-
51. Data: 2017-07-11 21:28:41
Temat: Re: zarobki w elektronice
Od: slawek <f...@f...com>
On Tue, 11 Jul 2017 19:49:57 +0200, sundayman
<s...@p...onet.pl> wrote:
> Dla mnie sensem życia, jest realizowanie moich ambicji i pasji. I
wolę
Czyli ambitny egoista. Pasje żony, dzieci, czy teściowej to nie jest
coś co mogłoby cię zainteresować. Nie lubisz wykonywać rozkazów.
> robić to, niż lampić się w telewizor, grać w kretyńskie gry na
> komputerze, albo pić z kolegami piwko.
Czyli nie masz telewizora 16K 5D i nie stać cię na dobrą kablowkę.
Nie potrafisz grać symultanicznie w szachy przez Internet (chyba
zgodzimy się że Fisher nie był Kreteńczykiem?), a kolegów zwyczajnie
nie masz.
> Natomiast nie bardzo rozumiem, że taki lamus potem ma pretensje do
Jeżeli czegoś nie rozumiesz, to może być wina rodziców lub dziadków
(słabe geny), nauczycieli (kiepska szkoła), przebytych kontuzji
(urazy głowy), braku odczytania, lenistwa lub zwyczajnie kaca. Ale
nigdy... nigdy twój osobisty brak rozeznania w temacie nie może być
brany na poważnie jako argument. Po prostu - nie rozumiesz? - to
zamknij paszczę i nie zajmuj pasma.
> A najbardziej wszelkiej maści nieudacznikom.
Znaczy się okrślasz się jako "udacznika"? Gratuluję wysokiej
samooceny. Zalecam posłuchać Dezyderaty, taki hip-hop z Krakowa,
muza, recytacja, takie tam.
-
52. Data: 2017-07-12 00:06:34
Temat: Re: zarobki w elektronice
Od: sundayman <s...@p...onet.pl>
> Czyli nie masz telewizora 16K 5D i nie stać cię na dobrą kablowkę.
Bredzisz przyjacielu. Faktycznie nie mam takiego TV. Ale wyłącznie
dlatego, że go w ogóle nie oglądam. TV służy tylko mojej żonie, jak go
sobie włącza przed snem. Stać mnie na dowolny model.
Ale prawdziwe życie jest ciekawsze, niż kretyńskie filmy (bo tych
dobrych jest na lekarstwo). A jak chcę się rozerwać to idę do kina (i
tak - stać mnie na to, żeby sobie kupić projektor, gdyby tylko miał taki
kaprys. Nie mam).
> Jeżeli czegoś nie rozumiesz, to może być wina rodziców lub dziadków
> (słabe geny), nauczycieli (kiepska szkoła), przebytych kontuzji (urazy
tak tak, i oczywiście dyslekcji, dyskalkulii i paru innych ciężkich
chorób, które za moich czasów nazywano głupotą i lenistwem.
> Znaczy się okrślasz się jako "udacznika"? Gratuluję wysokiej samooceny.
Nie. Ale za swoje porażki życiowe obwiniam siebie. A nie innych.
-
53. Data: 2017-07-12 01:35:44
Temat: Re: zarobki w elektronice
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
<s...@g...com> wrote in message
news:2b89713a-215c-46ce-9ed5-15a8af824e50@googlegrou
ps.com...
> W dniu wtorek, 11 lipca 2017 02:15:00 UTC+2 użytkownik Pszemol napisał:
>> "jacek pozniak" <j...@f...pl> wrote in message
>> news:5963cdb2$0$639$65785112@news.neostrada.pl...
>> >> Ja się pochwalę ;) Zarabiałem w Polsce 2760 netto teraz zarabiam
>> >> w Anglii min 7000zl. Trzymanie zarobków w tajemnicy to jakaś
>> >> dziwna moda w PL, która bardzo służy pracodawcom.
>> > To nie moda tylko przejaw Polskiego Piekiełka.
>>
>> Dlaczego polskiego??
>
> Tu masz racje, to zachowanie jest dosyć popularne.
>
>> Pracodawca nie chce ujawniać zarobków
>> wynegocjowanych z każdym z pracowników z osobna bo byłyby
>> niesnaski, konflikty, kłótnie "a bo on zarabia więcej"...
>
> A tu juz nie. Ujawniać nie chce bo musiał by wyrównać wynagrodzenia.
No powiedziałeś to samo co ja tylko swoimi słowami...
Efekt tych konfliktów musiałby być jeden: wyrównane zarobki.
