlachetne, halogeny, tudzież ciecze. Pal
licho, rtęć też ciekła, a jednak to metal, ale chyba tym, co dla chemików jest
już przyczyną najostrzejszego napadu bólu zębów, to fakt, że ich astro-koledzy
wrzucają też do tego worka pierwiastki następujące: C, P, S, Se, określane (od
stuleci, czyli wieki *przed* opracowaniem przez astrofizyków teorii
nukleosyntezy) określane w chemii jako... niemetale! Tak tedy i wśród
wysokokwalifikowanej, profesorskiej braci "każdy sobie termin skrobie"...
PS.: Właśnie doczytałem to, czym powyżej komentowany tekst użytkownika
"kilokitu" skwitował Zenek Kapelinder:
> Nie madruj sie bo nie urosniesz.
Ha! Pewnie i mnie to czeka... ;)
--
Moje motto na dziś:
Gdy robią z ciebie balona
- nie... unoś się!
-
26. Data: 2015-11-28 17:49:16
Temat: Re: Trawienie płytek - jaki sens ma napowietrzanie?
Od: kilokitu <k...@o...pl>
W dniu piątek, 27 listopada 2015 21:43:47 UTC+1 użytkownik Zenek Kapelinder napisał:
> Nie madruj sie bo nie urosniesz.
Masz rację że nie urosnę... nie rosnę już od ponad czterdziestu lat!
Napisz mi proszę co ja takiego napisałem, że zakwalifikowałeś mnie do "mądrujących"?
-
27. Data: 2015-11-28 20:28:23
Temat: Re: Trawienie płytek - jaki sens ma napowietrzanie?
Od: Robert Wańkowski <r...@w...pl>
W dniu 2015-11-27 o 22:25, (c)RaSz pisze:
> nie mają
> żadnych-tam swych "odmian gatunkowych" (innych, niż izotopy)
Są jeszcze odmiany alotropowe.
Robert
-
28. Data: 2015-11-29 09:14:54
Temat: Re: Trawienie płytek - jaki sens ma napowietrzanie?
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Fri, 27 Nov 2015 22:25:35 +0100, (c)RaSz napisał(a):
> - ale widać muszę doprecyzować: Jeśli mówiłem o "różnych *gatunkach* żelaza",
> to przecież jasne, że nie o pierwiastek chemiczny idzie, wszak te nie mają
> żadnych-tam swych "odmian gatunkowych" (innych, niż izotopy). A ujęta w nawiasy
> fraza o domieszkach - powinna chyba wystarczyć do zrozumienia "w czym rzecz"?
> Dodatkowo wspomniana nie-celowość silnie informuje o tym, że dany materiał nie
> ma jakiejś "handlowej nazwy własnej" dlatego, że nie został "wymyślony i
> wyprodukowany" intencjonalnie, i z tego też powodu - nikt go nie "ochrzcił". No
> i niemal wszyscy nazywają go "żelazem", bo tego pierwiastka jest tam "aż" 90%.
> Chociaż dla chemików to *tylko* 90%, i będą nalegać (bezskutecznie) aby
> pamiętali o tym również inni (którym to zwisa. Oczywiście dopóki nie okaże się,
> że owo "żelazo" pęka, bo za dużo w nim śmieci).
Akurat w przypadku stali te 10%, a czesto nawet 0.3% jest bardzo
istotne, i peknac moze, bo ich zabraklo.
> Ale szczególnie istotne są (w tej tu dyskusji) "miąchaniny" żelaza ze
> składnikami, których nikt do nich *nie dodawał*, a jednak w nim są! Bo zawierała
> je ruda, surowiec z którego hutnicy wytopili dany materiał. I może w nim być
> ćwierć tablicy Mendelejewa, a jednak sprzedawane będzie jako "wyrób żelazny".
Owszem, ale wegiel jednak zostal dodany, a to jeden z istotniejszych
skladnikow :-)
> Tu mi się przypomina termin, jakiego głęboko wykształceni uczeni, konkretnie
> astronomowie - używają na określenie wszystkich (zusamen do kupy) pierwiastków
> *cięższych od helu*. Mówią na nie... metale! I takim to terminem określają całą
> pozostałą tablicę Mendelejewa: i te pierwiastki, które chemicy też nazywają
> metalicznymi, ale też gazy, w tym szlachetne, halogeny, tudzież ciecze.
Zdaje sie ze w odpowiednich warunkach wodor przejawia wlasnosci
metaliczne - ale dla fizykow, nie dla astrofizykow :-)
J.
-
29. Data: 2015-11-29 09:18:07
Temat: Re: Trawienie płytek - jaki sens ma napowietrzanie?
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sat, 28 Nov 2015 20:28:23 +0100, Robert Wańkowski napisał(a):
> W dniu 2015-11-27 o 22:25, (c)RaSz pisze:
>> nie mają
>> żadnych-tam swych "odmian gatunkowych" (innych, niż izotopy)
> Są jeszcze odmiany alotropowe.
I nie tylko - miedz elektrolityczna to chyba nie to samo co z pieca.
P.S. Macie swoje zelazo
http://www.seoteka.pl/a291.php/3
J.
-
30. Data: 2015-11-29 20:26:09
Temat: Re: Trawienie płytek - jaki sens ma napowietrzanie?
