Próbuję rozwikłać następującą zagadkę.
Jakiś czas temu złożyłem sobie amatorski komputerek na procesorze
MOS6502. Konstrukcja modułowa, trzy płytki, z czego jedna zawiera
kontroler obrazu oraz obwód zasilania - bezpiecznik, niewielki mostek
Graetza (zabezpieczenie przed odwrotnym podpięciem zasilania),
stabilizator 7805CV przykręcony do solidnego radiatora, kondensatory.
Wszystko działa jak powinno. Na wejściu mam 9V, za mostkiem nieco ponad
7V, na wyjściu stabilizatora 5V nawet pod pełnym obciążeniem.

Teraz zabrałem się budowę bliźniaczej konstrukcji na procesorze Motorola
MC6802. Komplet płytek właściwie identyczny, niewielkie modyfikacje
dotyczą właściwie tylko. Skończyłem właśnie składać ostatnią płytkę (tę
z obwodem zasilania i kontrolerem CRT) i połączyłem wszystko w całość.
Ku mojemu zaskoczeniu komputerek nie ruszył, choć pozostałe dwie płytki
wcześniej działały prawidłowo na zasilaczu warsztatowym.

Sprawdziłem napięcie na linii 5V - jest tam zaledwie 4V, gdy podłączone
są wszystkie płytki. Wykonałem kilka testów:
1) Wyjęcie z podstawek układów scalonych wchodzących w skład kilku
(jeszcze) nieużywanych peryferiów zwiększyło napięcie do koło 4,6V -
przy nim komputerek już działa.
2) Podłączenie płytki z obwodem zasilania z drugiego komputera daje
ładne 5V, czyli raczej nie da się obarczyć winą jakiegoś zwarcia.
3) Na wyjściu stabilizatora bez obciążenia mam jakieś 4.98V. Jeśli
obciążę go przez włożenie w podstawki układów wchodzących w skład
kontrolera CRT, napięcie spada tylko nieznacznie - raczej nie chodzi
więc o jakiś błąd w tej części płytki, który powodowałby za duży pobór
prądu.

Sprawdziłem z dwoma różnymi egzemplarzami 7805CV, przy czym obydwa
należą do tej samej serii i były kupione w w jednym sklepie (innych w
tej chwili nie mam). Trafiły mi się jakieś trefne stabilizatory, czy
jeszcze gdzieś mogę szukać przyczyny?