> Albo okazało by się że jedne stanowiska/osoby nie sa tak produktywne jak
> inne.
>
> Kiedyś w polsce było ogólnie z grubsza wiadomo ile kto zarabia i jakoś
> niesnasek nie było.
Bo jeden adiunkt na AGH zarabiał tyle samo co inny adiunkt.
To samo dotyczyło sprzątaczek: pani Hania tyle samo co pani Ania.
Był grafik płac i kicha. Czy się stoi czy się leży tyle samo się należy.
Byłyby niesnaski gdyby z panią Hanią osobno negocjowano
płacę a z panią Anią osobną i okazałoby się że pani Hania
haruje za 2000zł a pani Ania dostaje 3000 a się obija po kątach.
>> W ogóle byłaby niezgoda w zespole - a tak? Każdy zarabia tyle
>> na ile sobie wynegocjował i jest zadowolony nie wiedząc że
>> kolega zarabia 2x więcej od niego :-) Ja tak w swojej 2 pracy
>> "wynegocjowałem" 2 x więcej niż zarabiałem w pierwszej a potem
>> się dowiedziałem że koledzy zarabiają tam normalnie 2x tyle :-))))
>> I po co mi to było? Byłbym zadowolony a tak poszedłem do szefa
>> na kolejne negocjacje :-)))
>
> A mnie to dziwi.
> W sklepie masz ceny napisane i nie jest tak że jak jesteś pachnący
> to masz zniżke a jak jesteś blondyn to cena jest 2x wyższa.
Nie w każdym sklepie tak jest.
Kupowałeś kiedyś używane samochody?
Albo dzieła sztuki?
Cena ceną, ale sprzedawca dobrze Cię obwącha zanim zacznie
negocjować z tobą.
> Praca to zwykły towar i jakoś nikogo nie dręczy że ratownik
> medyczny zarabia 2200, nauczyciel 2600 a programista 10000.
Nie o to cały czas chodzi... a o to że jeden programista
zarabia 7 kafli a drugi 10 kafli a jeszcze inny 15 kafli.
Jeden nauczyciel 2600, inny 2300 a jeszcze inny 3000.
> Dzieki temu kazdy wie ze nauczycielem sie jest jak nic innego
> sie w życiu nie daje robic albo robiąc to co sie robi idzie się
> do szkoły zarobic dodatkowo.
:-) jesteś bardzo okrutny...
>> > Ale spoko, jak tyle zarabiasz i wrócisz to Cię oskubiemy :) :) :)
>> >
>> > Tak to już tu jest; po prostu za mało kasy jest w tym kraju
>> > i dlatego takie emocje są z tym związane.
>>
>> Ale to jest normalne: pracodawca naturalnie chce za talent jak
>> najmniej zapłacić a pracownik chce za swój talent najwięcej dostać.
>> Kart się nie odkrywa w czasie gry, to chyba dosyć oczywiste jest?
>
> No nie.
> Oczywiste nie.
> Znaczy sie oczywiste ze tak sie robi ale nie oczywiste ze jest jakis
> przymus.
Przymus jest mniej więcej taki sam jak przymus mycia się...
Póki wszyscy wokół się myją to i Ty się myjesz bo byś śmierdział
i się wyróżniał. Pomyśl jak byś się czuł gdybyś pracował w gronie
10 takich samych jak Ty pracowników, załóżmy inżynierów, i Ty
ujawniasz swoje zarobki a nikt inny tego nie robi. Jak byś się czuł?
Ja bym się czuł może nie śmierdzący czy nieumyty ale nagi, obnażony :-)
> Ale z drugiej strony ludzie raczej nie chcą pytać/wiedzieć ile zarabia
> kolega.
> Nie wiem czemu, moze rzeczywiscie było by im smutno?
Widzisz, czyli niby przymusu u Ciebie nie ma ale sam się kreuje.
-
54. Data: 2017-07-12 01:40:59
Temat: Re: zarobki w elektronice
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
<s...@g...com> wrote in message
news:58cf7497-8af1-43a0-91c7-14eee057b084@googlegrou
ps.com...
> Ale rzeczywiscie widzę pewien opór przed ujawnianiem zarobków.
> I to wsród różnych, różnistych ludzi. I w sumie nie wiem czy to taka
> obawa przed ujawnieniem ze sie mniej zarabia czy odwrotnie
> - ze zarabia sie więcej.
> A moze to obawa przed reakcją drugiej strony na ujawnienie zarobków?
> Moze boimy sie ze inni cos sobie pomysla mimo ze kazdy do tego podchodzi
> na luzie?