Od: " \(c\)RaSz" <N...@p...onet.pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w
news:r9e97qefqhl4$.16n8pqvpcoj7n$.dlg@40tude.net ...
:
: Dnia Fri, 27 Nov 2015 22:25:35 +0100, (c)RaSz napisał(a):
: > - ale widać muszę doprecyzować: (...)
: >
:
: Akurat w przypadku stali te 10%, a czesto nawet 0.3% jest bardzo
: istotne, i peknac moze, bo ich zabraklo.
:
Ejże, piszesz wbrew *kontekstowi* mojej wypowiedzi! Pisałem o materiale,
potocznie nazywanym "żelazem", bo: zawierającym "aż" 90% tego pierwiastka - i
podkreślałem, że *celowo* nie wprowadzano tam ŻADNYCH dodatków. Ani
nie-istotnych, ani jakichś ulepszających... No ale może z rozpędu nieopatrznie
przypiąłeś swoją wypowiedź do tego fragmentu mojej, do którego jednak po prostu
"mało pasowała"?
: > Ale szczególnie istotne są (w tej tu dyskusji) "miąchaniny" żelaza ze
: > składnikami, których nikt do nich *nie dodawał*, a jednak w nim są! Bo
: > zawierała
: > je ruda, surowiec z którego hutnicy wytopili dany materiał. I może w nim być
: > ćwierć tablicy Mendelejewa, a jednak sprzedawane będzie jako "wyrób
: > żelazny".
:
: Owszem, ale wegiel jednak zostal dodany, a to jeden z istotniejszych
: skladnikow :-)
:
Jeśli znów z rospędu nie "spudłowałeś" co do *miejsca* (a więc i kontekstu)
mojej wypowiedzi, ze swą uwagą, to i tak wychodzi, że czytałeś mało uważnie. Bo
gdy mówić będziemy o produkcie finalnym, określanym jako żelazo (czyli: nie
stal), to istotna jest technologia uzyskiwania go z rudy.
Tu dygresja: pomińmy wysiłek złomiarzy. Tytułem "dlaczego pomińmy": bo mi ciężko
podpadli! Z rodzinnego grobowca zerwali przepiękną, przedwojenną płaskorzeźbę Z.
Dunajewskiego, baaardzo wartościową! A uzyskany brąz sprzedali pewnie za jakieś
dwa browary !! )
Technologia wytopu *żelaza* (nie-stali, i nie-żeliwa!) z rudy przewiduje
wprawdzie dodawanie tam węgla (Ale, na Mendelejewa! Nie-pierwiastkowego!
najczęściej w postaci koksu), jednak później wtłacza się do pieca powietrze, i
praktycznie *cały* węgiel - wydmuchany głównie jako CO2, opuszcza piec (taką,
czy inną drogą). Te niewielkie ilości węgla, które w żelazie pozostają, możemy
chyba uznać za "nieszkodliwy" (no owszem: nawet dogodny) naddatek? Coś jakby
"pożyteczny produkt uboczny"... Fakt, materiał ("żelazo" - czyli termin
*potoczny*) jest dzięki temu lepsze, bo wytrzymalsze. Ale i twardsze, a czasem
potrzebne jest właśnie miękkie! A takie produkuje się tak, aby węgla nie miało
(na ile się da) wcale. Tak więc węgiel nie jest w "żelazie" obowiązkowy...
: > Tu mi się przypomina termin, jakiego głęboko wykształceni uczeni, konkretnie
: > astronomowie - używają na określenie wszystkich (zusamen do kupy)
: > pierwiastków
: > *cięższych od helu*. Mówią na nie... metale! I takim to terminem określają
: > całą
: > pozostałą tablicę Mendelejewa: i te pierwiastki, które chemicy też nazywają
: > metalicznymi, ale też gazy, w tym szlachetne, halogeny, tudzież ciecze.
:
: Zdaje sie ze w odpowiednich warunkach wodor przejawia wlasnosci
: metaliczne - ale dla fizykow, nie dla astrofizykow :-)
:
Choć można się upierać, że wodór otwiera *grupę* (uwaga! To termin *ścisły -
techniczny*. Patrz https://pl.wikipedia.org/wiki/Grupa_uk%C5%82adu_okre
sowego )
grupę metali (Li, Na, K, Rb, Cs, Fr), ale jedyne co go z nimi łączy, to fakt, iż
podobnie jak one - ma jeden elektron na najwyższej orbicie. Pomimo to chemicy
określają go jako *niemetal*, i choć laboratoryjnie może to być zmienione, to
nigdzie na Ziemi nie występuje on w naturze - w stanie metalicznym. Bowiem
wymaga to temperatury bliskiej bezwzględnego zera, oraz ciśnienia
przekraczającego (co najmniej!) 2 800 atmosfer! Ale przy większym ciśnieniu
temperatura nie musi być już tak niska, i spekuluje się, że wodór metaliczny
*może* występować np. na Jowiszu. Jednak to ciągle "kredą w kominie pisane"...
--
No to takie motto na dziś:
Już lepiej dopuścić nadmierne wakaty
- niż niewspółmiernie na-mnożyć cytaty:
Gdy jest ich zbyt dużo, nikt tego nie czyta
Tnij akuratnie!
- lub cytuj Tacyta...