A Ty? Czemu nie ujawniłeś swoich zarobków tutaj?
> Tak czy siak, na koniec jedna wazna sprawa: Warto zmieniac prace.
> Warto miec zawód który pozwala te prace zmienic na inna firme.
> Jak ktoś siedzi w jedynej firmie która go moze zatrudnic to kokosów nie
> zrobi...
Czasem jest szansa trafić dobrze i jest na tyle wygodnie i syto że
motywacji nie masz aby się z miejsca ruszyć - zwłaszcza że
dookoła słyszysz że inni mają gorzej i zarabiają od Ciebie mniej
robiąc więcej niż Ty :-) Wtedy siedzisz cicho i cieszysz się pod nosem ;-)
-
55. Data: 2017-07-12 01:44:14
Temat: Re: zarobki w elektronice
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"slawek" <f...@f...com> wrote in message
news:almarsoft.8019277307764273019@news.v.pl...
> On Tue, 11 Jul 2017 08:38:37 +0200, jacek pozniak
> <j...@f...pl> wrote:
>> Chyba stąd się bierze to tabu związane z zarobkami.
>> A może nie, może jeszcze coś innego?
>
> Coś innego.
>
> Jeżeli podasz ile zarabiasz, to wiadomo za ile można cię kupić.
> I twoja swoboda negocjacji przestaje istnieć.
> Jeżeli jesteś tani, to (niektórzy czyli większość) nie będą mieli dla
> ciebie szacunku. Co jest wart łoś dostający 4 zeta za godzinę?
Dokładnie tak.
W USA pytają często na rozmowie ile aktualnie zarabiasz.
A moja odpowiedź jest "nic tobie do tego!" :-)
> Jeżeli zarabiasz prawdziwe pieniądze, to boisz się ludzkiej zawiści. Albo
> okradną, albo będą żebrać na jakieś małe strasznie chore dziecko, albo
> nawet wmówią że jesteś ojcem bliźniaków i alimenty masz jak w banku. No
> co, zarabiasz 10kPLN co tydzień i wnuczkowi nie pożyczysz? Fiskusowi nie
> oddasz?! Nie adaptujesz himalajskiej dżdżownicy która ginącym gatunkiem
> jest?!
O to, to to! :-) Z podobnego powodu nikt nie chce się przyznać
że wygrał na loterii a bogacze często skromnie żyją, starymi
autami jeżdzą, jakimiś passatami za $500 dla niepoznaki ;-)
> W firmie płacę mogą być bardzo uczciwie naliczane.
> Ale gdy ujawnić kto ile, to zawsze:
> - pracownicy uważają że szef ma za dużo;
> - produkcyjni że biurowi mają za dużo;
> - biurowi że produkcyjni mają za dużo;
> Itd. Oczywiście ty (jak i każdy) ocenisz że masz za mało. Zwłaszcza gdy
> porównasz to z fantazjami na temat informatyków-neurochirurgów.
:-))) albo anestozjologów!!!! :-)
-
56. Data: 2017-07-12 01:49:17
Temat: Re: zarobki w elektronice
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"J.F." <j...@p...onet.pl> wrote in message
news:59648531$0$15193$65785112@news.neostrada.pl...
> Użytkownik "jacek pozniak" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:5964837f$0$5161$6...@n...neostrada
.pl...
> Pszemol wrote:
>>> Dlaczego polskiego?? Pracodawca nie chce ujawniać zarobków
>>> wynegocjowanych z każdym z pracowników z osobna bo byłyby
>>> niesnaski, konflikty, kłótnie "a bo on zarabia więcej"...
>
>>To chyba nie powinno tak działać.
>
> No ba - jest ustawa, za taka sama prace nalezy sie taka sama placa :-)
Jaka to ustawa? I co to znaczy "taka sama praca"?
Czy programista driverów grafiki w C i ASMie na jakimś ARM7 ma
"taką samą pracę" co programista FPGA na jakimś Xilinx/Alterze/Intelu
i co programista jakiegoś SQL-a w Visual Basicu albo w jakimś banku
robiącym poprawki do 30-letniego kodu w Cobolu?
Bo jest "programistą"?
> No coz, zawsze moze powiedziec tyle, ile mu sie wydaje, albo swoje
> poprzednie/aktualne zarobki razy 2, i to pracodawca ma problem - zgodzic
> sie, negocjowac, czy zwatpic w ten rzekomy talent i wybrac tanszego :-)
Generalnie jest takie mnóstwo zmiennych do oceny człowieka
przy zatrudnianiu go do pracy i takie mnóstwo zmiennych przy
ocenie firmy jako przyszłego miejsca zatrudnienia że przy tym
porównaniu kupowanie używanego samochodu 10 letniego
wszystkie są takie same :-) Jak tu w ogóle porównać dwu ludzi?
Ciekawi mnie ta ustawa wspomniana
wyżej i jak się w niej definiuje "taką samą pracę".
-
57. Data: 2017-07-12 01:54:49
Temat: Re: zarobki w elektronice
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"Bytomir Kwasigroch" <b...@g...com> wrote in message
news:8f5ea272-a30d-4a6f-9c8f-b0b0e2f3b350@googlegrou
ps.com...
> użytkownik jacek pozniak napisał:
>
>> Ale firma jest od zarabiania pieniędzy, niezbędnych do realizacji
>> zachcianek/marzeń/potrzeb właściciela.
>>
>> I z tym chyba się trzeba pogodzić.
>
>
> https://wynagrodzenia.pl/moja-placa/ile-zarabia-elek
tronik
>
> Szału nie ma. Na szambiarce idzie więcej wyrwać:)
No ale znowu wracam do mojego wcześniejszego pytania:
co to właściwie jest ten "elektronik" w zestawieniu?
Bo z opisu funkcji z linka wyżej wynika mi że potrzebują montera,
lutowacza prototypów, testera, góra technika do obsługi multimetru
w szczycie jakiegoś szału: oscyloskopu.
Nie jest to opis pracy elektronika magistra inżyniera-projektanta.
I taki gość nie zarabia 4 kafli tylko np 14 kafli.
-
58. Data: 2017-07-12 01:59:09
Temat: Re: zarobki w elektronice
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"Cezar" <c...@B...pl.invalid> wrote in message
news:ok23qr$aok$1$cezar91@news.chmurka.net...
> On 11/07/2017 01:17, Pszemol wrote:
>> "Cezar" <c...@t...pl.invalid> wrote in message
>> news:ok0kva$lth$1@solani.org...
>>> On 10/07/2017 18:27, PiteR wrote:
>>>> chujowy nick pisze tak:
>>>>
>>>>> no ch... najwyżej się przypierdolą znowu,
>>>>>
>>>>> ile zarabia typowy elektronik?
>>>>> rozumiem, że raczej nikt się nie będzie chciał pochwalić,
>>>>
>>>> Ja się pochwalę ;) Zarabiałem w Polsce 2760 netto teraz zarabiam
>>>> w Anglii min 7000zl. Trzymanie zarobków w tajemnicy to jakaś
>>>> dziwna moda w PL, która bardzo służy pracodawcom.
>>>
>>> Nie wiem czy dobrze licze ale to chyba mniej niz 30k pa - troche mało.
>>
>> A jak Ty to liczysz? 7x12 = 84 tyś zł netto.
>
> pisałem w funtach. Przy obecnym kursie to wychodzi nawet ok 25k pa
Co to jest "pa"? Per annum? Tak w Anglii mówią?
> Dobrze że nie poszedłem w elektronike tylko w programowanie.
> Elektronike zostawiam sobie na hobby :-)
Żałuj, bo jako inżynier projektant elektronik zarobić mógłbyś
więcej niż jako inżynier projektant programista.
-
59. Data: 2017-07-12 02:02:25
Temat: Re: zarobki w elektronice
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"jacek" <j...@w...pl> wrote in message
news:ok1n8a$63f$1$jacekrut@news.chmurka.net...
> W dniu 2017-07-11 o 02:20, Pszemol pisze:
>> "jacek" <j...@w...pl> wrote in message
>> news:ok0of0$pho$1$jacekrut@news.chmurka.net...
>>> W dniu 2017-07-10 o 18:35, wół, wół roboczy, wół dojno roboczo obronny
>>> 'POPIS/EU pisze:
>>>> no ch... najwyżej się przypierdolą znowu,
>>>>
>>>> ile zarabia typowy elektronik?
>>>> rozumiem, że raczej nikt się nie będzie chciał pochwalić,
>>>> więc może chociaż rząd wielkości, podział widzę tak:
>>>> - projektanci ideowi elektroniki
>>>> - konstruktorzy elektroniki
>>>> - pcb i mechanika
>>>> - montaż (i montaż smd)
>>>> - uruchomienie
>>>> - serwis?
>>>> jakie to są rzędy wielkości i jakie miasta?
>>>>
>>>> (oczywiście zapraszamy tych co się euro nie boją)
>>> W korporacji elektryk na 3 zmiany w Warszawie
>>> zarabia 3-6kzł netto/miesiąc zależnie od
>>> stażu i doświadczenia praktycznie
>>> nikt nie ma studiów w tym kierunku.
>>
>> I co ten elektryk tam robi w tej korporacji?
>> Czym się korporacja zajmuje?
> Zajmuje się utrzymaniem ruchu tzn. bieżący
> serwis linii produkcyjnej. W przypadku awarii
> podmienia moduły bez ich naprawy.
> Nie musi znać praw Kirchhoffa czy Ohma
> aby umiał zdiagnozować błędy z CLX-a czy
> PanelMate i wymienił zgłaszający błąd
> falownik czy kartę I/O. Po czym ją skonfigurował
> w programie i uruchomił dalszą produkcję.
Dzięki! A firma Cię przeszkoliła z obsługi i naprawy
sprzętu jaki używają czy oczekiwano że wniesiesz
to jako wiano przy zatrudnianiu Ciebie?
-
60. Data: 2017-07-12 02:11:00
Temat: Re: zarobki w elektronice
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"ToMasz" <t...@p...fm.com.pl> wrote in message
news:ok31u7$kg2$1@dont-email.me...
> napiszę Ci bajkę. otóż mam znajomego, który zna sie na elektonice jak mało
> kto. jak było trzeba to dorabiał samodzielnie interfejsy do zxspectrum,
> jak wchodziły odtwarzacze mp3 - a były drogie - sam sobie poskładał itd.
> Gość taki zdolny że nie widziałem jeszcze takiego fachowca w żadnej innej
> dziedzinie. kiedyś padł mi piec CO. płyta główna uszkodzona, 700 plus vat.
> wymontowałem ją, zawiozłem mu, popatrzył ( a patrzyło na nią już 3 ludzi
> obeznanych z elektroniką) przyłożył miernik za 9zł w parę miejsc, za 15
> minut była naprawiona za "flaszkę".
> Gość mógłby naprawiać tak piece, pralki, nawet przerabiać oryginalne
> sterowniki na arduino.... ale tego nie robi. Gdyby, podkreślam gdyby ktoś
> przyszedł do niego, zaproponował mu 7000zł (strzelam kwotę) na rękę, to
> może by mu się chciało. w innym przypadku - święty spokój jest ważniejszy
> niż całe złoto świata.
> I tak jest ze wszystkimi elektronikami których znam, spotkałem w życiu,
> widziałem z daleka. żaden nie wykorzystuje swoich umiejętności w taki
> sposób aby osiągnąć - sukces finansowy - o który pytasz.
Bo to prawda - jak masz zaspokojone w umiarkowany sposób Twoje
potrzeby to wtedy najważniejszy staje się spokój i satysfakcja z tego
co robisz. Handryczenie się o następny tysiąc jak masz ich już dość
nie ma najmniejszego sensu - nikt z nas nie będzie żył 200lat, jeśli
cały czas będziemy spędzać życie w pracy i zero przyjemności z tego
mieć to jaki sens takiego życia widzisz?
> żebyś mnie dobrze zrozumiał. znam bogatych kierowców, sklepikarzy,
> no ludzi z wielu dziedzin, ale ich wiedza, fachowość nijak się ma do tego
> co w głowach mają elekronicy. a jednak tego nie potrafią spieniężyć
Nie potrafią?
Czy "spieniężają wystarczająco" nie ulegając wyścigowi szczurów?
Bo wiesz, w tym też jest mądrość życiowa aby zarobić tyle ile potrzebujesz
na komfortowe życie bez niepotrzebnego konkurowania z sąsiadem kto
ma nowsze auto albo większy basen za domem...
Ja Ci powiem szczerze, że bardziej niż pieniędzy obecnie brakuje mi urlopu.
Gdybym miał zmienić pracę to wolałbym coś z mniejszą płacą a większym
urlopem bo lubię bardzo podróżować i mam hobby związane nieodłącznie
z podróżami (narty - w góry, nurkowanie - nad morze/ocean w tropiki).
Generalnie czas to pieniądz - chcąc więcej kasy zwykle dedykujesz temu
więcej czasu: ktoś tu proponował aby stać się przedsiębiorcą - nie dla
każdego jest to metoda na sukces, bo większa kasa zwykle łączy się
z mniejszą ilością wolnego czasu, i więcej stresu, zwłaszcza na początku.
Ale to też co kto lubi - są ludzie którzy lubują się w adrenalinie i lubią
takie napięcie, pośpiech, zapracowanie - wtedy super sprawa rozkręcać
coraz to nowe interesy jeden po drugim :-)